Dług za mieszkanie u faceta

[donut_eater]

Drogie Wizażanki,
Poradźcie!

Jestem z chłopakiem 1,5 roku. Z racji tego, że był to związek na odległość i musiałam zmienić pracę on zaproponował mi, abym zamieszkała u niego (on ma mieszkanie na kredyt - spłacił 3 lata).
Zgodziłam się, gdyż:
1. Kwota, którą zaproponował była niższa, niż to, co płaciłam sama za wynajmowane mieszkanie
2. Wynajęcie pokoju w "jego" metropolii kosztuje więcej, niż kawalerka w moim mieście
3. Byłam świadoma, że na odległość ten związek nie przetrwa.
I oczywiście tego chciałam, cieszyłam się, że będziemy blisko.

ALE mieszkamy już razem 9 miesięcy, różowe okularki już mi spadły i czuję się pokrzywdzona, ponieważ wszystkie rachunki płacimy* po połowie. O ile czynsz, jedzenie, chemię itp. uważam, że powinniśmy pokrywać po równo, o tyle spłacanie jego kredytu (w 50%) sprawia, że czuję się dziwnie. Zwłaszcza, że on zarabia sporo więcej (prawie 2x więcej). Tyle samo wołał jak tylko się wprowadziłam i nie miałam jeszcze pracy.

*Na początku płaciłam z oszczędności, aż się wyprztykałam ze wszystkiego. Potem, zanim znalazłam pracę w nowym miejscu trochę potrwało i on za wszystko płacił, ale "do oddania". Teraz płacę na bieżąco, ale cały czas mam dług - jak za mało zapłacę, bo mi nie starcza to się kumuluje - doszło do tego, że wiszę mu ok. 2000 zł (!) Własnemu chłopakowi, z którym mieszkam :/ To chyba nie jest normalne. On strasznie się liczy z kasą, zbieramy każdy paragon z zakupów i w ogóle.

Trochę to przypomina zimny układ lokatorski, a nie związek, w którym rządzi uczucie

Tu niestety muszę dodać, że po bliższym poznaniu wyszło parę brudów, teraz niezbyt nam się układa tak naprawdę, zawiódł mnie w paru kwestiach. Nie wydaje mi się, aby ten związek przetrwał. Widzę, że zmienił kilka rzeczy i się stara, pomaga mi itp., ale czasem zachowuje się po buracku + to jego podejście do kasy...

Raczej będę się ewakuować z tego związku, ale pytanie co z długiem? Koleżanki mi radzą kopnąć go w zad i w żadnym wypadku nie spłacać. Jednak na początku się umówiliśmy i głupia na to przystałam i wstyd mi, że dałam się tak potraktować. Z drugiej strony on sam zachował się nie fair.

Czekam na wasze opinie.

[Fortuna1]

No głupio, że na to przystalas. Rozumiem dokładnie się do jedzenia i rachunków, ale nie czułabym się w obowiązku płacić pół kredytu - jeśli mieszkanie nie jest w połowie moje.

No cóż, pozostaje Ci teraz porozmawianie z nim w temacie rozstania i poruszyć temat finansów, że nie zamierzasz ani mu płacić połowy na kredyt ani nie czujesz się w obowiązku zwrócić mu " dług ".

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[januszpolak]

Nie zwracałabym długu, jeśli on wynajmował Ci pokój na zasadach współlokatorskich to powinien dać Ci umowę najmu i odprowadzać podatek. Jeśli tak nie robił, to nie jesteś mu nic winna.

[phideaux]

No nie wiem. Umówiliście się na coś konkretnie, teraz ci to może nie pasować, ale jakby nie patrzeć - zadłużyłaś się u niego. Jeśli zakładał za ciebie pieniądze, powinnaś mu je oddać.

[Limonka2738]

O ile rozumiem płacenie nawet kredytu na pół - w końcu jak nie tu to w innym wynajmowanym byś płaciła i do tego drożej.

To to zachowanie kiedy nie miałaś pracy mi się bardzo nie podoba.

Niemniej jednak, taką mieliście umowę, teraz musisz się z niej wywiązać.

