2022-09-22, 12:05 | #1 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 125
|
Nie umiem być w normalnej relacji?
Cześć, może być długo. Jestem w związku od prawie roku. To zupełnie inny związek niż poprzednie, bo po raz pierwszy w życiu rozmawiamy o problemach z chłopakiem i staramy się je rozwiązywać. Wcześniej byłam ofiarą przemocy psychicznej (w pierwszym związku jako nastolatka) i gaslightingu (w drugim związku). Poza tym były też inne relacje, raczej mniej niż bardziej udane. Nasz związek nie jest łatwy, oboje jesteśmy emocjonalni, impulsywni. Ja mam rany i traumy z przeszłości, chodzę na terapię. Mam lękowo-ambiwalentny styl przywiązania. Moja terapeutka twierdzi, że to, że mi tak trudno i tak mnie dużo rzeczy boli, bo otwieram rany z poprzednich relacji, ale poprzez terapię i rozmowy z partnerem leczę je w pewien sposób. A ja czasami nie daję już rady, nie wiem czy jest sens. Boję się zepsuć związek moją impulsywnością, emocjonalnością, stresem i lękiem, ale czasem nie panuję nad tym.
Mieszkałam już z kimś 2 lata. Zresztą potrzebuję dużo bliskości, więc dla mnie mieszkanie z kimś jest ok. Mój poprzedni partner był domatorem, ciągle w mieszkaniu, gotował obiady, był zawsze i wszędzie dostępny. Łączyła nas dziwna więź, bardziej przyjaźń niż miłość, ale na pewno trochę "zastępował" mi rodzica/opiekuna. Czułam się bezpiecznie. Mój obecny partner nie chce ze mną zamieszkać. Twierdzi, że chciałby w przyszłości, ale teraz czuje, że to za wcześnie. Że nie jest gotowy, że boi się jeszcze trochę oddania wolności, że nie jest gotowy finansowo (on studiuje, ja pracuję). On nigdy z nikim nie mieszkał, przeraża go taka zmiana. Mieliśmy wiele rozmów na ten temat, pracuję nad tym na terapii... Wszyscy mi mówią, normalna sprawa, zaczekaj, gdzie ci się spieszy, bądź cierpliwa, niech to wyjdzie naturalnie. On też. Nie mówiąc o tym, że dla niego to okropnie trudny i drażliwy temat, łatwo u niego o wybuch i poważną kłótnię, bo czuje się przymuszany, a on wolałby bez presji, poczuć to. Tyle że ja jestem lękowo-ambiwalentna, więc dla mnie odmowa mieszkania razem = odrzucenie = odmowa bliskości = okropny ból i lęk. Zwłaszcza, że kiedyś miałam taką sytuację, że facet obiecywał mi mieszkanie razem, ślub, złote góry i zawsze było "jeszcze trochę", ja tak czekałam, zmarnowałam 3 lata, bo w końcu porzucił mnie dla innej. BARDZO SIĘ TEGO BOJĘ. Obecny partner nie jest unikający, raczej ma styl przywiązania bezpieczny. Tłumaczy, stara się być cierpliwy, ale czasem też brakuje mu już sił. Natomiast chyba jest na tym etapie życia, że chciałby jeszcze studiować (nie mylić z imprezować, bo również pracuje, ma stałe zlecenia, w zasadzie to on nawet nie pije alkoholu), rozwijać się zawodowo. No i tu kolejny problem. Oboje pracujemy w podobnej branży, tylko że on łapie zlecenia, zna kogoś, kto wkręca go w branżę. On jest też bogaty z domu, więc gdyby miał problem, rodzina zawsze załatwi mu np. mieszkanie. Ja muszę radzić sobie sama. Pensję mam średnią, ceny rosną. Staram się dorabiać, ale z tym różnie. No i nie oszukujmy się, doba nie jest z gumy. Przydałby mi się ktoś, kto dołoży się do czynszu, jedzenia. Oczywiście, kiedy on spędza u mnie czas, to kupuje np. rzeczy na obiad, gotuje, jak potrzebuję pożyczy mi pieniądze, ale wiadomo - nie o to chodzi. Kolejny problem jest taki, że nie do końca czuję się przy nim ciekawa czy wartościowa przez to, że on potrafi studiować, ogarniać zlecenia, poznać kogoś z branży i wyjechać robić projekt. Mam wrażenie, że moje osiągnięcia mało się liczą, a nie są wcale małe jakby się tak zastanowić: studia magisterskie, języki obce, jakieś kursy, organizacja eventów czy festiwali, zaczepiam się przy fajnych projektach, ale zazwyczaj hobbystycznie, nie