2023-04-17, 23:40 | #1 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-02
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 37
|
Puścić z... dymem, czy zawalczyć?
Potrzebuję chłodnego spojrzenia z zewnątrz. Historia jakich pewnie tutaj wiele, ale...
Jestem z facetem od pół roku. Jesteśmy w wieku 34-38 lat. Pochodzimy z różnych miast i różnych środowisk. Od 2 miesięcy mieszkamy razem u niego (jeszcze nie na stałe, ale na czas ukończenia mojej specjalizacji, póki co do końca maja).. Od początku różni nas jedna kwestia, dopóki nie mieszkaliśmy razem miałam do tego dość neutralny stosunek, myśląc, że to rzecz okazjonalna. Mianowicie palenie marihuany. Sama nie palę i nigdy niczego nie zażywałam, jestem abstynentką, ale nie uważam, że każdy musi, to mój wybór i nie jest podyktowany żadną traumą związkową, czy rodziną, ot - nie lubię. Palenie czegokolwiek nie jest moją bajką, nie mam też znajomych którzy cokolwiek zażywają, ale ok - maryśka raz na jakiś czas jest mi obojętna. Od początku gdzieś ten temat się pojawił w naszych rozmowach, ale uznałam, że to taki jego odpowiednik piwa raz na jakiś czas. Dopiero wprowadzając się do niego uderzyło mnie, że to nie jest odskocznia raz na jakiś czas, tylko przez pierwsze 3 tyg., kiedy u niego zamieszkałam, palił dzień w dzień, bez jednego dnia przerwy i mówienie o tym pojawia się bardzo często, kilka razy wspominał też o jakichś przygodach z zażywaniem mocniejszych rzeczy. Fakt, nie zwala przez to pracy, właściwe nie dzieje się nic wielkiego, właśnie... nic wielkiego, siedzi w domu, wieczorami coś popala, słucha muzyki, coś ogląda, jest zrelaksowany, uśmiechnięty, lekko nieobecny. Argumentuje to tak, że lubi, odpręża go to, jedni lubią słodycze, inni kawę, a on lubi sobie zapalić, zwłaszcza, że ma taką pracę, gdzie pracuje z trudnymi emocjami, jego pacjentami są w dużej mierze osoby dotknięte przemocą (terapeuta), a to ułatwia mu radzenie sobie z tym wszystkim, daje wgląd w emocje. Ponadto pochodzi z artystycznej rodziny, gdzie normą jest, że wypala skręta z ojcem, bratem, wręcz jakby przez to czuł się lepszy od innych... I tak żyłam trochę w jakiejś bańce, obserwując to z boku, ale po tych 3 tyg., nie wytrzymałam, powiedziałam jasno, że nie chcę, żeby to tak wyglądało, że jest często nieobecny, że odczuwam lęk, bo coś ukrywa, spotyka się z dziwnymi ludżmi, którzy mają dostęp do mocniejszych rzeczy, że czuję, że nie mam na to wpływu, że kiedy on mówi, jak jest fajnie, ja widzę tylko faceta, który ucieka od rzeczywistości, siedzi z przyklejonym uśmiechem, że mimo, że gadamy wtedy godzinami to kompletnie go nie poznaję, nie dowiaduję się o nim nic nowego, to tylko żarty, kreślenie wizji, ale nie dowiaduję się rzeczy najważniejszych... Pogadaliśmy trochę, klasycznie pożartował, po czym następnego dnia powiedział, że faktycznie, może ostatnio było tego za dużo i że przez jakiś czas nie będzie nic kupował, zwłaszcza, że ma dużo wydatków, chociaż nadal nie uważa, że to coś złego itd. I tak niby w tym trwał., ale wkrótce zaczęłam zauważać jakieś nieścisłości, krótko mówiąc zaczęłam go przyłapywać na kłamstwach, kiedy go z nimi skonfrontowałam, nie było już żartów jak za pierwszy razem, powiedział, że owszem, okłamywał mnie, ale sama jestem sobie winna, bo mam obsesję na punkcie tej trawki, kontroli i że faktycznie - ma ją znowu, a ja nie jestem jego matką, żebym go wychowywała, jestem zbyt sztywna i nie mam w sobie żadnego luzu. I że faktycznie popełnił błąd z tymi kłamstwami, że przeprasza za nie siebie i mnie i nie zamierza się więcej ukrywać, będzie miał ochotę, to będzie palił, nie chce żebym wzbudzała w nim poczucie winy, bo to i tak nie ma na nic wpływu, to jego odskocznia wieczorami, nic więcej... Szczerze mówiąc nie wiem co z tym zrobić, poddać się, bo to właściwie tylko półroczny związek i jeżeli teraz wychodzą takie rzeczy, czy jednak próbować? Macie jakieś doświadczenia w tym temacie?