[skazana_na_bluesa]

jak dla mnie to robisz za frajera, który spłaca jego mieszkanie. jak się rozstaniecie to on będzie miał nadpłacony kredyt, a ty zostaniesz z niczym. ja bym w życiu nie zgodziła się na taki układ. jedyny wyjątek to facet traci pracę i czegoś szuka, więc mu pomagam.

[donut_eater]

Dziękuję za wyrażenie opinii.

O to właśnie chodzi, że przystałam na te wieśniackie warunki, więc poniekąd dałam słowo, że zapłacę. On też obiecał mi pewne rzeczy, a słowa nie dotrzymał.

Oczywiście wszelkie opłaty mieszkaniowe typu woda, prąd i czynsz oraz za jedzenie mam zapłacone, tylko gdzieś z połowa tej kasy na kredyt (czyli on i tak jest na plus). Aczkolwiek jakbym nie musiała płacić jego kredytu to i tak bym coś odpalała w dodatku, płaciła więcej za zakupy czy coś. Ale jego skąpstwo objawiające się coraz częściej i więcej sprawia, że podwójnie mi się odechciewa wręczać mu jakąkolwiek kasę

I dokładnie, inaczej bym patrzała jakbym miała płynność finansową, a mam żal, że liczył mnie "do długu" kiedy szukałam pracy po przeprowadzeniu się do niego.

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez Limonka2738

O ile rozumiem płacenie nawet kredytu na pół - w końcu jak nie tu to w innym wynajmowanym byś płaciła i do tego drożej.

To to zachowanie kiedy nie miałaś pracy mi się bardzo nie podoba.

Niemniej jednak, taką mieliście umowę, teraz musisz się z niej wywiązać.

musi bo....?

[donut_eater]

Tak naprawdę to kwestia zachowania się fair w tej sytuacji / wyjścia z klasą zwłaszcza na koniec związku.

Rozważam, bo on nie zachował się fair i nie patrzał na moje dobro tylko na $$$ i w dodatku wyszły inne akcje sprawiające, że chcę uciekać z tego związku.

[0f4d7eb2e6c93082f74e89ef7f138a13b7c455c0]

Treść usunięta

[awia]

Musi nie musi. Honorowo by było zwrocic panu pieniądze zrywając z nim związek.
Jeśli Cię autorko na to nie stać to wypadałoby sie w koncu odezwac, porozmawiac, ze nie tak sobie wyobrazalas ze to nie partnerstwo.
Moze cos dotrze i zrozumie. Jak nie tak czy siak czeka Cię koniec.

Osobiscie bym sie lepiej czuła spłacajac go bo nienawidze miec dlugów, ale ja jak to mawiają, jestem dziad ale honorowy.

[MissChievousTess]

Zacznij mu liczyć według rynkowych stawek za seks z Tobą.
A tak na poważnie- masz jakąś umowę na papierze dotyczącą tego, że cokolwiek do Ciebie należy skoro spłacasz ten kredyt z jakąś trzecią stroną np. bankiem, który tego kredytu udziela? Bo jeśli nie to koleżanki mają rację. Płacisz obcej osobie, rujnujesz swoją własną zdolność kredytową, a koniec końców zostaniesz z niczym.

[0f4d7eb2e6c93082f74e89ef7f138a13b7c455c0]

Treść usunięta

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

skoro dokładasz mu się do kredytu - to znaczy że masz udział w jego mieszkaniu.

Zapytaj kiedy dopisze Cię do własności nieruchomości
Bo tak się zastanawiałas że powinien, bo przecież spłacałaś jego kredyt I to chyba zamknie temat 'długu" u "partnera"

[Limonka2738]

Napisane przez skazana_na_bluesa

musi bo....?

Nie musi. Ale jeżeli robię sobie dług u kogoś, na który się zgadzam, to potem stwierdzenie, że nie oddam, bo nie, jest słabe. Trzeba się było na początku nie zgadzać.

[donut_eater]

[1=b872d78680f891d873273d3 1baaf276c9d6e57ec_6594a44 f1cc14;80683331]skoro dokładasz mu się do kredytu - to znaczy że masz udział w jego mieszkaniu.

Zapytaj kiedy dopisze Cię do własności nieruchomości
Bo tak się zastanawiałas że powinien, bo przecież spłacałaś jego kredyt I to chyba zamknie temat 'długu" u "partnera"[/QUOTE]

Podobne pytanie padało na krótko po przeprowadzce - chciałam, żeby mnie zameldował. Szukał wymówki, cudował, widać było, że nie chce się zgodzić "bo czynsz wzrośnie".

