Czy taki ultimatum to koniec relacji?

[Bublegummy]

Cześć wszystkim! Bardzo mnie ciekawi opinia ludzi postronnych, proszę o szczera odpowiedz.

Mam 24 lata, w związku małżeńskim 2 lata. Nie ciągnie mnie aby mieć dzieci (na dany moment) mąż od jakiegoś czasu zaczyna naciskać. Mąż jest bardzo religijny, ciąży mu na sercu, ze używamy antykoncepcji „Bo to nie po Bożemu” chce abym przeszla na antykoncepcję naturalny tzw. Kalendarzyk. Ma pretensje do mnie ze nie jestem otwarta na dziecko, ale nie mogę tego w sobie zmienić, bo faktycznie tak jest, nie jestem gotowa do tego psychicznie. Doszło to do momentu, ze usłyszałam ultimatum, albo używamy antykoncepcji naturalnej, albo nie będziemy uprawiać seksu, do momentu aż zachce zajść w ciąże. Co wy o tym sądzicie?

[b7c523c48d685fff13c5db5a9d3e58ccf0b35a9f_65555d08413b4]

Napisane przez Bublegummy

Cześć wszystkim! Bardzo mnie ciekawi opinia ludzi postronnych, proszę o szczera odpowiedz.



Mam 24 lata, w związku małżeńskim 2 lata. Nie ciągnie mnie aby mieć dzieci (na dany moment) mąż od jakiegoś czasu zaczyna naciskać. Mąż jest bardzo religijny, ciąży mu na sercu, ze używamy antykoncepcji „Bo to nie po Bożemu” chce abym przeszla na antykoncepcję naturalny tzw. Kalendarzyk. Ma pretensje do mnie ze nie jestem otwarta na dziecko, ale nie mogę tego w sobie zmienić, bo faktycznie tak jest, nie jestem gotowa do tego psychicznie. Doszło to do momentu, ze usłyszałam ultimatum, albo używamy antykoncepcji naturalnej, albo nie będziemy uprawiać seksu, do momentu aż zachce zajść w ciąże. Co wy o tym sądzicie?

Musisz sama zdecydować czy Tobie coś takiego odpowiada. Ja np nie chciałabym partnera, dla którego religia jest ważniejsza niż ja i moje uczucia.

Sent from my BV9800Pro using Tapatalk

[Aaneczkaa86]

[1=b7c523c48d685fff13c5db5 a9d3e58ccf0b35a9f_65555d0 8413b4;89153492]Musisz sama zdecydować czy Tobie coś takiego odpowiada. Ja np nie chciałabym partnera, dla którego religia jest ważniejsza niż ja i moje uczucia.

Sent from my BV9800Pro using Tapatalk[/QUOTE]


Dokładnie.

Pan i władca się znalazł, który jeszcze stawia ultimatum.

[daryu]

A prędzej nie był religijny? Prędzej nie chciał dzieci już, teraz, natychmiast? Wydaje mi się, ze widziałaś innego człowieka i za niego wyszłaś, a tutaj nagle kalendarzyki, dzieci i wszystko po Bożemu. Jeżeli nie pasuje Ci to to mu to powiedz, pójdźcie na terapie jak nie możecie się dogadać, a jak to też nie pomoże i żadne nie będzie mogło zrozumieć drugiej strony to się rozstańcie. Dopóki nie ma dzieci to jeszcze jest to możliwe bez ranienia niewinnego.

[Bublegummy]

Był religijny, ale nie w takim stopniu, żeby mi to wielce przeszkadzało. Przeć ślubem było ustalone, ze nie spieszno nam z dziećmi i ze dajemy sobie czas. Ja rozwijam swój biznes i potrzebuje czasu aby wszystko było stabilne. Mam wrażenie, ze za tym stoi teściowa. Od kiedy straciła męża (pare miesięcy temu) zaczęła ściągać do siebie syna, doszło to do momentu, ze spędzał z nią więcej czasu niż ze mną. Jak kiedyś dzwoniła do niego raz na tydzień, tak teraz kilka razy na dzień i wiecznie potrzebuje żeby przyjechał do niej. Ja to oczywiście rozumiem, ze kobieta potrzebuje przy sobie kogoś, kto wesprze moralnie lub pomoże przy pracach domowych, ale to już przeszło do tego, ze zaproponowała, żebyśmy przeprowadzili się obok niej. Zeszłam po prostu na drugi plan i to mnie przeraża. I tu nagle w ciągu kilku dni, on stawia mi taki ultimatum, nie wiem co mam z tym zrobić.

