nienawidzę pracować

[Misia452]

Napisane przez Monika828282

Dla mnie 5 dni po 8 godzin to też była mordęga, nie miałam na nic czasu. Teraz jest trochę lepiej bo pracuję 4 dni.



W jakich jeszcze zawodach (oprócz np. recepcjonistki w hotelu) są zmiany 12 godzinne?

Pielęgniarka.

Wysłane z mojego RMX3151 przy użyciu Tapatalka

---------- Dopisano o 21:32 ---------- Poprzedni post napisano o 21:31 ----------

[1=980cf4958a6e724c916e7ad b24f4c6159aa2df82_65d7e02 c47328;89597449]Ja w taki sposób pracuję, potem mam 3 albo 4 dni wolne. Przyznam, że wolę to, niż pracę 5 dni w tygodniu, ale wada jest taka, że po tych 12 godzinach już naprawdę jestem padnięta i kompletnie nic nie mam z dnia, nie jestem w stanie nic zrobić. No i logistycznie trzeba sobie trochę planować codzienne czynności, bo w dni pracy się ich nie zrobi. Także czy to takie antidotum, to nie wiem.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]Jak pracowałam po 8 to też byłam padnięta i już na nic za bardzo nie miałam sił a rano trzeba było wstać znów...

Wysłane z mojego RMX3151 przy użyciu Tapatalka

---------- Dopisano o 21:33 ---------- Poprzedni post napisano o 21:32 ----------

[1=4ec13cb18ab3f27b597089e a0d0eff6e72b7e954_64f11b7 24e7cd;89597452]Plus jak ktoś ma dziecko, a nie ma pomocy czy asysty drugiego rodzica, to ma pozamiatane. Kolejna rzecz - jak się pracuje 12stkami, to weekend nie jest z automatu wolny, a mnie to bardzo nie pasuje.[/QUOTE]Czasem całe weekendy są pracujące, czasem tylko jeden dzień. Zależy. A czasem mam też weekend cały wolny lub długi weekend.

Wysłane z mojego RMX3151 przy użyciu Tapatalka

[Indecence]

[1=4ec13cb18ab3f27b597089e a0d0eff6e72b7e954_64f11b7 24e7cd;89597452]Plus jak ktoś ma dziecko, a nie ma pomocy czy asysty drugiego rodzica, to ma pozamiatane. Kolejna rzecz - jak się pracuje 12stkami, to weekend nie jest z automatu wolny, a mnie to bardzo nie pasuje.[/QUOTE]


Zależy jak zakład pracuje. Ja mam wszystkie niedziele wolne, pracuję w dwie soboty w miesiącu, ale wtedy z automatu mam wolny poniedziałek, więc weekend mi się po prostu przesuwa o jeden dzień.

Autorka nic nie pisała, że ma dzieci, ale faktycznie - u nas dziewczyny mające dzieci szybko odchodziły, ciężko było im pogodzić taką pracę z opieką nad dzieckiem.
I faktycznie, może to być męczące, zwłaszcza jeśli to praca fizyczna. Ja mam umysłową, ale i tak trzeci dzień pod rząd na 12h czuję się spruta.

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[c6b6756720a205d307becdde1d052a7f45362f96_64ed273165c68]

Napisane przez Mruweczka

Mam 35 lat, pracę zawodową zaczęłam jeszcze na studiach, w wieku 20 lat. Problem jest taki, że nie jestem psychicznie zdolna do pracy. Na myśl o pracy robi mi się niedobrze, chce mi się rzygać i mam myśli samobójcze. Schemat jest zawsze ten sam: przyjmuję się gdzieś do pracy, miesiąc czuję ekscytację, bo nowi ludzie, nowe rzeczy do nauki. Potem powoli zaczyna mi się nudzić, a na końcu się zwalniam po około 3 miesiącach, do pół roku, bo już nie mogę wytrzymać. Aktualną pracę mam trzeci miesiąc. Wczoraj wieczorem na myśl o poniedziałku po prostu się rozpłakałam. Jeśli moje życie ma dalej tak wyglądać to już wolę się zabić.

Nie znoszę myśli że oddaję komuś 8 godzin z mojego życia. Nie znoszę pracy od-do. Mogłabym pracować jako freelancer ale mam kiepską samodyscyplinę, wszystko robię na ostatnią chwilę, co pamiętam ze studiów. Najchętniej wyszłabym bogato za mąż ale jestem za brzydka, poza tym nie chcę mieć dzieci.

