Bezpieczne Firmy Czyli Nie Testowane Na Zwierzętach - część 2

[Chatul]

Napisane przez Linusiaczek

Szczerze? Albo tłumacz nawalił (no bo skąd to info o firmie wegańskiej to serio nie wiem, chyba że ja ślepa jestem i nie widzę, no ale to wtedy poproszę, żeby jeszcze ktoś inny sprawdził) albo gdzieś coś nawaliło (cholera wie co)

Cokolwiek nawaliło, było po stronie firmy, a nie konsumenta. Jako konsument-wyborca nie zagłosuję więcej portfelem na tę firmę.

albo mamy inne składy i inne kosmetyki, jednak sprzedawane z taką samą etykietką

Kosmetyki mogą być te same, skład w INCI też. Tylko raz substancja x jest pochodzenia roślinnego, a raz zwierzęcego... Więc prawdy możemy się nie dowiedzieć nigdy
Wysmarowałam już rano maila do tej firmy z pytaniem o to jak to możliwe, że w wegańskich kosmetykach są składniki niewegańskie (miód i mleko), a nawet niewegetariańskie, takie jak szelak. Ciekawe czy dostanę w ogóle odpowiedź.

[meg22]

Napisane przez Linusiaczek

Na razie nic nie wiadomo, nie ma co panikować. Jeśli nadal jest na liście Pety i The Leaping Bunny to na razie nie ma co na zapas się stresować.

dzięki za odpowiedź

[agatri]

rozmawiałyście o nowych skłądnikach wprowadzanych na rynek , już nie raz czytałam ,że w uni jest takie prawo ,że żadna nowa substancja nie może wejść w obieg bez testu na zwierzętach .
Widziałam na jakimś forum emaila od SVR pisali , że jak chcą wprowadzić nową substancję to muszą
PS. mam 3 produkty lavery i są super zwłaszcza szampon i maska do włosów dodam , że w Niemczech kupowałam bo coś czytam ,że zamieszanie ze składami

[Linusiaczek]

Napisane przez Chatul

Cokolwiek nawaliło, było po stronie firmy, a nie konsumenta. Jako konsument-wyborca nie zagłosuję więcej portfelem na tę firmę.

Kosmetyki mogą być te same, skład w INCI też. Tylko raz substancja x jest pochodzenia roślinnego, a raz zwierzęcego... Więc prawdy możemy się nie dowiedzieć nigdy
Wysmarowałam już rano maila do tej firmy z pytaniem o to jak to możliwe, że w wegańskich kosmetykach są składniki niewegańskie (miód i mleko), a nawet niewegetariańskie, takie jak szelak. Ciekawe czy dostanę w ogóle odpowiedź.

Jasne, masz rację. Nawaliła Lavera gdzieś, a Twoim prawem jest tego nie popierać. Poczekajmy na maila, może coś odpiszą. Ja w sumie wolę popierać Laverę niż inne marki, które mi swoją arogancją zalazły za skórę....

Natomiast moja propozycja jest taka, żeby jakby co napisać do niemieckiej Lavery i przedstawić sytuację. Może oni by coś pomogli.

Napisane przez meg22

dzięki za odpowiedź

Hmmmmm.... Meg, nie zabij mnie, ale właśnie dla spokoju sumienia weszłam na obie strony i... Yves Rocher zniknęło z obu nietestujących list

Napisane przez agatri

rozmawiałyście o nowych skłądnikach wprowadzanych na rynek , już nie raz czytałam ,że w uni jest takie prawo ,że żadna nowa substancja nie może wejść w obieg bez testu na zwierzętach .
Widziałam na jakimś forum emaila od SVR pisali , że jak chcą wprowadzić nową substancję to muszą
PS. mam 3 produkty lavery i są super zwłaszcza szampon i maska do włosów dodam , że w Niemczech kupowałam bo coś czytam ,że zamieszanie ze składami

No przecież ciągle o te nowe substancje się rozchodzi

[Chatul]

Napisane przez Linusiaczek

Natomiast moja propozycja jest taka, żeby jakby co napisać do niemieckiej Lavery i przedstawić sytuację. Może oni by coś pomogli.

