Dopłata do studiów a urlop macierzyński

[augmentacja]

Witajcie!
Zaczynam studia płatne (uczelnia prywatna, Kraków wszib, więc trochę to kosztuje) i mam dofinansowanie od pracodawcy. Zastanawiam się teraz nad następującym: czy jeśli zajdę w ciążę w tym lub w następnym roku studiów i będę potem musiała wziąć urlop, to czy firma nadal będzie mi dopłacała? Jak składałam w firmie dokumenty z uczelni, to żartem mnie przełożona spytała czy teraz nie ucieknę na macierzyński. Nie planuję na razie, ale skąd wiem, czy za pół roku-rok nie pojawi się dzieciątko? Czy oni mi nie wycofają tej dopłaty? Czy mogą tak zrobić? Zaufałam w zasadzie, że do końca studiów mi będą dopłacali...

[paula78]

Napisane przez augmentacja

Witajcie!
Zaczynam studia płatne (uczelnia prywatna, Kraków wszib, więc trochę to kosztuje) i mam dofinansowanie od pracodawcy. Zastanawiam się teraz nad następującym: czy jeśli zajdę w ciążę w tym lub w następnym roku studiów i będę potem musiała wziąć urlop, to czy firma nadal będzie mi dopłacała? Jak składałam w firmie dokumenty z uczelni, to żartem mnie przełożona spytała czy teraz nie ucieknę na macierzyński. Nie planuję na razie, ale skąd wiem, czy za pół roku-rok nie pojawi się dzieciątko? Czy oni mi nie wycofają tej dopłaty? Czy mogą tak zrobić? Zaufałam w zasadzie, że do końca studiów mi będą dopłacali...

"Dzieciątko" nie bierze się z powietrza i szczerze nie podobało by mi sie finansowanie studiów osobie ,która wywija taki numer bo nie wierzę ,że o tym nie myślisz .
Przełożona nie powinna pytać cię o to ale wcale sie nie dziwie ,że zapytała ,inwestują w ciebie a wiedzą jak kobiety potrafia to wykorzystywać.

[invisible_01]

Napisane przez paula78

Dzieciątko nie bierze się z powietrza i szczerze nie podobało by mi sie finansowanie studiów osobie ,która wywija taki numer bo nie wierzę ,że o tym nie myślisz .

Zgadzam się. Przez takie osoby jak autorka pracodawcy nie chcą zatrudniać młodych kobiet. I jak tu się dziwić, jak ciągle widzę wypowiedzi, że "jestem w 6. tygodniu ciąży, poszłabym sobie na L4 do końca ciąży, bo urządzamy dom i chciałabym po sklepach pojeździć" albo jak naciągnąć pracodawcę na opłacanie studiów i jeszcze macierzyńskiego. Paranoja.

[maharet1092]

Niestety nie odpowiem na pytanie autorce ale zauważę 3 kwestie.
-za macierzyński nie płaci pracodawca tylko ZUS
-studia trwają raczej sporo dłużej niż urlop macierzyński,więc nawet jakby poszła na parę miesięcy to nie jakaś tragedia
-za pierwszy miesiąc L4 płaci pracodawca,a dalej ZUS(jeśli jest to ciągiem)(, dlatego też kobiety biorą zwolnienie ciągiem na prawie całą ciążę właśnie po to by nie naciągać pracodawcy za każdym razem jak się źle czuje,wymiotuje,boli kręgosłup czy idzie na różniste badania itp

[invisible_01]

Napisane przez maharet1092

dlatego też kobiety biorą zwolnienie ciągiem na prawie całą ciążę właśnie po to by nie naciągać pracodawcy za każdym razem jak się źle czuje,wymiotuje,boli kręgosłup czy idzie na różniste badania itp

No niestety w większości przypadków nawet się nad tym nie zastanawiają, chcą mieć po prostu wolne.

