Joanna, Styling Effect, Pianka nabłyszczająca

Zachęcona działaniem wosku nabłyszczającego Joaśki (oczywiście w ilośći bardzo symbolicznej!) zakupiłam piankę z nadzieją, że nabłyszczy tak fajnie jak wosk, ale do tego będzie można jej użyć u nasady, żeby włoski nie były oklapnięte, ale zawiodłam się.
Niby pianka, to niby delikatniejsza od wosku i powinna mniej oblepiać (i tym samym mniej chronić przed działaniem czynników zewnętrznych) no i nie chroni w ogóle przed wilgocią, ale niestety przetłuszcza i żadnej obiecywnej puszystości nie widziałam. Użyta w mniejszej ilości nic nie robi.
Kolejna niespełnioną obietnicą jest to nabłyszczenie - jakie nabłyszczenie ??? - po zastosowaniu włosy są matowe.
Do tego niestety po dłuższym stosowniu zaczęły mi trochę bardziej wypadać włosy niż zwykle.

Szkoda, bo produkty do włosów Joanny sobie chwalę, są albo bardzo dobre (jak np farby które nie niszczą i chwytają kolor nawet jaśniejszy) albo przyzoite jak choćby odżywki bez spłukiwnia czy niektóre szampony, no i wspomniany wosk, a tu taka klapa :-(

Podsumowując:
- nie nabłyszcza;
- nie nadaje puszystości, wręcz przeciwnie włosy są oklapnięte
- przy częstym używaniu włosy lecą z głowy, więc osłabia...

Cena fajna, zapach fajny, opakowanie mile dla oka, forma pianki ciekawa odmiana, cena też fajna, ale niestety to robiazgi, bo pianka nie spełnia swojej podstwowej funkcji, a wręcz pogarsza wygląd włosów.

O ile jestem przeciwniczką wyrzucania kosmetyków do śmieci i stara się dla nich znaleźć inne zastosowanie (krem do twarzy - np do rąk, czy odżywka - do mycia itp) to niestety pianka poleciała do kosza.

Używam tego produktu od: używałam ponad 2 lata temu przez miesiąc
Ilość zużytych opakowań: jedno niecałe

Kupiłam ją dosłownie za grosze chyba nawet za niecałe 8 zł. a zadowolona jestem bardzo.

Pisze na niej że nabłyszcza i tak oczywiście jest, ale bardzo delikatnie, nie tak maksymalnie jak producent by chciał.
Natomiast ja jestem zadowolona bardzo z puszystości jaką nadaje, dałam na całą czuprynę ilość odpowiadającą wielkości orzecha włoskiego i zrobiła mi się burza włosów, można powiedzieć że prawie afro (mam włosy za uszy), uniosły się, są delikatnie sztywniejsze oraz jakby grubsze i puszysta fryzura utrzymuje cały dzień, mi włosów nie przetłuszcza, są po jej użyciu lekkie a się nie elektryzują.
Konsystencja żadka i spływa z dłoni, trzeba szybko nanosić na włosy, zapach jak w serii fitokeratyna - bardzo ładny.
Nie utrwala mocno jak lakier, nie skleja włosów, ma na opakowaniu 2 kwadraciki z chyba 5 albo 6 odpowiadające utrwaleniu.
Włosy mi się trochę lepiej rozczesywały, ale jako odżywka nie działa, do odżywiania trzeba mieć coś innego.