Przedszkole - TAK czy NIE?

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

Od razu zaznaczam, że absolutnie pomijam tu kwestię organizacyjną - konieczności dania dziecka do przedszkola, bo rodzice pracują.

Ostatnio na ćwiczeniach wdałam się w dyskusję z pewnym doktorkiem, który obsobaczył instytucję przedszkola jako taką, twierdząc, iż jest to wymysł socjalistyczny, dziecko nabiera tam wyłącznie złych nawyków, jest niepotrzebnie oddzielone od rodzica (zwłaszcza mamy) i ogólnie - przedszkole to samo zuooooo

Moje zdanie było zgoła inne - wiadomo, mama jest dobrem najwyższym malucha (czy też tata, ogólnie - rodzic), ale nie zastąpi kontaktu z rówieśnikami, nie rozwinie wszystkich umiejętności społecznych,nie będzie bawić się z dzieckiem na poziomie dziecko-dziecko, tylko na poziomie - dorosły-dziecko, a wiec jednak inaczej.

A jak wy traktujecie przedszkola? Zło konieczne, bo pracujecie, czy też - super, przedszkole tak czy siak jest potrzebne?

Zapraszam do dyskusji

PS. Wyszukiwarka takiego tematu nie podała

[paula78]

Tak ,tak i jeszcze raz tak.

Pracuje w domu wiec dziecko mogloby nie chodzić ale chodzilo i to juz od 3 roku zycia ,wychorowalo sie ,uodporniło,bawilo,uczyło ,socjalizowalo,musiala sobie radzic sama w pewnych sytuacjach ,itd.

Nie przynosiła do domu złych nawykow ,owszem opowiadała jak Stas im pokazuje siusiaka i jak Adrian sie wyraza ale skoro w domu nie ma takich słów to się nie utrwala.

Mloda byla od zawsze samoobsługowa ,sama sie ubierała,chodzila do wc,jadla itp więc w przedszkolu panie nie chciały wierzyc ze wczesniej nie chodzila do żłobka.

Przedszkole to szkoła współpracy w grupie,czekania na swoja kolej,nauka cierpliwosci,zrozumienia, empatii,pomocy.

Jesli jest mozliwosc przedszkola to posłać .

Miałam to szczęście ,że dziecko moje z roznika 00 więc niż dem. i mogłam przedszkola wybierac do woli ,wybrałam 3 które odwiedziłam ,grupa była mała +/- 22 osoby .
Panie 2 wychowawczynie i pomoc.

Przedszkole małe bo tylko 4 grupy ,w srodku osiedla,plac zabaw,cisza ,spokój ,blisko park,las.
przedszkole fakt stare bo chodził do niego moj TŻ ale zadbane i byłam z niego zadowolona przez cale 4 lata (mloda chodzila tam tez do zerówki)

[OliwkaT]

JA również jestem jak najbardziej ZA. Moja córka poszła do przedszkola zaraz po skończeniu 3 lat. Nauczyła się samodzielności, radzenia sobie w różnych sytuacjach. Są wprawdzie minusy np częste chorowanie ale z roku na rok jest coraz lepiej
Nie wyobrażam sobie żeby do przedzkola nie chodziła i żałuje niestety że to ostani rok a po wakacjach szkoła.
pozdrawiam

[kropka75]

[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;17390491]...jest niepotrzebnie oddzielone od rodzica (zwłaszcza mamy) ... [/QUOTE]
Ciekawa koncepcja.
Może niepotrzebnie odcinają pępowinę przy porodzie. Mogłoby tak pobyć nie oddzielone do 18 roku życia np. Dla zdrowotności.

[749d3470e67da5a340716cf11c99d98c9d41692a_5eab587331573]

TAK

Tylko na moim osiedlu w dwóch przedszkolach nie ma miejsc. ( Basen z instruktorem jest od 5 lat, na kółko plastyczne czterolatka nie przyjmą, za mały.
Chce mi się płakać w tej mojej ojczyznie.