[Aaneczkaa86]

Napisane przez Bublegummy

Był religijny, ale nie w takim stopniu, żeby mi to wielce przeszkadzało. Przeć ślubem było ustalone, ze nie spieszno nam z dziećmi i ze dajemy sobie czas. Ja rozwijam swój biznes i potrzebuje czasu aby wszystko było stabilne. Mam wrażenie, ze za tym stoi teściowa. Od kiedy straciła męża (pare miesięcy temu) zaczęła ściągać do siebie syna, doszło to do momentu, ze spędzał z nią więcej czasu niż ze mną. Jak kiedyś dzwoniła do niego raz na tydzień, tak teraz kilka razy na dzień i wiecznie potrzebuje żeby przyjechał do niej. Ja to oczywiście rozumiem, ze kobieta potrzebuje przy sobie kogoś, kto wesprze moralnie lub pomoże przy pracach domowych, ale to już przeszło do tego, ze zaproponowała, żebyśmy przeprowadzili się obok niej. Zeszłam po prostu na drugi plan i to mnie przeraża. I tu nagle w ciągu kilku dni, on stawia mi taki ultimatum, nie wiem co mam z tym zrobić.

Zacznij od rozmowy. Powiedz, że nie takie mieliście plany na wspólną przyszłość. Jeśli to nie pomoże to powinnaś się zastanowić co w takiej sytuacji jest dla Ciebie najważniejsze/ najlepsze. Nie daj się też wmanewrować w to co nie chcesz. On nie może decydować o twoim życiu ani o tym że teraz natychmiast macie mieć dziecko.

[Bublegummy]

Gadaliśmy i to nie raz, zaznaczył swoją postawę i nie zmieni zdania. Poszłam spać do innego pokoju, a on nawet nie podejmuje próby rozmowy. No cóż, najwyraźniej nie zależy.

[madzil]

Napisane przez Bublegummy

Gadaliśmy i to nie raz, zaznaczył swoją postawę i nie zmieni zdania. Poszłam spać do innego pokoju, a on nawet nie podejmuje próby rozmowy. No cóż, najwyraźniej nie zależy.

No napewno nie zgadzaj się na szantaż. Jak to było z wami przed ślubem? Czekaliście z seksem do ślubu? Zastanów się czy chcesz żyć z praktykującym namiętnie katolikiem?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Mija62]

Jeśli jest taki religijny, to na jednym dziecku poprzestanie? Będziecie do końca życia na tym kalendarzyku?
Dla mnie to abstrakcja, bo mogloby się okazać, że będziesz co roku zachodzić w ciążę? Np przy nieregularnym cyklu?

[wiekanka]

Nie chcesz, nie ciągnie cie na ten moment? Rozumiem. Ale jego tez rozumiem, bo trwanie w wiecznym wyczekiwaniu na swiętego Dygdy jest irytujące. Dlatego zastanów sie i za nim porozmawiasz z nim, miej przygotowane argumenty za i przeciw, kiedy dla ciebie ten czas będzie nakorzystniejszy i określ się.

Ale jesli faceta tym nie przekonasz, tylko bedzie szedł w zaparte, to załozyłabym sobie spiralę na 2-3l i nie drgnełaby mi powieka ze gram nie fair, bo on tez nie.

[Mija62]

Napisane przez wiekanka

Ale jesli faceta tym nie przekonasz, tylko bedzie szedł w zaparte, to załozyłabym sobie spiralę na 2-3l i nie drgnełaby mi powieka ze gram nie fair, bo on tez nie.

Też o tym pomyślałam. Tylko niepokoi mnie dalej kwestia jego religijności, bo w takim wypadku autorka będzie musiała go oszukiwać przez całe życie? Nawet jeśli autorka za jakiś czas zdecyduje się na dziecko, co potem?

[wiekanka]

A i jeszcze koniecznie wyjasnij z nim pojecie kalendarzyka po urodzeniu dziecka, czy to jest taka zagrywka na teraz, czy na zawsze. Bo jesli na teraz, to jest szantaz, to juz wiesz. A jesli na zawsze, to musisz liczyc sie z tym, ze stres gwarantowany.