umiem się wkręcić tak, żeby mi zapłacili, a nawet jak, to nie jakoś dużo. Zazwyczaj jestem zadowolona z siebie, swojego życia, umiejętności, ale kiedy on bierze udział w czymś fajnym, to czuję presję, że powinnam go "doganiać", "dotrzymać mu kroku", też się podjąć jakiejś aktywności, żeby nie stać się mdła, nudna, zwykła, szara. On nigdy nie dał mi znać, że jestem niewystarczająca, wprost przeciwnie, ale mój mózg jakby nie umie tego przyjąć. Mój lękowo-ambiwalentny styl przywiązania podpowiada mi, że on może mi ucieknie, wkręci się gdzieś w projekt daleko, pozna lepszą dziewczynę ode mnie, oddalimy się. Moja psycholog uważa, że takie sklejenie w związku jest niedobre i ludzie powinni się realizować oddzielnie. Ale ona ma w ogóle różne teorie, np. że różnica zdań nie jest zła, bo wtedy ludzie mają o czym rozmawiać. Dla mnie różnica zdań to straszne zagrożenie, bo może z niej wyniknąć poważna kłótnia, a moje związki właśnie przez to się rozpadały. A ja nie wiem, jak dawać komuś przestrzeń. Nie czuję się wtedy bezpiecznie. Bardzo dużo pracuję nad sobą dla tej relacji i nie wiem, czy to ma sens, czy jest sens zbierać siły. Najlepiej byłoby mi, gdybym miała kogoś, kto będzie siedział w domu, podczas gdy ja będę przeżywała przygody, a on zawsze tam będzie. Da obiad, otuli, przytuli, pochwali. Łatwiej byłoby mi w związku, gdzie to ja grałabym pierwsze skrzypce, a ktoś byłby taką moją cichą opoką. A z drugiej strony, gdy byłam z facetem, który dla mnie chciał zrobić wszystko, wyrzec się absolutnie wszystkiego, to wcale go nie chciałam. Nie umiałam go pokochać. Więc mam dylemat: wybrałam sobie takiego, jakiego chciałam - przedsiębiorczego, z własnym zdaniem, aktywnego, pełnego pasji, ale weszłam przy tym w za duże buty. Nie umiem temu sprostać. Pomocy, czy to ze mną jest coś nie tak, czy z moim związkiem? Czy wybrałam sobie kogoś nie dla siebie i to nie ma szans się udać, czy powinnam się nauczyć zdrowego podejścia, bo tak wygląda życie? Już czasem opadam z sił.
__________________
"Sit back down where you belong, in the corner of my bar with your high-heels on. (...) There's somethin', somethin' about this place... Somethin' about lonely nights and my lipstick on your face." |
2022-09-22, 13:11 | #2 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2021-02
Wiadomości: 3 731
|
Dot.: Nie umiem być w normalnej relacji?
Przede wszystkim - nie powinnaś brać się za związki, gdy masz tak wiele rzeczy do przepracowania na terapii. Ostatecznie ranisz w ten sposób siebie i tą druga osobę. Przekładasz dawne związki na obecny. Co z tego, że z poprzednim mieszkałaś? Obecny tego nie chce, co uważam za coś totalnie normalnego. Jesteście razem krótko, a on jako student nie musi od razu chcieć tak dużego roku. Wypadałoby to uszanować i poszukać kompromisu np. pomyślicie, gdy on skończy naukę.
Rada? Dowiedz się czego ty właściwie chcesz, przepracuj własne problemy i lęki ( bo używasz ich jako wymówki) i wtedy bierz się za jakiekolwiek relację. |
2022-09-22, 13:35 | #3 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-01
Wiadomości: 172
|
Dot.: Nie umiem być w normalnej relacji?
Jesteś świadoma swoich lęków. Teraz uświadom sobie, że są zupełnie bezpodstawne. A następnie naucz się z nimi żyć i nie pozwalać im kierować twoimi odczuciami czy wyborami. Terapia w tym na pewno pomoże.
Inaczej się nie da. Ten tekst z końca, że chcesz aby Twój facet był zawsze w domu, otulał Cię, gotował obiadki i się o Ciebie troszczył to wołające z dzieciństwa niezaspokojone potrzeby. Nie możesz liczyć, że facet je zaspokoi. To Twoje zadanie i Twoja praca. |
2022-09-22, 13:44 | #4 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2020-10
Wiadomości: 7 306
|
Dot.: Nie umiem być w normalnej relacji?
