2010-12-03, 20:34 | #31 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-01
Lokalizacja: z daleka
Wiadomości: 34 839
|
Dot.: z dzieckiem do restauracji
Cytat:
A naleśniki moga byc smażone na starym oleju i ze starych jaj z chowu stresowego,z białej zarobaczonej mąki i co wtedy ? |
|
2010-12-03, 23:50 | #32 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-03
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 3 109
|
Dot.: z dzieckiem do restauracji
Już nie przesadzajmy z tym zubożaniem.
Czasem korzyści z niepójścia do podejrzanej knajpy z dzieckiem są większe niż pozbycie go poznania akurat w tej chwili (bo będa następne przecież) jakiegos orientalnego smaku. Mnie czesto boli brzuch,jak mi się zachce eksperymentować z jadłodajniami Obawa jest w tym przypadku uzasadniona.Przecież Malutka nie pisała,że nigdzie nie zamierza z dzieckiem chodzić.W domu tez można eksperymentować,czerpac pomysły z kuchni świata-tyle że produkty są wiadomego pochodzenia |
2010-12-04, 16:33 | #33 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-01
Lokalizacja: z daleka
Wiadomości: 34 839
|
Dot.: z dzieckiem do restauracji
Cytat:
Nikt nie napisała ,że podrzędna knajpa wzbogaci kubki smakowe ,chyba kazda z nas ma na mysli normalne ,czyste knajpy. Dom to nie to samo co knajpa ,podobnie jak w domu dziecko sie nie uspołeczni tak jak w przedszkolu. |
|
2010-12-04, 23:07 | #34 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-12
Lokalizacja: Podbeskidzie/BB
Wiadomości: 4 758
|
Dot.: z dzieckiem do restauracji
Zgadzam się, zwłaszcza, ze dziecko (zazwyczaj) w restauracji jada dania raczej proste, nie płonące małże czy łososia w likierze truskawkowym.
Kwestia uspołecznienia i treningu zachowania w nowym miejscu to inna sprawa. Dlatego na pierwszy raz, dla Malutkiej polecam poprosić o danie, na które nie czeka się zbyt długo (również dla Was - dorosłych) i jak pisała Luba, jakieś kredki, zeszyt czy kolorowankę. Dobrze, że unikacie f-foodów, a podejrzewam, że w Poznaniu nie będziecie mieli problemu ze znalezieniem miejsca przyjaznego dzieciom.
__________________
|
2010-12-06, 08:43 | #35 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-02
Wiadomości: 4 471
|
Dot.: z dzieckiem do restauracji
Cytat:
Ja uważam, że dziecku powinno spróbować wszystkiego (oczywiście z głową). A trzęsienie się u 3 latki nad pójsciem do restauracji to dla mnie trochę przesada.
__________________
Jak spakować 3 osoby do jednego plecaka na 3 tyg w Tajlandii i Kambodży???
|
|
2010-12-06, 14:01 | #36 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-09
Wiadomości: 5 266
|
Dot.: z dzieckiem do restauracji
mój młody ma 2,5 roku i ani razu nie był w restauracji...nie wiem, jakie macie dzieci ale moj nie usiedzi na miejscu ani chwili, wszedzie łazi, zaczepia, mnie kazde wyjscie z nim strasznie stresuje, czy to koscioł czy sklep bo musze za nim zapierdzielac, prosby, grozby, nic na niego nie działa, a jak juz ma widownie to koniec, az mam ochote mu wystrzelac publicznie po tyłku, moze to by poskutkowało.