[taszkin]

Jestem na tak, ogólnie dla przedszkola. Choć nie dla każdego i bardzo żałuję, że nie ma możliwości uczestniczenia w zajęciach adaptacyjnych (w prywatnych to norma). Nie wiem natomiast czy poślę córę od 3 roku życia czy poczekamy jeszcze rok. Mamy jeszcze kilka miesięcy na decyzję, ale skłaniam się raczej ku drugiej opcji.

[Carya]

Zdecydowanie tak
Mała chodzi września 09... aklimatyzacja bez kłopotów mimo że 3latka, a wcześniej nie chodziła do żłobka. Też bym mogła siedzieć z małą w domu bo od września byłam na L4 w ciąży a teraz jestem na macierzyńskim. Posłuchałam rad koleżanek, zapisałam. Zawsze przecież można dziecko zabrać, gorzej zapisać w połowie semestru "bo sie nagle ktoś zdecydował".
Powoli moje dziecko się uczy. Z tego co mogę zaobserwować:
przestała "ślepić" za dzieciakami, czyli kontakty z rówieśnikami zaspokojone; w domu potrafi bawić się sama; prace plastyczne na wyższym poziomie (do tej pory były trzy krechy i następna kartka); o samodzielne ubieranie toczymy walkę i jest już całkiem nieźle;
i największy sukces - zaczęła jeść chleb (do tej pory kromkę brała w dwa palce i nie po to bynajmniej żeby ją zjeść); sprzątanie zabawek po sobie; nowe słownictwo ()

Proste podstawowe rzeczy. A jak cieszą

[Spoora]

Ja również jestem za przedszkolem i też zamierzam dać córcię do przedszkola jak skończy 3 latka.

[paula78]

Napisane przez Carya

Zdecydowanie tak
Mała chodzi września 09... aklimatyzacja bez kłopotów mimo że 3latka, a wcześniej nie chodziła do żłobka.

to juz kolejne dziecko które swietnie sie zaaklimatyzowało mimo ze nie mialo doswiadczen żłobkowych wczesniej.

wiec albo tak dobrze dziecko przygotowałysmy do przedszkola albo dziecko mialo juz dośc naszego towarzystwa

[Carya]

Napisane przez paula78

to juz kolejne dziecko które swietnie sie zaaklimatyzowało mimo ze nie mialo doswiadczen żłobkowych wczesniej.

wiec albo tak dobrze dziecko przygotowałysmy do przedszkola albo dziecko mialo juz dośc naszego towarzystwa

muszę przekazać niani przy drugim niech się lepiej stara bo od września wraca do pracy do młodszej

dyrektorka w naszym przedszkolu mówiła że od jakiegoś czasu mało jest traum przy aklimatyzacji dzieciaków; może i w tej instytucji trochę się pozmieniało

[Wisienki]

Popieram przedszkola dzieci wspaniale mogą się w nich rozwijać, ale dopiero gdy są na nie gotowe - np dla dzieci mojej koleżanki w wieku 3 lat było za wcześnie - były nieszczęśliwe płaczliwe, cały czas czepiały się mamy, miały koszmary, więc je zabrała i po roku siedzenia z nianią podczas drugiego podejścia dzieci zareagowały zupełnie inaczej, nie płaczą, bawią się z dziećmi, nie trzymają już się kurczowo mamy. Każde dziecko rozwija się inaczej, a one po prostu rok wcześniej nie były na to gotowe.

[Luba]

Właściwie dlaczego nie, przedszkole dobra rzecz.
Jednak ja osobiście nie przeceniam jego wpływu na moje dzieci.
Starszy więcej nie chodził niż chodził, tak szczerze, to mu się strasznie nie podobało przedszkole (poszedł w wieku 4 lat) i jak nie musiał, to nie szedł. I właściwie do przedszkola nie chodził.
Młodsza córka poszła niejako obowiązkowo, jako 4 latek, do przedszkola w Niemczech. Ogólnie była zadowolona.
I tak, jesli chodzi o socjalizacje i kontakty międzyludzkie to właściwie to starsze dziecko powinno mieć z tym problem, jako to, które do przedszkola nie chodziło.
A właśnie starsze jest duszą towarzystwa, typem przywódcy, otwarty, gadatliwy, chętnie znajdujący nowych kolegów, bardzo otwarty na ludzi. Młodsze jest wycofane, niesmiałe, typ samotnika, lubi byc sama, lubi się sama bawić, chociaż oczywiście ma koleżanki, lubi kontakty z ludzmi ale bez przesady.