[paczanga]

Zgadzam się z Tobą invisible. Uważam to za zwyczajne wyłudzenie pieniędzy od pracodawcy lub ZUS (czyli od nas wszystkich), o wiele bardziej szkodliwe od innych wyłudzeń bo realnie wpływa to na pogorszenie sytuacji młodych kobiet na rynku pracy. Wiele kobiet w ciąży planuje od kiedy weźmie zwolnienie co już jest zwyczajną patologią.
Osobiście uważam, że zarówno takim kobietom, jak i lekarzom, którzy pytają o zwolnienie bez wyraźnej przyczyny powinno się dobrać do . I dla wszystkich dbających o dobro pracodawcy, oświecam , że dni choroby w ciągu roku liczy się ŁĄCZNIE:
"Jeżeli w ciągu roku kalendarzowego niezdolność do pracy wskutek choroby trwa łącznie dłużej niż 33 dni, wówczas począwszy od 34 dnia pracownikowi będzie przysługiwał zasiłek chorobowy wypłacany przez ZUS (lub od 15 dnia w przypadku pracowników powyżej 50 roku życia)."
Moje uwagi dotyczą tylko i wyłącznie kobiet, które chcą wyłudzić dodatkowy płatny urlop, a nie kobiet chorych czy z ciążą rzeczywiście zagrożoną.

Edit:
Argumentacja- nie możesz stracić dofinansowania z powodu zajścia w ciążę, zastanów się jednak czego w tym momencie chcesz. Zostać matką i ew. iść na wychowawczy, zmniejszyć etat itp., czy rozwiać się zawodowo z zyskiem dla pracodawcy. Czy chcesz chcesz łączyć te dwa aspekty, ale to trudna sprawa. Postaw się też na miejscu Twojego pracodawcy.

[maharet1092]

Inna strona medalu jest taka,że rezygnacja z posiadania dzieci, czy odkładanie to do późnego wieku(co też wiążę się ze zwolnieniami w ciąży bo czym starsza tym gorzej znosi) powoduje coraz większy niż demograficzny jak ten pracodawca (jak i my wszyscy,którzy płacimy ZUS) wejdzie w wiek emerytalny nie będzie miał kto na tą emeryturkę pracować i podwyżą tak ten wiek,że padniemy wcześniej.Nie wiem czy to nie gorsze niż te kilka miesięcy macierzyńskiego.

Poza tym autorka nie planuje ciąży tylko zastanawia się coby było gdyby.

[paczanga]

Ale nie poruszamy problemu macierzyństwa w całej rozciągłości, a konkretnie problem wyłudzenia zwolnienia lekarskiego i wynikających z tego tytułu świadczeń. Nie wiem w takim razie na jaki medal patrzysz.

[invisible_01]

Ja absolutnie rozumiem pójście kobiety w ciąży na L4, kiedy ciąża jest zagrożona albo w innych groźnych przypadkach. Ale jak czytam o kobietach, które pracują w biurach a od samego początku ciąży idą na zwolnienie na 9 miesięcy, bo mają ochotę na spacery po centrach handlowych i nie chce im się pracować, to mi się nóż w kieszeni otwiera. I potem są wątki pt. "Jestem w 5. tygodniu ciąży, co powiedzieć, żeby lekarz wypisał mi L4 z możliwością chodzenia, bo chciałabym jeździć do koleżanek i do centrów handlowych?". Jak ostatnio przeczytałam tekst: "Jestem w 6. tygodniu ciąży, chcę iść na L4 do rozwiązania, bo nie mam apetytu" to mi ręce opadły.

[mm444]

Treść usunięta

[augmentacja]

Napisane przez mm444

Treść usunięta

Nie spodziewałam się tak agresywnych wypowiedzi. Bardzo mi przykro z tego powodu. Nie jestem osobą, która kogokolwiek wykorzystuje, nigdy nie brałam wolnego z byle powodu, pracowałam nawet będąc chora - przychodziłam w masce żeby nie zarażać. Jednak zaczynam studia, które trwają więcej niż rok. Później mogą zmienić mi się priorytety, będę miała niedługo 30 lat i może zdecyduję się na dziecko. Skąd mogę wiedzieć, czy nie przestaną wtedy we mnie inwestować, przestraszą się, że chcę brać wolne (mimo, że nie mam takiego zamiaru). Albo co, jeśli naprawdę będę się naprawdę źle czuła? Moja siostra, kiedy była w ciąży nie brała wolnego. Na badania starała się jeździć wieczorem, była sumienna jak mało kto. Kiedy straciła dziecko, była na zwolnieniu 3 dni - tyle pozostała w szpitalu, choć jeszcze przez długie tygodnie nie była w dobrym stanie. Na studiach można wziąć dziekankę, a w pracy muszę brać L4 na które będą krzywo patrzyli. Mam nie brać wolnego nawet, jeśli dziecko będzie zagrożone, żeby ktoś nie pomyślał o mnie tak jak Wy?
Wybaczcie, że myślę o takich sprawach z wyprzedzeniem. Na następny raz zostawię takie przemyślenia dla siebie... Choć rozumiem, że może źle ubrałam to w słowa i stąd takie reakcje.
Paczanga - w tym momencie podjęłam decyzję o rozwoju zawodowym. Ale jak zawsze przy podejmowaniu decyzji, która skutkuje długotrwałymi zmianami, myślę "co by było gdyby".

