Moc pozytywnego myślenia - III część - Strona 103 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2015-09-21, 17:54   #3061
lusianna
Queen Of Darkness
 
Avatar lusianna
 
Zarejestrowany: 2008-06
Wiadomości: 601
Dot.: Moc pozytywnego myślenia - III część

Cytat:
Napisane przez dorotti66 Pokaż wiadomość
Przepraszam, że dopiero teraz odpisuje

To przyszło stopniowo. Kiedyś przejmowałam się wszystkim i wszystkimi. Martwiłam się, rozpamiętywałam swoje błędy, a małe porażki traktowałam jak koniec świata. Na dobre mi to nie wychodziło, bo przyszła nerwica, bóle w klatce piersiowej i inne takie.
Moja zmiana, zaczęła się chyba na studiach, gdzie powoli zaczęłam nie zważać na drobne niepowodzenia. Nie martwiłam się egzaminami, kolokwiami czy obroną jak reszta kolegów z roku. Wiedziałam w głębi, że tak czy siak mi się uda, więc nie ma po co tracić czasu na zamartwianie się tym.
Zdarzyło się również w moim życiu kilka sytuacji, które całkowicie przewartościowały moje myślenie. Przyszedł dzień, w którym zrozumiałam, że nasze życie jest krótkie i tak kruche, że nie warto przejmować się czymś co nie ma znaczenia. Poczułam w głębi duszy jeden wielki spokój i pewność, że będzie dobrze (co by się nie działo). Zrozumiałam, że w życiu nie ma ważniejszych rzeczy niż zdrowie i bezpieczeństwo (swoje i ukochanych nam osób). I że życie jest tak piękne, że szkoda go marnować na dołowanie się. Zaczęłam doceniać wszystkie pozytywne chwile, cieszyć się wszystkim tym co mnie spotyka dobrego. A gdy coś się nie udaje, biorę to na klatę i wiem, że tak miało być.
I patrząc na Mapę Marzeń, każde z nich po kolei się spełnia, szybciej lub wolniej, ale spełnia i sama jestem tym zaskoczona

No ja własnie mam taki problem, że nie wyobrazam sobie, że na moich studiach dam radę, zawsze jak coś mi wyjdzie, zdam koło, egzamin to uwazam, że mam maksymalne szczęście. Generalnie mam nastawienie, że raczej nie powinno mnie tu być, bo jestem na to za głupia i lecę na samych 3. Czasem jakieś 4.
5 tylko z języków. Ale lubię swoje studia uwazam, za bardzo życiowe. Przez ten stres jak przychodzi koło, sesja ja płacze, przeżywam zachowuję sie jak nienormalna. Nie umiem wyluzowac czy wierzyć, że dam sobie rade, ponieważ paradoksalnie to mi daje większego kopa, żeby się jeszcze bardziej uczyć, jak mówię sobie- jesteś do niczego, musisz więcej sie uczyć.

Co jest ze mną nie tak, takie myślenie jest toksyczne, ale działa. Przychodzi rok akademicki więc trzeba zawczasu sie ogarnąć.
lusianna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-09-21, 18:25   #3062
yessabell
Wtajemniczenie
 
Avatar yessabell
 
Zarejestrowany: 2010-08
Lokalizacja: skądinąd
Wiadomości: 2 651
Dot.: Moc pozytywnego myślenia - III część

Cytat:
Napisane przez lusianna Pokaż wiadomość
No ja własnie mam taki problem, że nie wyobrazam sobie, że na moich studiach dam radę, zawsze jak coś mi wyjdzie, zdam koło, egzamin to uwazam, że mam maksymalne szczęście. Generalnie mam nastawienie, że raczej nie powinno mnie tu być, bo jestem na to za głupia i lecę na samych 3. Czasem jakieś 4.
5 tylko z języków. Ale lubię swoje studia uwazam, za bardzo życiowe. Przez ten stres jak przychodzi koło, sesja ja płacze, przeżywam zachowuję sie jak nienormalna. Nie umiem wyluzowac czy wierzyć, że dam sobie rade, ponieważ paradoksalnie to mi daje większego kopa, żeby się jeszcze bardziej uczyć, jak mówię sobie- jesteś do niczego, musisz więcej sie uczyć.

Co jest ze mną nie tak, takie myślenie jest toksyczne, ale działa. Przychodzi rok akademicki więc trzeba zawczasu sie ogarnąć.
Musisz wierzyć, że jest sens w nauce na egzaminy i koła, ale sens dla CIEBIE SAMEJ Tyle ile się nauczysz, tyle zostanie dla Ciebie
__________________
The journey of thousand miles begins with one step.
yessabell jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-09-21, 18:45   #3063
201611290914
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2014-04
Wiadomości: 912
Dot.: Moc pozytywnego myślenia - III część

Cytat:
Napisane przez lusianna Pokaż wiadomość
No ja własnie mam taki problem, że nie wyobrazam sobie, że na moich studiach dam radę, zawsze jak coś mi wyjdzie, zdam koło, egzamin to uwazam, że mam maksymalne szczęście. Generalnie mam nastawienie, że raczej nie powinno mnie tu być, bo jestem na to za głupia i lecę na samych 3. Czasem jakieś 4.
5 tylko z języków. Ale lubię swoje studia uwazam, za bardzo życiowe. Przez ten stres jak przychodzi koło, sesja ja płacze, przeżywam zachowuję sie jak nienormalna. Nie umiem wyluzowac czy wierzyć, że dam sobie rade, ponieważ paradoksalnie to mi daje większego kopa, żeby się jeszcze bardziej uczyć, jak mówię sobie- jesteś do niczego, musisz więcej sie uczyć.

Co jest ze mną nie tak, takie myślenie jest toksyczne, ale działa. Przychodzi rok akademicki więc trzeba zawczasu sie ogarnąć.
Studia to tylko studia. Studia się skończą, a życie potoczy się dalej. Zastanów się czy jest sens tak się przejmować tym, że masz te 3. Czy to wynika z tego, że naprawdę sobie nie dajesz rady czy może po prostu nie zakuwasz calutkiego materiały od deski do deski na pamięć? Przecież na 3 i tak musisz mieć solidną wiedzę. To tylko oceny. Gdybyś miała 5 naprawdę byś była taka szczęśliwa? Ja tam za czasów studiów wolałam się skupić na zdobywaniu doświadczenia niż na walczeniu o 4 zamiast 3. Po skończeniu studiów już nikogo na tym świecie nie będzie obchodziło, że miałaś 5.
201611290914 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-09-21, 20:11   #3064
thalia666
Wtajemniczenie
 
Avatar thalia666
 
Zarejestrowany: 2008-03
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 2 216
Dot.: Moc pozytywnego myślenia - III część

kahoko - dziękuję!

5 lat studiów i dalej tak reaguję na sesję Co nie zmienia faktu, że nauczyłam się rozróżniać egzaminy ważne dla mnie tzn. z przedmiotów, które lubię i może wybiorę na speckę, a całą resztę, którą mam w nosie. Nie sądzę, żebym miała być złym internistą, bo źle rozpoznam grzyba na skórze pacjenta(tak, 3 tygodnie dermatologii przespałam).

Lucy - super cytat. Aż go sobie gdzieś zapiszę

yessabell - polecam Ci przeczytanie tego wątku plus forum abraham-bank o pytaniach kwantowych. To są metody, które ja lubię obecnie. Sama zaczynałam od afirmacji. Metoda fajna, ale trzeba pamiętać, żeby nie robić tego na zasadzie "leczenia syfa pudrem". Bez przerobienia podstaw( czyli spojrzenia na siebie i pokochania siebie) afirmacje będą jedynie zdaniami, które poprawią naszą sytuację na chwilę, a potem spektakularnie wszystko trzaśnie (bo wyjdą stare przekonania)
__________________
"Yesterday is history, tomorrow is a mystery, but today is a gift. That is why it is called the present"
thalia666 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-09-21, 21:10   #3065
lusianna
Queen Of Darkness
 
Avatar lusianna
 
Zarejestrowany: 2008-06
Wiadomości: 601
Dot.: Moc pozytywnego myślenia - III część

