Dług za mieszkanie u faceta

[motyla]

Napisane przez lastnightryder

Ale ja też chętnie posprzątam łazienkę, umyje okna, zrobię zakupy czy ugotuje obiad. Nie oczekuje wyręczania w tej sprawie możemy się jakoś tymi obowiązkami się podzielić żaden problem. chciałbym tez zabrać partnerkę do knajpki, kina kupić jej koczyki, perfum czy zrobić inny prezent. Ale z moim budżetem przy takim podziale kasztów życia ciężko by było to zrealizować.

no i git. to tak urządzaj swój związek. ja mój urządziłam inaczej.

[Hultaj]

chciałbym tez zabrać partnerkę do knajpki, kina kupić jej koczyki, perfum czy zrobić inny prezent. Ale z moim budżetem przy takim podziale kasztów życia ciężko by było to zrealizować.

to jest zrozumiałe tylko tak trochę logika rozumowania, że partnerka musi dokładać się do kredytu abyś ty mógł kupić jej kolczyki niestety sprawia że ona te kolczyki tak jakby kupuje sobie sama. w dodatku prezenty bywają okazjonalne, niewybrane, a składkę do raty wymagasz co miesiąc. Moim zdaniem lepiej nie mieć takiego wymyślonego przez ciebie obowiązku a perfumy kupować sobie samej.

czyli ogólnie wynika z tego że problemem jest wysokość raty kredytu a nie pasożytująca panienka i to że biorąc kredyt nie stać cię na tzw. normalne życie.

[lastnightryder]

Napisane przez Hultaj

czyli ogólnie wynika z tego że problemem jest wysokość raty kredytu a nie pasożytująca panienka i to że biorąc kredyt nie stać cię na tzw. normalne życie.

Tyle samo płaciłbym mieszkając sam w wynajmowanym mieszkaniu.

[motyla]

Napisane przez lastnightryder

Tyle samo płaciłbym mieszkając sam w wynajmowanym mieszkaniu.

no nie do końca, bo lepiej jest płacić 50% czynszu, niż 100%.

[lastnightryder]

Napisane przez motyla

no nie do końca, bo lepiej jest płacić 50% czynszu, niż 100%.

Co masz na myśli?

[elvegirl]

Napisane przez Hultaj

to jest zrozumiałe tylko tak trochę logika rozumowania, że partnerka musi dokładać się do kredytu abyś ty mógł kupić jej kolczyki niestety sprawia że ona te kolczyki tak jakby kupuje sobie sama.

Dokładnie

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez Hultaj

czyli ogólnie wynika z tego że problemem jest wysokość raty kredytu a nie pasożytująca panienka i to że biorąc kredyt nie stać cię na tzw. normalne życie.

dokładnie

[donut_eater]

lastnightrider - już mi się troi w oczach od Twoich obliczeń i powtórzę jeszcze raz, bez wymagań od partnera i tak bym się czuła zobowiązania do dołożenia się np. wolnej kwoty wedle możliwości.
Ważne są proporcje - na początku zarabiałam 1/4 (a nawet mniej!), dopiero teraz zarabiam połowę.
I teraz mi "odpowiada" kwotowo to, czego on ode mnie wymaga. Tylko przykre jest, że procentowo jest po połowie, gdy mieszkanie będzie jego (absolutnie nie chciałabym żadnego dopisywania na współwłaścicielkę). Lepiej bym się czuła, gdybym płaciła np. czynsz + jedzenie, a on kredyt (tak jak już to ktoś zaproponował) albo tą kasę odkładała na "nasze cele" - wakacje itp.


(a nie ZAKUPY CZASEM, jak uznała Karena73 - nie wiem, gdzie to wyczytałaś. Może zamiast być uszczypliwa, dokładniej czytaj posty Nie zamierzam kupować mieszkania na kredyt póki co, a gdybym taki miała to nikogo bliskiego bym nie naliczała. Kolejnym razem baczniej się przyjrzę amantowi

[motyla]

Napisane przez lastnightryder

Co masz na myśli?

jeśli Cię źle zrozumiałam, to z góry przepraszam.

napisałeś: Tyle samo płaciłbym mieszkając sam w wynajmowanym mieszkaniu.

miałeś na myśli, że tyle samo płaciłbyś w pojedynkę, jak i mieszkając z partnerką, która pokrywa połowę rachunków?

jeśli tak, to nie do końca to się zgadza, bo miesięcznie taki czynsz dla jednej osoby mieszkającej samotnie to dajmy na to 600zł, a jak wprowadza się druga osoba płacąca połowę rachunków, to ta pierwsza płaci już 300zł czynszu.

