Christian Dior, Capture Totale, Dreamskin, Global Age - Defying Skincare Perfect Skin Creator (Odżywcze serum)

Używałam serum wraz z kremem na dzień Capture total. Widać było poprawę skóry, delikatne wygładzenie, ładny koloryt. Trzeba przyznać, że działa. Jednak szczerze uważam, ze w tej cenie znajdziemy kremy bardziej skuteczne w działaniu. Wolę kremy np. Dr. Brandt. Widzę większe efekty po ich zastosowaniu.

Byłam oczarowana tym produktem, kiedy użyłam próbki, którą otrzymałam przy zakupach w perfumerii. Moja skóra wyglądała promienniej, pory wyglądały na znacząco zmniejszone. Wyglądałam wypoczęcie i jakby w nowej skórze. Próbka starczyła mi na dwa razy, więc nałożyłam też specyfik Diora pod podkład Dior Forever i ta kombinacja sprawdziła się świetnie. Tak więc dodałam ten produkt na wishlistę, gdyż zwykle nie wydaję takich sum na kosmetyki. No ale ten miał czynić cuda, więc otrzymałam go w prezencie Walentynkowym. Kiedy zaczęłam go stosować regularnie to bardzo się rozczarowałam - wysusza skórę, czasami ją nawet troche podrażnia (bardzo duża ilość substancji zapachowych). Już nie zauważam tego efektu wow. Stosuję raz na jakiś czas i czasem lubię się z nim bardziej a czasem mniej (love-hate zdecydowanie). Za takie pieniądze wolałabym jednak chyba zainwestować w porządne produkty skincare, bo ten produkt na pewno nim nie jest.

Serum skrado moje serce od pierwszego użycia.
Zamknięte jest w cudnym, perłowo-różowym opakowaniu - szalenie kobiece, eleganckie i sprawiające wrażenie, że jest to produkt luksusowy. Czy rzeczywiście jest? Jak najbardziej.

Samo serum ma lekką konsystencję, jest w kolorze różowo-brzoskwiniowo-beżowym (po zmyciu makijażu na waciku widać, że zmywam też lekko beżowy kolor). Nakłada się na skórę jak marzenie i wtapia się w nią. Serum wyrównuje koloryt, poprawia. Idealnie wygładza skórę, redukuje widoczność porów, trzyma moją mieszaną skórę w ryzach - ta nie świeci się, a przez cały dzień jest nieziemsko satynowa i świetlista (ale nie tłusta).

Serum ma delikatny, kwiatowo-pudrowy zapach. Na początku średnio mi się podobał, z czasem przywykłam i jest całkiem przyjemny.

Pięknie wygładza wszelkie nierówności, linie, zmarszczki mimiczne. Skóra po nim zachowuje się jak po użyciu filtru na Instagramie - to jest w nim niesamowite. Takie efekt blur. Może to w jakiejś (dużej?) mierze zasługa silikonów, ale u mnie ten stan utrzymuje się również po zmyciu, twarz jest idealnie gładka, miękka, bosko wypielęgnowana, nie ma żadnych suchych skórek. Dla tych efektów wybaczam wszelkie silikony, nie widzę, żeby mi szkodziły. Mogłabym dotykać twarzy bez końca! Serum jest niezastąpione kiedy się nie wysypiam - oznaki zmęczenia nie są widoczne tak, jak normalnie.

Bardzo często stosuję go solo, bez nakładania podkładu, pudru (chyba że brązer) i cały dzień zachwycam się efektem. Nie stosowałam go na żaden krem, bo obawiam się, że takie kombo mogłoby zapchać skórę, a na dzień jest to dla mnie wystarczająco mocny nawilżacz.

Serum jest wydajne, za pomocą pompki można wycisnąć naprawdę minimalną, potrzebną do użycia ilość.

Super jest, że można dokupić sam wkład do bazy opakowania, bez potrzeby kupowania nowego opakowania (wkład jest ok. 100zł tańszy, a to już spora różnica).

Uwielbiam to serum - jest najlepsze do rozpieszczania i udoskonalania skóry!

Najlepszy luksusowy krem jaki w życiu miałam!