Treść usunięta
Edytowane przez 43f4c6e05089aac1c48e760c19dfc261ffa43875_658383801b065 Czas edycji: 2023-11-27 o 09:03 |
2022-09-22, 13:53 | #5 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2022-04
Wiadomości: 1 944
|
Dot.: Nie umiem być w normalnej relacji?
Oesu, kolejny wątek tej użytkowniczki kręcący się wokół tego samego tematu
Skoro każdy związek cię w jakiś sposób męczy i negatywnie na ciebie wpływa, to może czas polubić bycie singlem? To jest jakiś obowiązek być w związku? Jak się nie nadajesz do związku to coś z tobą musi być nie tak? ---------- Dopisano o 13:53 ---------- Poprzedni post napisano o 13:45 ---------- I już ci chyba tutaj odradzano związek z tym młodszym chłopakiem, więc nie wiem skąd lament, że jest on nie dojrzał do mieszkania razem i nie masz z kim dzielić rachunków. Można się przecież było tego spodziewać, skoro jesteście na innych etapach życia. |
2022-09-22, 13:55 | #6 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 125
|
Dot.: Nie umiem być w normalnej relacji?
[1=43f4c6e05089aac1c48e760 c19dfc261ffa43875_6583838 01b065;89357720]Treść usunięta[/QUOTE]
To nie jest mój pierwszy młodszy chłopak. Poprzedni młodszy właśnie był tym pierwszym, który ze mną zamieszkał, mieszkaliśmy 2 lata. Starszy o kilka lat nie czuł się gotowy. Nie przyszłam tu po "oesu", przyszłam napisać to, co myślę i czuję. Nie musisz komentować, jeśli twoim głównym zamiarem jest przewracanie oczami, to niewspierające i takich ludzi staram się unikać, bo dawno się nauczyłam, że niczego dobrego do życia nie wnoszą.
__________________
"Sit back down where you belong, in the corner of my bar with your high-heels on. (...) There's somethin', somethin' about this place... Somethin' about lonely nights and my lipstick on your face." |
2022-09-22, 14:08 | #7 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2022-04
Wiadomości: 1 944
|
Dot.: Nie umiem być w normalnej relacji?
Cytat:
---------- Dopisano o 14:05 ---------- Poprzedni post napisano o 14:02 ---------- Na forum dyskusyjnym musisz się liczyć, że ludzie będą komentować czy dopytywać. Dlatego ponawiam. Dlaczego nie potrafisz zrezygnować ze związków w ogóle skoro wiążą się u ciebie ze strachem, frustracją, wątpliwościami? Czemu nie wyciągasz wniosków ze swoich wcześniejszych doświadczeń (mam na myśli po raz kolejny wchodzenie w związek z młodszym chłopakiem)? ---------- Dopisano o 14:08 ---------- Poprzedni post napisano o 14:05 ---------- Czy ja wiem czy są takie bezpodstawne? Autorka nie jawi się jako świetny materiał na partnerkę ze swoimi rozkminami, kalkulacjami, kompleksami i zazdrością. Poza tym wciąż wybiera niewłaściwych facetów do związków. Także to, że podskórnie czuje, że to prędzej czy później się rypnie, może nie wynikać tylko i wyłącznie z jej stylu przywiązania. |
|
2022-09-22, 14:11 | #8 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 125
|
Dot.: Nie umiem być w normalnej relacji?
[1=d5f2b1fe262415f84dead74 6c1bee8c0d6ac2850_6340b04 00d0a7;89357755]Jeżeli chcesz napisać co czujesz, a nie chcesz, żeby ludzie to komentowali to hmmm... słyszałaś o czymś takim jak pamiętnik?