Dobry pomysł Tylko ja niemieckiego nie znam ani trochę

[agatri]

Napisane przez Chatul

Dobry pomysł Tylko ja niemieckiego nie znam ani trochę

jesli mogę się wtrącić i znowu nie powiem coś co już bylo powiedziane to nie na wszystkich produktach lavera ma napisane vege

---------- Dopisano o 12:39 ---------- Poprzedni post napisano o 12:37 ----------

Napisane przez Linusiaczek

No przecież ciągle o te nowe substancje się rozchodzi

chciałam coś mądrego powiedzieć , a wyszło jak zawsze

[Chatul]

Napisane przez agatri

jesli mogę się wtrącić i znowu nie powiem coś co już bylo powiedziane to nie na wszystkich produktach lavera ma napisane vege

Wiem. Ale na polskiej stronie Lavery jest napis „wegańskie kosmetyki”, który jest bardzo mylący. Do tego też co innego jest na polskiej stronie, a co innego na niemieckiej podane jako źródło skwalenu Na niemieckiej jest informacja o tym, że pochodzi z oliwy z oliwek, a na polskiej, że z ryb
Za dużo tych niejasności, moim zdaniem. Czekam na maila od Lavery.
A do tego czasu niczego Lavery nie kupuję.

[niemniej_jednak]

Jeśli mogę pomóc, to napiszcie treść maila po polsku a ja przetłumaczę na niemiecki

[anna3101]

Napisane przez Chatul

Wiem. Ale na polskiej stronie Lavery jest napis „wegańskie kosmetyki”, który jest bardzo mylący. Do tego też co innego jest na polskiej stronie, a co innego na niemieckiej podane jako źródło skwalenu Na niemieckiej jest informacja o tym, że pochodzi z oliwy z oliwek, a na polskiej, że z ryb
Za dużo tych niejasności, moim zdaniem. Czekam na maila od Lavery.
A do tego czasu niczego Lavery nie kupuję.

Ja tam i tak wolę kupować lavere, niż Ziaję czy Joannę. Ma o niebo lepszy skład i certyfikat, który potwierdza nietestowanie. Co, że strona polska jest do niczego, o niczym nie świadczy. Zakładam, że niemiecka Lavera nawet nie wie, co na niej jest, bo polega na tłumaczeniu jakiś tam "profesjonałów". A że mam do czynienia z tłumaczeniami, to na co dzień jeszcze i nie takie kwiatki widuje.

Nie na każdym opakowaniu Lavery jest znaczek Vegan. Zresztą, ja nie jestem weganką, więc mleko i miód są dla mnie ok.

[Linusiaczek]

Napisane przez Chatul

Dobry pomysł Tylko ja niemieckiego nie znam ani trochę

Napisane przez niemniej_jednak

Jeśli mogę pomóc, to napiszcie treść maila po polsku a ja przetłumaczę na niemiecki

Byłoby świetnie. A jeśli Tobie zabraknie czasu to ja się mogę za to później wziąć

Napisane przez agatri

jesli mogę się wtrącić i znowu nie powiem coś co już bylo powiedziane to nie na wszystkich produktach lavera ma napisane vege

---------- Dopisano o 12:39 ---------- Poprzedni post napisano o 12:37 ----------


chciałam coś mądrego powiedzieć , a wyszło jak zawsze

Wyszło dobrze! Ja tylko Cię poparłam, bo przecież wciąż zdarzają nam się osoby na wątku (na szczęście coraz rzadziej), które twierdzą, że w Europie już nie można testować niczego

Napisane przez anna3101

Ja tam i tak wolę kupować lavere, niż Ziaję czy Joannę. Ma o niebo lepszy skład i certyfikat, który potwierdza nietestowanie. Co, że strona polska jest do niczego, o niczym nie świadczy. Zakładam, że niemiecka Lavera nawet nie wie, co na niej jest, bo polega na tłumaczeniu jakiś tam "profesjonałów". A że mam do czynienia z tłumaczeniami, to na co dzień jeszcze i nie takie kwiatki widuje.