Kochane moje! Dream Skin od Diora jest najlepszym, najwspanialszym, ale przede wszystkim doskonale działającym kremem jaki w życiu miałam!!!
Jak na produkt luksusowy kosztuje (niestety) miliony monet!
Skóra po nim jest wygładzona. Zaczerwienienia są mniejsze, a pory wyraźnie zredukowane. Mam wrażenie, że ma w sobie perełki, bo nadaje skórze nieziemskiego blasku..
Moja mama miała kilka szt. po 50ml, a ja dostałam pierwsze (oby nie ostatnie ????) 30ml tego kremu.
Nakładając jakikolwiek podkład, czy z baza czy bez to make up wygląda zawsze obłędnie. Skóra prezentuje się fenomenalnie. Kilka osób pytało, czy zmieniłam coś w makijażu... A tu nie. Zmieniałam krem.
Szczerze to gdybym miała takie fundusze kupowalabym go sobie już zawsze.
Zakochana w tym kremie jestem po uszy ❤❤❤

Opakowanie jest wizualnie po prostu przepiękne, w kolorze różowej perły ze srebrnymi dodatkami. Zawiera 30 ml produktu, który pachnie, ale mnie ten zapach ni ziębi, ni grzeje, ot, taki sobie, jednak w stronę raczej przyjemnego, niż ohydnego :D Mamy też pompkę, która działa bez zarzutu dozując odpowiednią ilość produktu.
Konsystencja Dream Skin jest średnio płynna, lekko silikonowa, w kolorze jasnego beżu. Na twarzy po roztarciu nie przyciemnia skóry, po prostu działa tak samo, jak krem, czyli wchłania się zostawiając satynowe wykończenie.
No i właśnie - przechodząc do działania napiszę tylko jedno, dla mnie to serum, to nie jest żadne serum, tylko baza pod makijaż/krem do twarzy. I jako serum pod jakiś krem to według mnie się kompletnie nie nada, ale za to jako krem na inne serum, czy właśnie baza pod makijaż spisuje się zjawiskowo, ujednolica cerę, spłyca zmarszczki, skóra od razu staje się promienna i taka jakaś lepsza, ciężko mi nawet nazwać ten efekt, ale naprawdę to co widzę w lustrze mi się podoba. Moja buzia po nałożeniu tego specyfiku jest po prostu piękniejsza, zaczerwienienia zredukowane, pory niewidzialne, skóra jest gładka, miękka, delikatna i pełna blasku. Naprawdę widzę efekt i ten efekt przerasta moje oczekiwania.
Ale... Działanie jest tylko chwilowe, to znaczy nie na chwilę, ale na cały dzień, wiecie, co mam na myśli, jednak jak już zmyjemy wieczorem makijaż, to buzia wygląda tak samo, jak wyglądała rano przed nałożeniem Dream Skin. Nie zauważam jakichś długofalowych efektów, chociaż może się czepiam i po prostu potrzeba więcej czasu, żeby twarz zaczęła sama z siebie wyglądać tak, jak wygląda po nałożeniu tego serum.
Nie zauważyłam zapychania, czy innych nieprzyjemnych efektów, typu przyspieszenie świecenia się, czy pojawienie się wyprysków. Wydajności nie jestem w stanie za bardzo ocenić, bo butelczyna jest nieprzezroczysta i czasami nie używałam go codziennie.
Co do efektów pielęgnacyjnych to niestety nie zauważyłam nic spektakularnego. Nawilżenie, jakie zapewnia jest raczej na poziomie słabym, aczkolwiek nie mam aktualnie problemów z przesuszeniem, czy z suchymi skórkami, ponieważ używam pod Dream Skin serum nawilżające.
Zastanawiam się, czy kupiłabym ponownie. Zważając na działanie doraźne odpowiem bez zastanowienia, że tak, tak i jeszcze raz tak, ale zważywszy na fakt, że cena jest kosmiczna (to mało powiedziane), a to serum (które jak już sobie wyjaśniliśmy żadnym serum nie jest, tylko delikatnym kremem, albo bazą pod makijaż) to nie jest tak naprawdę serum i raczej nie da nam efektu na stałe, tylko taki "do zmycia makijażu" to nie wiem właśnie przez tą horrendalną cenę. Jednak jeśli macie gotówkę na zbyciu i marzycie o "wypięknieniu" swojej cery choćby od rana do wieczora (w nocy i tak mało kto nas widzi, no nie?:DDD), to naprawdę mocno polecam.

Jak dla mnie najlepszy krem jaki miałam! Kupiję go w próbkach po 1,5ml na allegro ze względu na bardzo wysoką cenę produktu.