---------- Dopisano o 14:05 ---------- Poprzedni post napisano o 14:02 ---------- Na forum dyskusyjnym musisz się liczyć, że ludzie będą komentować czy dopytywać. Dlatego ponawiam. Dlaczego nie potrafisz zrezygnować ze związków w ogóle skoro wiążą się u ciebie ze strachem, frustracją, wątpliwościami? Czemu nie wyciągasz wniosków ze swoich wcześniejszych doświadczeń (mam na myśli po raz kolejny wchodzenie w związek z młodszym chłopakiem)?[/QUOTE] Pamiętnik mi nie odpowie. 1. Byłam singielką, problem się nie zmniejszył. Żeby przepracować problem muszę być w relacji. Nie da się na sucho, on nie występuje kiedy jestem sama. Nawet nie na początku związku, zaczyna się dopiero, gdy się angażuję. Jaki jest więc sens nie wchodzić w związki i całe życie uciekać od tego, z czym i tak będę się musiała prędzej czy później zmierzyć? Po raz pierwszy w życiu pomaga mi w tym terapeuta, nie jestem sama. 2. Ale co było nie tak z poprzednim związku z młodszym? Bo ja nie rozumiem. Mój poprzedni związek z młodszym był udany w kwestii tego, jak on mnie traktował jak najbardziej. Był odpowiedzialny, opiekuńczy, gotował mi obiady, chciał ze mną mieszkać i mieszkał, chciał się za mną przeprowadzić do innego kraju/miasta, gdybym wyjeżdżała (miał taki plan). Więc de facto robił te wszystkie rzeczy, a nawet za dużo, które były dla mnie ważne. Między nami był inny problem, również przepracowałam go na terapii. Nie mogłam go pokochać tak prawdziwie, ponieważ dla mnie stał się taki jak ja, zrezygnował całkowicie z siebie i swojego zdania, życia. Żadne rozmowy o tym nie pomagały, próba zmiany kończyła się fiaskiem. 3. Moi pierwsi partnerzy byli również toksyczni, ale w sposób unikający. Mój ostatni partner był toksyczny w sposób bluszczowaty. Kluczem do wszystkiego jest, żebym była z kimś, kto toksyczny nie jest, bo tylko to pomoże mi zmienić siebie, o ile w ogóle jest taka możliwość.
__________________
"Sit back down where you belong, in the corner of my bar with your high-heels on. (...) There's somethin', somethin' about this place... Somethin' about lonely nights and my lipstick on your face." |
2022-09-22, 14:12 | #9 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2020-10
Wiadomości: 7 306
|
Dot.: Nie umiem być w normalnej relacji?
Treść usunięta
Edytowane przez 43f4c6e05089aac1c48e760c19dfc261ffa43875_658383801b065 Czas edycji: 2023-11-27 o 09:02 |
2022-09-22, 14:14 | #10 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-05
Wiadomości: 20 984
|
Dot.: Nie umiem być w normalnej relacji?
Treść usunięta
|
2022-09-22, 14:14 | #11 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2021-02
Wiadomości: 3 731
|
Dot.: Nie umiem być w normalnej relacji?
[1=d5f2b1fe262415f84dead74 6c1bee8c0d6ac2850_6340b04 00d0a7;89357755]
Czy ja wiem czy są takie bezpodstawne? Autorka nie jawi się jako świetny materiał na partnerkę ze swoimi rozkminami, kalkulacjami, kompleksami i zazdrością. Poza tym wciąż wybiera niewłaściwych facetów do związków. Także to, że podskórnie czuje, że to prędzej czy później się rypnie, może nie wynikać tylko i wyłącznie z jej stylu przywiązania.[/QUOTE] Autorka pokazuje siebie jako osobę toksyczną. Przekłada swoje obawy na obecnego chłopaka, porównuje. Ona chce więcej i ma być więcej, bez znaczenia, że druga strona chce trochę wolniej. Nie wiem czy wybiera niewłaściwych, ale jak najbardziej czuje że może się rypnąć przez jej styl. No to jak Ci trudno znaleźć siłę to licz się z odejściem faceta. |
2022-09-22, 14:15 | #12 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2020-10
Wiadomości: 7 306
|
Dot.: Nie umiem być w normalnej relacji?
Treść usunięta
Edytowane przez 43f4c6e05089aac1c48e760c19dfc261ffa43875_658383801b065 Czas edycji: 2023-11-27 o 09:02 |
2022-09-22, 14:16 | #13 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 125
|
Dot.: Nie umiem być w normalnej relacji?
[1=d5f2b1fe262415f84dead74 6c1bee8c0d6ac2850_6340b04 00d0a7;89357755]Jeżeli chcesz napisać co czujesz, a nie chcesz, żeby ludzie to komentowali to hmmm... słyszałaś o czymś takim jak pamiętnik?
