Bielenda, Skin Clinic Professional, Super Power Mezo Maska, Aktywna maska odmładzająca w hydroplastycznym płacie 3D

Super Power Mezo Maska od Bielendy.
Jest to aktywna maska odmładzającą, zawierająca roślinną witaminę A,roślinne komórki Macierzyste oraz koktajl witamin.Maska w płacicie. Płachta maski jest dobrze nasączona oraz równo wycięta.Nie ześlizguje się z twarzy. Resztę pozostałej emulsji wtarłam w twarz.Zapach nie jest cudowny ale też nikomu nie zrobi krzywdy. Moim zdaniem maska jest rewelacyjna.

Nie jestem fanką masek w płacie, aczkolwiek, od czasu do czasu skuszę się na jedną z nich, z różnym skutkiem.
Maskę Bielendy kupiłam bez większego przekonania na jednej z promocji za 5 zł. Chociaż cenię sobie markę, to nie oczekiwałam po jednorazowym zastosowaniu efektu WOW.
Po prostu, tego dnia, miałam ochotę poleżeć sobie z mokrą szmatką na twarzy.

Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to dosyć zabawny opis. Widzę, że nie tylko Eveline stosuje tego typu praktyki. Hydroplastyczny płat 3D. Co to do jasnej ciasnej jest, i czym się różni od innych tego typu płatów? Tego niestety się nie dowiedziałam, albowiem sama płachta nie różni się zbytnio wyglądem od tych nie hydroplastycznych i nie 3D.
Materiał przypomina chusteczki do demakijażu, jest dość mocno nasączony, ale na tyle uniwersalnie, że nie ścieka z płatu.
Maska ma dość mocny, kosmetyczny zapach, lekko alkoholowy.
Dobrze przylega do skóry twarz.

DZIAŁANIE
- daje przyjemne orzeźwienie i uczucie ochłodzenia
- wchłania się niemal całkowicie
- pozostawia skórę miękką i miłą w dotyku, jak po maskach z algami
- wyrównuje koloryt
- delikatnie napina i wygładza
- rozświetla cerę
- nie zapycha

Doskonała przed wielkim wyjściem.

Perfidnie wykorzystałam pomyłkę na stronie i kupiłam od razu hurtem 5 masek po 3 zł sztuka. Zużyłam wszystkie. Po jednej sztuce w tygodniu.
Maski są nierównomiernie nasączone płynem. W jednej jest go więcej w innej mniej. Płat jest dosyć szorstki i sztywny ale nie czuć tego na skórze. Jest źle wyprofilowany, ale wystarczy go pozaginać w pewnych miejscach. Dobrze trzyma się skóry. Nie wymaga leżakowania. Pachnie przyjemnie, kwiatowo. Nie podrażnia, co jest dla mnie kluczowe. Po zdjęciu płachty, wklepałam pozostałości maski. Efekty przerosły moje oczekiwania. Skóra była miękka, nawilżona, soczysta, delikatnie zaróżowiona a koloryt wyrównany. Żałuję, że nie kupiłam więcej.
A... zapomniałabym, przed użytkiem najlepiej na kilka chwil zanurzyć ją w ciepłej, ale nie gorącej wodzie. Latem natomiast warto schłodzić w lodówce.

Zacznę od tego, że maska ma dosyć mocny zapach. Od razu po nałożeniu jej na twarz zaczęły mnie szczypać oczy(!), odczekałam jednak to 10-15 minut siedząc z zamkniętymi oczami. Po zdjęciu maski starałam się wklepać pozostałość. Płyn jednak pozostawił na twarzy nieprzyjemną lepką warstwę.
Dodatkowo muszę zaznaczyć, że maska od Bielendy jest znacznie mniej nasączona niż maski np. koreańskich marek. Ta wydawała mi się dosyć.. sucha. W opakowaniu po innych maskach zostaje mi zawsze spora ilość płynu, a w tej nie było praktycznie nic.
Nie mogę mówić o jakichkolwiek efektach, bo żeby je zobaczyć musiałabym tę maskę stosować jakiś czas, czego robić nie będę.

maske polubiłam od razu, generalnie bardziej chyba wolę maski 3d bo łatwiej sie oplikuje. Wybrałam ja ze względu na skład w którym jest witamina A, a kosmetyczka zalecała mi kosmetyki z ta własnie witamina;) po maske skóra jest napięta i bardzo gładka. Jednak trzeba wykonywac maske chyba chociaz raz w tygodniu aby efekt był widoczny dłużej. Ale zawsze to jakaś alternatywa dla zabiegów kosmetycznych

Moja pierwsza maska w takiej postaci. Nigdy nie miałam takiego produktu w płacie nakładanym na twarz. Zawsze takie maski kojarzyły mi się z zabiegami w gabinetach kosmetycznych, więc jak zobaczyłam maskę w drogerii i to jeszcze na promocji to się skusiłam nawet nie studiując specjalnie składu.
Co pozytywnego maska zrobiła u mnie? Po zastosowaniu skóra jest:
1. zdecydowanie bardziej elastyczna i jędrna,
2. wygładzona, mam wrażenie, że zmarszczki (nie mam ich jeszcze dużo), lekko się "rozprostowały",
3. cera zyskała lepszy koloryt, nie jest taka jakaś ziemista,
4. zaczerwienienia czy podrażnienia są mniej widoczne, cera jest jakby ukojona.
Myślę, że kupię ponownie, ale tylko na promocji. Tak jak pisze Koleżanka-Wizażanka poniżej to czym nasączona jest maska byłoby fajne jako serum.

Używam tego produktu od: jedno opakowanie - jedno użycie
Ilość zużytych opakowań: jedno na razie

Zużyłam ok 10 opakowań, więc lubię :)
Maskę nakładam po peelingu kwasem glikolowym 35 % lub migdałowym, a także po peelingu enzymatycznym. Wierzę, że złuszczona skóra, pozbawiona martwych komórek szybciej i skuteczniej przyjmie cenne składniki, którymi nasączony jest płat maseczki. Liczę przy tym na regenerację potraktowanej peelingami skóry, lekkie nawilżenie oraz rozjaśnienie.

Płat jest wilgotny, choć nie tak intensywnie jak inne, wcześniej stosowane produkty tego typu ( BRTC). Kształt maski - hmmm idzie dopasować już indywidualnie, marszcząc materiał.

Jak stosuję?
Robię peeling inwazyjny ( kwasy) lub mniej inwazyjny ( enzymy), nakładam lekkie serum i na to idzie ta maseczka. 15 minut to optymalny czas przetrzymania - produkt sie wchłania błyskawicznie, skóra go pije, płat wysycha , nie ma potrzeby i sensu trzymania dłużej. Czuję lekkie mrowienie mając ją na twarzy ( być może to jest spowodowane wykonywanym wcześniej peelingiem, ale nie występuje żadne podrażnienie, zaczerwienienie, więc uznaję to za działanie roślinnej witaminy A. )

Po zdjęciu skóra wyraźnie rozjaśniona, kolor ujednolicony, buzia wygląda po prostu ładnie. Nikt nie rozpozna, że przed pół godziny moją buzię "wyżerał" kwas glikolowy:D

Maskę zaliczyłabym jednak i porównała do serum - wchłania się do matu , nie okleja buzi, nie natłuszcza( nie zmywam jej, nakładam zawsze przed pójściem spać). Rewelacyjnie poprawia wygląd.
Jednak nawilżenie jakie oferuje, nie jest spektakularne - ja na maseczkę nakładam jeszcze bogaty, regenerujący krem z YVES ROCHER. Wtedy moja skóra jest zadowolona:) Po samej maseczce wołałaby pić.

Podsumowując - produkt udany, lubię. Cieszę się , że są jeszcze maseczki niezmywalne, o działaniu całonocnym, które nie oblepiają skóry, nie otłuszczają, a działają i to bardzo.

Cena wydaje się jednak trochę wygórowana, jeśli przyrównać maskę do serum - 7,99 zł za jedno użycie to jednak chyba dość dużo. Jeśli przeliczyć, warto zainwestować w luksusowe serum, na które jak i w przypadku tej maski trzeba nałożyć jeszcze krem.

Dlatego będę kupować na promocji ( 5 zł)

Polecam

Używam tego produktu od: 2 miesięcy
Ilość zużytych opakowań: ok. 10 sztuk

Udało mi się kupić tę maseczkę w promocji w Rossmanie za niecałe 5 zł, lubię bowiem kosmetyki z retinolem i uważam, że bardzo dobrze działa on na moją cerę. Tutaj rolę retinolu spełnia roślinny wyciąg z nasion vigny który, przyśpiesza odnowę komórek, stymuluje metabolizm komórkowy i pobudza syntezę kolagenu.
Maseczka ma postać bardzo dobrze nasączonego ( wręcz mokrego) higienicznego płata z otworami na oczy, nos i usta. Bardzo prosta w użyciu, wystarczy nałożyć i po kwadransie zdjąć. Niestety, nie zauważyłam oszałamiających rezultatów. Owszem buzia jest może nieco bardziej wygładzona i nawilżona, ale też nie jest to spektakularne działanie. Liczyłam na rozjaśnienie, ujędrnienie i lekkie zwężenie porów ( bo tak na mnie zawsze działał retinol), a tu nic.
Reasumując- produkt nie jest zły, nie zaszkodzi, ale cudów po nim nie należy oczekiwać.
Używam od miesiąca