Jesli chodzi o nabywanie nowych umiejetności, rozwój manulany, muzyczny czy inne takie, to nie ma żadnych róznic między jednym a drugim dzieckiem, więc też nie widzę wielkiego wpływu przedszkola.
Dzieci sa rózne i moje akurat przedszkole ani nie ziebiło ani nie grzało.
Jedno co mogę zapisac na ogromny plus to to, że moja córka nauczyła sie tam języka niemieckiego.

[paula78]

Napisane przez Wisienki

Popieram przedszkola dzieci wspaniale mogą się w nich rozwijać, ale dopiero gdy są na nie gotowe - np dla dzieci mojej koleżanki w wieku 3 lat było za wcześnie - były nieszczęśliwe płaczliwe, cały czas czepiały się mamy, miały koszmary, więc je zabrała i po roku siedzenia z nianią podczas drugiego podejścia dzieci zareagowały zupełnie inaczej, nie płaczą, bawią się z dziećmi, nie trzymają już się kurczowo mamy. Każde dziecko rozwija się inaczej, a one po prostu rok wcześniej nie były na to gotowe.

Czasami dzieci zwyczajnie musza isc do przedszkola a nawet do żłobka i ta "niegotowośc" nie jest brana pod uwagę i to jest przykre.

[Wisienki]

Napisane przez paula78

Czasami dzieci zwyczajnie musza isc do przedszkola a nawet do żłobka i ta "niegotowośc" nie jest brana pod uwagę i to jest przykre.

Zdaję sobie sprawę, że czasami zachodzi stan wyższej konieczności i dziecko musi iść do przedszkola/żłobka. Uważam jednak, że jeśli nie ma takiej konieczności należy pozwolić dziecku po prostu dojrzeć..., jeśli nie jest jeszcze na odpowiednim etapie rozwoju poszukać jakiegos innego rozwiązania, no ale nie zawsze jest to możliwe

[Elcik]

Zdecydowanie tak.

Pati chodzi do żłobka, poszła tam jeszcze nie chodząc sama.... ruszyła po 3 dniach żłobkowania, je sama, gada jak najęta, umie się sama bawić, tańczy, bardzo szybko się rozwija, Panie odstawiły ją od smoka.... jedyny minus to bardziej podatna na infekcje zwykłe nosowo-gardłowe... miejsce w przedszkolu juz mamy zaklepane od roku na przyszły rok

Moja opinia: do 6-mca mama, 6-12 m-c niania, potem żłobek.

[Impersona]

Ja jestem jak najbardziej za, mimo, że z naszego przedszkola jestem niezadowolona. Mały wcześniej chodzil do żłobka- odkąd skończył 21 miesięcy. Nie miał problemu z zaklimatyzowaniem się, nie było dnia, by płakał za nami, czy nie chciał iść. Tu też wielka zasługa samego żłobka- genialne panie, genialna dyrektorka, która naprawdę była właściwą osobą na właściwym miejscu. Żłobek był malutki, więc dzieci traktowane były indywidualnie. Mały w żłobku odchorował swoje- w pierwszym roku był chory non stop, aż musiałam zwolnić się z pracy, by móc z nim być, gdy choruje. Mimo to, nie zrezygnowaliśmy. W drugim roku chorób było mniej, a w przedszkolu nie choruje prawie wcale. Wiem, że synek dobrze się rozwija w przedszkolu, w szczególności cenię to, że jest pod stałą opieką logopedy, która ćwiczy z nim sam na sam, zadaje mi ćwiczenia do domu i naprawdę jest super. Jeśli chodzi o to, że w przedszkolu uczą piosenek, wierszyków i innych rzeczy, to dla nas akurat nie ma znaczenia, bo więcej uczy się w domu. Natomiast ważny jest dla mnie kontakt codzienny z różnorodnymi dziećmi- syn uczy się samodzielności, dbania o własne interesy, tego, że nie wszyscy są dobrzy i że nie zawsze jest sprawiedliwie itd. U nas przedszkole właśnie przez ostatnie 2 lata nauczyło syna głównie radzenia sobie z problemami społecznymi, których w przedszkolu (przynajmniej naszym) jest mnóstwo. Mam teraz jednak wybór- zostawić go od września w przedszkolnych starszakach lub wysłać do szkolnej zerówki i wybieram to drugie.