__________________
„Pożądasz nie tego, co widzisz, lecz tego, co sobie wyobrażasz” |
2023-04-18, 08:26 | #2 |
sentimental animal
Zarejestrowany: 2009-05
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 2 287
|
Dot.: Puścić z... dymem, czy zawalczyć?
Dla mnie to byłby całkowity dealbreaker. Nie mam nic przeciwko OKAZJONALNEMU paleniu/piciu/whatever, ale taka częstotliwość o jakiej piszesz nie mieści mi się w głowie.
__________________
You may think he's a sleepy-type guy Always takes his time Soon I know you'll be changing your mind When you've seen him use a gun, boy When you've seen him use a gun |
2023-04-18, 08:32 | #3 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2018-04
Wiadomości: 20 853
|
Dot.: Puścić z... dymem, czy zawalczyć?
Co Ty tam jeszcze robisz? To jest dorosły, ukształtowany człowiek. Nie zmieni się. Tu nie ma o co walczyć, bo to jest kwestia tego jakie człowiek ma priorytety i co wybiera.
__________________
Żegnaj Wizaż Forum. Tyle lat za nami. Witaj Życie po Wizażu (Discord). Wszystko przed nami. |
2023-04-18, 08:33 | #4 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2019-08
Wiadomości: 1 750
|
Dot.: Puścić z... dymem, czy zawalczyć?
Zacznijmy od podstaw - od trawki można się uzależnić, bo dodaje sę do niej różne substancje które mają o to zadbać. Twój facet jest uzależniony i nie zdaje sobie z tego sprawy.
Tu nie ma o co walczyć w tej sytuacji. |
2023-04-18, 08:35 | #5 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-02
Wiadomości: 4 266
|
Dot.: Puścić z... dymem, czy zawalczyć?
Na pewno się nie zmieni, zreszta jasno ci powiedział co o tym myśli. Albo akceptujesz jego palenie albo nie, wątpię żeby on sam rzucił, bo palenie zioła nie powoduje raczej patologii i można sobie jarać wiele lat bez większych szkód w życiu osobistym czy zawodowym, nie uwiera jak alkohol czy mocne narkotyki.
Jak tego nie akceptujesz to wymiksuj się z tej relacji bo to będzie walka z wiatrakami. Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
2023-04-18, 08:35 | #6 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2005-11
Wiadomości: 502
|
Dot.: Puścić z... dymem, czy zawalczyć?
Cytat:
Tym bardziej, gdybym miała coś takiego na codzień przeżywać w domu - no nie, ja potrzebuję przytomnego faceta, to po pierwsze, po drugie - znałam ludzi, którym palenie dzień w dzień stępiło reakcje, po jakimś czasie nawet bez palenia wszystko im wisiało, no nie mój typ ludzi i oszalałabym z kimś z takim nastawieniem. Kwestie cięższych substancji pomijam, bo to dla mnie już całkiem do skreślenia. |
|
2023-04-18, 08:54 | #7 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 22 122
|
Dot.: Puścić z... dymem, czy zawalczyć?
W codziennym życiu tez jednak fajnie mieć pod ręką osobe częsciej niż żadziej 100% przytomną na umyśle, mogąca np. prowadzić samochód, załatwiać sprawy, podejmować decyzje i być traktowaną serio.