[maharet1092]

Nie przejmuj się.Ja też nie rozumiem skąd tyle jadu i takie agresywne nastawienie do kobiet w ciąży,planujących ciąże czy nawet młodych matek.

[paczanga]

maharet1092 jeżeli wypisujesz delikatnie mówiąc głupoty to trudno nie zareagować. Ciągłość zwolnienia, troska o pracodawcę? Już nie wspominając o tym, że jedynym kosztem braku pracownika miałoby być wypłacenie wynagrodzenia. Przecież ktoś jego (jej) pracę musi wykonać, chyba, że zespół sobie doskonale bez tegoż pracownika radzi, co oznacza, że był on (ona) zbędny(a).
Studia pracownika to inwestycja i pytanie czy chcesz ją pracodawcy zwrócić. Jeżeli chcesz po macierzyńskim wrócić i pracować tak jak pracowałaś to za dużo nie zmienia. Jeżeli natomiast chcesz jak najdłużej zostać z potencjalnym dzieckiem to wtedy zastanów się co będzie fair wobec pracodawcy.

[anka_res]

Autorko, ja z Twoim nastawieniem nie rozpoczynałabym pobierania dopłat. Nie wiem, czy pracodawca musi Ci płacić do ich ukończenia, podejrzewam, że nie - ale gdybyś po roku zwiała na macierzyński, to pewnie by się wqrzył i ja to w 100% rozumiem.

Nie chodzi tu o atak na instynkta macierzyńskie, ale po prostu - skoro kluje Ci się w głowie myśl o małym, to po co narażać (naciągać) pracodawcę na koszta?
Nie trafia do mnie Twoje "a jak mi się zdarzy dziecko". Dziecka się nie zdarzają - jak się myśli (a osobą myślącą jesteś) to się ich nie ma, aż się ich nie chce - mówię z przykładu - jestem szczęśliwą mężatką, w związku od 10 lat, dzieci nie chcemy mieć (w ogóle) i nie mamy. Można? Można. I żaden to mega wysiłek.

[maharet1092]

Napisane przez paczanga

maharet1092 jeżeli wypisujesz delikatnie mówiąc głupoty to trudno nie zareagować. Ciągłość zwolnienia, troska o pracodawcę? Już nie wspominając o tym, że jedynym kosztem braku pracownika miałoby być wypłacenie wynagrodzenia. Przecież ktoś jego (jej) pracę musi wykonać, chyba, że zespół sobie doskonale bez tegoż pracownika radzi, co oznacza, że był on (ona) zbędny(a).

W pierwszej kwestii masz rację,pomyliłam się,sorry.
A co to za różnica czy pracodawca zapłaci jej,czy zatrudni kogoś na zastępwo?Chętnych raczej nie brakuje, do wyboru do koloru.

A autorka wcale nie napisała,że chce niewiadomo ile pozostawać z dzieckiem,tylko pójść na te kilka miesiecy macierzyńskiego.I też nie pisała,że chce wziąć zwolnienie lekarskie po to by chodzić po marketach.

[paczanga]

Taka różnica, że wdrażanie nowego pracownika to koszty (już nie mówiąc o tym, że jest to ryzyko dla osoby nieobecnej, gdy zastępca okaże się lepszy). I jeżeli panna nagle znika na zwolnienie, a potem często nie ma z nią kontaktu to trudno się dziwić irytacji przełożonych.
Różne rzeczy się w życiu zdarzają i też jestem zdania, że zdrowie matki i dziecka to priorytet, ale planowanie zwolnienia, czy branie go, żeby sobie odpocząć to paranoja. Od tego jest urlop wypoczynkowy, bezpłatny do wyboru, do koloru.

[mm444]

Treść usunięta