[kasiunia788742]

Napisane przez lastnightryder

A ty dalej klapki na oczy, zero racjonalnych argumentów. Facet niech wypruwa sobie żyły co mnie to interesuje. Otwórz oczy, Dla mnie jesteś egoistką, uciekam jak najdalej od lasek szukających sponsorów., to nie moja liga.

Ale biorąc kredyt nie zakładasz chyba, że znajdziesz łaskę, która będzie płacić z Tobą na współe Twoj kredyt?
Chyba biorąc go wiesz jaka rata jest dla Ciebie optymalna, żeby sobie tych "żył nie wypruwać"?

Wysłane z mojego SM-G935F przy użyciu Tapatalka

---------- Dopisano o 18:38 ---------- Poprzedni post napisano o 18:35 ----------

Napisane przez motyla

to wszystko zależy od indywidualnego podejścia do związków. ja np. mam podejście następujące:

jestem z facetem w związku i chcemy ze sobą zamieszkać (przy czym związek musiałby wejść w poważniejszą fazę, bo w przeciwnym razie nie rozważałabym nawet wspólnego zamieszkania). ja mam mieszkanie na kredyt, a skoro mieszkam w nim sama, tzn. że mnie na ten kredyt stać. gdy facet się do mnie wprowadza uznaję, że tworzymy wspólnotę, więc mu mówię: co jest moje, to jest Twoje, mieszkaj u mnie jak u siebie w domu. a u siebie w domu odstępnego się nie płaci. jak zepsuje się coś, co użytkujemy wspólnie, to nie ma większego znaczenia, kto za to zapłaci, bo ja uznaję, że nasze pieniądze są nasze wspólne. i tego samego podejścia oczekuję od partnera, z innym się nie dogadamy.

nie, nie bolałoby mnie, że partner odkłada więcej swoich pieniędzy, bo tak jak mówię - co jest Twoje, to jest moje, a jak nie, to nie jesteśmy sobie pisani widocznie.

poza tym dla mnie to nie różniłoby się prawie niczym od sytuacji, w której ja odkładam 1000zł co miesiąc do skarpety i partner odkłada 1000zł do skarpety. po czym ja biorę moją skarpetę i kupuję za nią mieszkanie. a partner zostaje ze swoją.

absolutnie nie twierdzę, że takie podejście jest uniwersalnie dobre. ot jest dobre dla mnie po prostu.

Tak, to jest najbliższe mojemu podejściu

Wysłane z mojego SM-G935F przy użyciu Tapatalka

---------- Dopisano o 19:00 ---------- Poprzedni post napisano o 18:38 ----------

Napisane przez lastnightryder

Uważam, że twój przesadził, bo tak jak już pisałem gdybys nie pracowała nie oczekiwałbym od ciebie żadnych pieniędzy(co w efekcie spowodowało dług u niego), ponadto nie oczekiwałbym płacenia połowy wszystkiego zarabiając 2 razy więcej od ciebie.

Dlaczego nie? To już nie byłoby zerowanie na Tobie? Wg Twojego toku myślenia oczywiście.

Wysłane z mojego SM-G935F przy użyciu Tapatalka

[Limonka2738]

Napisane przez motyla

jeśli Cię źle zrozumiałam, to z góry przepraszam.

napisałeś: Tyle samo płaciłbym mieszkając sam w wynajmowanym mieszkaniu.

miałeś na myśli, że tyle samo płaciłbyś w pojedynkę, jak i mieszkając z partnerką, która pokrywa połowę rachunków?

jeśli tak, to nie do końca to się zgadza, bo miesięcznie taki czynsz dla jednej osoby mieszkającej samotnie to dajmy na to 600zł, a jak wprowadza się druga osoba płacąca połowę rachunków, to ta pierwsza płaci już 300zł czynszu.

600zł?

W jakim mieście?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[motyla]

Napisane przez Limonka2738

600zł?

W jakim mieście?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

że tak mało czy że tak dużo, mogłabyś sprecyzować?

moi rodzice w moim rodzinnym mieście (powyżej 100tys mieszkańców) płacą czynsz w wysokości 800zł z kawałkiem

teraz sprawdziłam, ile płaciłam czynszu na wynajmowanym mieszkaniu kilka lat temu (Warszawa) - 590zł z groszami.

[lastnightryder]

Napisane przez kasiunia788742

[/COLOR]Dlaczego nie? To już nie byłoby zerowanie na Tobie? Wg Twojego toku myślenia oczywiście.