Nie na każdym opakowaniu Lavery jest znaczek Vegan. Zresztą, ja nie jestem weganką, więc mleko i miód są dla mnie ok.

Oj, jeśli chodzi o tłumaczenia to największy ubaw ma mój małż w Polsce. Poziom tłumaczeń niemal na wszystkim jest po prostu żenujący, jakby ktoś je powrzucał do translatora, a nie wynajął tłumacza. Ja rozumiem, że tłumacz nie może być specjalistą od wszytskiego, oczywista sprawa, nawet rażąco śmieszne błędy można wybyczyć, ale często tłumaczenie odbiega przesłaniem od oryginału, a to już jest problem.

[girlonthebridge]

ja właśnie pogrzebałam w domu i powyrzucałam wszystko co beee (sama nie mieszkam więc wiecie różne kwiatki można znaleźć w łazience) i porobiłam zakupy na produkty akceptowalne przeze mnie - od razu mam lepszy humor

[sylvi300]

dziewczyny, ponawiam pytanie jeśli wiecie to jak jest z tym Wedlem, Hoopem czy Kubusiem? : prosi:

[Linusiaczek]

Napisane przez girlonthebridge

ja właśnie pogrzebałam w domu i powyrzucałam wszystko co beee (sama nie mieszkam więc wiecie różne kwiatki można znaleźć w łazience) i porobiłam zakupy na produkty akceptowalne przeze mnie - od razu mam lepszy humor

Też zrobiłam to samo jak zaczynałam z kosmetykami CF. A teraz robię mamie bałagan - czyli zmieniam produkty czyszczące na akceptowalne przeze mnie

Napisane przez sylvi300

dziewczyny, ponawiam pytanie jeśli wiecie to jak jest z tym Wedlem, Hoopem czy Kubusiem? : prosi:

Pamiętam, że toczyły się u nas jakieś dyskusje o Wedlu, ale niestety nie pamiętam ich wyniku.

A Dziewczyny, czy wiemy coś o produktach The Secret Soap Store?

[girlonthebridge]

Wedel deklaruje nietestowanie na zwierzętach (nawet są wymieniani na niektórych listach firm nietestujących).

Z Kubusiem to ja mam problem bo zależy jaki, ale w niektórych (te wody cytrynowe albo te napoje) mają w składzie niezłą chemię a to zawsze musi być testowane (podobnie jak z coca-colą w celu ustalenia śmiertelnej dawki) - lepiej nie faszerować tym dzieci widziałam tam mnóstwo dziwolągów w składzie

---------- Dopisano o 20:26 ---------- Poprzedni post napisano o 20:24 ----------

Linusiaczek zdecydowanie not tested na wielu anglojęzycznych blogach poświęconych nie testowanym kosmetykom i prawom zwierząt wymieniani są jako zieloni )

---------- Dopisano o 20:27 ---------- Poprzedni post napisano o 20:26 ----------

They are neutral for the environment, they are not tested on animals, and they contain no GMOs.

źródło: http://www.scandiacosmetics.pl/firma_en.html

[EmilkaZ]

Linus ma racje, najlepszym wyjsciem jest napisac do niemieckiej Lavery...
ale czy to nie jest tak, że na tej stronie wymienili, jakie kosmetyki sprzedają? znajdzie się coś dla weganów coś dla dzieci do suchej skóry ? W zakladce 'priorytety' nie ma nic o weganizmie. Wydaje mi się, że to niedopatrzenie, różne osoby przewijają się przez stanowiska ..no zresztą sama nie wiem bo np. kosm. Eris już żadna z nas nie chce kupować. A to tez napisał jeden pracownik...
Ja lavery nic nie mam...nawet nie interesowałam się tą firmą bo chce zminimalizować ilosc kosmetykow, ale te watki mi w tym nie pomagaja

[Chatul]

Napisane przez niemniej_jednak

Jeśli mogę pomóc, to napiszcie treść maila po polsku a ja przetłumaczę na niemiecki

Może coś w stylu?