---------- Dopisano o 19:07 ---------- Poprzedni post napisano o 18:48 ----------

Napisane przez Mija62

Też o tym pomyślałam. Tylko niepokoi mnie dalej kwestia jego religijności, bo w takim wypadku autorka będzie musiała go oszukiwać przez całe życie? Nawet jeśli autorka za jakiś czas zdecyduje się na dziecko, co potem?

W tym wypadku powinni tez porozmawiac i wiedziec ile dzieci chcą miec i w jakim odstepie czasu. Jak i czy będą się dalej zabezpieczac przed niechcianą ciąża. A w sumie to czas po narodzinach dziecka duzo zweryfikuje.

Mnie oprocz tej religijnosci, to jeszcze niepokoi to latanie do tesciowej.

[Cornelia86]

Autorko, nie oceniam nie pouczam każdy robi co chce w życiu. Napiszę tak stawiając się w tej sytuacji o której piszesz, mama ma na niego za duzy wpływ. Albo chłop się ogarnie i będzie partnerem dla ciebie a nie mamisynkiem.

[Nuova]

Patrząc na inne tematy założone przez Autorkę w tym dziale to chyba średnio się z tym facetem w ogóle poznała przed samym ślubem. Dla mnie takie zmuszanie do „robienia” dziecka to ostra patologia. Szczególnie w wydaniu 24letniego religijnego mamisynka.


Sent from my iPhone using Tapatalk

[wiekanka]

Jak twoj facet zareagował na przeprowadzkę?

[Bublegummy]

On chciał, ale ja kategorycznie odmówiłam.

---------- Dopisano o 20:46 ---------- Poprzedni post napisano o 20:44 ----------

Kalendarzyk ma być wprowadzony na stałe inaczej seksu nie będzie, bo on nie toleruje żadnej antykoncepcji oprócz naturalnej.

---------- Dopisano o 20:52 ---------- Poprzedni post napisano o 20:46 ----------

Mała poprawka, on ma 28 lat 🤣 mój był błąd, bo ja chciałam poczekać dłużej ze ślubem, ale był nacisk ze strony teściowej i jakoś się powiodłam na to. Tutaj przyznaje racje, ze chyba nie poznałam go dobrze.

[Pani_Robot]

Myślę, że jak mama tak nim zawładnęła, to czas, by wrócił na stałe do mamy, a Ty jesteś młodziutka i możesz jeszcze znaleźć faceta, który będzie szanował twoje potrzeby, a nie Cię szantażował. Tylko może tym razem jednak zadeklarowanego ateistę. A on, może z wiekiem dojrzeje (choć pewnie nie), a może trafi swój na swojego i będzie miał 6-tkę czy 7-kę pociech przed 35rż i wymęczony cień żony.

[wiekanka]

Napisane przez Bublegummy

On chciał, ale ja kategorycznie odmówiłam.

---------- Dopisano o 20:46 ---------- Poprzedni post napisano o 20:44 ----------

Kalendarzyk ma być wprowadzony na stałe inaczej seksu nie będzie, bo on nie toleruje żadnej antykoncepcji oprócz naturalnej.

---------- Dopisano o 20:52 ---------- Poprzedni post napisano o 20:46 ----------

Mała poprawka, on ma 28 lat �� mój był błąd, bo ja chciałam poczekać dłużej ze ślubem, ale był nacisk ze strony teściowej i jakoś się powiodłam na to. Tutaj przyznaje racje, ze chyba nie poznałam go dobrze.

Jesli jestes pewna, ze kalendarzyk na stałe, ze go dobrze nie poznałas i teraz mamcia nim dryguje i nie ma szans na zmianę, to szkoda twojego życia.

[wlosomaniaczkaaa]

Wątek ku przestrodze jak ważne jest poznanie partnera przed slubem oraz zeby nie przymykać oka na niby bzdury typu jest tylko trochę wierzący, miłość wszystko przezwycięży.
No i wyszło szydło z worka. Mąż Cię brzydko szantażuje. Pamiętaj, że rozwody są dla ludzi. Swoją drogą ciekawe czy o tym pomyślał. Dla zagorzałego katolika, to dopiero problem.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Mija62]

Nie wyobrażam sobie całe życie, jako metodę antykoncepcji, używac kalendarzyk 🤦 i np po 6stym dziecku, czekać i zastanowiać się, ile dzieci Bóg da..