a gdybym juz miała znim wyjsc to pewnie zrobiłabym wsrod znajomych wywiadzik co do knajpek i jakosci podawanego tam jedzonka i wziełabym dziecku cos co jest jak najmniej przetworzone, moze kawałek piersi z kury i sałatki, albo jak juz dziewczyny wspomniały nalesniki, pierogi, jesli któras z was ma jakies sugestie odnosnie mojego małego satana, to bede wdzieczna |
2010-12-06, 15:17 | #37 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 16 431
|
Dot.: z dzieckiem do restauracji
Ja uważam, że dziecko należy zabierać w różne miejsca w miarę możliwości najlepiej od maleńkiego po to aby uczyło się jak ma się tam zachowywać. Wiadomo, że kilkumiesięcznemu dziecku nie zamówimy schabowszczaka ale można dla niego zabrać słoiczek czy inne jedzenie z domu. Natomiast taka 3-letnia dziewczynka moim zdaniem powinna już być nauczona jeść normalnie - bez serwowania ekstremalnych potraw ale tez jakieś restauracyjne danie nie powinno jej zaszkodzić. Wydaje mi się, że przesadne zubożanie dziecku diety może doprowadzić do problemów z jedzeniem. Oczywiście nie można popadać w skrajności i kontrola nad tym, co dziecko je jest równie ważna
W kwestii frytek to każda mama robi po swojemu, ja akurat uważam, że im później i im rzadziej tym lepiej dla dziecka. Sama nie jadam fast foodów, nie solę i nie używam cukru, staram się jeść jak najzdrowiej i widzę, że wg niektórych ludzi (np. mojej teściowej) to nie jest normalne bo jak to tak nie słodzić i nie solić... i nawet mnie już pytała na zasadzie "ale dziecku to będziesz normalnie solić i słodzić, prawda?". No i musiałam ją załamać i rozczarować Niestety restauracji w Poznaniu nie jestem w stanie polecić. ---------- Dopisano o 16:17 ---------- Poprzedni post napisano o 16:12 ---------- Cytat:
Ja bym się zastanawiała dlaczego tak bardzo chce zwrócić na siebie twoją uwagę - może się boi nowych miejsc, albo wszystko go ciekawi i pomogło by dokładne opowiadanie o tym gdzie idziecie, co się tam robi, jak należy się zachowywać itd. to taka moja luźna sugestia
__________________
Mam dwoje okruszków - jeden większy, a drugi całkiem malutki |
|
2010-12-06, 16:35 | #38 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-09
Wiadomości: 5 266
|
Dot.: z dzieckiem do restauracji
Cytat:
Wiesz, dzieci sa rozne i maja rozne charaktery i temperamenty, co do okazywania dziecku uwagi to raczej nie mam sobie nic do zarzucenia bo tego to ma az nadto,jestem mamą zawieszona chwilowo zawodowo ze względu na dziecko własnie wiec mojej uwago ma sporo kazdego dnia i w kazdej sytuacji, oczywiscie wychodzimy z nim od małego wszedzie i odkad pamietam zawsze tak było... w domu jest grzeczny, ma tam swoje jakies fanaberie, wiadomo, jak to dziecko, wystarczy, ze ktos do nas przyjdzie albo ktos sie nim zainteresuje to sie zaczyna...on własnie jest taki, ze ma w nosie kiedy ktos go ignoruje, bo i tacy goscie do nas przychodzą, natomiast gdy ktos sie nim interesuje, rozmawia to włąsnie sie zaczyna popisywac, wtedy rodzice idą w odstawke, zero posłuszenstwa, nie wiem czy to taki wiek i to minie, mam nadzieje.... zanim gdzies wyjdziemy zawsze z nim rozmawiam i tłumacze co i jak, tyle ze gdy przyjdzie co do czego, do okazuje sie ze bąbel jest złosliwcem i przekorniakiem, powinnam mu chyba mówic:,, bądz niegrzeczny, biegaj, krzycz, pluj,etc" moze wtedy swoim przekorniaczym zwyczajem zachowywałby sie normalnie... |