Cytat:
Napisane przez NaturalnaWodaMineralna Pokaż wiadomość
Studia to tylko studia. Studia się skończą, a życie potoczy się dalej. Zastanów się czy jest sens tak się przejmować tym, że masz te 3. Czy to wynika z tego, że naprawdę sobie nie dajesz rady czy może po prostu nie zakuwasz calutkiego materiały od deski do deski na pamięć? Przecież na 3 i tak musisz mieć solidną wiedzę. To tylko oceny. Gdybyś miała 5 naprawdę byś była taka szczęśliwa? Ja tam za czasów studiów wolałam się skupić na zdobywaniu doświadczenia niż na walczeniu o 4 zamiast 3. Po skończeniu studiów już nikogo na tym świecie nie będzie obchodziło, że miałaś 5.
Sens w niektórych przedmiotach jest, więc miło jest mi się ich uczyć, ale niektóre same mnie przerażają, z tego co słyszę od innych i co sama widze po wykładowcach. Jestem na kierunku gdzie nie da sie nic wykuć, tylko wszystko wyliczyć i nawet jak wszystko ogarnę i wiem co jak zrobić idę na koło napisze wszystko a tu nagle okazuje sie że więkość jest źle, albo przedmiot który lubię, przeczytam i ogarnę i co? I tylko 3... Wiem, że warto się ogarnąć w tym co mam robić po tych studiach, oceny kompletni nic nie wnoszą, jednak chce być dobra w tym co chcę robić, a cały czas mam wrażenie że tak: tracę czas na przedmioty które musze umiec na blachę aby mieć chociaż to 3, a przedmioty które lubie i są później potrzebne zaliczę jedynie na 3 i to z problemami. Może się sama nakręcam, ale możliwe, że potrzebuję się bardziej skupić, nie dostawac małpiego rozumu podczas tych 45 minut gdzie mam zrobić 5 najwazniejszych zadań w mojej karierze studenckiej (cały czas się boję, że mnie wypierdzielą i będę nikim, bo do pracy fizycznej sie nie nadaję)
lusianna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-09-22, 12:00   #3066
kahoko hino
Zakorzenienie
 
Avatar kahoko hino
 
Zarejestrowany: 2011-04
Wiadomości: 8 060
Dot.: Moc pozytywnego myślenia - III część

lusianna, Ty masz pojecie, jak wiele ludzi ma nieskonczone studia i odnosi sukcesy, jest szczesliwa? studia nie sa przepustka do lepszego zycia, bo nic (zaden papier, obietnica, kurs itp) nie jest gwarancja szczescia. gwarancja Twojego szczescia jestes Ty sama - niezaleznie, kim jestes i co robisz. Nie studiuj dla ocen, wiedzy, prestizu, opinii, mozliwosci - studiuj dla SIEBIE. przede wszystkim. czerp radosc z tego, co jest Twoja pasja (zarowno na studiach, jak i poza nimi), baw sie swoimi hobby, sprawiaj sobie nimi przyjemnosc. Ja pamietam do dzis, ze zajecia z genetyki byly moimi ulubionymi, zawsze zrywka rano, pod drzwiami przed czasem, banan na twarzy i radosc, czysta radosc! za to jak mialam pojsc na mikrobiologie, to bylam cala chora nieznosilam prowadzacej, nie znosilam tego, ze ten lab smierdzial, tego, ze babralismy sie w sciekach. Dzis pewnie otoczylabym ja i to miejsce miloscia albo zmienila grupe. Bo to nie chodzi o to, zeby sie tam meczyc, bo minimum, ECTSy, wymogi, srednia itp. Chodzi o to, zebys Ty nie miala poczucia marnowania czasu. Wszedzie, gdzie tak jest, postaraj sie zoptymalizowac te zajecia/przestrzen tak, aby to bylo przyjemniejsze dla Ciebie
kahoko hino jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-09-22, 16:06   #3067
DagmaraRose2000
Perfumoholik z wyboru
 
Avatar DagmaraRose2000
 
Zarejestrowany: 2007-05
Wiadomości: 3 784
Dot.: Moc pozytywnego myślenia - III część

Ja mam jakiś ''kryzys zawodowy''. Obecnie wzielam dwa dni wolnego.
Nie wiem jak dalej pokierować życiem. Marze o domu w górach, ale o stabilizacji - wlasnym biznesie albo pracy, w której bede sie spełniać.
Znajomi wyjezdzaja za granice, ostatnio bliska kolezanka wprawila mnie w oslupienie mowiac, ze wyjezdzana poczatku nastepnego miesiaca. Ja sie panicznie boje zmian, tez chcialabym sprobowac, ale boje sie. Tż mnie namwial na wyjazd, obydwoje zdajemy sobie sprawe, ze jest to jakas szansa na realizacje marzen, o marzen o domu, o dobrobycie. Boje sie jednak, ze mi serce z tesknoty za rodzina peknie, ze nie powinnam mamy zostawiac, ze nie przelamie bariery jezykowej. Chciałabym sie rozwijac w jakims kierunku, a tymczasem sama nie wiem co chce robic w zyciu (pod wzgledem pracy). Ostatnio mam DRAMAT w glowie.
__________________
Fragrantica
Lubimy Czytać

"Don't you know there ain't no devil, there's just God when he's drunk."
DagmaraRose2000 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2015-09-22, 20:54   #3068
BlackLucy
Zadomowienie
 
Avatar BlackLucy
 
Zarejestrowany: 2015-04
Wiadomości: 1 118
Dot.: Moc pozytywnego myślenia - III część

teraz tak troche zmienie temat :
Ma któraś z was lęk przed wymiotowaniem i zarażeniem się grypą żołądkową? Mnie tak to paraliżuje ze masakra dla mnie okres jesien - zima to jest jak walka o przetrwanie a jak słysze ze ktoś miał grypę żołądkową to juz się boję i czuje ze mi się zbiera....
Ten lęk zaczął się dwa lata temu jak miałam grypę żołądkową.... cierpiałam przez całe świeta... Dzisiaj też się boję bo kolezanka powiedziała ze w nocy coś ją złapało , chyba grypa ...
Mówiłam o tym pani psycholog ale jakoś nic poradzić mi nie umiała

aha i jeszcze zapomniałam powiedzieć ze w takich sytuacjach czuje się beznadziejna i do niczego wszystkie pozytywne myśli wylatują i widze wszystko w czarnych barwach.
Dzisiaj też tak jakby grypa żołądkowa mnie dopadła (albo przez strach miałam takie dolegliwości) i miałam od razu doła

Edytowane przez BlackLucy
Czas edycji: 2015-09-24 o 17:48
BlackLucy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-09-26, 10:13   #3069
adie94
Zadomowienie
 
Avatar adie94
 
Zarejestrowany: 2010-01
Lokalizacja: Silesia
Wiadomości: 1 953
Dot.: Moc pozytywnego myślenia - III część

Cytat:
Napisane przez BlackLucy Pokaż wiadomość
teraz tak troche zmienie temat :
Ma któraś z was lęk przed wymiotowaniem i zarażeniem się grypą żołądkową? Mnie tak to paraliżuje ze masakra dla mnie okres jesien - zima to jest jak walka o przetrwanie a jak słysze ze ktoś miał grypę żołądkową to juz się boję i czuje ze mi się zbiera....
Ten lęk zaczął się dwa lata temu jak miałam grypę żołądkową.... cierpiałam przez całe świeta... Dzisiaj też się boję bo kolezanka powiedziała ze w nocy coś ją złapało , chyba grypa ...
Mówiłam o tym pani psycholog ale jakoś nic poradzić mi nie umiała

aha i jeszcze zapomniałam powiedzieć ze w takich sytuacjach czuje się beznadziejna i do niczego wszystkie pozytywne myśli wylatują i widze wszystko w czarnych barwach.
Dzisiaj też tak jakby grypa żołądkowa mnie dopadła (albo przez strach miałam takie dolegliwości) i miałam od razu doła
Ja się boję ogólnie wymiotowania. Za dzieciaka "zazdrościlam" innym dzieciom że jak im źle to puszczą pawia raz dwa i po krzyku. A ja?dreszcze, spadajacy sufit,ból całego ciała ale najgorsze to są halucynacje i proces zwracania treści żołądkowej :-(
__________________

"And while I wait I put on my perfume, yeah I want it all over you.

I gotta mark my territory." 😻

A.

adie94 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-09-26, 13:22   #3070
91584e3a0ddee98d7bf35013566e27d0b839b1c7
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2005-09
Wiadomości: 1 511
Dot.: Moc pozytywnego myślenia - III część

