2006-08-13, 17:02 | #1 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: z mroku narastającym w mej duszy....
Wiadomości: 184
|
Błędne koło, z którego marny powrót...
Witam serdecznie wszystkie wizażanki! Jestem tutaj nowa, długo zbierałam się, aby podzielić się z Wami moim problemem(nie jest on jeden, ale jako jedyny chyba najpoważniejszy) w rzeczywistym świecie nie mam jeszcze odwagi o tym mówić, wie tylko mój najlepszy kolega...Otóż nie miałam zbyt łatwo w życiu, mam DDA, nerwicę i mnówsto kompleksów. Kiedyś inaczej radziłam sobie z okazywaniem gniewu, cierpieniem. Wyładowaywałam się na rodzinie, bliskich oraz różnych rzeczach. Nigdy mi nie przeszło przez myśl, aby zrobić sobie krzywdę. Samookaleczanie wydawało mi się czymś niezrozumianym, wręcz bezsensownym i głupim...Ten rok jest naprawdę ciężki, wszystko przywaliło mnie go ziemi, ucisło...zamknęłam się w sobie na dobre, stworzyłam świat, w którym czułam się dobrze. Z nikim się nie spotykałam, unikałam jakiegokolwiek kontaktu z ludźmi itp. w mojej duszy narastało cierpienie, gniew, nienawiść, największa była do samej siebie. I nadszedł ten dzień...dzień, w którym sięgłam po nożyczki...podwinęłam rękaw i zaczęłam ciąć waśną rękę, własną skórę. Zobaczyłam krew. Przestraszyłam się, po czym szybko odłożyłam narzędzie samozbrodni. No i naważyłam sobie piwa. Upały a ja jak głupia w długich, ponaciąganych rękawach. Powiedziałam ''Już tego nigdy nie zrobię'' Minęły dwa miesiące. Samotność i żal dobiła mnie. Nieświadomie poszłam po nóż. Zamknęłam się w łazience, usiadłam na podłodze i wiadomo co zrobiłam...znów się pocięłam, tym razem hardcorowo. Zaciskałam zęby, zamykałam oczy i czekałam...czekałam na ulgę. Przyszła, lecz na krótko. Emocje wzburzyły się, nabrałam strasznego obrzydzenia do własnej osoby. Opowiedziałam koledze co się stało. Pomagał mi, wspierał, ale ja oszukiwałam. Obiecałam, że nie będe tego robić. Siedząc samej i dusząc całą złość musiałam jakoś odreagować, jedyną ucieczką(najprostrzą zresztą) było cięcie. Niżej już nie mogłam upaść...z każdym dniem, robiłam coraz głębsze sznyty i tak przez tydzień. Dzien w dzień, bez umiaru...nawet w nocy mnie ciągło. To tak jak z narkomanem na głodzie...Moja ręka wyglżda odrażająco, nie moge na nią patrzeć i cały czas chowam ją pod wielkimi rękawami. Stare blizny nie chcą zejść, a są widoczne...martwi mnie mój stan, mimo iż mam przy sobie bliskich jest mi źle i smutno. Nie wiem czy mam na tyle sił, aby się podnieść z tego dna...ono wciąga jak otchłań w swój głąb. Nigdy bym nie pomyślała, że to dotknie właśnie mnie...
|
2006-08-13, 20:20 | #2 |
Zadomowienie
|
Dot.: Błędne koło, z którego marny powrót...
... wiesz nie powiem, ze Cie rozumiem, nie bede klamac. Nie wiem jak to jest, nidgy tego nie robilam. Wiesz mysle, ze powinnas udac sie do lekarza... Nie chce Cie obrazic w zadne sposob, po prostu moja przyjaciolka prawie nabawila sie bulimii, nie nawidzila swojego ciala, nie jadla, nie miala na nic sily i mimo, ze byli przy niej przyjaciele, dopiero wizyta u psychiatry naprawde jej pomogla, dostala leki uspokajajace, rozmowe od osoby kompetentnej, ktora potrafila przemowic jej do rozsadku i teraz jest naprawde szczesliwa i zdrowa dziewczyna. Wiem, ze jej sprawa znacznie rozni sie od Twojej, chcialam tylko powiedziec, ze lekarze sa po to zeby pomagac i naprawde potrafia pomoc ! Popros kogos zaufanego zeby pomogl Ci zapisac sie na wizyte, sprobuj nic nie tracisz ! Nikt nie musi o tym wiedziec, idz z mama, zoacz przekonaj sie moze jednak Ci to pomoze !