|
2010-12-06, 16:53 | #39 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 16 431
|
Dot.: z dzieckiem do restauracji
Cytat:
__________________
Mam dwoje okruszków - jeden większy, a drugi całkiem malutki |
|
2010-12-06, 19:55 | #40 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-01
Lokalizacja: z daleka
Wiadomości: 34 839
|
Dot.: z dzieckiem do restauracji
Cytat:
Zgadzam się. Proponuje wychodzić na początek na krótko,jakaś kawa ,sok ,najlepiej w godzinach gdzie nie ma mnóstwa ludzi i stopniowo zwiekszać czas ,dać mu kartę aby mógł sam cos wybrać ,zapłacić,może jakas knajpa ma kacik dla dzieci, akwarium. |
|
2010-12-07, 01:23 | #41 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-12
Lokalizacja: Podbeskidzie/BB
Wiadomości: 4 758
|
Dot.: z dzieckiem do restauracji
Cytat:
Gdy do nas do domu ktoś przychodził był uprzedzony o sytuacji. Żadne "kizi mizi, jaka dziewczynka ile masz latek, itp" przywitanie z daleka i koniec, czekanie aż dziecko nawiąże kontakt. Bała się sklepów, poszłysmy kupić kapcie i wszystko było dobrze, zanim pani sprzedawczyni nie wręczyła jej "nagrody" za grzeczność Paraliż, potem zachowanie, które można by określić niegrzecznością, w aucie płacz i histeria. Następnym razem kilka razy upewniala się "mamo, zadna pani nic mi dziś nie da prawda?" Trudno coś doradzić nic o Was nie wiedzac, może w tym, co pisała Klarissa jest trochę prawdy? Bo tu nie chodzi o to, że nie pracujesz zawodowo i jesteś w domu z synkiem. Ja też. I zauważyłam, że właśnie moja córa traciła pewnego rodzaju poczucie bezpieczeństwa (może bardziej kontroli) gdy widzi jak np. mama nagle musi przestrzegać jakiś dziwnych norm (siedzieć i czekać, stać w kolejce, coś komuś podawać, być cicho itp) to ją dezorientowało, sytuacje nowe gdzie widziała inne zachowania (moje), rodzaj presji, ze trzeba się teraz dostosować. Też od małego chodziła w różne miejsca, ale dopiero później zaczęła takie rzeczy dostrzegać. Rozmowy i praktyka bez nacisku - minęło samo. Może synek też odczuwa już Twój stres przed wyjściem, może nieświadomie zostaja mu wysyłane komunikaty: będzie miejsce publiczne, oj będziesz znów pokazywał na co cię stać, nie rób tego mamie znowu itp. Może przed wyjściem dziecko już widzi szereg zakazów, zagrożeń, możliwych sytuacji (np. pani cie okrzyczy, mama będzie zła) tłumaczenia, że tego i tego robić nie będzie można. Ono to zaakceptuje, ale potrzebuje czasu.
__________________
Edytowane przez taszkin Czas edycji: 2010-12-07 o 12:55 |
|
2010-12-07, 08:05 | #42 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2008-03
Wiadomości: 5 514
|
Dot.: z dzieckiem do restauracji
Myślę, że dziecko trafia ten sam szlag co dorosłego gdy trzeba 40 min czekać na zwykły ryż.
|
2010-12-07, 08:34 | #43 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-10
Lokalizacja: Bawaria
Wiadomości: 24 548
|
Dot.: z dzieckiem do restauracji
[1=749d3470e67da5a340716cf 11c99d98c9d41692a_5eab587 331573;23613346]Myślę, że dziecko trafia ten sam szlag co dorosłego gdy trzeba 40 min czekać na zwykły ryż.[/QUOTE]
A to swoją drogą, dlatego fajne są knajpy gdzie potrawy są serwowane w formie baru Ma to też tę zaletę, że dziecko będzie sobie mogło wybrać co chce zjeść i popróbować wielu rzeczy a nie tylko jedno danie.