[biankaaa]

Jestem na TAK Ale zgadzam sie z tym, że trzeba samemu ocenic czy dziecko jest na tyle samodzielne i gotowe aby pojsc do przedszkola i sobie tam poradzic a takze - niemniej wazny - jest wybor placowki do ktorej ma uczeszczac dziecko. Wybierajac przedszkole dla corki kierowalam sie liczebnoscia grup, iloscia i kwalifikacjami opiekunek, programem+planem dnia. Wazne bylo dla mnie pierwsze wrazenie, rozmowa z dyrektorka i wyglad przedszkola. I nie mowie tu o kolorowych scianach, stylowych kafelkach w lazienkach czy zabawkach FP.Chodzilo mi bardziej o to ze wchodzac do przedszkola widac prace plasyczne, zabawki wykonywane samodzielnie przez dzieciaki, galerie rysunkow etc.

Moja corka chodzi do przedszkola od miesiaca. Przedtem zapoznalam ja z miejscem, miala okazje przebywac tam kilkakrotnie po 1-2 godz. Mimo ze ma 2lata 4mce nie mialysmy zadnych problemow z adaptacja. Nie nosi pieluchy, je w miare samodzielnie, potrafi sie dogadac i jest bardzo towarzyska w stosunku do innych dzieci. W jej grupie sa dzieci w wieku 2,5 - 3 lata i wiekszosc swietnie sobie radzi.
Uwazam, ze dolaczenie dziecka do grupy w polowie roku ma swoj bardzo duzy plus - we wrzesniu najczesciej pierwsze tygodnie przebiegaja pod znakiem placzow i lamentow poczatkujacych przedszkolakow - w takiej atmosferze nawet najodważniejszemu dziecku trudno bedzie zachowac spokoj:P

U nas: do 1 roku mama, 1 - 2,4 niania, potem przedszkole. W maju pojawi sie rodzenstwo dlatego uznalam ze lepiej do tego czasu przyzwyczaic corke do nowej sytuacji, tak aby nie wiazala pojawienia sie brata ze zmiana jaka byloby poslanie do przedszkola.

[Anetka9]

ja tez jestem na TAK

moje dziecię chodzi do przedszkola od 2,5 roku i jesteśmy z tego powodu bardzo zadowoleni.Nic nie zastąpi dziecku kontaktu z innymi dzieciaczkami. śpiewania, tańczenia, uczenia sie w grupie. No i zatesknienie za rodzicami też lepiej wpływa na relacje

W przedszkolach jest tak dużo możliwości zabawy ze dziecko nie ma czasu się nudzić: rytmika, angielski, epienie z gliny , teatrzyk co 2 tygodnie, przedstawienia dla rodziców, dziadków.

Racja że w zamian za to wszytsko są choroby i infekcjie, ale nie bardzo często to można przezyć(zresztą w ten sposób dziecko nabywa odporności)

[Hvid]

[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;17390491]Od razu zaznaczam, że absolutnie pomijam tu kwestię organizacyjną - konieczności dania dziecka do przedszkola, bo rodzice pracują.

Ostatnio na ćwiczeniach wdałam się w dyskusję z pewnym doktorkiem, który obsobaczył instytucję przedszkola jako taką, twierdząc, iż jest to wymysł socjalistyczny, dziecko nabiera tam wyłącznie złych nawyków, jest niepotrzebnie oddzielone od rodzica (zwłaszcza mamy) i ogólnie - przedszkole to samo zuooooo

Moje zdanie było zgoła inne - wiadomo, mama jest dobrem najwyższym malucha (czy też tata, ogólnie - rodzic), ale nie zastąpi kontaktu z rówieśnikami, nie rozwinie wszystkich umiejętności społecznych,nie będzie bawić się z dzieckiem na poziomie dziecko-dziecko, tylko na poziomie - dorosły-dziecko, a wiec jednak inaczej.

