RMS Beauty, Un Powder (Puder matujący)

To jest dopiero matujący jegomość!

Od pewnego czasu powiększam moją kolekcję naturalnych pudrów (szczególnie matujących). Zauważyłam, że warto mieć kilka różnych w zależności od potrzeb-bo niby mają za zadanie matowic skórę ale każdy robi to inaczej. Puder RMS beauty jest moim najsilniej matującym pudrem. Wystarczy kilka okruszków żeby omieść twarz i nie było mowy o żadnym świeceniu (na dzień stosuję krem z filtrem spf 50 więc świecę się niezależnie od natury).
Kosmetyk zamknięty jest w estetycznym, białym pojemniku z plastikowym sitkiem i gąbką w środku. Ja wysypuję te kilka okruchów na wieczko i wcieram w pędzel. Puder ma konsystencję i wygląd mąki ziemniaczanej. Na skórze zupełnie go nie czuć. Ale UWAGA-nie nadaje się do codziennego użytku, bo może (nawet w tej małej ilości wysuszyc). Stosuję go tylko na "wielkie wow" gdy chcę mieć pewność, że sebum i filtr zostaną utrzymane w ryzach. Twarz jest w dotyku zupełnie satynowa, bardzo gładka.
Raz nałożyłam go więcej niż zazwyczaj (z ciekawości) i pod koniec dnia czułam bardzo mocne ściągnięcie skóry, wręcz swędzenie.
Wielką zaletą jest to, ze nie podkreśla zmarszczek, nie wchodzi w pory. Po całym dniu na twarzy wygląda równie dobrze jak rano.
Kupiłam go za 50 zł i to mogłaby być jego stała cena.
Na pewno jedno opakowanie wystarczy mi na 30 lat :) więc nie kupię go ponownie.