__________________
Nie jestem na tyle młody żeby wiedzieć wszystko J.M. Barrie Afazja, darmowa strona z cwiczeniami! |
2010-12-08, 11:03 | #44 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-09
Wiadomości: 5 266
|
Dot.: z dzieckiem do restauracji
Cytat:
Wiesz, moze jest w tym troche racji.... młody raczej sie nie stresuje wyjsciami, uwielbia chodzic z nami do sklepu, CH, wszystko go interesuje, nie boi sie ludzi, przeciwnie, jest otwarty, z kazdym pogada, i własnie gdy ktos mu okaze troche uwagi, wtedy sie popisuje na maxa, kiedy o0statnio kupowalismy mu buty, sprzedawczyni pogadała z nim, zadawała pytania, a kiedy odeszła, on do niej pobiegł i zagadywał, to co, ze juz wychodzilismy wrecz zaczepiał ją raz robiłam zakupy w osiedlowym sklepie, stał obok mnie, akurat płaciłam i jednoczesnie pakowałam zakupy, nagle sie zerwał i wybiegł ze sklepu, rzuciłam torebke, pieniadze, zakupy i wybiegłam za nim...dobrze, ze babeczka w sklepie go zna...miałam ochote go sprac, dosłownie, wytłumaczyłam mu dlaczego nie powinien uciekac i jakos teraz to sie nie powtarza, ale wtedy to myslałam ze wyjde z siebie... ja mam jeszcze inny problem..i to sie troche boje bo od przyszłego roku idzie do przedszkola i nie wiem jak to tam bedzie wygladało... on nie chce przy nikim nic jesc, nawet kiedy dziadkowie wpadnął, nie ma opcji zeby cos zjadł, nawet jesli jest głodny, jest tak zaabsorbowany goscmi, czy miejscem, w którym jest (gdy gdzies idziemy), ze nie zje nic..mam nadzieje, ze w przedszkolu inne dzieci go postawią do pionu... Klarissa, ile Twoje szczęście już ma miesiączków? przepraszam za OT Edytowane przez Violette_24 Czas edycji: 2010-12-08 o 11:04 |
|
2010-12-08, 11:34 | #45 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 8 190
|
Dot.: z dzieckiem do restauracji
Violette mogę się założyć, że zahcowanie twojego synka jest związane z tym, że w domu w wielu sytuacjach jest w centrum uwagi.
Restauracja, wizyta kogoś to przesunięcie uwagi na coś/ kogoś innego niż on... i się zaczyna: strategia by odzyskać swoją pozycję w rodzinie. Przyjrzyj się temu jak jecie w domu. Jak bardzo mały jest samodzielny, jak wiele uwagi poświęcacie jemu podczasa posiłku ( temu co je, ile je, jak je itd.) Zachowanie dziecka w większej mierze zalezy od dorosłego niż jego tzw. charakterku. Mówienie o charakterze u malucha to zwykle wyszukiwanie tłumaczenia sytuacji, co jednak wiele nie zmieni.
__________________
Blogi są dwa blogowo: poradnik emigranta nowy post: 14/10/2012 Obyście tego postu nie potrzebowali blogowo: aktywnie nowy post 12/09/2012 Veni Vidi Vici |
2010-12-08, 14:42 | #46 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-09
Wiadomości: 5 266
|
Dot.: z dzieckiem do restauracji
Cytat:
mozesz miec rację, ale z powyzszym stwierdzeniem sie akurat nie moge zgodzic, bo dzieci maja swoj charakter i temperament, co tez jakby nie było jest dziedziczna poniekad sprawa, owszem, charakter sie kształtuje, mozna na pewne rzeczy wpłynąć ale pewych wrodzonych rzeczy sie nie pozbedziemy, ot, chocby nadpobudliwosci, zreszta sama jestem doskonałym przykłądem, i pewnie nie tylko ja, na to, jak rodzice pracowali nad charakterem dziecka a potem i tak wychodziło na wierzch kiedy pracowałam w swietlicy socjoterapeutycznej przy MOPSie spotkałam wiele dzieci z rodzin patologicznych, ttotalnie dysfunkcyjnych, któe teoretycznie powiiny miec charakter ukształtowany włąsnie przez rodziców alkoholików, agresorów, ćpunów i przez ten cały syf w domu a niektóre dzieciaki zupełne przeciwienstwo-ułozne, porzadne, grzeczne, dzis wyszły juz na ludzi.. i odwrotnie znam ludzi z porzadnych domów, ktorzy siedza w pudle za jakies pobicia, gwałty wiec z tym charakterem to troszke roznie bywa. tak czy siak, dziekuje za sugestie, bo mozesz miec racje, wiesz jak to jest...szewc bez butów chodzi, innych wychowujesz a na włąsnym podwórku nie dostrzegasz oczywistych rzeczy.. |