Utrzymuję się sama, cały czas pracuję bo nie mogę sobie pozwolić żeby nie pracować, ale jest to okupione mega cierpieniem.

Byłam u psychologa, ale nie stwierdził depresji, bo po pracy mam siły na robienie swoich rzeczy.

Czy ktoś ma podobnie i jak sobie z tym poradzić?

Mam podobnie, z tym, że ja po pracy jestem tak wyczerpana, że nic już nie robię - zazwyczaj leżę przy kompie, aż zasnę. Albo śpię, później siedzę na kompie i idę znowu spać. Podobnie weekendy - nie robię nic. Nienawidzę pracować, nie mam pomysłów na własny biznes, poza tym własny biznes to praca 24h/na dobę, a ja chce pracować jak najmniej. Jednym z głównych powodów dlaczego nie wyjeżdżam do pracy za granicę jest to, że nie chcę pracować po 9 h (oni tam mają zawsze 1 h przerwy w trakcie pracy), a ja zwyczajnie nie chcę chodzić do pracy, im krócej tam jestem tym lepiej.
Również zmieniałam pracę kilka razy. Home office był przez chwilę wybawieniem, ale jeszcze mniej robię niż zazwyczaj - nie chodzi mi o pracę, bo pracuje dużo więcej niż z biura, ale po pracy jestem wyczerpana. Do pracy nie chce mi się chodzić, ludzie w pracy mnie nudzą, nie ma tam praktycznie nikogo kogo bym lubiła.
Więc absolutnie Cię rozumiem. Pewnie nie wyszłabym za mąż dla kasy, bo wolę niezależność i własną kasę, dlatego trochę podświadomie szukam zawsze biedniejszych ode mnie kolesi - lubie w związkach dominować. Także chyba zostaje mi za☠☠☠☠☠☠☠ing. Od pewnego czasu rozważam "gap year" na podróże... Musiałabym dokonać kilku zmian w moim życiu - mam jakby dwie ścieżki do wyboru, każda ma jakieś plusy i minusy i rozkminiam, która jest lepsza.

Z drugiej strony w takich chwilach myślę też o swojej babce, która przeniosła się z mężem ze wsi do miasta, była gospodynią domową, nigdy nie pracowała już później iii... no miała depresje, zaczęła pić i w konsekwencji zmarła. Myślę, że człowiek mimo wszystko potrzebuje jakiegos celu w życiu, ale z tego co piszesz to Ty lubisz robić różne rzeczy po pracy - szukałabym w tym kierunku, jakieś wolontariaty, kursy, inne rzeczy - nigdy nie wiesz kogo poznasz i czy nie rozwinie się z tego jakiś interes.
Testuj nowe rzeczy - może znajdziesz coś dla siebie?

[kici88]

A ja się nie mogę nadziwić, co się dzieje z tym światem, że jeden z najbardziej podstawowych i oczywistych ludzkich obowiązków, jakim jest praca i zarabianie na utrzymanie samego siebie, urasta do rangi życiowego dramatu. Jasne, jak najbardziej można nie mieć predyspozycji do tego czy innego zawodu, jak i nie odnajdywać w jakiejś konkretnej firmie i grupie pracowniczej - ale żeby robić tak potworny problem z konieczności pracowania w ogóle?...

[Indecence]

Napisane przez Timon i Pumba

Treść usunięta

ja mam grafik rozpisywany dowolnie przez szefa, zaznaczam tylko, które dni potrzebuję miec wolne, a resztę rozpisuje on. czasem wychodzi 3 dni pod rząd pracy albo wolnego, czasem chodzę co drugi dzień, nie ma u nas sztywnej zasady, byle godziny etatu miesięcznie się zgadzały. nie pracuję na nocki, nie mamy nadgodzin.

[skara]

Napisane przez kici88

A ja się nie mogę nadziwić, co się dzieje z tym światem, że jeden z najbardziej podstawowych i oczywistych ludzkich obowiązków, jakim jest praca i zarabianie na utrzymanie samego siebie, urasta do rangi życiowego dramatu. Jasne, jak najbardziej można nie mieć predyspozycji do tego czy innego zawodu, jak i nie odnajdywać w jakiejś konkretnej firmie i grupie pracowniczej - ale żeby robić tak potworny problem z konieczności pracowania w ogóle?...