A jak wy traktujecie przedszkola? Zło konieczne, bo pracujecie, czy też - super, przedszkole tak czy siak jest potrzebne?

Zapraszam do dyskusji

PS. Wyszukiwarka takiego tematu nie podała [/QUOTE]

Jestem na tak, ale pod warunkiem, ze to rodzic decyduje, kiedy dziecko pojdzie do przedszkola. Absolutnie nie podoba mi sie system dunski, ktory coraz bardziej ingeruje w relacje na linii rodzic-dziecko. Odnosze w ogole wrazenie, ze Dunczycy nachetniej odbieraliby dzieci imigrantom (glownie Arabom), i od razu do instytucji na wychowywanie przekazywali, coby sie dzieci asymilowaly. Zreszta, juz kiedys pani Kia Kjaersgaard, szefowa Dunskiej Partii Ludowej wystapila z takim pomyslem, ale na szczescie, poki co, nie przeszedl. Chodzilo o to, zeby dzieci azylantom zabierac.

Dlatego mna sie kochane nie przejmujcie. Ja jestem bardzo po Danii na pewne sprawy wyczulona. Oby te chore zwyczaje nie przyszly do Polski.

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

Hvid, u nas to nie przejdzie, bo oznaczałoby wydanie kasy

[paula78]

Napisane przez Wisienki

Zdaję sobie sprawę, że czasami zachodzi stan wyższej konieczności i dziecko musi iść do przedszkola/żłobka. Uważam jednak, że jeśli nie ma takiej konieczności należy pozwolić dziecku po prostu dojrzeć..., jeśli nie jest jeszcze na odpowiednim etapie rozwoju poszukać jakiegos innego rozwiązania, no ale nie zawsze jest to możliwe

Oczywiście ,że tak tylko podejrzewam nikły % ma tą mozliwośc ,znam wielu rodzicow ktory z utęsknieniem zwalniani nianię i za jej pol pensji posyłali 3 latka do przedszkola

[zimnaaga]

Moja córka ma teraz 6 lat i idzie do zerówki od września. Nie chodziła do przedszkola i nie uważam, żeby jej czegoś brakowało w rozwoju, pięknie rysuje, uczę ją wierszy i piosenek, jest wygadana jak mało które dziecko i już niejednego dorosłego w rodzinie zaskoczyła swoją błyskotliwością. Lubi bawić się z dziećmi znajomych, a na placu zabaw sama podchodzi do innych dziewczynek i szuka z nimi kontaktu, wiec nie jest wyobcowana ani nieśmiała.
Nie rozumiem dlaczego panuje takie przekonanie, że dzieciom, które nie chodziły do przedszkola czegoś brakuje?
Trochę to krzywdzące dla takich matek jak ja, które poświęciły karierę po to, aby zapewnić swojemu dziecku maksymalną ilość uwagi. Wybaczcie, ale mam koleżankę, która swoje dziecko widzi 4 godziny dziennie, bo mały chodzi do przedszkola na 9 godzin, chociaż ona nie pracuje. A on przychodzi do domu i bawi się w swoim pokoju, bo nie ma o czym rozmawiać z mamą, nie ma z nią dobrego kontaktu, nie chce jej nawet opowiadać co robił w przedszkolu.

Świadomie zdecydowałam się na dziecko, aby ono przynosiło radość nam, a my jemu. Nie chciałam, aby przedszkole uczyło wszystkiego moje dziecko. Piszecie tu dużo o samodzielności, której dzieci się uczą w przedszkolu. Uważacie, że nie można nauczyć dzieci samodzielności w domu? Można. Na placu zabaw tez są różne kłótnie, jak to między dziećmi. A ja nie ingeruję, zostawiam małej inicjatywę i ona sobie świetnie sama radzi. Czasami godzi jeszcze skłócone koleżanki.