Glupia sprawa. Jestem zdolowana dzisiaj caly dzień i pewnie będę już do końca :/ Nienawidzę jesieni i tego, że jest zimno i szybko robi się ciemno - działa to na mnie mega depresyjnie, napełniam się momentalnie negatywnymi myślami. Muszę się non stop trzymać na baczności, żeby sobie czegoś nie wkręcać. I tak... spotykam się teraz z pewnym chłopakiem, nie znamy się długo, od początku lipca, spotykamy się jako "para" od jakiegoś miesiąca. Długo za nim latałam, tak bardzo mi się podobał. Był inny i to mnie w nim pociągało. A teraz ta inność mi działa na nerwy. Z każdym dniem co raz mocniej utwierdzam się w przekonaniu, że jesteśmy zupełnie różni. Michał woli być sam, a ja cierpię gdy jestem sama. Jest spokojny, zrównoważony, unika miejsc zatłoczonych, a ja wręcz przeciwnie, uwielbiam się spotykać ze znajomymi, w knajpach, być w ciągłym ruchu. Chciałąbym bardzo, żeby każdą wolną minutę spędzał ze mną, ale rozumiem jego potrzeby i się nie narzucam. Staram się respektować jego potrzebę poczytania książki, czy pokontemplowania w samotności. Ale ta moja tolerancja zaczyna się na mnie odijać ostatnio, bo zaczynam mieć wrażenie, że jak on powie "dziś jestem wolny, możemy się spotkać" to ja rzucam wszystko i lecę na łeb na szyję. Jestem na każde jego zawołanie, ale kiedy ja mam potrzebę porozmawiać z kimś i się do niego przytulić to mi pisze, że dzisiaj nie ma na mnie czasu, albo jest już za późno. To strasznie boli. Na początku, kiedy jeszcze nie byliśmy parą powiedziałam, że nie mam co do niego żadnych oczekiwań. Bo tak było, miałam tylko nadzieję, że też mu się spodobam. Teraz zaczynam mieć już jakieś oczekiwania, ale Michał jest zafiksowany na tym "no expectations". Nie wiem do końca jak i trochę nie chce wyjść na hipokrytkę przyznając, że jednam mam wobec niego oczekiwania. Z resztą, sytuacja zmieniła się diametralnie, bo teraz jesteśmy razem, jesteśmy parą. Mamy jakieś ograniczenia społeczne, jakieś niepisane zasady, żeby się wzajemnie nie krzywdzić. Ale ja się w ogóle nie czuję jakbym była w związku... :/ Do tego on jutro ma urodziny, a ja nie wiem, co mu wręczyć. Szczerze powiedziawszy to nie chcę mu wręczać nic
Ahh... ale się rozpisałam. Ale nie miałam za bardzo komu się dzisiaj z tego wyżalić
91584e3a0ddee98d7bf35013566e27d0b839b1c7 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-09-27, 14:03   #3071
BlackLucy
Zadomowienie
 
Avatar BlackLucy
 
Zarejestrowany: 2015-04
Wiadomości: 1 118
Dot.: Moc pozytywnego myślenia - III część

Cytat:
Napisane przez adie94 Pokaż wiadomość
Ja się boję ogólnie wymiotowania. Za dzieciaka "zazdrościlam" innym dzieciom że jak im źle to puszczą pawia raz dwa i po krzyku. A ja?dreszcze, spadajacy sufit,ból całego ciała ale najgorsze to są halucynacje i proces zwracania treści żołądkowej :-(
ja też mam takie dreszcze wtedy ze trzeba mnie trzymać zebym sobie coś nie zrobiła... prawie jakbym padaczkę miała. Teraz jest okres gryp zołądkowych więc wyobraź sobie co przeżywam w czwartek zanim zajęcia się zaczęły to juz musiałam wracać do domu bo myślałam ze mam jelitówke
Najchętniej to bym zamknęła się w pokoju do czerwca niech juz lato przyjdzie

---------- Dopisano o 14:03 ---------- Poprzedni post napisano o 14:00 ----------

[1=91584e3a0ddee98d7bf3501 3566e27d0b839b1c7;5290619 3]Glupia sprawa. Jestem zdolowana dzisiaj caly dzień i pewnie będę już do końca :/ Nienawidzę jesieni i tego, że jest zimno i szybko robi się ciemno - działa to na mnie mega depresyjnie, napełniam się momentalnie negatywnymi myślami. Muszę się non stop trzymać na baczności, żeby sobie czegoś nie wkręcać. I tak... spotykam się teraz z pewnym chłopakiem, nie znamy się długo, od początku lipca, spotykamy się jako "para" od jakiegoś miesiąca. Długo za nim latałam, tak bardzo mi się podobał. Był inny i to mnie w nim pociągało. A teraz ta inność mi działa na nerwy. Z każdym dniem co raz mocniej utwierdzam się w przekonaniu, że jesteśmy zupełnie różni. Michał woli być sam, a ja cierpię gdy jestem sama. Jest spokojny, zrównoważony, unika miejsc zatłoczonych, a ja wręcz przeciwnie, uwielbiam się spotykać ze znajomymi, w knajpach, być w ciągłym ruchu. Chciałąbym bardzo, żeby każdą wolną minutę spędzał ze mną, ale rozumiem jego potrzeby i się nie narzucam. Staram się respektować jego potrzebę poczytania książki, czy pokontemplowania w samotności. Ale ta moja tolerancja zaczyna się na mnie odijać ostatnio, bo zaczynam mieć wrażenie, że jak on powie "dziś jestem wolny, możemy się spotkać" to ja rzucam wszystko i lecę na łeb na szyję. Jestem na każde jego zawołanie, ale kiedy ja mam potrzebę porozmawiać z kimś i się do niego przytulić to mi pisze, że dzisiaj nie ma na mnie czasu, albo jest już za późno. To strasznie boli. Na początku, kiedy jeszcze nie byliśmy parą powiedziałam, że nie mam co do niego żadnych oczekiwań. Bo tak było, miałam tylko nadzieję, że też mu się spodobam. Teraz zaczynam mieć już jakieś oczekiwania, ale Michał jest zafiksowany na tym "no expectations". Nie wiem do końca jak i trochę nie chce wyjść na hipokrytkę przyznając, że jednam mam wobec niego oczekiwania. Z resztą, sytuacja zmieniła się diametralnie, bo teraz jesteśmy razem, jesteśmy parą. Mamy jakieś ograniczenia społeczne, jakieś niepisane zasady, żeby się wzajemnie nie krzywdzić. Ale ja się w ogóle nie czuję jakbym była w związku... :/ Do tego on jutro ma urodziny, a ja nie wiem, co mu wręczyć. Szczerze powiedziawszy to nie chcę mu wręczać nic
Ahh... ale się rozpisałam. Ale nie miałam za bardzo komu się dzisiaj z tego wyżalić [/QUOTE]

skoro po miesiącu juz masz takie wątpliwości to kiepsko. Oczywiście najpierw powinniście ze sobą porozmawiać, pójść na kompromisy w stylu że jeden weekend gdzieś wychodzicie a w następnym spotykacie sie w zaciszu domowym , powinnaś mu powiedzieć co czujesz
BlackLucy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2015-09-28, 21:57   #3072
koka_koks
Raczkowanie
 
Avatar koka_koks
 
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 50
Dot.: Moc pozytywnego myślenia - III część

Dziewczyny, mam pytanie do tych "doświadczonych" spośród pozytywnie myślących.
Niedawno przeczytałam prawie cały ten wątek i bardzo mnie zainspirował do działań. Uważam się za osobę z natury pogodną, nie robię sobie wyrzutów o byle co, mam dość spokojne podejście do życia, tzn. nie udało się? No trudno. Ale oczywiście mam swoje niezrealizowane plany, marzenia i rzeczy, które odkładam w nieskończoność, czekając aż będzie na to "właściwy czas" - a wiadomo, że czas jest tylko wtedy właściwy, gdy sami go za taki uznamy.

Zaczęłam więc dwa tygodnie temu praktykować aktywnie pozytywne myślenie, ćwiczenia wdzięczności i... wszystko wychodzi odwrotnie! W ciągu tych dwóch tygodni tyle rzeczy mi nie wyszło, że aż spanikowałam. Od najmniejszych (typu poszłam po książki do biblioteki, a tam remont, który zaczął się tego samego dnia) po dość duże (nie otrzymałam ważnej dla mojej kariery nagrody, do której byłam faworytką - wyszła jakaś "kwestia formalna", podobno nie dopatrzyłam pewnego elementu, o którym nie pisano w regulaminie, nie wiedziałam o nim ani ja, ani moi przełożeni zgłaszający mnie do tej nagrody. Jej otrzymanie byłoby dla mnie ważną kartą przetargową w dalszej drodze zawodowej i jest mi bardzo przykro, że nic z tego nie wyszło. Zwłaszcza, że nie było w tym ani grama mojej winy.)

I tak wciąż. Dosłownie codziennie dopada mnie jakaś absurdalna przeszkoda, trudność, złośliwość rzeczy martwych, biurokracja itp. Nie liczyłam, że moje życie stanie się nagle cudownie usłane różami, bo mówię sobie do lustra, że się kocham, ale żeby nagle wszystko zaczęło iść nie po mojej myśli? Jakby wszechświat nagle ruszył mi udowadniać, że lepiej sobie nie wyobrażać zbyt wiele, bo może być tylko gorzej.

Macie jakieś pomysły, z czego to się może brać?
koka_koks jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-09-28, 22:52   #3073
thalia666
Wtajemniczenie
 
Avatar thalia666
 
Zarejestrowany: 2008-03
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 2 216
Dot.: Moc pozytywnego myślenia - III część

koka - takie rzeczy dzieją się, gdy ruszamy rzeczywiście ważne kwestie. Nasz umysł jest leniwy i nie znosi zmian. Więc czasem robi nam na złość i pod górkę. Taki trochę sprawdzian czy rzeczywiście czegoś chcemy. Często przed samą manifestacją marzenia jest nagły zjazd - takie potknięcia na ostatniej prostej. Grunt to iść cały czas do przodu. I grzebać w podświadomości - burzyć stare schematy i przekonania, a dopiero jak posprzątamy wstawiać nowe.
Ważne jest, aby się nie ograniczać w marzeniach - tzn nie zawsze wiemy, co jest dla nas najlepsze. Albo czasem nam się wydaje, że wiemy. Wtedy fajnie działa zdanie"Niech to lub coś jeszcze lepszego stanie się udziałem moim i wszystkich zainteresowanych".