Szanowna Pani/Szanowny Panie,

piszę do Państwa w sprawie nieprawidłowości, które znajdują się na polskiej stronie Lavery — http://www.lavera.com.pl/.

Po pierwsze, w tytule strony znajduje się napis „kosmetyki wegańskie”, który wprowadza konsumenta w błąd. Sugeruje on bowiem, że wszystkie kosmetyki Lavery są wegańskie, co jest nieprawdą.

Po drugie, w zakładce „składniki”, która znajduje się na polskiej stronie Lavery jest informacja, że skwalen (w INCI Squalene) pochodzi z tłuszczu wątroby ryb, a na stronie niemieckiej jest informacja, że pochodzi on z oliwy z oliwek. Czy to oznacza, że składy kosmetyków w Polsce i w Niemczech są różne? I w jednych kosmetykach jest skwalen pochodzenia roślinnego, a więc dobry dla wegan i wegetarian, a w innych kosmetykach jest skwalen pochodzenia zwierzęcego, a więc nie będący dobry dla wegan i wegetarian?

Z poważaniem,
[podpis]

Napisane przez anna3101

Co, że strona polska jest do niczego, o niczym nie świadczy.

Dla mnie świadczy. Co to za firma, która nie potrafi własnej strony dopilnować Jestem konsumentem polskojęzycznym i zawiodłam się na polskojęzycznej stronie.
To producent ma się starać o konsumenta, a nie odwrotnie

Zakładam, że niemiecka Lavera nawet nie wie, co na niej jest, bo polega na tłumaczeniu jakiś tam "profesjonałów".

Jakoś ileś innych firm sobie daje radę z tłumaczeniem. A Lavera to nie jest mała biedna firma, która robi wszystko metodami domowymi.

A że mam do czynienia z tłumaczeniami, to na co dzień jeszcze i nie takie kwiatki widuje.

Ja też widywałam różne kwiatki, serio. Ale te kwiatki na stronie Lavery są żenujące. Zawiodłam się na tej firmie, po prostu.

Jest jeszcze ileś innych, które mają dobre składy i odpowiednie certyfikaty

Zresztą, ja nie jestem weganką, więc mleko i miód są dla mnie ok.

Też weganką nie jestem, więc miód i mleko mnie nie ruszają. Ale szelak, jedwab i niewiadomego pochodzenia skwalen już tak.

Napisane przez Linusiaczek

Oj, jeśli chodzi o tłumaczenia to największy ubaw ma mój małż w Polsce. Poziom tłumaczeń niemal na wszystkim jest po prostu żenujący, jakby ktoś je powrzucał do translatora, a nie wynajął tłumacza. Ja rozumiem, że tłumacz nie może być specjalistą od wszytskiego, oczywista sprawa, nawet rażąco śmieszne błędy można wybyczyć, ale często tłumaczenie odbiega przesłaniem od oryginału, a to już jest problem.

Ja tam nie widziałam wielu żenujących tłumaczeń, a jestem czuła na coś takiego W sumie to mnie tylko „olej z konopii” dobił. Ekologiczny, za 60 zł za małą butelkę A, no i jeszcze „pomodory bez skóry” i „włoska deser” Ale to tyle tego przez ostatnie lata widziałam.

[EmilkaZ]

Chatul, a szczór Cię nie dobił?

[Linusiaczek]

Napisane przez girlonthebridge

Wedel deklaruje nietestowanie na zwierzętach (nawet są wymieniani na niektórych listach firm nietestujących).