Co ważne - on chce kasę w gotówce - absolutnie nie przelewem (to mi trochę śmierdzi)

Wiem, że to by było trochę niehonorowe - on za to zarzekał się, że jest honorowy (nie wiem gdzie...) i wielce prawdomówny, że brzydzi się kłamstwem (a złapałam go już kilka razy na ściemach) i wielki wierzący z niego (a do kościoła nie chodzi i grzeszy więcej niż ja).

Nie wiem jeszcze co zrobię, to w dużej mierze zależy od jego zachowania przy prawdopodobnym rozstaniu - czym więcej by gadał o oddaniu kasy, tym bardziej bym olała sprawę, boświadczyłoby to o jego chłodnej kalkulacji i chęci zarobku... jakby mało miał ze mnie korzyści

[0f4d7eb2e6c93082f74e89ef7f138a13b7c455c0]

Treść usunięta

[Fortuna1]

Chce kasę w gotówce, po to, żebyś nie miała później żadnych roszczeń, bo nie udowodnisz mu w żaden inny sposób, że dokładalas się do kredytu. Palant jeden.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[kennedy]

Zrobilas strasznie glupia rzecz ze mu kredyt splacasz.

Zwiazek, partner to nie jest lokator, ani osoba od ktorej wyciaga sie kase na swoje zobowiazania. Niegodne.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[januszpolak]

Napisane przez donut_eater

Podobne pytanie padało na krótko po przeprowadzce - chciałam, żeby mnie zameldował. Szukał wymówki, cudował, widać było, że nie chce się zgodzić "bo czynsz wzrośnie".

Co ważne - on chce kasę w gotówce - absolutnie nie przelewem (to mi trochę śmierdzi)

Wiem, że to by było trochę niehonorowe - on za to zarzekał się, że jest honorowy (nie wiem gdzie...) i wielce prawdomówny, że brzydzi się kłamstwem (a złapałam go już kilka razy na ściemach) i wielki wierzący z niego (a do kościoła nie chodzi i grzeszy więcej niż ja).

Nie wiem jeszcze co zrobię, to w dużej mierze zależy od jego zachowania przy prawdopodobnym rozstaniu - czym więcej by gadał o oddaniu kasy, tym bardziej bym olała sprawę, boświadczyłoby to o jego chłodnej kalkulacji i chęci zarobku... jakby mało miał ze mnie korzyści

I Ty masz jeszcze jakiekolwiek wątpliwości co do tego, czy mu płacić?

Dla mnie takie zachowanie byłoby pseudo-honorowe, coś na zasadzie zastaw się a postaw się. Umowa z nim była na Twoją niekorzyść, słowna i w ogóle nie wiążąca prawnie (gdyby tak było, raczej jasne, że spłacałabyś przelewem - jest dowód, że wywiązałaś się z umowy). Wywiązywanie się z nielegalnych umów dla mnie jest przejawem dużej naiwności.

[Candy_lips]

Jeżeli facet kocha i ma normalne podejście do pieniędzy, to chciałby zamieszkać z Tobą z miłości, rozumiałby Twoją sytuację i wspierałby Cię, a nie oczekiwał, żebyś spłacała z nim kredyt. Do tego nawet Cię nie zameldował, więc Ty płaciłabyś za coś co nie jest Twoje, a przy tym on dla Ciebie nic by nie zrobił, mieszkałabyś tam bez zameldowania, co nie jest w porządku. Tym łatwiej by mu było Cię wyrzucić, taka lokatorka i tyle. No a on jest skąpy, skoro wszystko musi być idealnie pół na pół, nawet zakupy z paragonami i wyliczaniem. Skoro już powiedziałaś, że oddasz te pieniądze, to oddaj jak będziesz mogła, ale i tak jak najszybciej z nim zerwij, bo będziesz nieszczęśliwa. Następnym razem nie zgadzaj się na nic co nie jest dla Ciebie dobre, co jest wykorzystywaniem Ciebie. Zgadzam się, że specjalnie chce byś dawała mu pieniądze do ręki, bo wtedy nawet nie ma dowodu, że spłacałaś też jego kredyt. Facet jest skąpy i wygodny niestety. Nie traktuje Cię jako kobiety, z którą chce być i coś poważnego stworzyć.