Owszem nie jest to nagminne, ale jednak się zdarza. zwłaszcza jeśli gdzieś w planach są jakieś dzieci, bo dorosły partner jak se utnie palca i będzie potrzebował pojechać na pogotowie to sobie sasiada zawoła do pomocy. Ale jednak niesmak i poczucie bycia zawiedzioną by mnie nękało. Ale i zwykle wieczorne, nagłe: podjedz po paracetamol bo mnie głowa boli, albo podjedz z kotem do nocnego weta bo nagle cos tam, a partner w stanie tylko do głupiego uśmiechania się rozkosznie, może skwasić związek.
__________________
Cava Z salamandrą w dłoni szedłem przez powierzchnię komety. Liz Williams |
2023-04-18, 09:24 | #8 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-02
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 37
|
Dot.: Puścić z... dymem, czy zawalczyć?
Dziękuję dziewczyny za Wasz głos, niby oczywiste, ale kiedy spojrzy ktoś z zewnątrz... on żyje i przyjażni się z ludźm, dla których normą jest palenie, więc wszystkie moje argumenty zostają wytrącane z ręki. I tak, też nazwałam to uzależnieniem, mimo, że wydaje mu się, że jest lepszy od innych, bo zna tak wiele osób na wyższych stanowiskach, które też palą. A mnie to wsio jedno, uzależnienie od czegokolwiek, nawet zakupów jest niepokojące, zwłaszcza, że to coś, co rzutuje na związek, pojawiają się na tym tle kłótnie i kłamstwa. Nie chcę się bać i faktycznie kontrolować jego poczynań ze strachu z kim jest i czy tym razem nie pójdzie w coś więcej niż trawka.
Cytat:
On na to, że przecież jak coś to zawsze jest taksówka i nawet w środku nocy w dużym mieście da się wszystko załatwić, ponadto przecież on nie przewraca się przez własne nogi, tylko ma dobry nastrój i nigdy nie wsiadł w samochód, ale może iść pieszo i coś załatwić. I to jest walenie głową w mur, bo ja swoje, a on swoje... macie rację...
__________________
„Pożądasz nie tego, co widzisz, lecz tego, co sobie wyobrażasz” |
|
2023-04-18, 09:30 | #9 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-03
Lokalizacja: Hiszpania
Wiadomości: 5 080
|
Dot.: Puścić z... dymem, czy zawalczyć?
Dla mnie to totalnie NIE dla związku. W zasadzie kiedyś taka osobę poznałam, była między nami ogromna chemia, ale to codzienne palenie sprawiło, że nawet nie próbowałam wejść w związek. Zwłaszcza, że znałam jego najlepszego kumpla, gościa zawsze tak spalonego i nieprzytomnego, że przypominał żółwia - fizycznie i umysłowo. Nikt mi nie wmówi, że marihuana palona codziennie nie wpływa na zachowanie i umysłowość człowieka.
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
2023-04-18, 09:43 | #10 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 30 807
|
Dot.: Puścić z... dymem, czy zawalczyć?
|
2023-04-18, 09:51 | #11 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-02
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 37
|
Dot.: Puścić z... dymem, czy zawalczyć?
Trochę śmiech przez łzy, nie? Akurat uzależnień nie, ale właściwie niewiele to zmienia, dalej jesteśmy w podobnych klimatach
__________________
„Pożądasz nie tego, co widzisz, lecz tego, co sobie wyobrażasz” |
2023-04-18, 10:28 | #12 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2022-12
Wiadomości: 172
|
Dot.: Puścić z... dymem, czy zawalczyć?
Powiedział Ci, i słusznie, że nie jesteś jego matką. Nie wychowuje się dorosłych ludzi, a partner to nie osobisty projekt. Na tym etapie ultimatum jest kompletnie bezsensu, Ty też nie naginaj na siłę swoich granic.
Wysłane z mojego SM-A536B przy użyciu Tapatalka |
2023-04-18, 10:57 | #13 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-02
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 37
|
Dot.: Puścić z... dymem, czy zawalczyć?