Zalety :
+ wielkim plusem dla mnie jest to, że w ogóle nie zapycha mi skóry
+po wchłonięciu skóra staje się idealnie matowa
+krem poprawił mój stan skóry
+przedłuża wytrzymałość makijażu
+optymalnie nawilża
+wygładza
+jeżeli skóra jest w dobrej kondycji to krem wystarcza zamiast lekkiego makijażu, żeby wyskoczyć na szybko np. do sklepu
+bardzo wydajny (próbka 1,5ml starcza mi na 4-5 razy smarowania całej twarzy)
+przy dłuższym stosowaniu skóra staje się ładniejsza i nie pojawiają się niedoskonałości
+próbki dostępne są w przystępnej cenie

Wada :
-bardzo wysoka cena całego opakowania kremu

uzywalam tak jak zaleca producent na samym koncu na krem- chodzi niby o te pigmenty rozpraszajace swiatlo..

powiem tak zuzylam cale opakowanie i nie oszalalam z zachwytu- moja znajoma na odwrot..

drogie jak cholera, slabo nawilza, to odbicie swiatla to chyba tylko efekt placebo, nie nadaje sie na kazdy krem, lubie diora ale to jakis niewypal

ladne i higieniczne opakowanie, nieinwazyjny zapach

Używam tego produktu od: Dłużej niż 3 miesiące
Ilość zużytych opakowań: 1

KREM? nie to ot mazidlo idealne
trafil do mnie przypadkiem, fuksem, polezal dlugo az od niechcenie nalozylam na twarz

juz od pierwszego razu zauwazylam ze jest to "cos" innego od wszystkiego co znalam do tej pory

jest to super krem bo:
pieknie acz bosko wyrownuje moja skore !!!!!!!!!!!! i za to wielki medal

kolejne plusy
+pieknie pachnie
+ ma kolor bb kremu
+ MATUJE co dla mnie jest perfekcyjnym atutem
+ nawilza
+ lekko wyrownuje pory
+ skora jest po nim niesamowicie wizualnie gladka
+podklad sie na nim trzyma jak na bazie silikonowej
+ nie ma drobinek
+ czuc ze to krem z najwyzszej polki

prawdopodobnie ( bo nie znam sie na skladach) ma w sobie silikony i dziala jak baza pod makijaz, ale nie czuc zatkanej skory silikonem, nie czuc go na twarzy
u mnie przy cerze tlustej tworzy wspanialy naturalny mat, tonizuje moja skore, uspokaja

niestety jest to efekt tylko w tym dniu po posmarowaniu
komponuje sie super z kazdego rodzaju podkladem i pudrem, nie wazy ich !!! co jest u mnie bardzo wazne

+skora w dotyku jest jedwabista i mieciutka
+ lekko rozjasnia cere
+ dodaje promiennosci

niesamowite mazidlo

- cena z kosmosu, jest bardzo a to bardzo wysoka
za krem ? to krem tylko dla bogaczy
ale jest dobry, gdybym miala wydac 500 zl to raczej bym sie grubo zastanowila


Używam tego produktu od: miesiac
Ilość zużytych opakowań: 20 ml

Dla mnie niezbędny

Moim zdaniem to bardzo dobry produkt , moze dlatego jestem bardzo zadowolona bo używam go jako jeden z całej serii capture totale . Stosuje z tej gamy krem na dzien , serum oraz Dior dream skin czyli serum na krem .
Kosmetyk dodaje mojej cerze blasku i dodatkowo ją nawilża
Jedyne o czym należy pamietać to fakt , że nie powinno stosować sie go jako bazę pod makijarz .
Poniżej przedstawiam moje kroki pielęgnacyjne produktami
Dior capture :
1. Na umytą twarz nakładam serum Dior capture
Czekam około 5 minut az sie wchłonie
2. Następnie nakładam krem Dior capture na dzien

3 . Po 2 minutach nakładam serum na krem Dior dream Skin .

Moje kolejne kroki to baza pod makijarz następnie podkład .
Dodam że mimio stosowania kilku produktów moja cera nie ma efektu maski . Mam cerę skłonna do przetłuszczania sie w strefie T , a te kosmetyki absolutnie nie powodują nieestetycznego świecenia sie . Cera ma piękny , oryginalny blask . Polecam :)

Nie mam pojęcia, czy moja recenzja będzie obiektywna, ale chyba tak,skoro producent nie stawia minimalnej granicy wiekowej przeznaczonej docelowo dla produktu. Serum używam do spółki z Mamą (choć ona o tym nie wie) od mniej więcej pięciu tygodni. Mam mieszane uczucia.