|
2010-12-08, 14:59 | #47 | |||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 16 431
|
Dot.: z dzieckiem do restauracji
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Też mi się tak wydaje, i jak pisałam o tym, że może ma za mało uwagi to nie chodziło mi Viollette o to, że mu za mało czasu poświęcasz tylko o to, że jak z nim wychodzisz to zajmujesz się innymi sprawami czy osobami (to zresztą normalne przecież) np. robiąc zakupy czy zamawiając coś i dziecko, które nagle przestało być pępkiem świata czuje, że musi coś zrobić, żeby znów cała uwaga ludzi wokół skupiła się na nim. Ale mogę się też mylić
__________________
Mam dwoje okruszków - jeden większy, a drugi całkiem malutki |
|||
2010-12-10, 12:55 | #48 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2010-12
Wiadomości: 25
|
Dot.: z dzieckiem do restauracji
To w jakich restauracjach byłyście, które możnaby nazwać "przyjaznymi dziecku"? Z mojego doświadczenia nie ma za wiele takich i tylko mała liczba klientów lub odseparowana pomieszczenia mogą zbawić matki urwisów, które mają stres, aby przyjść z maluchem do lokalu.
|
2010-12-21, 12:24 | #49 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 47
|
Dot.: z dzieckiem do restauracji
Dziękuję za wasze uwagi Może rzeczywiście powinnam się mnie przejmować, skoro wasze 2latki jedza pizze
Jak czytam te odpowiedzi, to niektóre rady wydaja mi się bardzo mądre i logiczne. Chyba wybiorę się w czasie, gdy nie ma ludzi do Green Way lub tej pierogarni Stary Młyn. sprawdze reakcję małej. Życzcie mi powodzenia A jak pilnujece "dyscyplijny" u waszych maluchów w miejscach publicznych, takich jak restauracja? Czy dziecko może się przestraszyć "obcych"? |
2010-12-21, 12:56 | #50 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: Toruń
Wiadomości: 5 725
|
Dot.: z dzieckiem do restauracji
zależy jakie masz dziecko moje teraz jest odważne ale jak miało 2 latka było do obcych nieśmiałe ... ale za to chętne do zwiedzania. Warto zabrać ze sobą jakąś zajmującą pomoc (zabawkę lizaka na deser) by samemu móc pokosztować jedzenia
__________________
Apolonia rośnie poza brzuchem od 03.09.2007'
Bruno dołączył do nas 28.02.2011' |
2011-01-25, 14:52 | #51 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2010-12
Wiadomości: 25
|
Dot.: z dzieckiem do restauracji
pizza dla dwulatka to raczej kiepski pomysł. Jak się dziecko przyzwyczai i roztyje za młodu to będzie miało problemy z tuszą już do samego końca. Ja swojemu w ogole nie daje takiego jedzenia. Z resztą pewnie prędzej czy później spróbuje samo, ale póki co lepiej nie przyzwyczajać.
|
2011-01-25, 16:10 | #52 |
kobieta za ladą
Zarejestrowany: 2007-05
Lokalizacja: z czarnej..dziury
Wiadomości: 11 697
|
Dot.: z dzieckiem do restauracji
przecież jak dziecko raz w miesiącu czy na 2 miesiące zje kawalek pizzy pieczonej w domu lub kupnej to sie chyba nie przyzwyczai?? bardziej chodzi na tu zeby pokazać dziecku ze są rózne smaki
no chyba ze dziecko wchlania familijną o średnicy 45 cm ps u mnie pizza domowa jest jako obiad http://www.wizaz.pl/kulinaria/przepis_widok.php?id=3544
__________________
9 lipca 2014 godzina 2 .00 -------- 20.04 2015---świat się zatrzymał trzeba dzisiaj nie mieć czasu |
2011-01-25, 18:41 | #53 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: Toruń
Wiadomości: 5 725
|
Dot.: z dzieckiem do restauracji
U nas pizza też robi za posiłek i robimy ja razem z Apolonią fajnie nam wychodzi i jak smakuje
__________________
Apolonia rośnie poza brzuchem od 03.09.2007'
Bruno dołączył do nas 28.02.2011' |
2011-01-25, 21:11 | #54 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2004-03
Wiadomości: 3 317
|
Dot.: z dzieckiem do restauracji
A co zlego jest w pizzy zrobionej w domu przy pomocy dwu czy trzylatka ?? Przeciez to sama radosc dla dzieciaka ugniatac ciasto, sypac kukurydze czy ser.