Więc ja myślę, że każdy powinien postępować zgodnie z własnym sumieniem i uznaniem, a mówienie, ze trzymanie dzieci w domu jest złe, a przedszkole super to głupota.

[Wisienki]

Napisane przez zimnaaga

Więc ja myślę, że każdy powinien postępować zgodnie z własnym sumieniem i uznaniem, a mówienie, ze trzymanie dzieci w domu jest złe, a przedszkole super to głupota.

Nie myślę tak, uważam jedynie, że niewiele matek ma możliwość poświecenia kilku lat wyłącznie wychowaniu dzieci i prowadzeniu domu. Zresztą nie każda matka na wystarczająco dużo cierpliwości i siły by zajmować się maluchem 24/h i to jeszcze w sposób twórczy rozwijający dziecko.

Z jednej strony uważam, że często dzieci pozostające w domu mają nadopiekuńcze matki które traktują je nieadekwatnie do ich wieku (oczywiście wiem, że to dotyczy tylko części z nich) co w konsekwencji prowadzić może do takiego stanu, że tak jak mój TŻ w wieku 22 lat dziecko nie będzie potrafiło sobie ukroić kromki chleba. Podobnie trudniej zapewnić jest takiemu dziecku towarzystwo rówieśników (bo np inne dzieciaki w przedszkolu).

Z drugiej zaś strony przedszkole to infekcje, infekcje i jeszcze raz infekcje, złe nawyki przejmowane od innych dzieci, nie pewność czy ktoś dobrze się dzieckiem zajmuje (z własnego doświadczenia - miałam taką panią jako przedszkolak oczywiście która cały czas siedziała w innym pokoju i kawę piła a to że żadnemu z bandy 4, a później 5 latków nic się nie stało to tylko łaska boska)

Każde rozwiązanie ma swoje wady i zalety, a decyzja jak zawsze należy do rodziców.

[Luba]

[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;17444280]Hvid, u nas to nie przejdzie, bo oznaczałoby wydanie kasy [/QUOTE]

No, czy ja wiem, w koncu w Polsce tych imigrantów znowu tak wielu nie ma i kasy za duzo na to nie pójdzie


W Niemczech przedszkole jest własciwie obowiązkowe zwyczajowo, nie znam dziecka, które do przedszkola nie chodziłoby chociaż rok. Chodza do 6 roku życia, bo potem to juz szkoła. Ale to wszystko jest, że tak powiem, w rekach rodziców, nie chcesz to nie posyłasz do przedszkola, poza tym, można dziecko posłać tylko od 8.00 (czy 9.00) do 13.00. W wielu przedszkolach nie ma żadnych obiadów czy innych posiłków, dzieci jedzą drugie śniadanie przyniesione z domu. Nawet jesli zostają w przedszkolu np. do 16.00 to o 13.00 wszytskie ida na obiad... do domu W mojej miejscowości są 2 przedszkola i w żadnym nie ma obiadów. W większych miastach jest różnie, mozna zostawić dziecko na obiad w przedszkolu a mozna zabrać do domu. Zależy od przedszkola i od chęci rodziców.

[zimnaaga]

Napisane przez Wisienki

Z jednej strony uważam, że często dzieci pozostające w domu mają nadopiekuńcze matki które traktują je nieadekwatnie do ich wieku (oczywiście wiem, że to dotyczy tylko części z nich) co w konsekwencji prowadzić może do takiego stanu, że tak jak mój TŻ w wieku 22 lat dziecko nie będzie potrafiło sobie ukroić kromki chleba. Podobnie trudniej zapewnić jest takiemu dziecku towarzystwo rówieśników (bo np inne dzieciaki w przedszkolu).