Cytat:
Ale skłaniam się ku temu, co dziewczyny napisały wcześniej, że on już wszystko powiedział, że to nie podlega żadnej dyskusji i albo zaakceptuję, albo nie, nie ma czegoś po środku.
__________________
„Pożądasz nie tego, co widzisz, lecz tego, co sobie wyobrażasz” Edytowane przez Szopiko Czas edycji: 2023-04-18 o 10:58 |
|
2023-04-18, 11:44 | #14 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2021-09
Wiadomości: 1 291
|
Dot.: Puścić z... dymem, czy zawalczyć?
Związek do puszczenia z dymem. Nie akceptujesz jego codziennego palenia i skłonności do zażywania mocniejszych substancji, to dość ryzykowny temat bo w pewnym momencie sprawy mogą zacząć wymykać się spod kontroli. Codzienne palenie to coś innego niż okazjonalne, alkoholicy też nie uważają że konieczność wypicia codziennie bo inaczej nie są w stanie logicznie myśleć i funkcjonować jest już poważnym nałogiem.
Po drugie, sama zauważyłaś że zaczął Cię okłamywać, najpierw zgodził się że ma dużo wydatków i może ograniczyć zioło, po czym jednak kupił a Tobie oberwało się że nie jesteś jego matką. Czyli maryśka jest już dla niego ważniejsza niż obietnice składane innym, Tobie, a nawet samemu sobie (niby nie ma pieniędzy ale kupić trzeba). I do tego nieciekawi znajomi oraz mocniejsze środki. To jeszcze krótki związek, a już wyszły na jaw poważne różnice, lepiej odpuść bo on się nie zmieni. |
2023-04-18, 12:03 | #15 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2020-03
Wiadomości: 7 846
|
Dot.: Puścić z... dymem, czy zawalczyć?
Cytat:
Wysłane z mojego SM-A536B przy użyciu Tapatalka |
|
2023-04-18, 12:40 | #16 |
(=^‥^=)
Zarejestrowany: 2021-08
Lokalizacja: polsza
Wiadomości: 2 575
|
Dot.: Puścić z... dymem, czy zawalczyć?
Dla mnie takie coś jest nie do przyjęcia. Zaczyna się od marihuany, a potem przychodzą mocniejsze rzeczy. Każdy od czegoś zaczynał, że tak to nazwę. Nie miałabym problemu, że mój facet zapali sobie raz na rok, na jakiejś imprezie. Ale nie w takiej częstotliwości, o jakiej ty piszesz. To już jest uzależnienie. Coś się stanie, nie wiem, będziesz potrzebowała jechać do szpitala, albo odwiedziny kogoś, a facet stale napruty i nic nie będzie mógł zrobić. Dla mnie to byłby definitywny powód do rozstania. Jesteście ze sobą krótko, nie bawiłabym się w jakieś terapie, zresztą ten facet nawet nie ma potrzeby się zmieniać z tego co piszesz.
|
2023-04-18, 13:00 | #17 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2020-11
Wiadomości: 1 805
|
Dot.: Puścić z... dymem, czy zawalczyć?
Cytat:
dla mnie przebywanie z taką osobą, to jak bycie na wiecznej imprezie. a ja imprezy lubię jako rozrywka od czasu do czasu, a nie jako codzienność. |
|
2023-04-18, 13:02 | #18 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-06
Wiadomości: 386
|
Dot.: Puścić z... dymem, czy zawalczyć?
Ja też jestem pewna, że on nie poprzestanie na paleniu trawki. Tym bardziej, że, jak piszesz, obraca się w środowisku, gdzie ludzie sięgnęli już po coś mocniejszego. Osobiście, osoby, która zajmuje się takimi rzeczami i przez większość czasu jest w wiadomym stanie, w ogóle nie brałabym pod uwagę jako kandydata do związku. Jesteście razem tylko pół roku, możesz śmiało odpuścić sobie tę znajomość. Nie oczekuj, że coś się zmieni, bo on nie wykazuje do tego żadnej chęci. Może być tylko gorzej.