Bardzo duzo zrobilas juz sama, skoro odwazylas sie o tym napisac i jestes swiadoma, ze to co robisz jest zle... Wizazanki sa zawsze gotowe do udzielania rad wiec smialo mow co Ci lezy na serduszku i moze jakos sobie z tym poradzimy razem sciskam cieplutko |
2006-08-13, 21:38 | #3 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-05
Wiadomości: 8 052
|
Dot.: Błędne koło, z którego marny powrót...
jestem tego samego zdania co myshaczeq.Uważam, że powinnaś wybrać sie do lekarza.Sama sobie z tym nie poradzisz, a lekarze po to są aby pomagać i leczyć w tym przypadku Twoja dusze...
__________________
Bartuś 29.08.2009 "Byle smród co walczy z wentylatorem uważa się za Don Kichota" /S.J.Lec/ |
2006-08-13, 23:13 | #4 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-07
Wiadomości: 3 478
|
Dot.: Błędne koło, z którego marny powrót...
Na początku chciłabym Cię bardzo mocno przytulić
Coś w Tobie siedzi, jakaś zadra, która wywołuje taki straszny ból. Nikt sobie nie zasłużył na takie cierpienie, a cierpisz i to bardzo. Sama juz tego chyba nie poukładasz, nie wiem, czy leczysz nerwicę, czy zmagasz sie z tym na własną rękę. Znajdź lekarza, po co się tak męczyć... Kolega juz wie, może powiedz mu całą prawdę, potrzebujesz kogos bliskiego. Nie szarp sie z tym sama, idź do lekarza. Jeśli sama nie dajesz rady "wstać", to niech Cie ktoś z tego wyciągnie, pomoże Ci. Bardzo mocno trzymam za Ciebie kciuki,
__________________
|
2006-08-14, 07:30 | #5 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 100
|
Dot.: Błędne koło, z którego marny powrót...
Ja również na samym początku chciałabym cię przytulić i również tak samo jak dziewczyny radzę ci udać się do lekarza,myslę że to jedyne wyjcie w tej chwili.Trzymam kciuki i POZDRAWIAM GŁOWA DO GÓRY BEDZIE DOBRZE
__________________
majka |
2006-08-14, 08:42 | #6 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: z mroku narastającym w mej duszy....
Wiadomości: 184
|
Dot.: Błędne koło, z którego marny powrót...
Dziękuję Wam dziewczyny za miłe słowa i wsparcie Nieraz próbowałam się zebrać, aby powiedzieć o tym mamie. Wie tylko, że mam nerwicę bo nieraz łapią mnie straszne ataki(kołatanie serca, lęki, kłucie w mostku), ale nie potrafię również pójść do psychiatry, a tak bardzo bym niekiedy chciała, aby mi pomógł, aby mi dał jakieś tabletki, żeby to wszystko jakoś uśmieżyć. Są dni kiedy ból psychiczny jest nie do zniesienia. Zostaje z tym sama, zamykam się w pokoju i nie chce się z nikim komunikować. Muzyka jeszcze mnie podtrzymuje. Wczoraj się nie pocięłam, ale to nie znaczy, ze dziś tego nie zorbie Walczę z tym i mam nadzieję, że wygram jeszcze raz dziękuję...ale i tak blizny odciśnięte na mej duszy zostaną do końca. Trzymajcie się ciepło
|
2006-08-14, 09:37 | #7 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2005-12
Lokalizacja: LandsHut :P
Wiadomości: 649
|
Dot.: Błędne koło, z którego marny powrót...
Vivi-musisz, naprawdę musisz się odważyć na wizytę u lekarza. Bo na razie niszczysz głownie swoją urodę, ale niedługo twoje życie może być zagrożone. Nie możesz przecież na pewno powiedzieć, że nie targniesz się na nie tnąc się naprawdę hardcorowo.
Lekarz, procz lekow, zaleci i znajdzie ci pewnie terapeutę i to najlepsze wyjście jest. Nie czekaj, nie odwlekaj, proszę cię.