---------- Dopisano o 14:05 ---------- Poprzedni post napisano o 14:02 ---------- Na forum dyskusyjnym musisz się liczyć, że ludzie będą komentować czy dopytywać. Dlatego ponawiam. Dlaczego nie potrafisz zrezygnować ze związków w ogóle skoro wiążą się u ciebie ze strachem, frustracją, wątpliwościami? Czemu nie wyciągasz wniosków ze swoich wcześniejszych doświadczeń (mam na myśli po raz kolejny wchodzenie w związek z młodszym chłopakiem)? ---------- Dopisano o 14:08 ---------- Poprzedni post napisano o 14:05 ---------- Czy ja wiem czy są takie bezpodstawne? Autorka nie jawi się jako świetny materiał na partnerkę ze swoimi rozkminami, kalkulacjami, kompleksami i zazdrością. Poza tym wciąż wybiera niewłaściwych facetów do związków. Także to, że podskórnie czuje, że to prędzej czy później się rypnie, może nie wynikać tylko i wyłącznie z jej stylu przywiązania.[/QUOTE] No tak, tylko co to jest "właściwy facet"? Bo podobno nie istnieje takie pojęcie. Jeśli ktoś nie stosuje przemocy, nie okłamuje, nie zdradza, nie jest psychopatą, tylko szanuje cię, to jest to "właściwy" facet. Podobno połówki pomarańczy, dopasowanie i inne takie to jest mit, z którym ludzie idą przez świat wierząc, że gdzieś czeka "właściwy" facet. Owszem, może się rypnąć. Ale głównie dlatego, że ja nie wytrzymam presji lub on jej nie wytrzyma z tego powodu, co czuję i przeżywam ja. A nie z tego powodu, że ktoś jest właściwy albo nie. Życie nie jest tak proste, że spotykasz magicznego typa dla ciebie i nagle pierdzicie kwiatami i tęczą. Oczywiście, można wchodzić w związki do momentu, gdy nie będzie trudno. Ale wtedy trzeba by było całe życie być z kimś pół roku/rok i ciągle zmieniać partnerów. Można być wiecznym singlem, ale to unikanie swoich lęków i problemów (jeśli się takowe ma i dlatego nie wchodzi się w relacje). I jasne, są takie pary, co żyją długo, zgodnie, szczęśliwie. Mówi się - dobrali się. A tak serio, to nie oni się dobrali, tylko mają relatywnie dobre/bezpieczne doświadczenia z dzieciństwa/związków/przepracowali wszystko/dojrzeli i po prostu umieją się w tym całym galimatiasie rozeznać.
__________________
"Sit back down where you belong, in the corner of my bar with your high-heels on. (...) There's somethin', somethin' about this place... Somethin' about lonely nights and my lipstick on your face." |
2022-09-22, 14:19 | #14 | ||
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2021-02
Wiadomości: 3 731
|
Dot.: Nie umiem być w normalnej relacji?
Cytat:
[/QUOTE] ---------- Dopisano o 14:19 ---------- Poprzedni post napisano o 14:17 ---------- Cytat:
|
||
2022-09-22, 14:20 | #15 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2022-04
Wiadomości: 1 944
|
Dot.: Nie umiem być w normalnej relacji?
[1=43f4c6e05089aac1c48e760 c19dfc261ffa43875_6583838 01b065;89357773]Treść usunięta[/QUOTE]
Zobacz ile autorka ma założonych wątków właściwie kręcących się w okół tego samego. Nie powinniście ich łączyć skoro problem zasadniczo pozostaje ten sam? |
2022-09-22, 14:20 | #16 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 24 370
|
Nie umiem być w normalnej relacji?
Kurde straszne jest trochę to co piszesz. Zdajesz się nie widzieć w ogóle opcji, że jesteś sama. Męczysz ludzi swoimi nierozwiązanymi problemami i oczekujesz, że bycie z nimi będzie remedium, mało tego, że to na nich się wyleczysz. To nigdy nie zadziała.
Sent from my iPhone using Tapatalk |
2022-09-22, 14:21 | #17 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 125
|
Dot.: Nie umiem być w normalnej relacji?
[1=43f4c6e05089aac1c48e760 c19dfc261ffa43875_6583838 01b065;89357793]Treść usunięta[/QUOTE]
Facet jest w terapii od 2 lat. Nie po mnie i nie po żadnej dziewczynie.
__________________
"Sit back down where you belong, in the corner of my bar with your high-heels on. (...) There's somethin', somethin' about this place... Somethin' about lonely nights and my lipstick on your face." Edytowane przez la fresa del vidrio Czas edycji: 2022-09-22 o 14:28 |
2022-09-22, 14:33 | #18 | ||||
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2022-04
Wiadomości: 1 944
|
Dot.: Nie umiem być w normalnej relacji?
Ale jak to się nie zmniejszył? Miałaś problemy związkowe nie będąc w związku?
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
|
||||
2022-09-22, 14:33 | #19 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2020-10
Wiadomości: 7 306
|
Dot.: Nie umiem być w normalnej relacji?
Treść usunięta
Edytowane przez 43f4c6e05089aac1c48e760c19dfc261ffa43875_658383801b065 Czas edycji: 2023-11-27 o 09:02 |
2022-09-22, 14:34 | #20 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2020-10
Wiadomości: 7 306
|
Dot.: Nie umiem być w normalnej relacji?