Dałaś sobie wmówić, że trzeba pracować i że to podstawowy obowiązek. Człowiek od zarania dziejów jest skonstruowany by zdobyć jedzenie i się ogrzać. Jeśli uda mu się to w pół godziny, to ma pozostałe 23,5 h doby wolne, na odpoczynek i nudę. Praca codzienna i całodzienna to nowy konstrukt i wcale się nie dziwię, że niektórym bardzo nie leży. W niektóre ramy ciężko się wtłoczyć. Ja np. jestem sową i całe szkolne i uczelniane życie bardzo cierpiałam, wstając w okolicach 7 rano. Dopiero pracując na własny rachunek dostosowałam pracę do własnego rytmu dobowego. Wstaję około 10- tej, idę spać około 2. Dobrze mi z tym.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Ellen_Ripley]

Napisane przez skara

Dałaś sobie wmówić, że trzeba pracować i że to podstawowy obowiązek. Człowiek od zarania dziejów jest skonstruowany by zdobyć jedzenie i się ogrzać. Jeśli uda mu się to w pół godziny, to ma pozostałe 23,5 h doby wolne, na odpoczynek i nudę. Praca codzienna i całodzienna to nowy konstrukt i wcale się nie dziwię, że niektórym bardzo nie leży. W niektóre ramy ciężko się wtłoczyć. Ja np. jestem sową i całe szkolne i uczelniane życie bardzo cierpiałam, wstając w okolicach 7 rano. Dopiero pracując na własny rachunek dostosowałam pracę do własnego rytmu dobowego. Wstaję około 10- tej, idę spać około 2. Dobrze mi z tym.

Powoli dojrzewam do tej myśli.

[Sylia166]

Ludzie mogą mieć różne problemy, ja kiedyś cierpiałam na silny lęk społeczny, samo wysłanie CV wywoływało u mnie palpitacje serca, to był horror, na szczęście ciężka praca na terapii + doraźne leki bardzo mi pomogły.

[Organa]

No jestem zdania, że praca o ile jest kreatywna to nie jest aż tak męcząca. Nużące klepanie jednego i tego samego 5 dni w tygodniu po 8 godzin to jest tragedia.

[4ec13cb18ab3f27b597089ea0d0eff6e72b7e954_64f11b724e7cd]

Napisane przez skara

Dałaś sobie wmówić, że trzeba pracować i że to podstawowy obowiązek. Człowiek od zarania dziejów jest skonstruowany by zdobyć jedzenie i się ogrzać. Jeśli uda mu się to w pół godziny, to ma pozostałe 23,5 h doby wolne, na odpoczynek i nudę. Praca codzienna i całodzienna to nowy konstrukt i wcale się nie dziwię, że niektórym bardzo nie leży. W niektóre ramy ciężko się wtłoczyć. Ja np. jestem sową i całe szkolne i uczelniane życie bardzo cierpiałam, wstając w okolicach 7 rano. Dopiero pracując na własny rachunek dostosowałam pracę do własnego rytmu dobowego. Wstaję około 10- tej, idę spać około 2. Dobrze mi z tym.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Totalnie się z Tobą nie zgadzam. Człowiek jako istota społeczna zawsze dzielił swoje obowiązki, jedni się zajmowali dziećmi, inni polowali, inni zbierali etc. Już nie mówiąc jak przeszliśmy na osiadły tryb życia - każda jednostka miała swoje zadania i role, żadne najeść się i ogrzać. Społeczeństwo żeby istnieć musi się opierać na pracy. Weźmy teraz wszyscy sobie nie wyobrażajmy pracować, to ciekawe ile przetrwamy.

[Trzepotka]

Treść usunięta

[skara]

[1=4ec13cb18ab3f27b597089e a0d0eff6e72b7e954_64f11b7 24e7cd;89598390]Totalnie się z Tobą nie zgadzam. Człowiek jako istota społeczna zawsze dzielił swoje obowiązki, jedni się zajmowali dziećmi, inni polowali, inni zbierali etc. Już nie mówiąc jak przeszliśmy na osiadły tryb życia - każda jednostka miała swoje zadania i role, żadne najeść się i ogrzać. Społeczeństwo żeby istnieć musi się opierać na pracy. Weźmy teraz wszyscy sobie nie wyobrażajmy pracować, to ciekawe ile przetrwamy.[/QUOTE]Ale sama napisałaś, że człowiek dzielił obowiązki i każdy miał swoją rolę Całkiem możliwe, że osoba, która źle się czuje w pracy poza domem doskonale by się odnalazła w obowiązkach domowych, dbaniu o dzieci, zwierzęta, dom. Owszem, to nadal praca, ale nie jako konstrukt 8 godzin dziennie, od - do, w z góry narzuconych godzinach i zakresie.
No i przypomnę jeszcze o klasie próżniaczej, szlachcie, arystokracji. Oni nie pracowali i to wcale nie była mała grupa społeczna.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[4ec13cb18ab3f27b597089ea0d0eff6e72b7e954_64f11b724e7cd]