__________________
Cytat:
DORÓB SOBIE! http://pl.☠☠☠☠☠☠☠☠☠2surf.com/?ref=93594 |
|
2006-08-14, 15:34 | #8 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: z mroku narastającym w mej duszy....
Wiadomości: 184
|
Dot.: Błędne koło, z którego marny powrót...
Cytat:
|
|
2006-08-14, 15:45 | #9 |
Raczkowanie
|
Dot.: Błędne koło, z którego marny powrót...
Podpisuje sie pod każda rada.. Mam nadzieje, że juz wszystko powoli zaczyna sie układac.. ze lepiej jest.. Bliznami sie nie przejmuj, znikna jesli sie o to postarasz. 1 krok- nie rób wiecej sznitów.. Jesli jestes nerwowa pij melise.. naprawde pomaga a zdrowa. 2 krok- kup sobie masc na blizny.. polecam ci Alcepalan- na swieze blizny najlepszy a taniutki/5 zł/ - głupie porównnie ale kiedys mój ogromny psiak mnie podrapał cała, zaczełam uzywac tej masci bo usiałam-twarz mi tez dosc dobrze zmasakrował i sladu nie ma 3 krok- zawsze, kiedy tylko chcesz kliknij do mnie na gg.. postaram sie wybic ci z głowy, ze najlepszym wyjsciem z tej chorej sytuacji jest sprawianie sobie bólu. Pomoć moze ci tylko rozmowa z kims, kto sie na tym zna takze najlepoiej, jesli pojdziesz do lekarza a jesli brak ci odwagi to klikaj do mnie Pozdrawiam
__________________
............. Kotuś-kocham Cię ............ Dziekuję, że jesteś i wspierasz mnie.... Dziekuje za każdy uśmiech i każdą łzę.. We wrześniu egzamin poprawkowy- trzymajcie kciuki Zapraszam na mój wątek https://wizaz.pl/forum/showthread.ph...41#post2558941 |
2006-08-14, 16:24 | #10 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2006-04
Wiadomości: 2 262
|
Dot.: Błędne koło, z którego marny powrót...
*Vivi*, wiem, jak to jest... I wiem, że ból fizyczny na chwilę zagłusza ten psychiczny... Ja się jakoś sama z tym uporałam. Tzn. byłam później u psychologa, ale już nie z tym problemem. I naprawdę, najlepsze, co możesz zrobić, to właśnie porozmawiać z kimś, kto się tym zajmuje profesjonalnie. Bo znajomi może i wysłuchają, ale na pewno nie będą wiedzieli, jak Ci pomóc... Nie wiem, skąd jesteś, ale jestem pewna, że gdzieś w bliższej czy dalszej okolicy są jakieś organizacje, w których udzielona Ci zostanie pomoc za darmo...
Teraz na szczęcie blizny mam tak niewielkie, że ludzie ich praktycznie nie zauważają... ale część moich znajomych ma straszne blizny, nawet po tylu latach... nie warto, naprawdę... |
2006-08-14, 16:29 | #11 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: z mroku narastającym w mej duszy....
Wiadomości: 184
|
Dot.: Błędne koło, z którego marny powrót...
Cytat:
|
|
2006-08-14, 20:51 | #12 |
Raczkowanie
|
Vivi, zrobiłam to raz, juz baaardzo dawno temu ale nie z cierpienia lecz bardziej dla szpanu. I nie ciełam sie ale tylko lekko naciełam skóre.. To nic w porównaniu z tym co ty przezywasz;/ Nie rób tego prosze juz nigdy wiecej!! Oczywiscie chetnie poklikam z Toba ale nie oczekuj, że wyciagne cie z tego bagna bo ja naprawde sie na tym nie znam. Czasem jednak wystarczy sie komus wyżalić...
__________________
............. Kotuś-kocham Cię ............ Dziekuję, że jesteś i wspierasz mnie.... Dziekuje za każdy uśmiech i każdą łzę.. We wrześniu egzamin poprawkowy- trzymajcie kciuki Zapraszam na mój wątek https://wizaz.pl/forum/showthread.ph...41#post2558941 |
2006-08-20, 20:30 | #13 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: z mroku narastającym w mej duszy....
Wiadomości: 184
|
Dot.: Błędne koło, z którego marny powrót...