Magda - poczytaj proszę parę moich wcześniejszych postów, zwłaszcza ten ostatni długi.

Zacznij od pracy nad sobą, bo brakuje Ci sporo miłości do siebie. Serio, to aż daje po oczach. Lecisz do niego, chcesz z nim spędzać każdą chwilę - to fajne, ale każda przesada jest szkodliwa. Odrzuć wszystkie oczekiwania wobec innych - jedyną osobą wobec której możesz ewentualnie mieć oczekiwania jesteś Ty sama. Odpowiadamy sami za siebie. Nie on Cię krzywdzi, ale to, co siedzi w Twojej głowie. Twój sposób odbierania jego słów, zachowania. Ale spoko, wszystko jest do zrobienia. Bo im bardziej będziesz kochać siebie, tym więcej będziesz mieć tej miłości dla innych. Miłość nie ma nic wspólnego z oczekiwaniami. Odpuść sobie wszystkie "powinnam/powinien". On nie ma czasu? Zrób sobie dzień spa/wypłacz się/idź na imprezę/zrób coś dla siebie i życz mu jak najlepiej.
Możecie być różni i być razem szczęśliwi, ale nawet jeśli nie jesteście sobie pisani nie ma się czym martwić. Skup się na sobie i swoim szczęściu - reszta zwykle "cudownie" zaczyna się sama układać
__________________
"Yesterday is history, tomorrow is a mystery, but today is a gift. That is why it is called the present"
thalia666 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-09-28, 23:27   #3074
adie94
Zadomowienie
 
Avatar adie94
 
Zarejestrowany: 2010-01
Lokalizacja: Silesia
Wiadomości: 1 953
Dot.: Moc pozytywnego myślenia - III część

BlackLucy Twój strach jest spowodowany chorobą z przeszłości? Jakieś straszne przeżycia związane z jelitowka? Upokorzenia? Boisz się dotykania czy jedzenia pewnych rzeczy?kontaktu z ludźmi? Jelitowka chyba nie jest łatwo zarazliwa choć ekspertem nie jestem (Thalia?) pogadaj że swoim ciałem i komórkami. Powiedz im ze jesteś z nich dumna że tak świetnie radzą sobie z "zarazkami" i podziękuję za to ze są takie kochane że dzięki nim nie masz jelitowki i mieć nie będziesz może jest coś innego,jakiś strach którego nie potrafisz zdefiniować,który pojawia się w okresie jelitowek i strach ten przypisujesz/kierujesz na chorobę. Nie wiem czy mój post jest logiczny. Wybaczcie,późna pora :-D
__________________

"And while I wait I put on my perfume, yeah I want it all over you.

I gotta mark my territory." 😻

A.


Edytowane przez adie94
Czas edycji: 2015-09-28 o 23:30
adie94 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-09-29, 07:21   #3075
thalia666
Wtajemniczenie
 
Avatar thalia666
 
Zarejestrowany: 2008-03
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 2 216
Dot.: Moc pozytywnego myślenia - III część

Adie, napisane fajnie i logicznie. Ale jelitówka idzie piorunem, zwłaszcza jeśli to rotawirus przytargany od jakiegoś dziecka. (ja zwykle jestem odporna, ale jako moja młoda przynosi z przedszkola i jestem u niej - mur beton, że ja będę miała albo ktoś w domu). Dziękuj swojemu organizmowi, że jest silny i odporny. I tak jak Adie pisała, zastanów się skąd ten lęk. Ja kiedyś strułam się kukurydzą gotowaną nad morzem i długo potem mdliło mnie na sam widok ludzi, którzy ją sprzedawali. W końcu się przemogłam, stwierdziłam było, minęło, ta jedna była wadliwa, ale inne mi nic nie zrobią, I przeszło
__________________
"Yesterday is history, tomorrow is a mystery, but today is a gift. That is why it is called the present"
thalia666 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-09-29, 07:40   #3076
Natka_Pietruszki91
Wtajemniczenie
 
Zarejestrowany: 2011-11
Lokalizacja: Magiczna kraina 1000 jezior:)
Wiadomości: 2 059
Dot.: Moc pozytywnego myślenia - III część

Cytat:
Napisane przez thalia666 Pokaż wiadomość
koka - takie rzeczy dzieją się, gdy ruszamy rzeczywiście ważne kwestie. Nasz umysł jest leniwy i nie znosi zmian. Więc czasem robi nam na złość i pod górkę. Taki trochę sprawdzian czy rzeczywiście czegoś chcemy. Często przed samą manifestacją marzenia jest nagły zjazd - takie potknięcia na ostatniej prostej. Grunt to iść cały czas do przodu. I grzebać w podświadomości - burzyć stare schematy i przekonania, a dopiero jak posprzątamy wstawiać nowe.
Ważne jest, aby się nie ograniczać w marzeniach - tzn nie zawsze wiemy, co jest dla nas najlepsze. Albo czasem nam się wydaje, że wiemy. Wtedy fajnie działa zdanie"Niech to lub coś jeszcze lepszego stanie się udziałem moim i wszystkich zainteresowanych".


Magda - poczytaj proszę parę moich wcześniejszych postów, zwłaszcza ten ostatni długi.

Zacznij od pracy nad sobą, bo brakuje Ci sporo miłości do siebie. Serio, to aż daje po oczach. Lecisz do niego, chcesz z nim spędzać każdą chwilę - to fajne, ale każda przesada jest szkodliwa. Odrzuć wszystkie oczekiwania wobec innych - jedyną osobą wobec której możesz ewentualnie mieć oczekiwania jesteś Ty sama. Odpowiadamy sami za siebie. Nie on Cię krzywdzi, ale to, co siedzi w Twojej głowie. Twój sposób odbierania jego słów, zachowania. Ale spoko, wszystko jest do zrobienia. Bo im bardziej będziesz kochać siebie, tym więcej będziesz mieć tej miłości dla innych. Miłość nie ma nic wspólnego z oczekiwaniami. Odpuść sobie wszystkie "powinnam/powinien". On nie ma czasu? Zrób sobie dzień spa/wypłacz się/idź na imprezę/zrób coś dla siebie i życz mu jak najlepiej.
Możecie być różni i być razem szczęśliwi, ale nawet jeśli nie jesteście sobie pisani nie ma się czym martwić. Skup się na sobie i swoim szczęściu - reszta zwykle "cudownie" zaczyna się sama układać
Ale Ty jesteś mądra! lubię czytać Twoje posty, bo są takie motywujące
W ogóle jak zaczęłam bardziej odpuszczać jest mi lepiej - nie przejmuję się już tak mocno ludźmi teraz tylko muszę odpuścić co do pracy, bo nie mogę jej znaleźć i okropnie się tym frustruję a nie powinnam.
__________________
"Wierzę, że zawsze można znaleźć szczęście, nawet mając tyłek wielkości dwóch kuli do kręgli.”
Helen Fielding „Dziennik Bridget Jones”

11/2015
Natka_Pietruszki91 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-09-29, 19:49   #3077
BlackLucy
Zadomowienie
 
Avatar BlackLucy
 
Zarejestrowany: 2015-04
Wiadomości: 1 118
Dot.: Moc pozytywnego myślenia - III część

Cytat:
Napisane przez adie94 Pokaż wiadomość
BlackLucy Twój strach jest spowodowany chorobą z przeszłości? Jakieś straszne przeżycia związane z jelitowka? Upokorzenia? Boisz się dotykania czy jedzenia pewnych rzeczy?kontaktu z ludźmi? Jelitowka chyba nie jest łatwo zarazliwa choć ekspertem nie jestem (Thalia?) pogadaj że swoim ciałem i komórkami. Powiedz im ze jesteś z nich dumna że tak świetnie radzą sobie z "zarazkami" i podziękuję za to ze są takie kochane że dzięki nim nie masz jelitowki i mieć nie będziesz może jest coś innego,jakiś strach którego nie potrafisz zdefiniować,który pojawia się w okresie jelitowek i strach ten przypisujesz/kierujesz na chorobę. Nie wiem czy mój post jest logiczny. Wybaczcie,późna pora :-D
dwa lata temu miałam jelitówkę w święta i prawie zemdlałam, rodzice się przestraszyli i zadzwonili po karetkę.
Od tego też momentu mam też jakby natręctwo że gdy gorzej się czuje czy coś to staram mieć umyte, świeże włosy, ogolone nogi itd w razie gdyby znow miała przyjechać karetka zeby "godnie" wyglądać. Chociaż wtedy nie najgorzej wyglądałam. Wiem głupie no ale czasem takie mam myślenie
Jeśli chodzi o jedzenie to jak się czymś struje to juz tego wiecej nie zjem. Tak samo strułam się w pewnej restauracji, od tamtego czasu juz tam nie byłam i w ogole od tamtej pory byłam może 3 razy (na wyjazdach) na pizzy a tak to nie jem zadnych fast foodów (to akurat na plus) i praktycznie nic nie jem na mieście. Jak ide na jakieś wesele to też jest jakiś tam lęk że może coś jest nieświeże ale wtedy wypije troche alkoholu i sobie wmówie ze wszystkie bakterie pozabijane i troche się uspokajam
Co do zarazenia to niestety jelitówką można bardzo łatwo się zarazić
BlackLucy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-09-29, 19:54   #3078
Dorotti666
❤ bee happy ❤
 