To błędnie interpretujesz to co piszę. W przypadku gdy zarabiamy podobnie co oznacza że oboje pracujemy uważam, że powinniśmy się dzielić kosztami życia w proporcjach w jakich to opisałem. W sytuacji gdy moja partnerka by nie pracowała, jestem w stanie zrozumieć taką okoliczności (szuka pracy, wykazuje inicjatywę jej znalezienia) i płacić wszystkie koszta naszego życia.

[Limonka2738]

Napisane przez motyla

że tak mało czy że tak dużo, mogłabyś sprecyzować?

moi rodzice w moim rodzinnym mieście (powyżej 100tys mieszkańców) płacą czynsz w wysokości 800zł z kawałkiem

teraz sprawdziłam, ile płaciłam czynszu na wynajmowanym mieszkaniu kilka lat temu (Warszawa) - 590zł z groszami.

Ale czynsz z odstepnym czy bez?

Bo wynajem (autor nic nie ma właśnościowego bez kredytu) to inna historia. U mnie 2 tysie, ale powiedzmy, że ja mam doświadczenia tylko z Krakowa, Warszawy i Wrocławia.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[bezpaniki]

Komunikacja i obgadanie wszystkiego to jest podstawa, zeby pozniej nie wychodzily problemy z niedopasowaniem i innym podejsciem.

Ja uwazam iw moim zwiazku wszystko dzielimy mniej wiecej po polowie. I bylo tak od zawsze, biorac pod uwage ze na przestrzeni lat roznie plasowaly sie nasze zarobki (raz partner zarabial wiecej i pewniej, potem bylo mniej wiecej po rowno, a teraz ja zarabiam wiecej p, choc nie mowimy o ogromnych roznicach). Mamy wspolny kredyt, ale zadne z nas nie uznaje wspolnej kasy. Po prostu jesli braknie czegos, co uzywamy wspolnie, kupuje akurat to, ktore jest w sklepie. Rachunki tez ida na pol (zsumowalismy wszystkie, z ratami wlacznie i rozdzielilismy tak, by wychodzilo mniej wiecej po tyle samo, czyli partner placi powiedzmy prad i rate, ja wode, kablowke i splacam kuchnie) mimo, ze sa elementy, ktore kazde z nas zuzywa bardziej (pakiet sportowy w kablowce, moje auto jest starsze i wymaga wiecej napraw itp).
Dla mnie ten uklad jest najbardziej sprawiedliwy i nawet gdyby roznice w naszych zarobkach byly znaczne, dalej chcialabym, aby tak pozostalo. Innymi slowy, zarabiajac nawet znacznie mniej niz moj partner, wybieralabym takie zycie, by moc oplacac polowe stalych wydatkow, bardzo zle czulabym sie gdyby wklad byl proporcjonalny do zarobkow (czulabym sie przez partnera utrzymywana). Ale to ja.

Dla mnie sprawa w tym przypadku jest prosta: jesli chlopak autorki planowal podnajecie pokoju lokatorowi by uzlyc sobie w oplatach, to nie kwestionowalabym podzialu rachunkow i raty (oraz naliczania 'dlugu'). Jesli nie bylo takiego planu, to nie wliczalabym raty do podzialu.

[motyla]

Napisane przez Limonka2738

Ale czynsz z odstepnym czy bez?

Bo wynajem (autor nic nie ma właśnościowego bez kredytu) to inna historia. U mnie 2 tysie, ale powiedzmy, że ja mam doświadczenia tylko z Krakowa, Warszawy i Wrocławia.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

nie no, czynsz to czynsz, a odstępne z czynszem to odstępne z czynszem.

odstępnego płaciłam 1000zł. (Warszawa, ale stan mieszkania był byle jaki)

[kasiunia788742]

Napisane przez lastnightryder

To błędnie interpretujesz to co piszę. W przypadku gdy zarabiamy podobnie co oznacza że oboje pracujemy uważam, że powinniśmy się dzielić kosztami życia w proporcjach w jakich to opisałem. W sytuacji gdy moja partnerka by nie pracowała, jestem w stanie zrozumieć taką okoliczności (szuka pracy, wykazuje inicjatywę jej znalezienia) i płacić wszystkie koszta naszego życia.

To nie rozumiem wtedy Twojego odnoszenia się "jakby wynajmowała to by więcej płaciła niż tutaj".

A jakby zarabiała więcej niż Ty to w jakim stopniu ma partycypować w płatnościach?

Wysłane z mojego SM-G935F przy użyciu Tapatalka

[siarka40]

Napisane przez lastnightryder

Ja płacą 1250zł plus 500zł jedzenie ona 250zł plus 500zł jedzenie. Poza tym mam jeszcze inne opłaty i nie jestem w stanie nic odłożyć zaś ona odkłada sobie 1000zł.

A jakie to opłaty? Bo może Twoja partnerka też ma jakieś jeszcze?