Z Kubusiem to ja mam problem bo zależy jaki, ale w niektórych (te wody cytrynowe albo te napoje) mają w składzie niezłą chemię a to zawsze musi być testowane (podobnie jak z coca-colą w celu ustalenia śmiertelnej dawki) - lepiej nie faszerować tym dzieci widziałam tam mnóstwo dziwolągów w składzie

Popieram. Samam nie dziecko, ale też się nie będę dziwolągami faszerować, a co!

Napisane przez girlonthebridge

Linusiaczek zdecydowanie not tested na wielu anglojęzycznych blogach poświęconych nie testowanym kosmetykom i prawom zwierząt wymieniani są jako zieloni )

źródło: http://www.scandiacosmetics.pl/firma_en.html

Dzięki Girlonthebridge, jesteś wielka! To ja spieszę sobie coś od nich kupić, zakusy robiłam na peeling

Napisane przez EmilkaZ

Linus ma racje, najlepszym wyjsciem jest napisac do niemieckiej Lavery...
ale czy to nie jest tak, że na tej stronie wymienili, jakie kosmetyki sprzedają? znajdzie się coś dla weganów coś dla dzieci do suchej skóry ? W zakladce 'priorytety' nie ma nic o weganizmie. Wydaje mi się, że to niedopatrzenie, różne osoby przewijają się przez stanowiska ..no zresztą sama nie wiem bo np. kosm. Eris już żadna z nas nie chce kupować. A to tez napisał jeden pracownik...
Ja lavery nic nie mam...nawet nie interesowałam się tą firmą bo chce zminimalizować ilosc kosmetykow, ale te watki mi w tym nie pomagaja

Nie, wątki na pewno nie pomogą, chyba że założymy wątek o minimalizmie w kosmetykach... ale wtedy będzie świecił pustkami

Ja bym jednak napisała do tej Lavery, może jak niemniej_jednak będzie miała kapkę czasu to ona skrobnie jak nie to ja spróbuję (albo wymóżdżymy coś obie) i zobaczymy

Napisane przez Chatul

Może coś w stylu?

Szanowna Pani/Szanowny Panie,

piszę do Państwa w sprawie nieprawidłowości, które znajdują się na polskiej stronie Lavery — http://www.lavera.com.pl/.

Po pierwsze, w tytule strony znajduje się napis „kosmetyki wegańskie”, który wprowadza konsumenta w błąd. Sugeruje on bowiem, że wszystkie kosmetyki Lavery są wegańskie, co jest nieprawdą.

Po drugie, w zakładce „składniki”, która znajduje się na polskiej stronie Lavery jest informacja, że skwalen (w INCI Squalene) pochodzi z tłuszczu wątroby ryb, a na stronie niemieckiej jest informacja, że pochodzi on z oliwy z oliwek. Czy to oznacza, że składy kosmetyków w Polsce i w Niemczech są różne? I w jednych kosmetykach jest skwalen pochodzenia roślinnego, a więc dobry dla wegan i wegetarian, a w innych kosmetykach jest skwalen pochodzenia zwierzęcego, a więc nie będący dobry dla wegan i wegetarian?

Z poważaniem,
[podpis]

Myślę, że dobra wiadomość

Napisane przez Chatul

Dla mnie świadczy. Co to za firma, która nie potrafi własnej strony dopilnować Jestem konsumentem polskojęzycznym i zawiodłam się na polskojęzycznej stronie.
To producent ma się starać o konsumenta, a nie odwrotnie

Nie no, pewnie, że to firma powinna się starać o klienta. I polskojęzyczna Lavera na pewno nawaliła.

Napisane przez Chatul

Jest jeszcze ileś innych, które mają dobre składy i odpowiednie certyfikaty

Prawda

Napisane przez Chatul

Ja tam nie widziałam wielu żenujących tłumaczeń, a jestem czuła na coś takiego W sumie to mnie tylko „olej z konopii” dobił. Ekologiczny, za 60 zł za małą butelkę A, no i jeszcze „pomodory bez skóry” i „włoska deser” Ale to tyle tego przez ostatnie lata widziałam.