Dla mnie docelowo ten kapturek spisuje się bardzo fajnie rano, jako baza pod makijaż. Rzeczywiście "trzyma" podkład dobrze, skórę lekko rozświetla, "robi" efekt wypoczętej buzi. Wiem, że nie porównuje się kosmetykow w recenzji, ale w zestawieniu z Dream Tone od Lancome to kapturek wypada raczej bladziutko.

Natomiast jakoś nie zauważyłam żadnych efektów "porannych", jeśli zastosuję go wieczorem. Mimo, że oczywiście nakladałam jeszcze dodatkowo krem z serii super aqua nuit (ponieważ krem stosowałam nieregularnie, więc na razie powstrzymuję się od popełniania jego recenzji). Co więcej, serum nie dawało mi poczucia komfortu i nie do końca radzilo sobie z efektem lekkiego ściągnięcia.

Dla mnie to dziwny produkt, na pewno nie "must have". Wspaniały jako baza pod makijaż, ale nie kupiłabym raczej bazy za tak wygórowaną cenę.

Używam tego produktu od: 5 tygodni
Ilość zużytych opakowań: w trakcie pierwszego

dostałam go w prezencie zaraz po tym jak pojawił sie na polskim rynku. Jak dla mnie bomba. Minimalizuje oznaki starzenia i wygładza skórę. Lekka konsystencja i efekt zdrowej, rozświetlonej cery. Uwielbiam ten produkt i nie wyobrażam sobie mojej codziennej pielęgnacji twarzy bez niego.

Na początek małe sprostowanie, po przeczytaniu opisu produktu i jego recenzji należy to napisać. \'Odżywcze serum do twarzy\' to pierwsze zdanie w opisie DreamSkin i to \'serum\' pojawia się uparcie w paru recenzjach. Otóż, to nie jest serum. Nie ma tego słowa ani na etykiecie produktu, ani w jego opisie zamieszczonym przez producenta na opakowaniu. Jest to \'perfect skin creator\'. Zalecane stosowanie - samodzielnie lub NA inną pielęgnację (serum, krem itp.). Używam drugie pełnowymiarowe opakowanie DreamSkin i już jest to dla mnie niezbędnik w codziennej pielęgnacji, a zwłaszcza wtedy gdy nakładam makijaż. Produkt na mojej skórze robi to, co ma robić. Upiększa ją wizualnie, optycznie wygładza, jednocześnie matując i rozświetlając. Nie jest to ani tępy mat, ani rozświetlenie nie jest \'brokatowe\'. Po prostu moja skóra nabiera zdrowszego, bardziej świeżego wyglądu, jest ładniejsza. I myślę że o to tu chodzi. Jeśli nałożę produkt samodzielnie, działanie jest subtelne, no nie ma cudów, to nie jest podkład ani BB. Czasami, gdy jestem w domu i się nie maluję, nakładam DreamSkin tylko na serum nawilżające (sam DreamSkin nie zapewnia mi wystarczającego nawilżenia) i moja skóra lepiej wygląda. Mam też poczucie, że ją jednocześnie pielęgnuję (mam 37 lat) - według producenta DreamSkin zawiera ten sam kompleks pielęgnujący co cała linia Capture Totale. Jednak nie traktuję go jako wystarczającej samodzielnej pielęgnacji. Natomiast gdy robię pełny makijaż, nakładam serum, krem i na to DreamSkin. Ten ostatni sprawia, że skóra długo \'trzyma\' mat (mam mieszaną cerę), robi sie taka satynowa. Tu też lubię DreamSkin najbardziej - podkład rozprowadza się na nim fantastycznie (używam Dior Capture Totale lub Chanel Vitalumiere Aqua) i utrzymuje na twarzy perfekcyjnie do wieczora. Ja DreamSkin oceniam wysoko, ale dodam dwie rzeczy - mam wypielęgnowaną skórę bez mocnych niedoskonałości (ale tez nie idealną ;) ) i nie oceniam produktu pod kątem obietnic producenta co do korekcji zmarszczek, przebarwień, redukcji porów. Dla mnie DreamSkin to produkt który subtelnie poprawia wygląd i sprawdza się wręcz idealnie pod makijaż. Ja go \'muszę\' mieć na toaletce i to jest sedno mojej opinii :)

Używam tego produktu od: kilka m-cy
Ilość zużytych opakowań: próbki, miniatury, w trakcie drugie pełnowymiarowe opakowanie