[Linka25]

Facet ma obrzydliwe podejscie. Sytuacja nie jest do zaakceptowania. Moze mowie tak, bo ja w zwiazku ze swoim chlopakiem a teraz od 10 lat mezem, wspoldzielilismy kase prawie od poczatku znajomosci, po okolo roku zamieszkalismy razem i wtedy na bank juz kasa byla wspolna. A moj maz, wtedy chlopak mial jej znacznie wiecej niz ja.

Twoje podejście jest dosc chlodne (i slusznie). Widac ze juz podjelas decyzje o rozstaniu i go nie kochasz.

"Dlugu" raczej bym nie oddawala. Wyjasnij ze nie uwazasz tego za uczciwe i jak najszybciej sie wyprowadz. A za ostatnie konieczne rachunki zrob przelew. Co zlego jest w przelewie? Cwaniak i tchorz z niego.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[201803111829]

No, za wynajem się płaci. Jak chciałaś mieszkać płacąc tylko za rachunki, to słabo zorientowałabym się ile kosztuje wynajem w tej okolicy i płaciła mu połowę.
Nie rozumiem dlaczego facet miałby cię sponsorować? Jakbyś wynajmowała od obcego to też byś musiała płacić, być może spłacać mu kredyt.
No, chyba, że umowa była "ja płacę tylko połowę za rachunki", a on wyskoczył z połową kredytu.

Wysłane z mojego ALE-L21 przy użyciu Tapatalka

[Limonka2738]

Napisane przez 0f4d7eb2e6c93082f74e89ef7 f138a13b7c455c0

Treść usunięta

A to to na pewno.

[Candy_lips]

Tak ludzie mogą się umawiać, że płacą wszystko po połowie, ale to on brał ten kredyt, ona nie ma do mieszkania żadnych praw, a on mówi, żeby mu dawała te pieniądze, a inaczej, że ma dług, jakby to był też jej obowiązek. Do tego nawet jej nie zameldował. Kto w tej sytuacji ma lepiej?

[donut_eater]

Tak też chcę zrobić - jeśli tylko będę mu dawać kasę to przelewem. Mówiłam mu, że wolę mu przelać, bo mi wygodniej to się pokłóciliśmy, bo absolutnie, on woli gotówkę i KONIEC o.0

Tak, jestem na niego zła. Na początku zgodziłam się na ten układ, bo i tak był korzystniejszy niż mieszkanie w pojedynkę, ale też nie sądziłam, że będzie mnie liczył co do grosza!
Za każdym razem jak robimy zakupy pyta, czy zabrałam paragon (przecież zawsze biorę i on to widzi) i mnie to strasznie drażni. Jego skąpstwo przejawia się coraz częściej np. podczas zakupów właśnie - chciałby jeść bardzo dobre rzeczy, ale ciągle słyszę "jakie to drogie", "co za zdzierstwo"...

Oczywiście nie chodzi o to, że chciałam być utrzymywana przez niego, bo bym na pewno coś dorzucała albo sponsorowała jakieś inne wspólne sprawki czy robiła mu prezenty, ale jego wyliczanie mi kasy sprawia, że czuję się niefajnie. Gdyby to był procentowy udział kosztów czy coś... a tutaj w sytuacji gdzie on ma bardzo dużo pieniędzy zaoszczędzonych a ja byłam bez pracy to liczył mi kredyt na dług. (wiem, to jego kasa i może robić co chce, ale czy wy czułybyście się kochane czy raczej byście pomyslały, że ktoś na was robi interes?) Myślę, że część z was wie o co mi chodzi, ja lubię się dzielić itp. ale jak idziemy na drinka i on wszystko wylicza to aż mi się odechciewa.

Finanse to właśnie jeden z powodów wypalania się tej relacji.