Nie wiem czy powinnam tutaj to pisać, ale nie mogę(i nie umiem) teraz komuś z bliskich powiedzieć, że robię to nadal. Dwa dni temu ciocia przez przypadek zobaczyła moje sznyty( blizny) zapytała się co mi sie stało. Odpowiedziałam, że podrapał mnie mój kot, podczas zabawy...spojrzała na mnie dziwnie i odparła: ''Ale kochanie to nie wygląda na kota, ale jakbys sobie to sama zrobiła''. Zatkało mnie, ale po chwili powiedziałam, że to naprawdę kot. Wiem, że mi nie wierzy...gdy przyszłyśmy do domu cały czas spogladała na moja rękę. Przez tych kilka dni miałam zasłonięte rany wielką frotką, ale tego felernego dnia po prostu o niej zapomniałam. Po tym incydencie, wieczorem wzięłam nozyczki i pocięłam się na nogach. Lecz to nie to samo co ręka bo nie widzę ran...dzisiaj znowu to zrobiłam i czuję się źle. Dwa, trzy dni bez cięcia to dla mnie rok.Ból i rana to już chyba uzależnienie, czuje się dobrze kiedy przybywa więcej...wiem głupia jestem, że az strach, ale cóż poradzić.
|
2006-08-21, 12:19 | #14 | |
Wtajemniczenie
|
Dot.: Błędne koło, z którego marny powrót...
Cytat:
|
|
2006-08-22, 00:03 | #15 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-05
Wiadomości: 8 052
|
Dot.: Błędne koło, z którego marny powrót...
Vivi Ty naprawde potrzebujesz pomocy, samooklaczenie to choroba z którą sama sobie nie poradzisz!!Nie bój sie poprosić o pomoc!Zdajesz sobie sprawe z tego co robisz, ale pomyśl też o swoim ciele..chociaz najważniejsze jest to co dzieje sie z Tobą w środku!!!Nie lekceważ tego.
__________________
Bartuś 29.08.2009 "Byle smród co walczy z wentylatorem uważa się za Don Kichota" /S.J.Lec/ |
2006-08-22, 09:44 | #16 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: z mroku narastającym w mej duszy....
Wiadomości: 184
|
Dziękuje Wam, za wszelką pomoc i wsparcie Wiem, że pomoc jest mi potrzebna, ale to trudne zadzwonić, umówić się na wizytę, pójśc tam i opowiadać historię wyjętą z życia, która w jakiś sposób została zakopana w zapomnieniu. Obiecuję, że zastanowię się nad wizytą u psychiatry. A z cięciem będe starać się kończyć stopnoiwi, bo wiadomo, że od razu nie przestanę. Dziękuję jeszcze raz. Pozdrawiam
Muszę się gdzieś wygadać tak naprawdę to zostałam teraz sama. Kolezanka ma jakieś problemy ze sobą, nic mi nie mówi, dobry kolega chce jakos pomóc, ale ja go odtrącam, ponieważ wiem, ze mnie kocha i próbuje przeciągnąć na swoją strone...wszystko jest takie trudne. Nie potrafię udźwignąć tak wielkiego ciężaru. Jeszcze ta nowa szkoła, nauka Z cięciem skończyłam, tak mi się zdaje, próbuję jakoś zaprzeczyć czarnym myślom, nie dopuścić do głosu żyletki, barkuje mi tego bólu, bo mam ochotę wyżyć się na sobie. Ostatnio byłam u lekarza. Dostawałam strasznych kołatan serca, dusiłam się...powiedział, że jeśli nie zmienię swego życia bedzie ze mną źle, mam zniszczone nerwy i wszystkim za bardzo się przejmuję...to prawda, jak sama ze sobą nie wytrzymuję. Nie potrafię z nikim rozmawiać, unikam ludzi jak ognia, dławię się ich towarzystwem a zarazem brakuje mi kogoś bliskiego, kogoś kto by przytulił, kogos przy którym czułabym się bezpieczna i mogła mu zaufać. Ta moja koelżanka, o której pisałam w innym wątku znalazła sobie przyjaciela, nic mi nie mówi. Tylko ja się zwierzam(niepotrzebnie), ale jestem bardzo ufna i źle mi z tym wszystkim co się we mnie dzieje. Powracając do lekarza przepisał mi jakieś leki, nie są one silne, przez pierwsze dni czułam się naprawdę dobrze, az tak dziwnie, bo nie miałam doła, mogłam się skoncentrować i uczyć, w ogóle nie myślałam o niczym złym i nie miałam lęków, do tego doszły krople na serce...w szkole jak się zdenerwuję czuję się jakbym miała zawał, kłopoty z żołądkiem również mam, ale cóż...ja wołam pomocy!!! jest mi źle, tak bardzo źle i smutno nieraz mam ochote połknąć jakieś prochy na sen albo jakieś dragi...a skończe lepiej to pisanie bo już nawet boję się swoich myśli. Dobranoc. Edytowane przez Pomadka Czas edycji: 2006-10-03 o 15:57 Powód: Post pod postem. Istnieje EDYCJA proszę z niej korzystać! |
2006-09-29, 21:01 | #17 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-05
Wiadomości: 8 052
|
Dot.: Błędne koło, z którego marny powrót...