Napisane przez skara

Ale sama napisałaś, że człowiek dzielił obowiązki i każdy miał swoją rolę Całkiem możliwe, że osoba, która źle się czuje w pracy poza domem doskonale by się odnalazła w obowiązkach domowych, dbaniu o dzieci, zwierzęta, dom. Owszem, to nadal praca, ale nie jako konstrukt 8 godzin dziennie, od - do, w z góry narzuconych godzinach i zakresie.
No i przypomnę jeszcze o klasie próżniaczej, szlachcie, arystokracji. Oni nie pracowali i to wcale nie była mała grupa społeczna.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Jak zaczęliśmy prowadzić osiadly tryb życia, to żadna matka nie siedziała tylko i wyłącznie w domu z dziećmi, a miała mnóstwo jeszcze innych obowiązków. Później było cały czas tak samo.
Z tą szlachta to już przesadziłaś, w Polsce to było 10% społeczeństwa (to bardzo dużo w porównaniu do innych krajów europejskich) I przypominam, że utrzymywali się z pracy innych ludzi - niech tak chłopstwo by stwierdziło, że nie jest stworzone do pracy, tak szlachta ubożeje i sama musi zakasać rękawy do roboty lub ewentualnie przestaje istnieć. Praca towarzyszy człowiekowi od zarania dziejów, to jest istota życia w społeczeństwie, jest wręcz u jego podstaw.

[71253839b04673f7804766e160d807ea33c37805_6578f4849ccb9]

Napisane przez Monika828282

Dla mnie 5 dni po 8 godzin to też była mordęga, nie miałam na nic czasu. Teraz jest trochę lepiej bo pracuję 4 dni.

W jakich jeszcze zawodach (oprócz np. recepcjonistki w hotelu) są zmiany 12 godzinne?

na stacjach benzynowych tak się pracuje, w tym na nocki. w pewnym sensie jest to praca 'róznorodna' bo i sprzedaż, i magazynowa, gastronomiczna i mycie kibli.

Napisane przez skara

Ale sama napisałaś, że człowiek dzielił obowiązki i każdy miał swoją rolę Całkiem możliwe, że osoba, która źle się czuje w pracy poza domem doskonale by się odnalazła w obowiązkach domowych, dbaniu o dzieci, zwierzęta, dom. Owszem, to nadal praca, ale nie jako konstrukt 8 godzin dziennie, od - do, w z góry narzuconych godzinach i zakresie.
No i przypomnę jeszcze o klasie próżniaczej, szlachcie, arystokracji. Oni nie pracowali i to wcale nie była mała grupa społeczna.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

ale to tez jest praca i w obecnych czasach może byc praca, która na tym wlaśnie polega: w przedszkolu, żlobku, jako 'gosposia', pani od sprzątania, wyprowadzacz czy fryzjer psów, weterynarz itp.
To nie jest leżenie i nudzenie się.
no i jednak nie- w ostatnich kilkudziesieciu latach coraz mniej pracujemy, nie calodniowo i nie codziennie, a te 50-100 lat temu i dawniej tak często bywało)
Arystokracja czy bogata szlachta to była MAŁA grupa społeczna 9a tez miała swoje 'obowiazki 'zwlaszcza kobiety, ktore musiały pelnić okreslone role i bardzo mało swobody), obecnie tez przecież mamy taką grupę- bogaci materialnie oraz grupa pt. "szlachta nie pracuje"

[awia]

Ja polecam pracę że zwierzętami, typu opiekun w zoo,
Osobiście nieodmiennie ciągle żałuję że nie poszłam w kierunku bycia profesjonalnym luzakiem koni sportowych. Może i ciężka fizycznie praca, ale psychicznie nieporównywalna. Dużo większe też jest zadowolenie z takiej pracy niż z durnego robienia w kółko tego samego w korporacji.