Edytowane przez morning_coffee Czas edycji: 2023-04-18 o 13:03 |
2023-04-18, 13:47 | #19 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 18 401
|
Dot.: Puścić z... dymem, czy zawalczyć?
gosciu jest uzaleziony.
Jak tylko zauwazylas powinnas sie ewakuowac,
__________________
Kiedy kobiety kogoś poznają to myślą, że to fajny facet. Jest już wstępnie zaakceptowany jako partner, a później może to tylko zepsuć lub nie. Kiedy mężczyźni kogoś poznają to myślą: „Ma niezłe nogi”. |
2023-04-18, 14:03 | #20 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2020-03
Wiadomości: 7 846
|
Dot.: Puścić z... dymem, czy zawalczyć?
Cytat:
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
|
2023-04-18, 14:18 | #21 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-03
Lokalizacja: Hiszpania
Wiadomości: 5 080
|
Dot.: Puścić z... dymem, czy zawalczyć?
Cytat:
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
|
2023-04-18, 14:20 | #22 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-02
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 37
|
Dot.: Puścić z... dymem, czy zawalczyć?
tak, to wszystko, co piszecie jest prawdą. Wiem, że nie mówi mi wszystkiego, mam podejrzenia, że ciągnie go do mocniejszych środków, oczywiście jak twierdzi - pracuje z ludźmi na emocjach, nie ma innej opcji odreagowania, więc chciałby poznać różne stany, oczywiście "jednorazowo", nic więcej, ale to było opowiadane w jakichś żartach, ironizował sobie wtedy... nie mieszkając jeszcze z nim traktowałam to raczej jako takie bajki, na zasadzie "a ja to bym chciała w podróż dookoła świata".
Ale od tej wspomnianej kłótni, kiedy po 3 tyg. od zamieszkania z nim wyrzuciłam, że nie radzę sobie z tym, że to nie jest tak, jak myślałam, czyli tylko jakaś wakacyjna przygoda pojawiły się takie rzeczy, które w moim odczuciu przesądzają o końcu tej relacji: - znajomi, przyjaciele, znam ich niewielu, ale przy okazji planowania weekendu majowego - od jakiegoś czasu planowaliśmy wyjazd za granicę, do jego przyjaciół, a po tej kłótni padło takie hasło, że raczej pojedziemy w inne miejsce, bo u jego przyjaciół nie czułabym się swobodnie, bo tam "mogą pojawić się narkotyki". Nie znam jakoś bardzo dobrze jego znajomych, bardziej rodzinę, ale skoro u jego najbliższych przyjaciół pojawiają się takie rzeczy, to wnioski nasuwają się same. - kłamstwa, w tym takie co do finansów, nie dokonał zapłaty za naprawę, podczas gdy jak się okazało wydał kolejne kilkaset zł na trawę... nigdy nie obiecał, że odstawi trawę, ani ja nie zamierzałam mu tego zakazywać, ale sam powiedział, że faktycznie przegiął i będzie ograniczał do weekendowych odskoczni, a okazało się, że ograniczanie w tej sytuacji oznaczało, że tylko bardziej zaczął się przede mną ukrywać. Macie rację, że to za dużo na półroczny związek.
__________________
„Pożądasz nie tego, co widzisz, lecz tego, co sobie wyobrażasz” |
2023-04-18, 14:24 | #23 | |
(=^‥^=)
Zarejestrowany: 2021-08
Lokalizacja: polsza
Wiadomości: 2 575
|
Dot.: Puścić z... dymem, czy zawalczyć?
Cytat:
|
|
2023-04-18, 14:31 | #24 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-02
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 37
|
Dot.: Puścić z... dymem, czy zawalczyć?
Cytat:
Ale jest terapeutą, sam przeszedł terapię, ja nie jestem od uzdrawiania i wróżenia z fusów o co biega
__________________
„Pożądasz nie tego, co widzisz, lecz tego, co sobie wyobrażasz” Edytowane przez Szopiko Czas edycji: 2023-04-18 o 14:32 |
|
2023-04-18, 14:31 | #25 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2021-09
Wiadomości: 1 291
|
Dot.: Puścić z... dymem, czy zawalczyć?