Avatar Dorotti666
 
Zarejestrowany: 2008-07
Lokalizacja: Charming
Wiadomości: 28 766
Dot.: Moc pozytywnego myślenia - III część

Cytat:
Napisane przez thalia666 Pokaż wiadomość
Skup się na sobie i swoim szczęściu - reszta zwykle "cudownie" zaczyna się sama układać
Ah jak ja się z tym zgadzam
__________________
Where there is love, there is life.
Dorotti666 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-10-08, 13:25   #3079
91584e3a0ddee98d7bf35013566e27d0b839b1c7
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2005-09
Wiadomości: 1 511
Dot.: Moc pozytywnego myślenia - III część

Cytat:
Napisane przez thalia666 Pokaż wiadomość
koka - takie rzeczy dzieją się, gdy ruszamy rzeczywiście ważne kwestie. Nasz umysł jest leniwy i nie znosi zmian. Więc czasem robi nam na złość i pod górkę. Taki trochę sprawdzian czy rzeczywiście czegoś chcemy. Często przed samą manifestacją marzenia jest nagły zjazd - takie potknięcia na ostatniej prostej. Grunt to iść cały czas do przodu. I grzebać w podświadomości - burzyć stare schematy i przekonania, a dopiero jak posprzątamy wstawiać nowe.
Ważne jest, aby się nie ograniczać w marzeniach - tzn nie zawsze wiemy, co jest dla nas najlepsze. Albo czasem nam się wydaje, że wiemy. Wtedy fajnie działa zdanie"Niech to lub coś jeszcze lepszego stanie się udziałem moim i wszystkich zainteresowanych".


Magda - poczytaj proszę parę moich wcześniejszych postów, zwłaszcza ten ostatni długi.

Zacznij od pracy nad sobą, bo brakuje Ci sporo miłości do siebie. Serio, to aż daje po oczach. Lecisz do niego, chcesz z nim spędzać każdą chwilę - to fajne, ale każda przesada jest szkodliwa. Odrzuć wszystkie oczekiwania wobec innych - jedyną osobą wobec której możesz ewentualnie mieć oczekiwania jesteś Ty sama. Odpowiadamy sami za siebie. Nie on Cię krzywdzi, ale to, co siedzi w Twojej głowie. Twój sposób odbierania jego słów, zachowania. Ale spoko, wszystko jest do zrobienia. Bo im bardziej będziesz kochać siebie, tym więcej będziesz mieć tej miłości dla innych. Miłość nie ma nic wspólnego z oczekiwaniami. Odpuść sobie wszystkie "powinnam/powinien". On nie ma czasu? Zrób sobie dzień spa/wypłacz się/idź na imprezę/zrób coś dla siebie i życz mu jak najlepiej.
Możecie być różni i być razem szczęśliwi, ale nawet jeśli nie jesteście sobie pisani nie ma się czym martwić. Skup się na sobie i swoim szczęściu - reszta zwykle "cudownie" zaczyna się sama układać

Hej Thalia, dzieki bardzo za odpowiedź. Ale co jest złego w chęci spędzania czasu z własnym facetem? I tak widzimy się raz albo razy w tygodniu. On zazwyczaj pracuje na popołudnie, a jak mi mówi, że chce pobyć sam, to też to szanuję. Umiem sobie zająć czas. Tylko nie podoba mi się, że się nie odzywa cały tydzień, nie informuje mnie, co się dzieje. Teraz wzięłam kilka dni urlopu, żeby nadgonić zaległości z różnymi osobistymi sprawami i pomyślałam, że skoro mam rano wolne, to moglibyśmy spędzić czas razem. Pożyczyłam mu samochód, żeby dojazd do pracy nie zajął mu całą godzinę, a on wziął ten samochód, obiecał, że przyjedzie rano ale zadzwonił o 12, że się nie wyrobi i czy ja mogłabym odebrać samochód. Aż we mnie zawrzało. Kazałam mu odwieźć go do mnie, a jak przyjechał to nie miał nawet nic do powiedzenia, żadnego przepraszam, ani pocałuj się w tyłek. MAsz rację Thalia, że najpierw powinnam pokochać siebie, właśnie sobie zdałąm z tego sprawę, bo teraz leżę i ryczę jak bóbr, jak mogłam być tak zlekceważona. Nie rozumiem, co ja takiego robię, dlaczego on mnie tak traktuje? Co w ogóle powinam zrobić w tej sytuacji? Ostatni raz tak ryczałąm chyba jako 17-latka, a to już było jakiś czas temu.
91584e3a0ddee98d7bf35013566e27d0b839b1c7 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2015-10-08, 15:36   #3080
thalia666
Wtajemniczenie
 
Avatar thalia666
 
Zarejestrowany: 2008-03
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 2 216
Dot.: Moc pozytywnego myślenia - III część

[1=91584e3a0ddee98d7bf3501 3566e27d0b839b1c7;5303941 5]Hej Thalia, dzieki bardzo za odpowiedź. Ale co jest złego w chęci spędzania czasu z własnym facetem? I tak widzimy się raz albo razy w tygodniu. On zazwyczaj pracuje na popołudnie, a jak mi mówi, że chce pobyć sam, to też to szanuję. Umiem sobie zająć czas. Tylko nie podoba mi się, że się nie odzywa cały tydzień, nie informuje mnie, co się dzieje. Teraz wzięłam kilka dni urlopu, żeby nadgonić zaległości z różnymi osobistymi sprawami i pomyślałam, że skoro mam rano wolne, to moglibyśmy spędzić czas razem. Pożyczyłam mu samochód, żeby dojazd do pracy nie zajął mu całą godzinę, a on wziął ten samochód, obiecał, że przyjedzie rano ale zadzwonił o 12, że się nie wyrobi i czy ja mogłabym odebrać samochód. Aż we mnie zawrzało. Kazałam mu odwieźć go do mnie, a jak przyjechał to nie miał nawet nic do powiedzenia, żadnego przepraszam, ani pocałuj się w tyłek. MAsz rację Thalia, że najpierw powinnam pokochać siebie, właśnie sobie zdałąm z tego sprawę, bo teraz leżę i ryczę jak bóbr, jak mogłam być tak zlekceważona. Nie rozumiem, co ja takiego robię, dlaczego on mnie tak traktuje? Co w ogóle powinam zrobić w tej sytuacji? Ostatni raz tak ryczałąm chyba jako 17-latka, a to już było jakiś czas temu.[/QUOTE]


To jest złego, że uzależniasz swoje samopoczucie od kogoś. Spotykanie się jest normalne i fajne, ale podporządkowywanie się temu i planowanie tak całego wolnego czasu już średnio. Ludzi pojawiają się i znikają z naszego życia, więc takie coś jest trochę niemądre. Bo jak on zniknie to świat Ci się zawali(u mnie wygrzebywanie się z takiego syfu trwało dobrze ponad rok, choć w sumie dalej mam kilka spraw do naprostowania po tamtym okresie). To trochę jak z czekoladą - jest pyszna i dobrze jest zjeść sobie dla zdrowia i przyjemności kilka kostek. Ale jak się przegnie i wciągnie całą czekoladę to wiadomo jakie będą skutki.
Mógł mieć milion różnych powodów, dla których się nie wyrobił, ale Ty założyłaś(niekoniecznie świadomie), że zrobił to na złość Tobie, żeby Cię zdenerwować, okazać brak szacunku. A zwyczajnie mógł zaspać, cokolwiek. Nie jego zachowanie jest problemem, a Twój odbiór tego. Piszesz, że nie podoba Ci się, że Cię nie informuje. No kurczę, informować to może dziecko rodziców, że później wróci do domu, a nie ktokolwiek z tego, co robi. Fakt, że się nie odzywa cały tydzień już jest niepokojący(wcale nie gadacie/nie piszecie/ nic zupełnie bite 7 dni?). A brak tłumaczenia akurat mało mnie dziwi - chciałabyś się tłumaczyć komuś, kto jest na Ciebie wyraźnie zły i ma pretensje, choć nie zrobiłaś celowo nic, aby tę osobę skrzywdzić/doprowadzić do takiego stanu? Bo ja nie