Jak nie przepadasz za zwierzętami to może coś z ogrodem, roślinami?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[4ec13cb18ab3f27b597089ea0d0eff6e72b7e954_64f11b724e7cd]

Napisane przez awia

Ja polecam pracę że zwierzętami, typu opiekun w zoo,
Osobiście nieodmiennie ciągle żałuję że nie poszłam w kierunku bycia profesjonalnym luzakiem koni sportowych. Może i ciężka fizycznie praca, ale psychicznie nieporównywalna. Dużo większe też jest zadowolenie z takiej pracy niż z durnego robienia w kółko tego samego w korporacji.

Jak nie przepadasz za zwierzętami to może coś z ogrodem, roślinami?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Tak, praca z roślinami bardzo dobrze działa na psychikę. W ogóle obcowanie z roślinami jest fenomenalne dla nas, dla naszego dobrostanu. Ewentualnie jakaś pomoc w zoo czy innym parku ze zwierzętami. Problem z taką posadą jest jeden, a właściwie dwa - zazwyczaj słabo płatne i wyczerpujące fizycznie.

[andra]

[1=4ec13cb18ab3f27b597089e a0d0eff6e72b7e954_64f11b7 24e7cd;89598595]Tak, praca z roślinami bardzo dobrze działa na psychikę. W ogóle obcowanie z roślinami jest fenomenalne dla nas, dla naszego dobrostanu. Ewentualnie jakaś pomoc w zoo czy innym parku ze zwierzętami. Problem z taką posadą jest jeden, a właściwie dwa - zazwyczaj słabo płatne i wyczerpujące fizycznie.[/QUOTE]Może praca na dziale roślin w sklepie budowlanym? Niezmiennie jak tam coś kupuję, myślę o tym jak się pracuje. Benefity są, zadowolenie będzie, cóż więcej chcieć (byle na życie starczało)

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Tolvaj]

Napisane przez awia

Ja polecam pracę że zwierzętami, typu opiekun w zoo,
Osobiście nieodmiennie ciągle żałuję że nie poszłam w kierunku bycia profesjonalnym luzakiem koni sportowych. Może i ciężka fizycznie praca, ale psychicznie nieporównywalna. Dużo większe też jest zadowolenie z takiej pracy niż z durnego robienia w kółko tego samego w korporacji.

Jak nie przepadasz za zwierzętami to może coś z ogrodem, roślinami?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Skoro wiesz, co byś chciała robić to nie chce się przekwalifikować?

Sent from my Pixel 6a using Tapatalk

[awia]

Nie, już jestem za stara trzeba się było decydować jak w tym siedziałam mając 21 lat, zrobić tylko licencjat i zostać przy koniach.

Ale wtedy miałam inne priorytety i teraz mam inne życie.
Na szczęście zmieniłam pracę i wróciłam do kariery która lubię i która sprawia satysfakcje wieść nie narzekam

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[4ec13cb18ab3f27b597089ea0d0eff6e72b7e954_64f11b724e7cd]

Napisane przez andra

Może praca na dziale roślin w sklepie budowlanym? Niezmiennie jak tam coś kupuję, myślę o tym jak się pracuje. Benefity są, zadowolenie będzie, cóż więcej chcieć (byle na życie starczało)

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Albo może bardziej w jakimś centrum ogrodnicznym. Tam to jest roboty z tymi roślinkami i nie ma ryzyka, że cie przerzucą na inny dział (typu farby czy inne panele).

[Dulca]

Napisane przez kici88

A ja się nie mogę nadziwić, co się dzieje z tym światem, że jeden z najbardziej podstawowych i oczywistych ludzkich obowiązków, jakim jest praca i zarabianie na utrzymanie samego siebie, urasta do rangi życiowego dramatu. Jasne, jak najbardziej można nie mieć predyspozycji do tego czy innego zawodu, jak i nie odnajdywać w jakiejś konkretnej firmie i grupie pracowniczej - ale żeby robić tak potworny problem z konieczności pracowania w ogóle?...