Treść usunięta
Edytowane przez 43f4c6e05089aac1c48e760c19dfc261ffa43875_658383801b065 Czas edycji: 2023-11-27 o 09:02 |
2022-09-22, 14:45 | #21 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2022-02
Wiadomości: 406
|
Dot.: Nie umiem być w normalnej relacji?
Cytat:
Tam wyżej napisałaś zdanie, że dopiero się naprawisz jak będziesz w odpowiedniej relacji. Po pierwsze to tak nie działa, a po drugie nie będziesz dopóki się nie naprawisz. |
|
2022-09-22, 14:46 | #22 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 125
|
Dot.: Nie umiem być w normalnej relacji?
[1=d5f2b1fe262415f84dead74 6c1bee8c0d6ac2850_6340b04 00d0a7;89357827]Ale jak to się nie zmniejszył? Miałaś problemy związkowe nie będąc w związku?
A dopuszczasz w ogóle myśl życia docelowo w pojedynkę? Poza tym trochę egoistycznie dla mnie brzmi to traktowanie związków jak eksperymentów czy podniesienia standardu życia. Poza absolutnie podstawowymi rzeczami typu brak przemocy, czy trzymanie się wspólnych ustaleń to z właściwym facetem powinnaś być dopasowana także pod względem etapu życia, charakteru, stylu życia, planów i preferencji. Jako osoby seksualne powinniście też czuć wobec siebie pociąg. I owszem, da się znaleźć kogoś, z kim kliknie na tych wszystkich płaszczyznach. Tyle że nie ma też gwarancji, że się znajdzie. Twój wybór czy wolisz desperacko się wikłać w relacje, które powodują u ciebie negatywne emocje, czy wolisz odpuścić, ewentualnie poszukać kogoś bardziej dopasowanego. Masz wypaczone postrzeganie związku. Związek to nie musi być wieczne docieranie się, praca w pocie czoła, kompromisy. Można być z kimś latami, a nawet dziesięcioleciami, wciąż czując się ze sobą świetnie jak na początku, a może nawet lepiej. Bycie singlem z wyboru to niekoniecznie musi być unikanie swoich lęków. Po prostu pogodzenie się z faktem, że w tym momencie funkcjonującego związku nie da się stworzyć, ze względu na swoje problemy czy brak odpowiedniej osoby.[/QUOTE] Nie zmniejszył, bo nie będąc w związku i myśląc, pracując nad wszystkim intensywnie, czując się gotowa i tak weszłam w związek, w którym się odezwały. Tyle tylko, że nie odezwały się dlatego, że ten chłopak coś tam, a dlatego, że czegokolwiek by nie zrobił to i tak by się odezwały. Docelowo nie chcę być sama. Niektórzy pragną mieć dzieci. Inni pragną być bogaci. Ja pragnę być w długim stabilnym związku. No tak, ale żeby być z kimś latami, dziesięcioleciami i nie chodzić na kompromisy/docierać się, to trzeba albo: a) trafić na osobę, która jest MEGA podobna, co wg psychologii z tego co już wiem jest mało możliwe, bo to różnice sprawiają, że ludzie są ze sobą latami, dziesięcioleciami; nie skrajne, ale różnice; b) umieć dać drugiej stronie przestrzeń, nie patrząc na to jako na zagrożenie dla siebie. Nieważne, z kim się zwiążesz, ta osoba zawsze będzie miała swoje życie. Pasje, znajomych, zechce gdzieś pojechać bez ciebie. Prędzej czy później się z tobą nie zgodzi. I chodzi o to, żeby umieć nie patrzeć na to jak na zagrożenie dla związku, jak na coś, co osłabia więź, zaufać, że ktoś mimo bycia 5000 km dalej, nadal jest "z tobą". Że bawiąc się ze znajomymi gdzieś tam, nadal jest twoim partnerem. Że podejmując samodzielne decyzje, rozwijając się, wzrastając, nie rośnie dalej od ciebie, nie wymyka ci się, nie ucieka. Że może czegoś nie chcieć i to nie dlatego, że już cię nie kocha.
__________________
"Sit back down where you belong, in the corner of my bar with your high-heels on. (...) There's somethin', somethin' about this place... Somethin' about lonely nights and my lipstick on your face." |
2022-09-22, 14:50 | #23 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2021-02
Wiadomości: 3 731
|
Dot.: Nie umiem być w normalnej relacji?
Cytat:
A opcja jaką dajesz za b... |
|
2022-09-22, 14:56 | #24 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 125
|
Dot.: Nie umiem być w normalnej relacji?