Vivi szkoda, że nie masz nikogo z kim mogłabys porozmawiac Przykro Mi z tego powodu bo napewno poczułabys sie dużo lepiej.Nie wiem co to za kolezanka, ale chyba niezbyt dobra skoro tak sie zachowuje, oczywiście ja nikogo nie osądzam.Wołasz o pomoc, ale jakoś nikt nie śpieszy Ci z pomocą A jak rodzina??Nie widzi, że jest Ci źle???
__________________
Bartuś 29.08.2009 "Byle smród co walczy z wentylatorem uważa się za Don Kichota" /S.J.Lec/ |
2006-09-29, 21:53 | #18 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2005-08
Lokalizacja: slask
Wiadomości: 522
|
Dot.: Błędne koło, z którego marny powrót...
Vivi... nie potrafie poradzic Ci w jaki sposob pozbyc sie nerwicy. Ale objawy ktore opisujesz znam z opowiesci znajomego,ktoremu tez bylo ciezko,ale to da sie opanowac. Kiedy bierze Cie lek, walcz z tym- sprobuj sie nie litowac nad soba, powiedziec ze stawisz temu czolo,ze sie juz nie boisz- musisz sobie uswiadomic ze to tylko sie dzieje w Twojej glowie, to kolatanie nic Ci nie zrobi, moze obroc lek w zlosc na to co przychodzi i odpieraj ataki. Ja wierze ze potrawisz, masz sile w sobie! Zyletka i bol uchodzacy z krwia to jest za proste! Lamiesz sie, niszczysz swoje cialo bo tak najprosciej. Wolasz o pomoc-ona jest,musi byc(!) tylko nie chcesz jej przyjac. Pamietaj ze nalezy Ci sie od zycia duzo wiecej niz zamkniety swiat cierpienia i nowych blizn. Olej ten zimny swiat, znajdz kogos kto wyslucha- moze pukasz nie do tych drzwi, otworz inne,wyjdz oknem na zewnatrz.
Chcialbym Ci pomoc, pewnie jak wiekszosc tutaj.Ale dobrze wiesz ze kontkat wirtualany to nie to co rozmowa w 4 oczy, najlepiej ze specjalista. Przykro mi ze tak wrazliwa i wartosciowa osoba jak Ty, musiala/musi znosic akurat takie przeciwnosci losu. Ale tak jak masz w podpisie- na drugie zycie nie masz szans- to jedyne co masz, najwiekszy skarb. I zyj na zlosc temu co Cie spotkalo. Wbrew pozorom czlowiek jest baardzo silnym stworzeniem- Ty tez jestes ale nie chcesz w to uwierzyc. Ja w Ciebie wierze - jesli tylko zechcesz uda sie. Pozdrawiam goraco.
__________________
"Kiedy widzę,co życie robi z ludźmi, to Śmierć wcale nie jest taki najgorszy" |
2006-09-29, 22:14 | #19 |
Rozeznanie
|
Dot.: Błędne koło, z którego marny powrót...
Vivi... wiem co to znaczy cięcie się. I wiem że to uzależnia.