Nie no, nawet w centrach handlowych widzieliśmy z mężem takie kwiatki, że masakra. Seans filmowy w wielkiej wrocławskiej galerii handlowej przetłumaczony jako seance dosłownie, co generalnie znaczy coś jak seans spirytualistyczny, czyli wywoływania duchów. No bez jaj... Już nie powiem jakie kwiatki znaleźliśmy na np. nasionach do sadzenia. Kiedyś w profesjonalnym tłumaczeniu znaleźliśmy słowo 'positioning', które miało niby znaczyć pozycjonowanie stron www, ale takie słowo nie istnieje w tym znaczeniu w angielskim. Już w ogóle pominę kwestię przetłumaczenia w profesjonalnym prawniczym tłumaczeniu windykatora jako 'vindicator', który jest angielskim 'debt collector'-em. Przykładów tworzenia angielskich słowek z polskich, bo brzmią podobnie, ale znaczą zupełnie coś innego, można mnożyć Jak jeszcze byłam w temacie to widziałam tego masę, nawet moje osobiste tłumaczenie z indeksu za granicą zostało źle zrobione No chyba że aż tak wielkie różnice są między amerykańskim angielskim, którym ja się posługuję na co dzień, a brytyjską odmianą, ale coś mi się wierzyć nie chce, że to jedyny powód

[Naleeen]

Napisane przez agatri

rozmawiałyście o nowych skłądnikach wprowadzanych na rynek , już nie raz czytałam ,że w uni jest takie prawo ,że żadna nowa substancja nie może wejść w obieg bez testu na zwierzętach .
Widziałam na jakimś forum emaila od SVR pisali , że jak chcą wprowadzić nową substancję to muszą
PS. mam 3 produkty lavery i są super zwłaszcza szampon i maska do włosów dodam , że w Niemczech kupowałam bo coś czytam ,że zamieszanie ze składami

To znaczy, że SVR testuje?

---------- Dopisano o 21:29 ---------- Poprzedni post napisano o 21:22 ----------

A tak w ogóle to wasza wiedza dziewczyny na temat wszystkiego wynika z ilu letniego oczytania? Bo ja czasami czytając wasze wypowiedzi czuję się jakbym raczkowała Łeeeeee, to może dlatego mam tak pod nickiem napisane?! Ja na chwilę obecną powoli pozbywam się już większości testowanych produktów z domu i z kosmetyczki, no i z domu rodziców Ale jeszcze długa droga przede mną

[Linusiaczek]

Napisane przez Naleeen

A tak w ogóle to wasza wiedza dziewczyny na temat wszystkiego wynika z ilu letniego oczytania? Bo ja czasami czytając wasze wypowiedzi czuję się jakbym raczkowała Łeeeeee, to może dlatego mam tak pod nickiem napisane?! Ja na chwilę obecną powoli pozbywam się już większości testowanych produktów z domu i z kosmetyczki, no i z domu rodziców Ale jeszcze długa droga przede mną

Napisy pod nickami zmieniają się w zależności od ilości postów na wizażu

A co do czytania to chyba nie zależy od jak dawna a jak dużo (w sensie często). Ja na przykład stale coś sama sprawdzam na własną rękę bo lubię po prostu sama sprawdzać, a po drugie prowadzę bloga na ten temat i chcę rzetelnie informować innych o tym gdzie i co wyczytałam. A przy tym od kiedy przeszłam na nietestowane kosmetyki to wpadłam w kosmetykowy nałóg... Spokojnie, raz dwa i będziesz wiedzieć jeszcze więcej, prawdę mówiąc najłatwiej jest zdobywać informacje jak się udziela regularnie na wątku (i na plotkowym!)