[Bublegummy]

Jestem blisko podjęcia decyzji o rozwodzie. Powiedziałam mu o tym dziś, ze trzeba zwrócić sie do adwokata, odpowiedział ze do żadnego adwokata jechać nie będzie. Od dwóch dni nie odzywam sie do niego, chyba ze jest taka potrzeba, nie śpimy razem, on nawet nie podejmuje próby rozmowy. Wydaje mi sie, ze on czeka aż ja zacznę, ja zawsze próbowałam załagodzić lub naprawić, więcej nie będę podejmować pierwszych kroków.

[Sofiane]

Napisane przez Bublegummy

Jestem blisko podjęcia decyzji o rozwodzie. Powiedziałam mu o tym dziś, ze trzeba zwrócić sie do adwokata, odpowiedział ze do żadnego adwokata jechać nie będzie. Od dwóch dni nie odzywam sie do niego, chyba ze jest taka potrzeba, nie śpimy razem, on nawet nie podejmuje próby rozmowy. Wydaje mi sie, ze on czeka aż ja zacznę, ja zawsze próbowałam załagodzić lub naprawić, więcej nie będę podejmować pierwszych kroków.

Dla to początek końca waszego małżeństwa. Takie sprawy lepiej omówić przed ślubem,

[wiekanka]

Napisane przez Bublegummy

Jestem blisko podjęcia decyzji o rozwodzie. Powiedziałam mu o tym dziś, ze trzeba zwrócić sie do adwokata, odpowiedział ze do żadnego adwokata jechać nie będzie. Od dwóch dni nie odzywam sie do niego, chyba ze jest taka potrzeba, nie śpimy razem, on nawet nie podejmuje próby rozmowy. Wydaje mi sie, ze on czeka aż ja zacznę, ja zawsze próbowałam załagodzić lub naprawić, więcej nie będę podejmować pierwszych kroków.

Na razie to wygląda na dzicinade, gdzie dwoch sie obraziło i kazde czeka na krok drugiego. Badz madrzejsza i zachec do rozmowy. Pogadaj z nim na powaznie twarza w twarz ale nie tak, by łagodzić, czy naprawiać. Sama zacznij, ze jego oczekiwania mijają sie z twoimi i nie ma sensu byc razem. Mow o swoich uczuciach o swoich emocjach, obawach, bez oceniania jego i typowego, bo "ty jestes" Chodzi o to, zeby nie czuł sie atakowany i tak samo nie pozwol zrzucac na siebie winę ale zeby zrozumiał, ze kazde powinno wziac na siebie odpowiedzialnosc, iz za mało poznaliscie sie przed slubem, by teraz mowic o wspolnym zyciu.

Jesli sie zdecydujesz, to do adwokata nie potrzebujesz niczyjego towarzystwa.

[White_Dove]

Młoda żona 24 letnia aby dużo dzieci zdążyła urodzić 😂. Dla mnie typ jest śmieszny. Szantażuje śle to ty będziesz musiała poświecić teraz biznes, być w ciąży potem macierzyński. Czy to on będzie siedział z tym dzieckiem? Pewnie teściowa mu gada że wnuka chce itd. Skoro typ gada ze albo dziecko albo metody naturalne bo nie będzie seksu to mu powiedz ze „ ok to nie będzie” ciekawe co wtedy powie. Ty masz czas na dziecko chociaż 3 lata lub więcej.

A co do kalendarzyka to nawet w NPR już go nie stosują tylko mierzą temp i badają śluz. Dałoby się tak ale ze wstrzemięźliwością do owulacji i z mierzeniem temperatury codziennie o tej samej porze czyli tez na twojej głowie.

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Rozwody sa dla ludzi.

[chacaos]

Napisane przez Bublegummy

Jestem blisko podjęcia decyzji o rozwodzie. Powiedziałam mu o tym dziś, ze trzeba zwrócić sie do adwokata, odpowiedział ze do żadnego adwokata jechać nie będzie. Od dwóch dni nie odzywam sie do niego, chyba ze jest taka potrzeba, nie śpimy razem, on nawet nie podejmuje próby rozmowy. Wydaje mi sie, ze on czeka aż ja zacznę, ja zawsze próbowałam załagodzić lub naprawić, więcej nie będę podejmować pierwszych kroków.