Przykro mi kiedy czytam taką opinię. Winię siebie za to że jestem taka beznadziejna i że praca to dla mnie taka tortura jakby ktoś mnie krzywdził fizycznie codziennie... U mojego lekarza regularnie poruszam temat pracy i ciągle się obwiniam, że do niczego się nie nadaję. Zawsze byłam ambitna i chciałabym coś osiągnąć, tym większy ból, że nie potrafię. Siedzę na l4 i codziennie czytam na temat predyspozycji zawodowych, robię różne testy, sprawdzam zawody, które mogłyby pasować, przeglądam oferty pracy, czytam rady oraz to, jak radzą sobie inni z podobnymi problemami. I czuję się tak
Dodam jeszcze, że czy to w podstawówce, czy w szkole średniej radziłam sobie świetnie. Odrabiałam wszystkie zadania, czytałam lektury, uczyłam się. Najpierw były obowiązki, później przyjemności. Odpowiedzialnie podchodziłam do swoich obowiązków i lubiłam je wypełniać. Chciałabym aby całe życie wyglądało tak, jak w szkole średniej. To były najlepsze lata.

[PumpkinEyes]

Napisane przez andra

Może praca na dziale roślin w sklepie budowlanym? Niezmiennie jak tam coś kupuję, myślę o tym jak się pracuje. Benefity są, zadowolenie będzie, cóż więcej chcieć (byle na życie starczało)

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Przecież to praca z ludźmi w usługach + fizyczna i nisko płatna, jeden z najgorszych typów. Nawet jak jesteś pozytywnie nastawiony i lubisz kontakt z innymi to klienci potrafią przechodzić samych siebie

[4ec13cb18ab3f27b597089ea0d0eff6e72b7e954_64f11b724e7cd]

Napisane przez Dulca

Przykro mi kiedy czytam taką opinię. Winię siebie za to że jestem taka beznadziejna i że praca to dla mnie taka tortura jakby ktoś mnie krzywdził fizycznie codziennie... U mojego lekarza regularnie poruszam temat pracy i ciągle się obwiniam, że do niczego się nie nadaję. Zawsze byłam ambitna i chciałabym coś osiągnąć, tym większy ból, że nie potrafię. Siedzę na l4 i codziennie czytam na temat predyspozycji zawodowych, robię różne testy, sprawdzam zawody, które mogłyby pasować, przeglądam oferty pracy, czytam rady oraz to, jak radzą sobie inni z podobnymi problemami. I czuję się tak
Dodam jeszcze, że czy to w podstawówce, czy w szkole średniej radziłam sobie świetnie. Odrabiałam wszystkie zadania, czytałam lektury, uczyłam się. Najpierw były obowiązki, później przyjemności. Odpowiedzialnie podchodziłam do swoich obowiązków i lubiłam je wypełniać. Chciałabym aby całe życie wyglądało tak, jak w szkole średniej. To były najlepsze lata.

No ale masz bardzo ograniczine możliwości:

1. Kontynuujesz leczenie, szukasz przyczyny takiego stanu rzeczy, a następnie szukasz pracy, która by Ci odpowiadała
2. Szukasz bogatego męża, który będzie miał chęć utrzymywać Cię do końca życia (tylko tu powstaje pytanie co będzie jak mu się znudzi)
3. Szukasz sponsora i zarabiasz jako sex workerka
4. Grasz na loterii łudząc się, że wygrasz

Pewnie są jeszcze jakieś możliwości, może sprzedaż czegoś w necie? Może sklep internetowy z opcją drop shoppingu?
No ale generalnie ciężko, ja bym wolała na Twoim miejscu znaleźć tego przyczynę.

[Dulca]

[1=4ec13cb18ab3f27b597089e a0d0eff6e72b7e954_64f11b7 24e7cd;89598786]No ale masz bardzo ograniczine możliwości:

1. Kontynuujesz leczenie, szukasz przyczyny takiego stanu rzeczy, a następnie szukasz pracy, która by Ci odpowiadała
2. Szukasz bogatego męża, który będzie miał chęć utrzymywać Cię do końca życia (tylko tu powstaje pytanie co będzie jak mu się znudzi)
3. Szukasz sponsora i zarabiasz jako sex workerka
4. Grasz na loterii łudząc się, że wygrasz

Pewnie są jeszcze jakieś możliwości, może sprzedaż czegoś w necie? Może sklep internetowy z opcją drop shoppingu?
No ale generalnie ciężko, ja bym wolała na Twoim miejscu znaleźć tego przyczynę.[/QUOTE]

Według lekarza osoba z chorobą dwubiegunową ma takie problemy i najlepsze co mogę to: pracować w stałych godzinach, nie pracować w nocy (wahania hormonów), unikać stresu, nie pracować po godzinach (najlepiej pracować mniej godzin niż etat) i znaleźć pracę, w której będzie przyjazna atmosfera i mało stresujące środowisko. Niestety mimo tego wszystkiego czasowe problemy mogą się zdarzać.
2 i 3 odpada, ale w lotto gram czasami taki podatek od marzeń....