Cytat:
---------- Dopisano o 15:52 ---------- Poprzedni post napisano o 15:51 ---------- [1=26cabbdd88f595c38f9b7f8 139ef1472f28f75bc_65628a8 226dae;89357859]Jakieś badania na poparcie tej tezy? Z mojego doświadczenia właśnie ludzie o podobnych poglądach, zamiłowaniach utrzymują związki długoterminowe. No i jakoś na siebie trafili... Niby jak różnice mają się przekładać na długość związku? A opcja jaką dajesz za b... [/QUOTE] Nie wiem, jak będę na sesji to spytam terapeutkę o badania i książki na ten temat, to od niej mam tę wiedzę. ---------- Dopisano o 15:54 ---------- Poprzedni post napisano o 15:52 ---------- [1=26cabbdd88f595c38f9b7f8 139ef1472f28f75bc_65628a8 226dae;89357859] A opcja jaką dajesz za b... [/QUOTE] Nie wiem, może dla ciebie to oczywistości. Nie dla każdego. Nie każdy miał odpowiednie wzorce, nie każdego traktowano dobrze w życiu i różnych relacjach. Nie każdy wyssał taką wiedzę z mlekiem matki albo nabył w dzieciństwie/okresie dorastania. Niektórzy dochodzą do tego latami terapii, trudów, łez. ---------- Dopisano o 15:56 ---------- Poprzedni post napisano o 15:54 ---------- [1=43f4c6e05089aac1c48e760 c19dfc261ffa43875_6583838 01b065;89357828]Treść usunięta[/QUOTE] Terapeutę zamierzam zmienić na pewno, bo bardzo zależy mi na nurcie poznawczo-behawioralnym do pracy z zaburzeniami lękowymi chociażby. Obecnie jestem w innym nurcie, koncentrujemy się mocno na wykorzystywaniu zasobów i rozmowie, pracy z ciałem i emocjami, nie na zmianie schematów myślenia, co zdecydowanie by mi się przydało.
__________________
"Sit back down where you belong, in the corner of my bar with your high-heels on. (...) There's somethin', somethin' about this place... Somethin' about lonely nights and my lipstick on your face." |
|
2022-09-22, 14:56 | #25 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2022-04
Wiadomości: 1 944
|
Dot.: Nie umiem być w normalnej relacji?
Mam wrażenie, że u ciebie zaczyna to być błędne koło. Desperacko chcesz być w związku, żeby udowodnić sobie, że potrafisz go utrzymać i w końcu się uda. Wywierasz tym presję na siebie i partnera. Próbujesz na siłę poskładać puzzle, nawet wtedy, kiedy należałoby się poważnie zastanowić nad sensem relacji, bo ewidentnie zaczynasz się rozmijać z facetem pod względem oczekiwań. Kończy się to samo spełniającą przepowiednią, co tylko pogłębia twoje wątpliwości i lęki. Jak dla mnie pogodzenie się z tym, że być może nie uda mi się stworzyć stabilnego i szczęśliwego związku, choć przykre, mogłoby być w pewien sposób spuszczające ciśnienie z tego tematu u ciebie. Wiele ludzi nie bez powodu ceni sobie podejście - jak się uda to super, ale nic nie muszę, nic na siłę.
|
2022-09-22, 14:57 | #26 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2022-02
Wiadomości: 406
|
Dot.: Nie umiem być w normalnej relacji?
Cytat:
Tylko właśnie potrzebujesz tego życia, mieć w życiu jakiś cel, a nie żeby celem było zbudowanie związku. Stan się w czymś dobra, rozwijaj swoje pasje, zbudujesz w ten sposób samoocenę i nie będziesz się tak panicznie bała że ktoś Cię zostawi, bo zaczniesz lepiej myśleć o sobie. Nie da się zmienić swojej oceny inaczej niż działając, osiągając sukcesy i ucząc skupiać się na pozytywnych aspektach życia, na swoich sukcesach, na tym co się ma, na byciu wdzięcznym zamiast myślenia czego Ci brakuje. |
|
2022-09-22, 15:17 | #27 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 125
|
Dot.: Nie umiem być w normalnej relacji?