To pierwsza taka groźba z Twojej strony czy powtarzający się schemat? Szkoda czasu na to, co teraz uprawiacie - emocjonalne dramy oparte na rozżaleniu i fochach mają to do siebie, że szybko się wypalają i wszystko wraca do porządku dziennego, często poprzedzonego miesiącem miodowym, a problemy zostają nierozwiązane. Chcesz rozwodu i partnerstwa z bardziej pasującą do Ciebie osobą, to idź sama do adwokata i wyprowadź się (albo jego). Chcesz małżeństwa z katolem maminsynkiem, to ustąp i rób jak pan każe - w modelu, który on sobie wymarzył i tak będzie po jego myśli, bo z każdym dzieckiem będziesz bardziej uzależniona, a decyzja o ucieczce coraz trudniejsza. Podjęłaś głupią, pochopną decyzję jako młodziutka dziewczyna, nie musisz pokutować za nią marnując sobie życie.

[Pedro94]

Przede wszystkim to niestety ale to brzmi jakby ciebie totalnie nie szanował i nie traktował jak osobę tylko narzędzie do robienia dzieci. To nie kwestia tego czy ty chcesz dziecko teraz czy nie i czy chcesz się zabezpieczać czy nie. Tylko kwestia tego, że dla niego nie jesteś ukochana żona, a narzędziem do osiągnięcia tego czego chce.

[non-usual]

Nie przepadam za religijnymi fundamentalistami, niestety szydło wyszło z worka już po, jak rozumiem, bo współżycie przed ślubem mu nie wadziło?
Są dwie opcje, albo porozmawia z twoim adwokatem, chociaż obstawiam, że będzie robił pod górkę ile się da bo w Polsce małżeństwo zawiera się dla posiadania dzieci i tak rozumuje ogół. Albo idziesz do ginekologa, prosisz o założenie spirali i niech naturalnie leje do środka... Jest jeszcze rozwiązanie na granicy legalności, za granicą podwiązanie jajowodów ale jeśli myślisz o posiadaniu dzieci w przyszłości to może być zawsze jakiś problem z przywróceniem płodności. Natomiast nie ma śladu w postaci sznureczka wystającego z szyjki macicy, który mógłby zauważyć majstrując tam palcem, chociaż patrząc na jego poglądy to nie jest takie oczywiste.
Wiem, to gra nie fair ale z drugiej strony on też czysto nie gra.
Pytanie, czy w takiej sytuacji chcesz być z mężczyzną, który nie zgadza się z tobą w tak fundamentalnych sprawach jak antykoncepcja czy czas posiadania dzieci?

[chwast]

Dla mnie byłoby to straszne, nie do przyjęcia i byłoby mi ciężko patrzeć na niego tak samo jak przedtem. Nie chce mi się tylko wierzyć, że skoro wyjechał z czymś takim, to jest to jednorazowa akcja tego typu. :/


Sent from my iPhone using Tapatalk

[czystespojrzenie]

Napisane przez Bublegummy

Cześć wszystkim! Bardzo mnie ciekawi opinia ludzi postronnych, proszę o szczera odpowiedz.

Mam 24 lata, w związku małżeńskim 2 lata. Nie ciągnie mnie aby mieć dzieci (na dany moment) mąż od jakiegoś czasu zaczyna naciskać. Mąż jest bardzo religijny, ciąży mu na sercu, ze używamy antykoncepcji „Bo to nie po Bożemu” chce abym przeszla na antykoncepcję naturalny tzw. Kalendarzyk. Ma pretensje do mnie ze nie jestem otwarta na dziecko, ale nie mogę tego w sobie zmienić, bo faktycznie tak jest, nie jestem gotowa do tego psychicznie. Doszło to do momentu, ze usłyszałam ultimatum, albo używamy antykoncepcji naturalnej, albo nie będziemy uprawiać seksu, do momentu aż zachce zajść w ciąże. Co wy o tym sądzicie?

Hej, szkoda, że przed ślubem nie porozmawialiście ze sobą☠szczerze w tym temacie. Zawsze możesz przecież sama siebie zadowolić- mąż Ci nie jest do tego potrzebny- bynajmniej doraźnie.

Moim zdaniem nie powinien Ci dawać takiego ultimatum. Postarajcie się wypracować jakiś kompromis, że np. do 30 dasz mu dziecko ale w międzyczasie niech postara się Ciebie do tego przekonać np. poprzez odwiedzanie wspólnych znajomych, którzy mają potomstwo itp.