Cytat:
Przede wszystkim bardzo się różnicie w kwestii stylu życia i używek, a to ważna kwestia w związku. Znam parę która żyje podobnie do Twojego partnera, ale oni poznali się w podobnych kręgach (artystyczne, alternatywne i muzyczne), więc prowadzą podobny styl życia i mają podobne podejście w tych kwestiach. Niemniej nawet oni w otoczeniu ludzi spoza ich bliskiego towarzystwa nie przesadzają z używkami. |
|
2023-04-18, 14:38 | #26 |
miss twin peaks
Zarejestrowany: 2017-03
Wiadomości: 350
|
Dot.: Puścić z... dymem, czy zawalczyć?
Chroń nas borze przed takimi terapeutami i facetami
Wysłane z mojego M2101K9G przy użyciu Tapatalka |
2023-04-18, 14:44 | #27 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-02
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 37
|
Dot.: Puścić z... dymem, czy zawalczyć?
no tak, czytając to teraz trochę jak jakby osoba postronna czytała jakiś anonimowy wątek na forum faktycznie widzę jak to źle wygląda.
Od środka jest zaś tak, że zaczynam za dużo analizować, tłumaczyć sobie, czy mieć poczucie winy, że przecież na początku związku dużo mi pomagał, miałam wtedy problemy zdrowotne, że może faktycznie mam za mało luzu i radości w sobie i chcę za dużo kontrolować... ale nawet jeżeli tak jest, to niezależnie od wszystkie palenie codziennie, bycie ciągle na lekki rauszu i dopuszczanie się z tego powodu kłamstw po pół roku relacji to jednak zdecydowanie za dużo i może czasami zamiast walczyć na siłę i upatrywać winy po którejś ze stron, powiedzieć sobie uczciwie, że pewni ludzie do siebie nie pasują i należy odpuścić...
__________________
„Pożądasz nie tego, co widzisz, lecz tego, co sobie wyobrażasz” |
2023-04-18, 14:51 | #28 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2021-09
Wiadomości: 1 291
|
Dot.: Puścić z... dymem, czy zawalczyć?
Cytat:
|
|
2023-04-18, 15:01 | #29 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-02
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 37
|
Dot.: Puścić z... dymem, czy zawalczyć?
Cytat:
__________________
„Pożądasz nie tego, co widzisz, lecz tego, co sobie wyobrażasz” |
|
2023-04-18, 15:09 | #30 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-11
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 5 576
|
Dot.: Puścić z... dymem, czy zawalczyć?
Tyle że to manipulacja i gaslighting. Mój ex był uzalezony od gier komputerowych i było to samo, że przecież co mi się dzieje, krzywdy mi nie robi, gra sobie, nie szlaja się po nocy.
To że nie robi tych wszystkich rzeczy nie znaczy że Ty powinnaś się z tym dobrze czuć. Uzależnienie powoduje że człowiekowi nie można ufać w wielu aspektach a w dodatku jeśli osoba uzależniona jest w zaprzeczeniu, nie chce się leczyć/iść na terapię bo nie widzi problemu to będzie tylko gorzej, i też będzie się między Wami pogarszać bo nie będzie się dało przepracować złości, rozczarowania czy zniechęcenia takim związkiem. Obie strony muszą chcieć pracować nad sobą i nad relacja żeby była ona dobra, tutaj tego nie ma tak tak długo aż nie przyzna że ma problem. Sam fakt że jest terapeuta znaczy że doskonale będzie umiał Tobą manipulować więc również radzę ewakuacje. Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
nie bo tu nie ma nieba jest prześwit między wieżowcami a serce to nie serce to tylko kawał mięsa a życie jakie życie poprzerywana linia na dłoniach a bóg nie ma boga są tylko krzyże przy drogach Własną głupotę ludzie zwykli nazywać doświadczniem
|
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 14:28.