Żeby nie być gołosłowną - poznałam kogoś, ale oboje mamy takie porąbane grafiki, że ciężko jest się zgrać, tym bardziej, że mieszkamy kawałek od siebie. Widzimy się 2-3x w miesiącu, taka sytuacja. On rzadko ma przy sobie telefon, czasem uda nam się wieczorem pogadać. Gadamy sobie o wszystkim, pytamy jak minął dzień, ale nie wypytujemy o wszystko co było, o plany na następne 24h z rozpiską na godziny. Zakładam, że jak będzie chciał mi o czymś powiedzieć, podzielić się czymś ważnym to to zrobi. Sytuacja z wczoraj - byliśmy umówieni od tygodnia, ale do spotkania nie doszło. W sumie dowiedziałam się w ostatniej chwili, że jednak nie da rady, że się zupełnie rozłożył. W pierwszym momencie pojawił się mały smuteczek, ale stwierdziłam "Bez jaj, będę się dołować, bo się z facetem nie spotkam?". Poszły pytania kwantowe "Jak może być jeszcze lepiej?". Niedługo później zadzwonił kumpel, że wypadły mu plany na wieczór i czy się nie nudzę. No i już się nie nudziłam - poszliśmy na Termy, pośmialiśmy się, pogadaliśmy, było super. A mogłam ten dzień spędzić wyjąc w kocyk, "bo tak chciałam się z nim spotkać, a się nie udało"(ciul z tym, że był chory, na bank to było wymierzone we mnie). Wiem jak to brzmi, ale jeszcze na początku tego roku tak by się to skończyło. Trochę mi zajęło ustawienie siebie na pierwszym miejscu. Taka głupotka - ważę więcej niż kiedykolwiek wcześniej, ale dużo bardziej kocham i akceptuję swoje ciało niż gdy byłam szczuplejsza. Umiem cieszyć się z małych sukcesów. Nauczyłam się przyjmować komplementy, a nie głupio odpowiadać "Wcale nie, wcale nie jestem ładna/mądra/kosmicznie zorganizowana".

Znów powiem - zacznij od siebie. Jak się umówicie, a on się wycofa -
zamiast się smucić uciesz się, że masz wieczór dla siebie albo dla kogoś innego. Jeśli nie będziesz miała szacunku dla siebie dalej będzie Ci się wydawało, że inni Cię nie szanują. Dziękuj sobie za to, co w sobie lubisz. Dbaj o siebie jak o najważniejszą osobę na świecie(bo JESTEŚ NIĄ). Dopiero, gdy mamy miłość w sobie(zwłaszcza do siebie) możemy dawać i przyjmować miłość. Bo inaczej to będzie uzależnienie, chęć wypełnienia pustki.

Teraz wstań z łóżka, zrób sobie coś dobrego i ciepłego do picia, a potem idź na spacer ciesząc się miłym dniem. Niby nic, ale pomaga. Trzymaj się
__________________
"Yesterday is history, tomorrow is a mystery, but today is a gift. That is why it is called the present"
thalia666 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-10-08, 17:51   #3081
BlackLucy
Zadomowienie
 
Avatar BlackLucy
 
Zarejestrowany: 2015-04
Wiadomości: 1 118
Dot.: Moc pozytywnego myślenia - III część

thalia pięknie napisane, uwielbiam twoje posty

U mnie dobry czas - zaczynam przestawać przejmować się błahostkami, ostatnio poznałam osobę której pomogłam bezinteresownie a dzięki niej zrozumiałam ze mam wielkie szczęście dodatkowo tą osobę znów dzisiaj spotkałam i znów mam uśmiech na twarzy bardzo przemiła pani i napewno będziemy w kontakcie
BlackLucy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-10-08, 18:13   #3082
91584e3a0ddee98d7bf35013566e27d0b839b1c7
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2005-09
Wiadomości: 1 511
Dot.: Moc pozytywnego myślenia - III część

Cytat:
Napisane przez thalia666 Pokaż wiadomość
To jest złego, że uzależniasz swoje samopoczucie od kogoś. Spotykanie się jest normalne i fajne, ale podporządkowywanie się temu i planowanie tak całego wolnego czasu już średnio. Ludzi pojawiają się i znikają z naszego życia, więc takie coś jest trochę niemądre. Bo jak on zniknie to świat Ci się zawali(u mnie wygrzebywanie się z takiego syfu trwało dobrze ponad rok, choć w sumie dalej mam kilka spraw do naprostowania po tamtym okresie). To trochę jak z czekoladą - jest pyszna i dobrze jest zjeść sobie dla zdrowia i przyjemności kilka kostek. Ale jak się przegnie i wciągnie całą czekoladę to wiadomo jakie będą skutki.
Mógł mieć milion różnych powodów, dla których się nie wyrobił, ale Ty założyłaś(niekoniecznie świadomie), że zrobił to na złość Tobie, żeby Cię zdenerwować, okazać brak szacunku. A zwyczajnie mógł zaspać, cokolwiek. Nie jego zachowanie jest problemem, a Twój odbiór tego. Piszesz, że nie podoba Ci się, że Cię nie informuje. No kurczę, informować to może dziecko rodziców, że później wróci do domu, a nie ktokolwiek z tego, co robi. Fakt, że się nie odzywa cały tydzień już jest niepokojący(wcale nie gadacie/nie piszecie/ nic zupełnie bite 7 dni?). A brak tłumaczenia akurat mało mnie dziwi - chciałabyś się tłumaczyć komuś, kto jest na Ciebie wyraźnie zły i ma pretensje, choć nie zrobiłaś celowo nic, aby tę osobę skrzywdzić/doprowadzić do takiego stanu? Bo ja nie

Żeby nie być gołosłowną - poznałam kogoś, ale oboje mamy takie porąbane grafiki, że ciężko jest się zgrać, tym bardziej, że mieszkamy kawałek od siebie. Widzimy się 2-3x w miesiącu, taka sytuacja. On rzadko ma przy sobie telefon, czasem uda nam się wieczorem pogadać. Gadamy sobie o wszystkim, pytamy jak minął dzień, ale nie wypytujemy o wszystko co było, o plany na następne 24h z rozpiską na godziny. Zakładam, że jak będzie chciał mi o czymś powiedzieć, podzielić się czymś ważnym to to zrobi. Sytuacja z wczoraj - byliśmy umówieni od tygodnia, ale do spotkania nie doszło. W sumie dowiedziałam się w ostatniej chwili, że jednak nie da rady, że się zupełnie rozłożył. W pierwszym momencie pojawił się mały smuteczek, ale stwierdziłam "Bez jaj, będę się dołować, bo się z facetem nie spotkam?". Poszły pytania kwantowe "Jak może być jeszcze lepiej?". Niedługo później zadzwonił kumpel, że wypadły mu plany na wieczór i czy się nie nudzę. No i już się nie nudziłam - poszliśmy na Termy, pośmialiśmy się, pogadaliśmy, było super. A mogłam ten dzień spędzić wyjąc w kocyk, "bo tak chciałam się z nim spotkać, a się nie udało"(ciul z tym, że był chory, na bank to było wymierzone we mnie). Wiem jak to brzmi, ale jeszcze na początku tego roku tak by się to skończyło. Trochę mi zajęło ustawienie siebie na pierwszym miejscu. Taka głupotka - ważę więcej niż kiedykolwiek wcześniej, ale dużo bardziej kocham i akceptuję swoje ciało niż gdy byłam szczuplejsza. Umiem cieszyć się z małych sukcesów. Nauczyłam się przyjmować komplementy, a nie głupio odpowiadać "Wcale nie, wcale nie jestem ładna/mądra/kosmicznie zorganizowana".

Znów powiem - zacznij od siebie. Jak się umówicie, a on się wycofa -
zamiast się smucić uciesz się, że masz wieczór dla siebie albo dla kogoś innego. Jeśli nie będziesz miała szacunku dla siebie dalej będzie Ci się wydawało, że inni Cię nie szanują. Dziękuj sobie za to, co w sobie lubisz. Dbaj o siebie jak o najważniejszą osobę na świecie(bo JESTEŚ NIĄ). Dopiero, gdy mamy miłość w sobie(zwłaszcza do siebie) możemy dawać i przyjmować miłość. Bo inaczej to będzie uzależnienie, chęć wypełnienia pustki.