[4ec13cb18ab3f27b597089ea0d0eff6e72b7e954_64f11b724e7cd]

Napisane przez Dulca

Według lekarza osoba z chorobą dwubiegunową ma takie problemy i najlepsze co mogę to: pracować w stałych godzinach, nie pracować w nocy (wahania hormonów), unikać stresu, nie pracować po godzinach (najlepiej pracować mniej godzin niż etat) i znaleźć pracę, w której będzie przyjazna atmosfera i mało stresujące środowisko. Niestety mimo tego wszystkiego czasowe problemy mogą się zdarzać.

2 i 3 odpada, ale w lotto gram czasami taki podatek od marzeń....

No ale to już masz jakieś wskazówki i to brzmi racjonalnie. Szukaj czegoś takiego, do skutku. A co myślisz o pracy ze zwierzętami jak Ci sugerowałyśmy?
Przyjmujesz na stałe leki ma chad?

[Dulca]

[1=4ec13cb18ab3f27b597089e a0d0eff6e72b7e954_64f11b7 24e7cd;89598999]No ale to już masz jakieś wskazówki i to brzmi racjonalnie. Szukaj czegoś takiego, do skutku. A co myślisz o pracy ze zwierzętami jak Ci sugerowałyśmy?
Przyjmujesz na stałe leki ma chad?[/QUOTE]

Tak, stale biorę leki i jestem pod opieką lekarza. Praca ze zwierzątkami fajna, tu w okolicy jest tylko schronisko, ale jak szukali to faceta ze względu na konieczność dźwigania karm 20kg. Myślałam nad technikiem weterynarii, ale ja bardzo przeżywam cierpienie zwierzątek i bym ciągle płakała widząc takie chore

[71253839b04673f7804766e160d807ea33c37805_6578f4849ccb9]

Napisane przez Dulca

Tak, stale biorę leki i jestem pod opieką lekarza. Praca ze zwierzątkami fajna, tu w okolicy jest tylko schronisko, ale jak szukali to faceta ze względu na konieczność dźwigania karm 20kg. Myślałam nad technikiem weterynarii, ale ja bardzo przeżywam cierpienie zwierzątek i bym ciągle płakała widząc takie chore

A z roślinami? na róznych plantacjach - truskawek, pomidorów? Moze nawet za granicą- tam prace przy zbiorach, truskawkach, potem wionobrnaie - sa lepiej płatne (dla Polaka) - tyle ze to praca ciężka fizycznie. ale znam ludzi, ktory biorą nawet urlop bezpłatny i jadą na miesiąc tak poharować - żeby zarobić.
Wiem, ze to praca sezonowa, ale w okresie jesienno-zimowym mogłabys pracować w magazynach, firmach przesyłkowych, bo to czas zakupów świątecznych zwykle. Miałabyś zmianę pracy.

aż mi się przypomniał film Nomadland

[SteveS]

Skąd w ogóle pomysł, że praca ze zwierzętami jest mało stresująca? Komuś, kto się przejmuje, choćby choroba zwierzęcia będzie spędzała sen z powiek.

[Dulca]

[1=71253839b04673f7804766e 160d807ea33c37805_6578f48 49ccb9;89599175]A z roślinami? na róznych plantacjach - truskawek, pomidorów? Moze nawet za granicą- tam prace przy zbiorach, truskawkach, potem wionobrnaie - sa lepiej płatne (dla Polaka) - tyle ze to praca ciężka fizycznie. ale znam ludzi, ktory biorą nawet urlop bezpłatny i jadą na miesiąc tak poharować - żeby zarobić.
Wiem, ze to praca sezonowa, ale w okresie jesienno-zimowym mogłabys pracować w magazynach, firmach przesyłkowych, bo to czas zakupów świątecznych zwykle. Miałabyś zmianę pracy.

aż mi się przypomniał film Nomadland [/QUOTE]

Nie mogę tak ryzykować nawrotu choroby podczas wyjazdu za granicę W magazynach szukam pracy, u mnie ciężko z dojazdem do takich firm, ale będę przeglądać oferty.