Napisane przez motyla

nie no, czynsz to czynsz, a odstępne z czynszem to odstępne z czynszem.

Będę czepliwa, ale gwoli ścisłości (i prawidłowości) czynsz (terminologiczne) występuje właśnie przy najmie, a nie mieszkaniu własnościowym^^.

[motyla]

Napisane przez siarka40

Będę czepliwa, ale gwoli ścisłości (i prawidłowości) czynsz (terminologiczne) występuje właśnie przy najmie, a nie mieszkaniu własnościowym^^.

nie miałam pojęcia, dziękuję

[lastnightryder]

Napisane przez kasiunia788742

To nie rozumiem wtedy Twojego odnoszenia się "jakby wynajmowała to by więcej płaciła niż tutaj".

A jakby zarabiała więcej niż Ty to w jakim stopniu ma partycypować w płatnościach?

Wysłane z mojego SM-G935F przy użyciu Tapatalka

Nie tylko ja ale i wszyscy tutaj czasem odbiegamy od tematu autorki watka i analizujemy trochę sytuację "jak to powinniśmy się dzielić kosztami mieszkając u partnera mającego mieszkanie w kredycie"
Nie, nie oczekiwałbym aby dokładała więcej mimo że więcej by zarabiała.

[donut_eater]

Napisane przez bezpaniki

K

Dla mnie sprawa w tym przypadku jest prosta: jesli chlopak autorki planowal podnajecie pokoju lokatorowi by uzlyc sobie w oplatach, to nie kwestionowalabym podzialu rachunkow i raty (oraz naliczania 'dlugu'). Jesli nie bylo takiego planu, to nie wliczalabym raty do podzialu.

Po raz kolejny napiszę i podkreślę - on nie miał zamiaru nikomu wynajmować mieszkania w celach zarobkowych. Żaden lokator nie wchodził w grę.

[Limonka2738]

Napisane przez motyla

nie no, czynsz to czynsz, a odstępne z czynszem to odstępne z czynszem.

odstępnego płaciłam 1000zł. (Warszawa, ale stan mieszkania był byle jaki)

No autor nie ma mieszkania, więc bez kredytu to tylko z dostępnym, stąd to 600zł nijak się ma do sytuacji.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 20:57 ---------- Poprzedni post napisano o 20:55 ----------

Napisane przez Limonka2738

No autor nie ma mieszkania, więc bez kredytu to tylko z dostępnym, stąd to 600zł nijak się ma do sytuacji.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Tagi, nie autor.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[motyla]

Napisane przez Limonka2738

No autor nie ma mieszkania, więc bez kredytu to tylko z dostępnym, stąd to 600zł nijak się ma do sytuacji.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

coś zakręciłam, masz rację, wszystko mi się miesza

[Limonka2738]

Napisane przez siarka40

Będę czepliwa, ale gwoli ścisłości (i prawidłowości) czynsz (terminologiczne) występuje właśnie przy najmie, a nie mieszkaniu własnościowym^^.

To co się płaci przy własnościowym?

[elvegirl]

Napisane przez Limonka2738

To co się płaci przy własnościowym?

Opłata eksploatacyjna się to nazywa.

[Limonka2738]

Napisane przez elvegirl

Opłata eksploatacyjna się to nazywa.

O, człowiek uczy się całe życie.

To jest serio napisane na tym papierku ze spółdzielni? Bo ja nigdy nie zauważyłam.

Czuję się jak debil.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[elvegirl]

Napisane przez Limonka2738

To jest serio napisane na tym papierku ze spółdzielni? Bo ja nigdy nie zauważyłam.

U mnie tak i taki tytuł przelewu robię co miesiąc. Mam wyliczone pod tym hasłem wszystko oprócz prądu. No i kredytu

---------- Dopisano o 21:14 ---------- Poprzedni post napisano o 21:13 ----------

Napisane przez donut_eater

Po raz kolejny napiszę i podkreślę - on nie miał zamiaru nikomu wynajmować mieszkania w celach zarobkowych. Żaden lokator nie wchodził w grę.

Masz już jakiś plan co dalej?

[CzarnyElf]

Nie ten watek

[siarka40]

Napisane przez Limonka2738

O, człowiek uczy się całe życie.

To jest serio napisane na tym papierku ze spółdzielni? Bo ja nigdy nie zauważyłam.

Czuję się jak debil.

To jeszcze edukacyjnie dodam, że nie musi to być papierek ze spółdzielni

[Limonka2738]

Napisane przez siarka40

To jeszcze edukacyjnie dodam, że nie musi to być papierek ze spółdzielni

Kurka blada!

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz