Oriflame, Tender Care Rose (Różany krem uniwersalny)

Piękny zapach, średnie nawilżenie

Dostałam ten balsam w prezencie od przyjaciółki, która wie że uwielbiam róże. Muszę przyznać, że to pudełeczko mnie urzekło. Wygląda naprawdę uroczo, a zapach róż jest piękny. Sam balsam jest przyjemny i w pierwszej chwili ma się poczucie nawilżenia, jednak po pewnym czasie okazuje się, że to uczucie było raczej krótkie. Natomiast sama przyjemność z zapachu i wyglądu sprawia, że się zastanowię czy nie kupić kolejnego.

Ulubione jajeczko!

Używam ten produkt już dobrych parę lat. Bardzo lubię to jajeczko. Jest w stanie nawilżyć dosłownie wszystko, popękane usta, łokcie itd. Fajnie się wchłania pozostawiając nawilżenie. Na usta zimą jest to produkt niezbędny. Żadne pomadki nie mogą z nim konkurować. A zapach jaki ma to szał. Polecam! Zawsze mam go wszędzie, w domu, w pracy.

Nie jest nam pisana miłość. Czas to wreszcie zaakceptować

Wychodzi na to, że zaskakująco często płynę pod prąd. Jakoś całkiem sporo kultowych produktów, okrzykniętych mianem kosmetyków wszech czasów mi totalnie się nie sprawdza.

Do kultowego Tender Care podchodziłam kilka razy. Ale więcej już nie będę. Nie jest nam pisana miłość. I czas to wreszcie zaakceptować.

Opakowanie fakt - ładne i oryginalne. Tyle że mało praktyczne. Nie mogę się przekonać do wydziobywania produktu z tego słoiczka. Tym bardziej, jeśli potrzebuję skorzystać z produktu poza domem. Dla mnie totalnie niehigieniczne.

No i działanie... Produkt ma nawilżać, odżywiać, chronić skórę, czynić ją miękką i gładką. No nie. Nie i jeszcze raz nie. U mnie totalnie się tu nie sprawdza. Najczęściej stosowałam go na usta, casem zdarzało się na łokcie - to nawilżenie i gładkość jest dosłownie na chwilę. I to dość krótką. Później skóra jest jeszcze bardziej przesuszona niż przed aplikacją.

Na pierwszym miejscu w składzie wazelina. Nic do niej nie mam, tyle że zwykła wazelina nie tylko jest dużo tańsza, ale i dużo skuteczniejsza.

Dla mnie to produkt z tych, kyóry zmęcza się miesiącami.

kultowy, uniwersalny kremik

Nawilża, odżywia i chroni skórę, pozostawiając ją miękką i gładką.

Mimo pojemności jest bardzo wydajny, gdyż konsystencja jest ubita.
Ładnie, delikatnie pachnie ogrodową różą a nie sztucznym zapachem jak większość kosmetyków różanych...

Doskonały do stosowania nawet na najbardziej suche miejsca skóry - usta, łokcie, skórki przy pazurach czy pięty.

Mam sentyment do tych kremów i zawsze jeden znajduje się na mojej szafce nocnej. Obecnie jest to wersja różana. Zacznę od zapachu bo jest bardzo ładny, kwiatowy - różany, ale nie męczący. Ja krem stosuje głównie na usta i nawilża mi je bardzo dobrze, do tego regeneruje, chroni przed wyschnięciem. Czasami stosuję też krem na łokcie, gdy są bardzo suche, również je dobrze nawilża. Kosmetyk jest wydajny, kojarzy mi się z wazeliną i długo utrzymuje się na ciele. Z minusów produkt dobrze nakłada się tylko na początku jak jest go dużo, później mam więcej kosmetyku pod paznokciami niż na palcu. Cena kosmetyku jest bardzo przystępna, trzeba tylko zamówić go u konsultantki. Mimo wszystko polecam bo często wracam do tego produktu i jego różnych wersji.

Zalety:
- zapach,
- nawilżenie,
- regeneracja,
- wydajny,
- długo utrzymuje się na ustach,
- cena.

Wady:
- opakowanie, ciężko wyciąga się kosmetyk,
- dostępy u konsultantki.

Używam tego balsamu nie tylko do ust. Idealnie nadaje się do zmiękczania twardej skóry łokci i stóp. Dobrze nawilża skóre na twarzy i skórę dłoni. Jako balsam do ust również sprawdza się idealnie. Fajna konstystencja. Zapach troszke słaby ale delikatny. Superowy malutki sloiczek. Zawsze można go mieć przy sobie

Zapach może i był różany, ale przez góra 2 tygodnie. Produkt uniwersalny, ja go stosuje do ust i także do paznokci. Podoba mi się opakowanie jest takie słodkie, jeśli chodzi o umieszczanie tam produkt do ust to chyba kiepski pomysł. Za każdym razem musze porządnie umyć dłonie, przeraża mnie higieniczność, nie wyobrażam sobie wpychania tam brudnego palca.
Tak zadowolona jestem jeśli chodzi o jego skuteczność, działa jak wszystkie wazeliny.
Uwaga: jeśli masz długie paznokcie to kiepski pomysł, aby stać się posiadaczka takiego produktu.

Lubię go za uniwersalność, cenę i kultowy już wygląd jajeczka. Pomaga na suche łokcie, usta, nadaje się do kamulfażu rysy na skórzanym obuwiu... itd. niczym lepsza wersja wazeliny, ta dodatkowo pięknie pachnie, jednak przy dłuższym używaniu zapach wydaje się sztuczny. Mocne 4 ode mnie!

Tę wersję Tender Care otrzymałam w gratisie do zamówienia. Wersją miodową byłam zachwycona, ale niestety ta nie powaliła mnie na kolana. O ile miodowy kremik ratuje zespute mrozem czy wiatrem usta, to róża niestety nie działa nic. Niby tylko inny zapach, ale różnica kolosalna. Zapach mało różany, konsystencja wazelinki jak każdy Tender Care.

Tradycyjnie, opakowanie i wydajność super, zapach w tym przypadku też i również sposób aplikacji mógłby być lepszy, ale z drugiej strony przy takim opakowaniu, nie wiem, czy kiedyś uda się producentowi wymyślić taki "dozownik", żeby nie tłuścił rąk :)

Jakeczka Tender Care mam zawsze przy sobie, są nie zawodne w każdej sytuacji i bardzo poręczne :) małe i eleganckie opakowanie zmieści się w każdej torebce.
Zawsze jak Orifleme wypuszcza na rynek nowy limitiowany zapach to muszę go przetestować. Nie inaczej było tym razem -bardzo ładny różany zapach.
Bardzo przyjemny balsamik na suche usta, suche łokcie. Ratunek dla lekko schodzącej od opalania skóry, a nie mamy nic innego pod reką - zawsze pod ręką i zawsze pomocny. Bardzo wydajny.
Minus to fakt, że ciężko wygrzebuje się końcówkę produktu. Trzeba troszkę się pomęczyć i pogrzebać jak w każym innym Tender Care.

Kremu używałam tylko do ust. Zawsze się sprawdzał. Po posmarowaniu usta są nawilżone, miękkie i to na długo. Zwłaszcza zimą naniesiony na noc grubą warstwą sprawiał, że rano wszystkie spierzchnięcia i suche skórki znikały. Jedynym minusem jest fakt, że trzeba grzebać paluchem w słoiczku, żeby nałożyć go na usta.