Praca w USA?

[aaricia8]

Witam,
mam pytanie do dziewczyn z USA. Właściwie to maaasę pytań
Ostatnio intensywnie myślę o wyjeździe do USA do pracy. W tym roku kończę studia i chciałabym wyjechać do pracy. Mam doświadczenie w rynku telekomunikacyjnym, pracy biurowej itp.
Czy ktoś, kto pracuje w USA może odpowiedzieć mi na kilka pytań?
Laik jestem w tym temacie jak na razie niestety.
Na jaką pracę może liczyć ktoś taki jak ja?
Jak trudno jest znaleźć pracę?
W której części Stanów jak to wygląda?
Ile kosztuje utrzymanie?
Jak dobrze nalezy znać język aby się nie wygłupić?
Jak to wygląda od strony formalnej (pomijając wizy oczywiście)?
Czy ktoś ma w tym polu doświadczenie?

Planujemy wyjazd z mężem (on z kolei zna się świetnie na komputerach), więc odpada raczej praca typu au pair.

Z góry dziękuję za odpowiedzi.

[maciek_k]

cóż, na wszystkie pytania Ci nie odpowiem, ale z własnych i znajomych doświadczeń wiem, że:
- w stanach pracę znajdzie każda ambitna i pracowita osoba;
- język na pewno w stopniu work knowledge, oczywiście im lepszy tym lepiej
- najwazniejsze to mieć pieniądze na start, żeby mieć spokojnie czas na szukanie dobrej pracy a nie być zmuszonym do łapania czegokolwiek na początek
- dobrze jest pojechać w miejsce, gdzie w pobliżu ma się już jakichś znajomych lub rodzinę, zawsze mogą posłużyć dobrą radą, tego nigdy za wiele
- za pracą możesz się, wręcz powinnaś, rozejrzeć już w polsce przez internet - powód oczywisty
- zapał zapał i jeszcze raz zapał - stany są rajem dla ludzi, którzy chcą coś osiągnąć, nie trzeba liczyć na szczęście
- co do miejsca w które miałabyś jechać, to moim zdaniem warto się zastanowić w jakim chcesz żyć klimacie, jeśli chodzi o koszty to już chyba ma mniejsze znaczenie, bo w kalifornii np. jest drożej, ale też zarobki są wyższe niż w jakimś kentucky pamiętaj że nie będziesz latać co weekend na florydę, stąd moje sugestie klimat w usa potrafi być zabójczy, i to w obie strony: takie vegas latem jest niewyobrażalnie wręcz upalne, w san francisco wcale nie jest zbyt ciepło, a zimy w NYC, waszyngtonie czy chicago co roku widzimy w wiadomościach, razem z informacjami ile gdzie osób padło. zresztą lata w chicago (to akurat znam z doświadczenia) też potrafią człowieka wykończyć. do tego dochodzi jeszcze tam paskudna wilgotność, ludzie z chorobami układu oddechowego mogą się koszmatnie męczyć.
jak coś mi się jeszcze skojarzy, to odpiszę pozdrawiam!
m.