Nie taki diabel straszny, od pizzy na obiad dziecko sie strasznie nie roztyje |
2011-01-25, 21:18 | #55 |
kobieta za ladą
Zarejestrowany: 2007-05
Lokalizacja: z czarnej..dziury
Wiadomości: 11 697
|
Dot.: z dzieckiem do restauracji
włosi by byli grubi hehe
__________________
9 lipca 2014 godzina 2 .00 -------- 20.04 2015---świat się zatrzymał trzeba dzisiaj nie mieć czasu |
2011-01-27, 11:34 | #56 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2010-12
Wiadomości: 25
|
Dot.: z dzieckiem do restauracji
nie wiem, ale tego typu jedzenie ma coś takiego w sobie, że wciąga i często na jednym kawałku pizzy na miesiąc się nie kończy.
|
2011-01-27, 19:07 | #57 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-12
Lokalizacja: Podbeskidzie/BB
Wiadomości: 4 758
|
Dot.: z dzieckiem do restauracji
Cytat:
Chyba, ze chodzi o to, że jak smakuje jedna rzecz to odmawia wszelkiego innego jedzenia. Z resztą, pizza na cienkim cieście, z minimalną ilością sera, z warzywami to na prawdę taka kaloryczna i niezdrowa bomba? (pytam teoretycznie bo moje dziecko i tak nie lubi)
__________________
|
|
2011-01-27, 20:48 | #58 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 3 242
|
Dot.: z dzieckiem do restauracji
Jem pizze bardzo często i jestem szczupła, mój TŻ tak samo, a pizzożerny jest, pare razy w tyg
|
2011-01-28, 10:27 | #59 |
Rzabbocop
|
Dot.: z dzieckiem do restauracji
Moje dzieci są przyzwyczajone do restauracji praktycznie od urodzenia
I o dziwo są tam spokojniejsze i grzeczniejsze niż w domu Z jedzeniem mamy problem bo u obu alergia m.in. na mleko krowie i pszenicę, więc wiele potraw odpada i często okazywało się, że właśnie jedynie te nieszczęsne frytki się nadają. Jak były malutkie, to zabierałam mleko (albo karmiłam) potem słoiczki, teraz nie raz mówię, że dzieci mają alergię i pytam, czy mogą przygotować coś bez tych składników albo czy moge podać im np. ciasteczka bezglutenowe i nie robią problemów. Dla moich dzieci jest to normalna sytuacja, choć nie codzinna i zawsze się cieszą, kiedy mówimy, że pójdziemu do kawiarni czy restauracji. Czasem jest to wyjście jedynie ''na kawę'' i myślę, że od takiego wato zacząć, a czasem na obiad czy kolację. Potwierdzam, że kredki i kartki oraz jakieś zabawki czy książeczki na wyjście to dobry pomysł |
2011-01-29, 16:45 | #60 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 47
|
Dot.: z dzieckiem do restauracji
Fajnie, że tak Twoje dzieci nauczone są jedzenia w restauracji. Ogólnie uważam, że to dla maluchów ważna lekcja budowania zachowań społecznych i nauki zachowania się w miejscach publicznych. Alergie są faktycznie tym, co może sprawić problem, gdy wybieram jedzenie staram się zwracać uwagę, czy jest "bezpieczne" dla dziecka
|
Nowe wątki na forum Być rodzicem |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 01:00.