[girlonthebridge]

ja kosmetyki zgłębiam od niedawna, wcześniej było jedzenie i hodowla przemysłowa, zresztą pisałam o tym pracę magisterską więc moja wiedza na początku była czysto książkowa potem się to rozniosło szerzej w moim życiu )) cieszę się, że można się dowiedzieć wiele więcej w internecie i że są osoby, którym też jest to bliski temat

[Naleeen]

Noooooooo, a mój TŻ nie chce mnie już samej zostawiać z telefonem w aptece przy półce z kosmetykami i jak wychodzimy gdzieś razem na zakupy, on i ja ze swoją listą to zawsze się rozdzielamy, on chodzi po sklepach a ja apteka. I on:"Jakby ci się telefon rozładował to gdzie będziesz? Aha. Głupie pytanie. Pewnie przy balsamach." Teraz on ogląda mecz, a ja nadrabiam kosmetyczne zaległości

[Linusiaczek]

Napisane przez Naleeen

Noooooooo, a mój TŻ nie chce mnie już samej zostawiać z telefonem w aptece przy półce z kosmetykami i jak wychodzimy gdzieś razem na zakupy, on i ja ze swoją listą to zawsze się rozdzielamy, on chodzi po sklepach a ja apteka. I on:"Jakby ci się telefon rozładował to gdzie będziesz? Aha. Głupie pytanie. Pewnie przy balsamach." Teraz on ogląda mecz, a ja nadrabiam kosmetyczne zaległości

Mój jest bardzo wyrozumiały, zresztą mój pierwszy mi powiedział mniej więcej na czym testy polegają, czyli przez niego w ogóle się wkręciłam w temat. Natomiast dostaje białej gorączki jak mu sprawdzam wszystkie etykietki jedzenia w sklepie (zaczęło się niewinnie tylko od kosmetyki a teraz taki ze mnie zapaleniec ) i mówię, że ta firma mi się nie podoba, to kupmy np. ogórki kiszone tej. A on mi na to: no ale te są prawie 2 razy droższe! No to tak wtedy wywraca oczami i pewnie przeklina ten dzień, w którym weszłam na wizaż

[Naleeen]

Napisane przez Linusiaczek

Mój jest bardzo wyrozumiały, zresztą mój pierwszy mi powiedział mniej więcej na czym testy polegają, czyli przez niego w ogóle się wkręciłam w temat. Natomiast dostaje białej gorączki jak mu sprawdzam wszystkie etykietki jedzenia w sklepie (zaczęło się niewinnie tylko od kosmetyki a teraz taki ze mnie zapaleniec ) i mówię, że ta firma mi się nie podoba, to kupmy np. ogórki kiszone tej. A on mi na to: no ale te są prawie 2 razy droższe! No to tak wtedy wywraca oczami i pewnie przeklina ten dzień, w którym weszłam na wizaż

Hahahahahahaha
Mój sam mi wizaż pokazał i wgrał aplikację na komórkę więc raczej przeklina dzień, w którym to zrobił a to sprawdzania jedzenia w sklepach jeszcze nie doszłam. Oj... wolę nawet nie myśleć. Jest to piękniejszy, zdrowszy, moralny ale i droższy wariant życia.

[Linusiaczek]

Napisane przez Naleeen

Hahahahahahaha
Mój sam mi wizaż pokazał i wgrał aplikację na komórkę więc raczej przeklina dzień, w którym to zrobił a to sprawdzania jedzenia w sklepach jeszcze nie doszłam. Oj... wolę nawet nie myśleć. Jest to piękniejszy, zdrowszy, moralny ale i droższy wariant życia.

Szczerze mówiąc jak tu pierwszy raz trafiłam to mi się wydawało, że te nasze Dziewczyny to w jakiejś gorącej wodzie kąpane Wszytsko by na czarną listę wpychały i się jeszcze jedzenia czepiają! A teraz popatrz co się tu ze mną nawyrabiało, kosmetyki, jedzenie, ekologia, Fair Trade, normalnie jest to przypadłość szybko namnażająca się. I do tego zaraźliwa!