Teraz wstań z łóżka, zrób sobie coś dobrego i ciepłego do picia, a potem idź na spacer ciesząc się miłym dniem. Niby nic, ale pomaga. Trzymaj się
Hej, dzięki jeszcze raz za odpowiedź. Podziwiam Cie za tę zmianę. Chciałabym wiedzieć, jak tego dokonałaś. Wydawało mi się, że się zmieniłam, że już zaczęłam myśleć pozytywniej, ale jak widać wciąż czasami mam odpały. Teraz, jak opadły mi emocje, to widzę, że przesadziłam, ale... skąd wzięły się u mnie te myśli. Dlaczego byłam tak zdenerwowana? Mam wrażenie, że daję z siebie więcej w tym związku a on tylko bierze. Sama już nie wiem.. jestem zagubiona totalnie. Ale... co Ty byś zrobiła w tej sytuacji? Umówiliście się, pożyczyłaś swój samochód, miał przyjechać o tej 1 w nocy, ale nie przyjechał, myślisz sobie - pewnie śpi u siebie i przyjedzie rano, domyślasz się, bo oczywiście nie dał Ci znać. Wstajesz rano, ogarniasz się i wiedząc, jakim jest człowiekiem zastanawiasz się, o której przyjedzie. Wybija 13, do pracy idzie na 15, więc zostają 2 h na pobycie razem. Pierwsza myśl: pożyczyłam mu samochód, żebyśmy mogli pobyć razem dłużej niż 2 godziny, taki był cel, takie było założenie. W tym momencie już byłam wkurzona i miałam milion negatywnych myśli. A jak zadzwonił i powiedział, żebym pojechała do niego odebrać samochód, to już we mnie zawrzało. Nie rozumiem zachowań tego chłopaka. Czego on ode mnie chce? Z jednej strony mam wrażenie, że mu na mnie zależy a z drugiej potrafi tak pięknie zlekceważyć. Mam wrażenie, że mi o wszystkim nie mówi... Wiem, poczułam się przez niego wykorzystana. A to strasznie boli.

Edytowane przez 91584e3a0ddee98d7bf35013566e27d0b839b1c7
Czas edycji: 2015-10-08 o 18:16
91584e3a0ddee98d7bf35013566e27d0b839b1c7 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-10-08, 18:49   #3083
thalia666
Wtajemniczenie
 
Avatar thalia666
 
Zarejestrowany: 2008-03
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 2 216
Dot.: Moc pozytywnego myślenia - III część

[1=91584e3a0ddee98d7bf3501 3566e27d0b839b1c7;5304261 8]Hej, dzięki jeszcze raz za odpowiedź. Podziwiam Cie za tę zmianę. Chciałabym wiedzieć, jak tego dokonałaś. Wydawało mi się, że się zmieniłam, że już zaczęłam myśleć pozytywniej, ale jak widać wciąż czasami mam odpały. Teraz, jak opadły mi emocje, to widzę, że przesadziłam, ale... skąd wzięły się u mnie te myśli. Dlaczego byłam tak zdenerwowana? Mam wrażenie, że daję z siebie więcej w tym związku a on tylko bierze. Sama już nie wiem.. jestem zagubiona totalnie. Ale... co Ty byś zrobiła w tej sytuacji? Umówiliście się, pożyczyłaś swój samochód, miał przyjechać o tej 1 w nocy, ale nie przyjechał, myślisz sobie - pewnie śpi u siebie i przyjedzie rano, domyślasz się, bo oczywiście nie dał Ci znać. Wstajesz rano, ogarniasz się i wiedząc, jakim jest człowiekiem zastanawiasz się, o której przyjedzie. Wybija 13, do pracy idzie na 15, więc zostają 2 h na pobycie razem. Pierwsza myśl: pożyczyłam mu samochód, żebyśmy mogli pobyć razem dłużej niż 2 godziny, taki był cel, takie było założenie. W tym momencie już byłam wkurzona i miałam milion negatywnych myśli. A jak zadzwonił i powiedział, żebym pojechała do niego odebrać samochód, to już we mnie zawrzało. Nie rozumiem zachowań tego chłopaka. Czego on ode mnie chce? Z jednej strony mam wrażenie, że mu na mnie zależy a z drugiej potrafi tak pięknie zlekceważyć. Mam wrażenie, że mi o wszystkim nie mówi... Wiem, poczułam się przez niego wykorzystana. A to strasznie boli.[/QUOTE]


Zacznijmy od tego, że chybabym wyśmiała jakby mi o 1 w nocy zapukał. Zwykle śpię Rano bym zadzwoniła. Jakby dalej milczał to już w tym momencie stwierdziłabym, że spotkanie pewnie nie będzie. Przeszłabym ten stan, o którym pisałam i zaczęła szykować inne plany. Jakby zadzwonił, że mam przyjechać po auto to znów byłby wyśmiany. Ewentualnie jakby stało się coś poważnego, może bym przyjechała, ale tak samo z siebie byłoby "Wybacz, Skarbie, nie dam rady. Nie odzywałeś się, więc stwierdziłam, że się nie zobaczymy i mam bardzo zapchany kalendarz". Po przyjeździe "Chcesz mi coś powiedzieć?', jak nie "Miłej pracy". Bez rozczulania, bo i po co? Na ostatnie pytanie odpowiedź zna tylko on, więc tu nie pomogę. Tu potrzeba rozmowy. Nie chce rozmawiać? Może rzeczywiście to nie dla niego.

Zwrócę jeszcze uwagę na fakt, że przyciągamy to, co siedzi nam w głowie. Twoja podświadomość(jakiś schemat w niej) chce, aby on Cię tak traktował. Może wbił Ci się on w domu rodzinnym, może z opowiadań koleżanek "On mnie olewa, ale i tak go kocham", może tak wyglądał poprzedni związek. Prawdopodobnie masz taka wizję związku(podświadomą, choć świadomie chciałabyś czegoś innego), możliwe, że myślisz, że nie zasługujesz na nic lepszego.

Moja zmiana się dokonywała powoli. Zaczęła się oczywiście od trzaśnięcia o dno, z o wiele za wysoką wagą, potwornym wyglądem, zupełna bezproduktywnością każdego dnia i godzinami ryku. Zaczęłam się zmuszać do robienia czegokolwiek, robiłam listy rzeczy. Z każdym dniem odhaczałam ich coraz więcej. Pisałam pozytywy każdego dnia. Popatrzyłam obiektywnie na to, co już w życiu osiągnęłam. Przestałam udawać "Zosię-Samosię". Pozwoliłam sobie na pomoc, na chwile słabości bez wyrzucania sobie tego. Bo jestem człowiekiem. Ale nauczyłam się, że jeśli sama o siebie nie zadbam to lipa, bo nikt inny nie musi, a nawet nie powinien. Zaczęłam dbać o siebie. Kupować ciuchy, kosmetyki, nieśmiało ćwiczyć. Początek wyglądał "Chudnij, prosiaku". Mało fajne, nie? To tez wymagało zmiany. Tu w sumie były słabe efekty". Każdego dnia wyglądam i czuję się coraz lepiej. Kocham każdy kawałek mojego ciałka". No i jest lepiej. Pozytywy, pytania kwantowe i "Kocham Cię" do lustra to chyba taka moja pigułka
__________________
"Yesterday is history, tomorrow is a mystery, but today is a gift. That is why it is called the present"
thalia666 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-10-08, 20:13   #3084
91584e3a0ddee98d7bf35013566e27d0b839b1c7
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2005-09
Wiadomości: 1 511
Dot.: Moc pozytywnego myślenia - III część

Cytat:
Napisane przez thalia666 Pokaż wiadomość
Zacznijmy od tego, że chybabym wyśmiała jakby mi o 1 w nocy zapukał. Zwykle śpię Rano bym zadzwoniła. Jakby dalej milczał to już w tym momencie stwierdziłabym, że spotkanie pewnie nie będzie. Przeszłabym ten stan, o którym pisałam i zaczęła szykować inne plany. Jakby zadzwonił, że mam przyjechać po auto to znów byłby wyśmiany. Ewentualnie jakby stało się coś poważnego, może bym przyjechała, ale tak samo z siebie byłoby "Wybacz, Skarbie, nie dam rady. Nie odzywałeś się, więc stwierdziłam, że się nie zobaczymy i mam bardzo zapchany kalendarz". Po przyjeździe "Chcesz mi coś powiedzieć?', jak nie "Miłej pracy". Bez rozczulania, bo i po co? Na ostatnie pytanie odpowiedź zna tylko on, więc tu nie pomogę. Tu potrzeba rozmowy. Nie chce rozmawiać? Może rzeczywiście to nie dla niego.

Zwrócę jeszcze uwagę na fakt, że przyciągamy to, co siedzi nam w głowie. Twoja podświadomość(jakiś schemat w niej) chce, aby on Cię tak traktował. Może wbił Ci się on w domu rodzinnym, może z opowiadań koleżanek "On mnie olewa, ale i tak go kocham", może tak wyglądał poprzedni związek. Prawdopodobnie masz taka wizję związku(podświadomą, choć świadomie chciałabyś czegoś innego), możliwe, że myślisz, że nie zasługujesz na nic lepszego.