Cytat:
---------- Dopisano o 16:17 ---------- Poprzedni post napisano o 16:02 ---------- [1=d5f2b1fe262415f84dead74 6c1bee8c0d6ac2850_6340b04 00d0a7;89357876]Mam wrażenie, że u ciebie zaczyna to być błędne koło. Desperacko chcesz być w związku, żeby udowodnić sobie, że potrafisz go utrzymać i w końcu się uda. Wywierasz tym presję na siebie i partnera. Próbujesz na siłę poskładać puzzle, nawet wtedy, kiedy należałoby się poważnie zastanowić nad sensem relacji, bo ewidentnie zaczynasz się rozmijać z facetem pod względem oczekiwań. Kończy się to samo spełniającą przepowiednią, co tylko pogłębia twoje wątpliwości i lęki. Jak dla mnie pogodzenie się z tym, że być może nie uda mi się stworzyć stabilnego i szczęśliwego związku, choć przykre, mogłoby być w pewien sposób spuszczające ciśnienie z tego tematu u ciebie. Wiele ludzi nie bez powodu ceni sobie podejście - jak się uda to super, ale nic nie muszę, nic na siłę.[/QUOTE] Owszem, można pracować nad uznaniem tego, że się takowej nie stworzy, ale dlaczego od razu przestać próbować? Poza tym, dlaczego udowodnić sobie, a nie, że po prostu mam taką potrzebę? Czemu mam od razu podchodzić do tego jak do kwestii ambicji, osiągnięcia, medalu, kolejnej gwiazdki w klapie munduru? Ja patrzę na to, że chciałabym umieć stworzyć bliskość z drugim człowiekiem. Nie bać się jej, przyjąć ją, dać coś od siebie. Chciałabym po prostu. Tak jak ludzie chcą mieć dzieci czy stabilność finansową. Co do rozmijania, to cały ambaras jest w tym, że nigdy nie wiesz kiedy i na którym etapie życia się z kimś rozminiesz. Bo ludzie się zmieniają. I niektórzy dorastają do decyzji, inni oddalają się od siebie w procesie. I to jest niepewność, której nie umiem zaakceptować. Umiem zaakceptować, że jak wyjdę na ulicę może przejechać mnie auto, a przecież to taka sama niepewność - że związek może się skończyć. Wydaje mi się, że inaczej patrzymy na różne kwestie. Dla ciebie to co napisałam jest rozmijaniem się, dla mnie rozmijaniem się byłaby np. inna religia, inne poglądy polityczne czy przekonania. A i takie związki trwają, znam je nawet, tylko że ludzie musieli nauczyć się tego dojrzałego wyrozumiałego podejścia do siebie. Nie mówię, że się nauczę. Może to jest ta umiejętność, której nigdy nie nabędę i wszystkie moje relacje są z góry skazane na niepowodzenie. Ale czemu mam nie próbować.
__________________
"Sit back down where you belong, in the corner of my bar with your high-heels on. (...) There's somethin', somethin' about this place... Somethin' about lonely nights and my lipstick on your face." Edytowane przez la fresa del vidrio Czas edycji: 2022-09-22 o 15:41 |
|
2022-09-22, 17:31 | #28 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2022-09
Wiadomości: 814
|
Dot.: Nie umiem być w normalnej relacji?
Cytat:
Po 2 tarcia czy kłótnie w związku to nic złego, ludzie się docierają, pod warunkiem, że problemy są rozwiązywane na bieżąco a nie zamiatane pod dywan, i potraficie szczerze pogadać. Po 3 ile on właściwie ma lat, i gdzie mieszka? z rodzicami? Może czasami najprostsze odpowiedzi mają coś w sobie. Bo jak mieszka u rodziców to ma ciepło, rachunki popłacone, pranie zrobione, mamusia może jeszcze jedzonko podstawia. A z Tobą bajka się skończy, czynsz, rachunki, więcej pracy "dojrzałość". Jak młody to najzwyczajniej w świecie może chce jeszcze funkcjonować w swojej strefie komfortu. A po 4, czy w ogóle go kochasz? Bo tak piszesz, że chcesz stałego partnera i długoletniego związku, sporo o traumach i problemach, ale jakoś miłość z postów nie przebija. "nie chce być sama", "bo rachunki będą na 2 osoby", "poczucie bezpieczeństwa". Brzmi bardziej jak chęć budowania własnego bezpieczeństwa. |
|
2022-09-22, 19:57 | #29 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2018-01
Wiadomości: 3 487
|
Dot.: Nie umiem być w normalnej relacji?
Cytat:
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
|
2022-09-22, 23:25 | #30 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-03
Lokalizacja: Hiszpania
Wiadomości: 5 079
|
Dot.: Nie umiem być w normalnej relacji?
Jak dla mnie obie potrzeby dotyczące mieszkania są ok, ale czy on deklaruje kiedy chciałby zrobić następny krok? Bo można się tak bujać kolejne lata i w końcu związek się rozpadnie. Jeśli on nie chce ustalić nic konkretnego, to znaczy, że nie zamierza z Tobą mieszkać, nie myśli o poważnym związku na ten moment. Sama musisz podjąć decyzję czy to akceptujesz czy nie.
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 07:26.