To wraca. Ta potrzeba bólu, pociętych nadgarstków, krwi. I nawet teraz czuję te wszystkie nacięcia chociaż nie robię tego od pół roku. Blizny zostały, a największe te w duszy. "Robię to by tak bardzo nie bolało w środku".. Nie wiem co Ci poradzić. Byłam u wielu lekarzy ale pomógł mi tylko jeden. To po prostu trzeba powstrzymać, bo to tak niszczy, jak każdy nałóg. Trzeba znaleźć inną drogę na odreagowanie, na wyrzucenie bólu, może to być muzyka, zabawa, wrzask. Dusisz w sobie nienawiść, nienawiść prawdopodobnie do kogoś, którą obracasz przeciwko sobie. Leki może też pomogą..nie wiem, nigdy nie pozwoliłam ich sobie przepisać. Trzymaj się bardzo ciepło, dasz radę..musisz |
2006-09-30, 23:29 | #20 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2006-08
Wiadomości: 27
|
Dot.: Błędne koło, z którego marny powrót...
Vivi tłumisz negatywne emocje aż się kumulują? Nie okazujesz złości, wyładowujesz ją na sobie? Nienawidzisz siebie, czujesz się winna? Czy czujesz wstyd związany z dzieciństwem? Czy cięcie się nie jest podświadomym nadawaniem komunikatu "ratunku, tu jestem?" Pragniesz bliskości i boisz się jej? W środku nosisz wielką czarną gulę smutku i bólu? Twoje problemy są mi bardzo znajome. Nie tnę się od roku, ale zostało mi kilkaset blizn na ciele. Nie będę raczej opisywać swojej historii, ale byli i lekarze i leki i szpitale i diagnozy. Nie pomagało dostatecznie. Dopiero głęboka psychoterapia (trwa już 2 lata), powrót do bolesnych przeżyć z dzieciństwa, mówienie o trudnych uczuciach, czy przyznanie się przed sobą i terapeutą do swoich potrzeb (opieki, zainteresowania, uwagi, akceptacji...) pomogło pomału zmieniać mi się na lepsze (zdrowsze ). Wraz z terapią zmieniła się też moja sytuacja rodzinna - wyjechałam na studia. Samookaleczanie jak pewnie się domyślasz to tylko objaw Twoich problemów, samo zaprzestanie cięcia się ich nie rozwiąże. Zresztą to błędne koło, bardzo trudno odstawić żyletkę bez rozwiązania (bądź "przepracowania") problemów, chyba że może z 12toma krokami AA. Świetnie, że bierzesz leki, mogą pomóc przy depresyjnym nastroju i atakach lęku. Dostałaś je od lekarza niepsychicznego czy psychiatry? Jakie to leki, możesz podać nazwy? Będę Cię namawiać na podjęcie terapii indywidualnej, może uda Ci się dostać skierowanie, byś nie musiała płacić. Idealna by była terapia rodzinna, ale do tego jeszcze długa droga pewnie. Z jakiego miasta jesteś? Vivi! Mimo że się nie znamy, ściskam Cię!
|
2006-10-01, 00:43 | #21 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 8 447
|
Dot.: Błędne koło, z którego marny powrót...
Vivi witaj - przytulak na dobry wieczór - chciałam Cię zapytać, co Cię cieszy , co lubisz zrobić, czy masz hobby? Myślę, że może jakaś pasja, coś w czym odnalazłabyś siebie pomogłoby wyjść z mrocznych kątów...
i bardzo delikatnie - takżeby Cię nie urazić - proszę Cię - zmień swój avatar - on też do Ciebie mówi... Pozdrawiam Ciebie ja i moje kochane Uszko z avatarka |
2006-10-01, 09:16 | #22 | ||
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: z mroku narastającym w mej duszy....
Wiadomości: 184
|
Cytat:
Cytat:
__________________
Odcięli aniołom skrzydła, bo dawały wolność. Odarli ich z szat, gdyż były za piękne. Obrzucili je błotem, bo białą skórę miały Teraz stoją ranne, nagie, brudne Lecz nadal doskonałe... Edytowane przez Pomadka Czas edycji: 2006-10-03 o 16:00 Powód: Post pod postem. Istnieje EDYCJA proszę z niej korzystać! |
||
2006-10-02, 20:23 | #23 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: z mroku narastającym w mej duszy....
Wiadomości: 184
|
Dot.: Błędne koło, z którego marny powrót...