[girlonthebridge]

Napisane przez Naleeen

Hahahahahahaha
Mój sam mi wizaż pokazał i wgrał aplikację na komórkę więc raczej przeklina dzień, w którym to zrobił a to sprawdzania jedzenia w sklepach jeszcze nie doszłam. Oj... wolę nawet nie myśleć. Jest to piękniejszy, zdrowszy, moralny ale i droższy wariant życia.

reasumując wcale nie jest droższy, człowiek wybierając tańsze jedzenie wybiera chemie (konserwanty i polepszacze) i gorszą jakość czyli daje organizmowi dużo mniej niż ten tego potrzebuje czego wynikiem są częstsze choroby - tu pojawia się wydatek najwyższy - leki

jedząc zdrowo wybierając produkty lepsze jakościowo oszczędzamy na witaminach, suplementach i lekach ekonomicznie wychodzi podobny koszt, a chyba lepiej wszystko co cenne brać z jedzenia niż z leków

[agatri]

Napisane przez Naleeen

To znaczy, że SVR testuje?[COLOR="Silver"]

znalazłam ten email na jakimś forum ogólnie pod innymi względami sa ok ,ale tutaj napisali że muszą jak wprowadzają więc wiesz można to różnie rozpatrywać, może my napiszemy emaila ? bo już dawno było jak to widziałam

[Linusiaczek]

Napisane przez girlonthebridge

reasumując wcale nie jest droższy, człowiek wybierając tańsze jedzenie wybiera chemie (konserwanty i polepszacze) i gorszą jakość czyli daje organizmowi dużo mniej niż ten tego potrzebuje czego wynikiem są częstsze choroby - tu pojawia się wydatek najwyższy - leki

jedząc zdrowo wybierając produkty lepsze jakościowo oszczędzamy na witaminach, suplementach i lekach ekonomicznie wychodzi podobny koszt, a chyba lepiej wszystko co cenne brać z jedzenia niż z leków

O, o, pamiętam jak kiedyś czytałam książkę o zdrowej diecie i autorka się zastanawiała czemu ludzie nie mają oporów oszczędzać na jedzeniu, przy tym rezygnując z jego jakości, ryzykując wydawanie tysięcy na najdroższych lekarzy albo nawet gorzej, ryzykując raka okrężnicy i życie z workiem stomijnym, do którego się trzeba wypróżniać. Tak mi ten cytat utkwił w głowie, że do dziś go pamiętam ( a czytałam z dobre 10 lat temu). Ostre słowa, ale dobra przestroga.

[girlonthebridge]

powiem Wam, że ja jem zdrowo gdzieś od września zeszlego roku (wcześniej po prostu unikałam miesa ale raczej było to chaotyczne i bałaganiarskie), od września jestem sfokusowana na tym co jem i jak dobieram pożywienie (poczynając od planowania zakupów przez zakupy po konsumpcję) i wczoraj byłam na imprezie (pożegnalnej) i tam było jedzenie wiadomo "przypadkowe" zjadłam dosłownie odrobinę czegokolwiek i od rana umierałam na ból żołądka... myślałam ze zejdę dopiero potem jak się naszprycowałam witaminą C i ziołami to mi trochę przeszło.

[Linusiaczek]

Napisane przez girlonthebridge

powiem Wam, że ja jem zdrowo gdzieś od września zeszlego roku (wcześniej po prostu unikałam miesa ale raczej było to chaotyczne i bałaganiarskie), od września jestem sfokusowana na tym co jem i jak dobieram pożywienie (poczynając od planowania zakupów przez zakupy po konsumpcję) i wczoraj byłam na imprezie (pożegnalnej) i tam było jedzenie wiadomo "przypadkowe" zjadłam dosłownie odrobinę czegokolwiek i od rana umierałam na ból żołądka... myślałam ze zejdę dopiero potem jak się naszprycowałam witaminą C i ziołami to mi trochę przeszło.

Organizm się przyzwyczaja do dobrego traktowania. Przez jakiś czas jadłam super mega zdrowo a potem zaczęłam za dużo pracować - no i nie było czasu na planowanie, gotowanie itp i szybko odczułam różnicę. Sama chwyciłam za przepisy i teraz gotuję. To naprawdę widać po samopoczuciu.