Oczywiście częściowo masz rację. Ale wiesz, ja np nie chodziłam do przedszkola, moja mama... no cóż, inne czasy, nie poświęcała mi i bratu zbyt wiele uwagi. A pomimo tego zaczęłam sama gotować obiady dla całej rodziny w wieku 16 lat. Nie dlatego, że musiałam, po prostu sprawiało mi to przyjemność. A mój brat... zawsze miał do szkoły naszykowane kanapki, wszystko podstawione pod nos.
Więc ja myśle, jeżeli chodzi o facetów, to matki mają jakieś inne podejście (oczywiście nie zakładam, że wszystkie). I tu nie zależy, czy taki chłopak chodził do przedszkola, czy nie, to jest po prostu jakaś wyższa szkoła jazdy dla mnie, aby to zrozumieć Najprostsze, co mi przychodzi do głowy, to zwykłe lenistwo i wygodnictwo, a nie brak samodzielności.

[xandra78]

[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;17390491]Od razu zaznaczam, że absolutnie pomijam tu kwestię organizacyjną - konieczności dania dziecka do przedszkola, bo rodzice pracują.

Ostatnio na ćwiczeniach wdałam się w dyskusję z pewnym doktorkiem, który obsobaczył instytucję przedszkola jako taką, twierdząc, iż jest to wymysł socjalistyczny, dziecko nabiera tam wyłącznie złych nawyków, jest niepotrzebnie oddzielone od rodzica (zwłaszcza mamy) i ogólnie - przedszkole to samo zuooooo
[/QUOTE]
Ciekawa teza-pierwszy raz się z taka spotykam

Napisane przez paula78

Miałam to szczęście ,że dziecko moje z roznika 00 więc niż dem. i mogłam przedszkola wybierac do woli ,wybrałam 3 które odwiedziłam ,grupa była mała +/- 22 osoby .
Panie 2 wychowawczynie i pomoc.

Paula, moje dziecię też rocznik 00 i powiem Ci,że nawet nie wiedziałam,że wtedy był niż demograficzny. I co ciekawe, moja córka poszła do przedszkola dopiero od pażdziernika, bo nie było miejsc.Może u nas bardziej rozwiązłe osiedle było hihi

Ja oczywiscie jestem ZA.Uważam, że dziecko w dużej grupie rówieśników o wiele szybciej i bardziej uczy się różnych zachowań społecznych. Nie znaczy to jednak, że dzieciom "nieprzedszkolym" czegos brakuje-pod warunkiem, że rodzice dbają należycie o jego rozwój i kontakty międzyludzkie.
A że niektóre maluchy podłapują od rówieśników jakiś brzydkich nawyków-to normalne, od dorosłych też mogą podłapać.Tego moim zdaniem nie da się uniknąć. Naszym zadaniem jest oduczyć tych niepożądanych zachowań-jeśli je zauważymy, bo wiadomo, że dzieci inaczej zachowują się w swoich grupach, a inaczej przy rodzicach.

Myślę, że przedszkole nie tyle uczy dzieci nawiązywania kontaktów z rówieśnikami,co bardzo dobrze przygotowuje do nauki w szkole.

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

Napisane przez xandra78

Ja oczywiscie jestem ZA.Uważam, że dziecko w dużej grupie rówieśników o wiele szybciej i bardziej uczy się różnych zachowań społecznych. Nie znaczy to jednak, że dzieciom "nieprzedszkolym" czegos brakuje-pod warunkiem, że rodzice dbają należycie o jego rozwój i kontakty międzyludzkie.

Tak, niestety niewielu rodziców o to dba. Jest PRZEPAŚĆ w 1 klasie podstawówki między dziećmi, które chodziły do przedszkola a tymi, które nie chodziły. Teoretycznie zerówka jest obowiązkowa, ale są rodzice, którzy to olali - dziecko zapisane, a ciągle l4 od lekarza. I mam tu na myśli tylko tych rodziców, którzy hodowali sobie dziecko w domu, nie zajmując się nim - podkreślam Potem przychodzi takie dziecko-zwierzątko, przesiadujące cały dzień przed telewizorem/komputerem/na podwórku - brak umiejętności cięcia, pisania (a po zerówce teoretycznie powinno znać pismo drukowane), cyfra jest abstrakcją, zawiązanie butów też. Dramat. Bo brak umiejętności społecznych to mały mik przy tym.