Moja zmiana się dokonywała powoli. Zaczęła się oczywiście od trzaśnięcia o dno, z o wiele za wysoką wagą, potwornym wyglądem, zupełna bezproduktywnością każdego dnia i godzinami ryku. Zaczęłam się zmuszać do robienia czegokolwiek, robiłam listy rzeczy. Z każdym dniem odhaczałam ich coraz więcej. Pisałam pozytywy każdego dnia. Popatrzyłam obiektywnie na to, co już w życiu osiągnęłam. Przestałam udawać "Zosię-Samosię". Pozwoliłam sobie na pomoc, na chwile słabości bez wyrzucania sobie tego. Bo jestem człowiekiem. Ale nauczyłam się, że jeśli sama o siebie nie zadbam to lipa, bo nikt inny nie musi, a nawet nie powinien. Zaczęłam dbać o siebie. Kupować ciuchy, kosmetyki, nieśmiało ćwiczyć. Początek wyglądał "Chudnij, prosiaku". Mało fajne, nie? To tez wymagało zmiany. Tu w sumie były słabe efekty". Każdego dnia wyglądam i czuję się coraz lepiej. Kocham każdy kawałek mojego ciałka". No i jest lepiej. Pozytywy, pytania kwantowe i "Kocham Cię" do lustra to chyba taka moja pigułka
A jakbyś się poczuła w takiej sytuacji? Bo chyba miałam wszelkie prawo, żeby poczuć się wykorzystaną. A zrobiłam dokładnie to samo, co piszesz. Prawie. Nie zadzwoniłam rano, tylko czekałam. W międzyczasie poszłam na zakupy, a jak przylazł to powiedziałam dokładnie to, co Ty napisałaś tutaj, "miłego dnia" i zamknęłam mu drzwi przed nosem.

No właśnie mam nadzieję, że moja podświadomość jednak nie chce, żeby mnie tak traktował. Jak go poznałam, to myślałam, że to cud, że znalazłam faceta, który nie wywołuje we mnie tych wszystkich emocji, które wywoływał u mnie mój ex (trudny związek). Ale to było kilka miesięcy temu. Teraz znów zaczynam je odczuwać i się tylko zastanawiam, czy to jesienna depresja, na którą jestem podatna, czy on naprawdę mnie olewa. Czy to ja sobie wmawiam jakieś durne historie, czy one mają miejsce naprawdę?

Łudzę się jednak, że i świadomie i podświadomie czuję, że zasługuję na coś lepszego. I dlatego pojawia się pytanie: czy mam to zakończyć teraz (bo on nie chce się ze mną komunikować, najwyraźniej, to nie jest pierwsza taka sytuacja), bo do niczego to nie prowadzi, czy dać facetowi szansę? To jest pytanie, na które muszę sobie sama odpowiedzieć.

Z jednej strony chcę go zapytać, czy chciałby to jakoś wytłumaczyć, a z drugiej mam ochotę spakować jego rzeczy i wywalić przez okno.
91584e3a0ddee98d7bf35013566e27d0b839b1c7 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-10-08, 20:38   #3085
thalia666
Wtajemniczenie
 
Avatar thalia666
 
Zarejestrowany: 2008-03
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 2 216
Dot.: Moc pozytywnego myślenia - III część

Nie mam pojęcia jakbym się poczuła. Pewnie w pierwszej chwili niefajnie, ale raczej nie do tego stopnia. Po pierwszym "Ale nie tak się umawialiśmy, smutno mi" przeszłabym do "Jego strata, mógł świetnie spędzić czas w moim zayebistym towarzystwie, a tak ma pecha". #mamwywalonena100% Mówi to osoba, która potrafiła schizować i ryczeć, bo facet się nie odezwał, a już wstał 2h temu i jest w pracy.

One są tak naciągane w Twojej głowie do schematów, które zostały w poprzednim związku. I dopóki ich nie przerobisz, one będą wracać.

Czasem trudno do nich dotrzeć i łatwiej je rozbijać EFT, hoponką czy zdaniem odkreowującym niż szukać konkretu
__________________
"Yesterday is history, tomorrow is a mystery, but today is a gift. That is why it is called the present"
thalia666 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-10-09, 08:20   #3086
91584e3a0ddee98d7bf35013566e27d0b839b1c7
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2005-09
Wiadomości: 1 511
Dot.: Moc pozytywnego myślenia - III część

Eft?
91584e3a0ddee98d7bf35013566e27d0b839b1c7 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-10-10, 13:41   #3087
201604251028
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2014-01
Wiadomości: 2 726
Dot.: Moc pozytywnego myślenia - III część

Czy któraś z was stosowała medytację z afirmacją?
Medytuję już od dłuższego czasu, ale nie wiem, czy wprowadzenie afirmacji nie zmąci tego efektu spokoju i oczyszczenia
201604251028 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-10-10, 17:52   #3088
kahoko hino
Zakorzenienie
 
Avatar kahoko hino
 
Zarejestrowany: 2011-04
Wiadomości: 8 060
Dot.: Moc pozytywnego myślenia - III część

Cytat:
Napisane przez yonce Pokaż wiadomość
Czy któraś z was stosowała medytację z afirmacją?
Medytuję już od dłuższego czasu, ale nie wiem, czy wprowadzenie afirmacji nie zmąci tego efektu spokoju i oczyszczenia
zależy, jaka to będzie afirmacja. jeśli jakaś 'spokojna i łatwiejsza' (typu 'jestem w harmonii z wszechświatem'), to powinno być ok. jeśli afirmacja będzie dla Ciebie trudna przed lustrem, to może rzeczywiście zmącić tę medytację.
kahoko hino jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-10-18, 15:21   #3089
Crema Catalana
Rozeznanie
 
Avatar Crema Catalana
 
Zarejestrowany: 2013-09
Wiadomości: 849
Dot.: Moc pozytywnego myślenia - III część

hej Dziewczyny, można?

od kilku dni podczytuję wątek i coś we mnie pękło. Zawsze byłam osobą nastawioną pozytywnie, skupiającą się bardziej na rozwiązaniu problemu niz na tym co i dlaczego poszło nie tak. A od jakiegoś czasu nie mogę się dogrzebać do tych swoich 'pokładów pozytywności.. mam wrażenie, że mój mózg przeprogramował się na negatywne myślenie i wiadomo jakie myśli podsuwa mi najczęściej, wszystko zaczęło iść nie tak, ostatnio zaczęło mi też szwankować zdrowie i zapaliła mi się czerwona lampka. Teraz próbuję sobie to racjonalnie wytłumaczyć i znaleźć jakieś wyjście..nie zrzucając tym samym winy na jesienną depresję, pogodę, nawał pracy, brak czasu dla siebie,na regularny sport jak kiedyś..chociaż może właśnie ta mieszanka zaprowadziła mnie w to niezbyt ciekawe miejsce w którym teraz jestem

nie wiem, na pewno potrzebuję solidnego kopa motywacyjnego, na pierwszy ogień pomyślałam, o afirmacjach podprogowych, korzystałyście może?
ehh..tak łatwo jest wpaść w wir życia zapomnieć o zdrowym egoizmie, a potem się człowiek 'budzi' taki zagubiony, do siebie niepodobny..
jakbyście miały jakieś sugestie..jak wrócić na dobre tory, byleby tylko poczuć radość z życia, jakąś pozytywną energię..bardzo mi tego teraz brakuje.

pozdrawiam
Crema Catalana jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-10-19, 18:08   #3090
91584e3a0ddee98d7bf35013566e27d0b839b1c7
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2005-09
Wiadomości: 1 511
Dot.: Moc pozytywnego myślenia - III część

Cytat:
Napisane przez Crema Catalana Pokaż wiadomość
hej Dziewczyny, można?

od kilku dni podczytuję wątek i coś we mnie pękło. Zawsze byłam osobą nastawioną pozytywnie, skupiającą się bardziej na rozwiązaniu problemu niz na tym co i dlaczego poszło nie tak. A od jakiegoś czasu nie mogę się dogrzebać do tych swoich 'pokładów pozytywności.. mam wrażenie, że mój mózg przeprogramował się na negatywne myślenie i wiadomo jakie myśli podsuwa mi najczęściej, wszystko zaczęło iść nie tak, ostatnio zaczęło mi też szwankować zdrowie i zapaliła mi się czerwona lampka. Teraz próbuję sobie to racjonalnie wytłumaczyć i znaleźć jakieś wyjście..nie zrzucając tym samym winy na jesienną depresję, pogodę, nawał pracy, brak czasu dla siebie,na regularny sport jak kiedyś..chociaż może właśnie ta mieszanka zaprowadziła mnie w to niezbyt ciekawe miejsce w którym teraz jestem

nie wiem, na pewno potrzebuję solidnego kopa motywacyjnego, na pierwszy ogień pomyślałam, o afirmacjach podprogowych, korzystałyście może?
ehh..tak łatwo jest wpaść w wir życia zapomnieć o zdrowym egoizmie, a potem się człowiek 'budzi' taki zagubiony, do siebie niepodobny..
jakbyście miały jakieś sugestie..jak wrócić na dobre tory, byleby tylko poczuć radość z życia, jakąś pozytywną energię..bardzo mi tego teraz brakuje.

pozdrawiam
ja chetnie tez poslucham i poczytam o tych afirmacjach. Chcialabym sie pozytywnie nastroic, ale sama jakos nie umim... :/
91584e3a0ddee98d7bf35013566e27d0b839b1c7 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2020-07-17 06:33:16


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 13:56.