Czuję się strasznie, beznadziejnie...dwa nacięcia, tylko dwa, na tyle się odważyłam, po drugim zdałam sobie sprawę jaka jestem słaba i sama z tym wszystkim. Nie wołam pomocy, nie oczekuję niczego od drugiej osoby. Zawiodłam się na kimś i to bardzo. Myślałam, że da się to jakoś naprawić, może to moja wina, bo ostatnio milczę nie mam ochoty rozmawiać, może, że czasem burknę pod nosem kiedy mi coś nie pasuje albo przewrócę oczami nie wiem...ja zawsze się zwierzałam, opowiadałam co mi się złego i dobrego przydarzyło a co wzamian otrzymuje...kłamstwo, chamskie milczenie i kłamstwo. Ja się dzieliłam z nią nawet tą najgorszą chwilą, powiedziałam o swoich obawach, troskach, wstydliwych problemach bo ja ufałam niestety zawiodłam się. Teraz wiem jak jest naprawde i szczreze powiedziawszy nie wiem dlaczeego w tym tkwię. Chłopak z którym byłam przez jakiś czas już się nie odzywa(nie zniosłabym kolejnego ciosu) choc tak bardzo potrzebuje odrobinę miłości. Wiem głupio gadam, rozczulam się nad sobą, ale nikt się nade mną nie rozczulał do tej pory, tylko poniżenia, wzgardy...brakuje mi takiego ciepłego taty, którego nigdy nie miałam, nie on był tylko...mną pomiatał i dlatego jest mi ciężko. Moja dusza i ego zachorowało...nie chcę iść do psychologa, to jeszcze nie ten czas...Dobranoc nie będe zanudzać...
__________________
Odcięli aniołom skrzydła, bo dawały wolność. Odarli ich z szat, gdyż były za piękne. Obrzucili je błotem, bo białą skórę miały Teraz stoją ranne, nagie, brudne Lecz nadal doskonałe... |
2006-10-03, 07:51 | #24 |
Wtajemniczenie
|
Dot.: Błędne koło, z którego marny powrót...
To juz jest ten czas, posłuchaj starszej koleżanki Chciałabym żebyś już umiała dostrzegać piękno i szczęście na tym świecie.....
|
2006-12-03, 16:40 | #25 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: z mroku narastającym w mej duszy....
Wiadomości: 184
|
Dot.: Błędne koło, z którego marny powrót...
Myślałam, że ten etap mam juz daleko za sobą, ze smutki odeszły, wspomnienia gdzieś daleko ulotniły się w niepamięć, lecz...to wszystko wraca. Owszem, kiedy jestem ze znajomymi próbuję ukryć to, że mi źle, śmieję się na siłę i w tym momencie zapominam co we mnie siedzi - jestem innym człowiekiem i powiem szczerze źle czuję się w tym ''dziwnym'' wydaniu. Moje lęki zwiększają się, niemal codziennie wpadam w płacz i panikę jak cos mnie zaboli, wymyslam tysiąc chorób na jedną minutę, czytam książki z objawami, znam setki leków na pamięć ja juz wariuję, najgorzej jest nocą, boję się panicznie ciemności, mam wrazenie, że ściany patrza się na mnie i coś czeka aby się zaraz na mnie rzucić. Wiem, wiem to się wydaje śmieszne, ale tak naprawdę to bardzo męczy. Momentami mam wrazenie jakbym była przez coś opętana, nie czuję się sobą...żyję bo żyję. Kropelki juz nie pomagają...w szkole mam problemy. Pomykam przez korytarze jak zbłakana dusza, czuje jakby wszyscy się ze mnie śmiali, wszyscy mnie obgadywali i atakowali. Boję się chodzić ulicą, boję sie czasem wyjśc z domu Ostatnio dostałam namiary na dobrego psychologa, tylko...ja naprawdę boję się tam pójść. Rozmawiałam równiez ze znajomą, która jest na psychologii, stwierdziła, że musze pójść do specjalisty bo sobie sama nie poradzę. A ja wiem, że dostanę jakieś leki, wiem, że będę musiała pójśc na terapie ( może i nawet na DDA) i mama będzie musiała się dowiedzieć i wyrazić zgode na przyjmowanie leków...jak ja się strasznie boję
__________________
Odcięli aniołom skrzydła, bo dawały wolność. Odarli ich z szat, gdyż były za piękne. Obrzucili je błotem, bo białą skórę miały Teraz stoją ranne, nagie, brudne Lecz nadal doskonałe... |
2006-12-03, 23:25 | #26 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2005-04
Lokalizacja: Warszawa - najczęściej
Wiadomości: 707
|
Dot.: Błędne koło, z którego marny powrót...