Luba - no tak wielu nie ma, ale to trzeba by przedszkola jakiesik otworzyć zapewne, dodatkowe - a na to kasy nie ma, łatwiej było polikwidować na równi ze żłobkami

[zimnaaga]

Najbardziej mnie dziwią kampanie społeczne nawołujące do zapisywania dzieci do przedszkola. Oni namawiają do zapisów, a wczoraj słyszałam w radio, że w samym tylko Krakowie brakuje 3,5tys miejsc dla tych dzieci

Może niech najpierw zrobią zaplecze, a potem namawiają. Jak zwykle w tym kraju wszystko na odwrót

[Impersona]

Napisane przez zimnaaga

Najbardziej mnie dziwią kampanie społeczne nawołujące do zapisywania dzieci do przedszkola. Oni namawiają do zapisów, a wczoraj słyszałam w radio, że w samym tylko Krakowie brakuje 3,5tys miejsc dla tych dzieci

Może niech najpierw zrobią zaplecze, a potem namawiają. Jak zwykle w tym kraju wszystko na odwrót

Dokładnie. Wiem, że ta kampania głównie do ludzi z małych miejscowości, tylko głupole nie wpadną na to, że właśnie tam tyle dzieci nie chodzi, bo nie ma gdzie chodzić. Chociaż nie wiem czy wszędzie, ale z EFS powstało ostatnio sporo klubików w ramach Fundacji Familijny Poznań:
http://www.familijny.poznan.pl/news,pl.html
Mają przedszkola w 3 województwach, także widać, że coś się rusza w tej sprawie.

[Luba]

[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;17462418]Tak, niestety niewielu rodziców o to dba. Jest PRZEPAŚĆ w 1 klasie podstawówki między dziećmi, które chodziły do przedszkola a tymi, które nie chodziły. Teoretycznie zerówka jest obowiązkowa, ale są rodzice, którzy to olali - dziecko zapisane, a ciągle l4 od lekarza. I mam tu na myśli tylko tych rodziców, którzy hodowali sobie dziecko w domu, nie zajmując się nim - podkreślam Potem przychodzi takie dziecko-zwierzątko, przesiadujące cały dzień przed telewizorem/komputerem/na podwórku - brak umiejętności cięcia, pisania (a po zerówce teoretycznie powinno znać pismo drukowane), cyfra jest abstrakcją, zawiązanie butów też. Dramat. Bo brak umiejętności społecznych to mały mik przy tym.[/QUOTE]

A ja myslałam, że jest coraz mniej takich dzieci. Serio. Że jak matka już rezygnuje z pracy to się raczej stara tak jak np. zimnaaga. No bo w koncu po to ona z tej pracy rezygnuje, żeby dziecko miało mamę w domu ale tez wszelkie zabawy edukacjyno- ruchowo- zabawowe zapewnione.
Szkoda czasu i dziecka i matki, jesli ono potem przychodzi do tej szkoły jak piszesz jak to "zwierzątko".

[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;17462418]Luba - no tak wielu nie ma, ale to trzeba by przedszkola jakiesik otworzyć zapewne, dodatkowe - a na to kasy nie ma, łatwiej było polikwidować na równi ze żłobkami[/QUOTE]

Napisane przez zimnaaga

Najbardziej mnie dziwią kampanie społeczne nawołujące do zapisywania dzieci do przedszkola. Oni namawiają do zapisów, a wczoraj słyszałam w radio, że w samym tylko Krakowie brakuje 3,5tys miejsc dla tych dzieci

Może niech najpierw zrobią zaplecze, a potem namawiają. Jak zwykle w tym kraju wszystko na odwrót

Ja też nie bardzo to rozumiem. W Niemczech też w dużych miastach trochę brakuje przedszkoli, ale tu praktycznie wszytskie dzieciaki do przedszkola chodzą. A już od kiedy wszedł w życie przepis, że dzieci, które nie znają j. niemieckiego nie mogą chodzic do szkoły (chodzi tu o dzieci obcokrajowców, które tu mieszkają i nie mówią po niemiecku) to faktycznie nawet te dzieci z tureckich rodzin chodzą do przedszkola. W mojej wsi trzyipóltysięcznej są dwa pełne przedszkola A w Polsce likwidują Dla mnie to bez sensu.