[Candy_lips]

Oczywiście, że on ma w tym interes. On robi to raczej w ramach "przysługi", tzn tak, byś myślała, że robi Ci przysługę, że u niego mieszkasz, a tak naprawdę on na tym korzysta. W końcu on będzie miał dużo oszczędności, Ty dużo mniej, on będzie miał spłaconego dużo kredytu, a Ty właściwie nie będziesz mu potrzebna lub nadal to będzie bycie razem z wyliczaniem co do grosza. Wiadomo, że gdyby nie jego zachowanie, to sama chętnie byś czasem mu dała nawet więcej pieniędzy niż czynsz, kupiła mu coś, ale przy takim zachowaniu to się nie chce. Od niego za to nie możesz liczyć, że powie, że Cię gdzieś zaprasza i o Ciebie zadba lub że kupi Ci prezent. Niestety on myśli tylko o sobie. Ja bym się dawno tym zmęczyła. Jak dla mnie jak się kocha to myśli się o dobru drugiej osoby, a nie ile pieniędzy może dać, stara się, by poziom życia był podobny nawet jak są inne zarobki. Sama to wiem, bo mój facet więcej zarabia, a i tak niczego mi nie żałuje, nie obchodzi go sprawdzanie paragonów.

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez _Tinkerbell

No, za wynajem się płaci. Jak chciałaś mieszkać płacąc tylko za rachunki, to słabo zorientowałabym się ile kosztuje wynajem w tej okolicy i płaciła mu połowę.
Nie rozumiem dlaczego facet miałby cię sponsorować? Jakbyś wynajmowała od obcego to też byś musiała płacić, być może spłacać mu kredyt.
No, chyba, że umowa była "ja płacę tylko połowę za rachunki", a on wyskoczył z połową kredytu.

Wysłane z mojego ALE-L21 przy użyciu Tapatalka

pewnie dziewczyna zostałaby w swoim mieście, gdzie miała pracę i tańsze mieszkanie.

[ajah]

Napisane przez donut_eater

Tak też chcę zrobić - jeśli tylko będę mu dawać kasę to przelewem. Mówiłam mu, że wolę mu przelać, bo mi wygodniej to się pokłóciliśmy, bo absolutnie, on woli gotówkę i KONIEC o.0

Tak, jestem na niego zła. Na początku zgodziłam się na ten układ, bo i tak był korzystniejszy niż mieszkanie w pojedynkę, ale też nie sądziłam, że będzie mnie liczył co do grosza!
Za każdym razem jak robimy zakupy pyta, czy zabrałam paragon (przecież zawsze biorę i on to widzi) i mnie to strasznie drażni. Jego skąpstwo przejawia się coraz częściej np. podczas zakupów właśnie - chciałby jeść bardzo dobre rzeczy, ale ciągle słyszę "jakie to drogie", "co za zdzierstwo"...

Oczywiście nie chodzi o to, że chciałam być utrzymywana przez niego, bo bym na pewno coś dorzucała albo sponsorowała jakieś inne wspólne sprawki czy robiła mu prezenty, ale jego wyliczanie mi kasy sprawia, że czuję się niefajnie. Gdyby to był procentowy udział kosztów czy coś... a tutaj w sytuacji gdzie on ma bardzo dużo pieniędzy zaoszczędzonych a ja byłam bez pracy to liczył mi kredyt na dług. (wiem, to jego kasa i może robić co chce, ale czy wy czułybyście się kochane czy raczej byście pomyslały, że ktoś na was robi interes?) Myślę, że część z was wie o co mi chodzi, ja lubię się dzielić itp. ale jak idziemy na drinka i on wszystko wylicza to aż mi się odechciewa.

Finanse to właśnie jeden z powodów wypalania się tej relacji.

Porozmawiaj z nim i powiedz, że taki stan rzeczy ci nie odpowiada i albo coś się zmieni albo się zwyczajnie wyprowadzasz.

Umówiłaś się z nim i uważam, ze powinnaś dotrzymać umowy, czyli zwrócić dług.

[201801220933]

A ja jakoś widze to inaczej.
Liczyłaś że skoro się wprowadzasz do chłopaka to za darmo i bedzie Ci opłacał lokum, a on Cie poprostu potraktował na równi i na powaznie. Chyba macie inne postrzeganie związku.
Jako powody wprowadzenia się podałas głównie to że "tak było taniej"; może on też tak to potraktował i poszedł Ci wystraczajaco na rękę, ale jednak nie chce Ci fundowac wszystkiego...