Idź jak najprędzej do tego psychologa, póki nie jest za późno. Twoje zdrowie psychiczne jest poważnie zagrożone. Niemal, na co dzień mam styczność z chorobą psychiczną i jest to tragedia dla rodziny jak i dla chorego. Widziałam wiele osób, które nie radziły sobie ze sobą i trafiały do zakładów i klinik psychiatrycznych. Wielu wypadkach tych ludzi nie da się już wyleczyć (przynajmniej na razie może kiedyś).
Jestem przekonana, że dasz sobie radę tylko idź koniecznie, jak najszybciej do lekarza - psychologa lub psychiatry. Napisałam to z punktu widzenia osoby, która ma chorego brata. Strasznie mi jest żal ludzi, którzy borykają się sami ze sobą i nie dają rady. Za dużo takich osób widziałam. Musisz zacząć się leczyć. Będzie dobrze Edytowane przez illuminar Czas edycji: 2006-12-04 o 09:15 |
2006-12-03, 23:53 | #27 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2006-05
Lokalizacja: Chocolate Factory
Wiadomości: 2 761
|
Dot.: Błędne koło, z którego marny powrót...
Cytat:
|
|
2007-02-26, 18:05 | #28 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: z mroku narastającym w mej duszy....
Wiadomości: 184
|
Dot.: Błędne koło, z którego marny powrót...
Dawno nie pisałam na forum...Chciałam tylko powiedzieć, że byłam u lekarza. Bałam się powiedzieć o cięciu, zataiłam również inne bardzo ważne aspekty a mimo to stwierdził zaburzenia depresyjne. Nie mam na nic ochoty, musze chodzić do szkoły a uwierzcie mi nic nie sprawia mi takiej trudności jak przebywanie wśród ludzi i koncentracja na siłę, nie potrafię skupić sie na nauce, odczuwam ciągły smutek i przygnębienie. Nie mogę spać w nocy, płacze, krzyczę, jestem nieznośna i wszystko jest dla mnie obojętne. Nie obchodzi mnie to czy jest mi zimno, ciepło, czy jestem głodna czy syta...Dostałam leki dwa na leki, jeden antydepresyjny, są one bardzo silne a do tego uzależniające...mama nie chce, abym je brała, ja sama nie jestem pewna, ale jak nie wezmę to nie będę mogła normalnie żyć jak patrzę na ludzi w moim wieku, którzy chodzą na dyskoteki, spełniają swe marzenia, spotykają się z przyjaciółmi, chodzą na koncerty, kochają kogoś chce mi się płakać, bo ja tak nie potrafię. Moje całe życie to dom, łóżko i komputer...stałam się wrakiem, cieniem człowieka...
__________________
Odcięli aniołom skrzydła, bo dawały wolność. Odarli ich z szat, gdyż były za piękne. Obrzucili je błotem, bo białą skórę miały Teraz stoją ranne, nagie, brudne Lecz nadal doskonałe... |
2007-02-27, 10:25 | #29 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2006-05
Lokalizacja: Chocolate Factory
Wiadomości: 2 761
|
Dot.: Błędne koło, z którego marny powrót...
Wiesz dobrze ,ze bylas u lekarza to pierwszy krok.A moze przejdz sie do psychologa bo taka rozmowa ze specjalista moze duzo bardziej pomoc niz leki.Mam nadzieje ,ze Ci sie uda ,ze juz niedlugo napiszesz nam tu ,ze czujesz sie lepiej ,ze cieszysz sie zyciem.Z calego serca Ci tego zycze abys zaczela cieszyc sie wszystkim dookola.
|
2007-02-27, 10:39 | #30 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 8 447
|
Dot.: Błędne koło, z którego marny powrót...
Cytat:
lekarz na pewno Ci nie zaszkodzi- moim zdaniem dobrze byłoby gdybyś rozpoczęła kurację... pomyślałam tez o pewnym zajęciu...ale nie wiem, czy jesteś na to gotowa... serdecznie Cię pozdrawiam |
|
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 03:52.