Golden Rose, Creamy Blush Stick (Kremowy róż do policzków w sztyfcie)

Ma bardzo ładny kolor, ale trochę ciężko się go nakłada przez jego kształt. Nie utrzymuje się na policzkach na długi czas, ale na twarzy wygląda ładnie. Trochę ciężko go rozprowadzić na skórze. Jeśli chodzi o walory estetyczne, to ma przyjemne dla oka opakowanie.

Mam odcienie 103 i 109. Zamówiłam je bodajże z oficjalnego Allegro Golden Rose, chciałam kupić stacjonarnie, ale...polikwidowali stoiska w centrach handlowych, do których mam blisko, a nie chciałam specjalnie tłuc się komunikacją miejską na drugi koniec miasta. Sądząc po grafice z przedstawieniem odcieni, myślałam, że zamawiam kolor różano-herbaciano-brązowy, i ciemny chłodny róż wpadający w fiolet. Dostałam...jasną zgaszoną pomarańczę, i zgaszony ciepły róż. Używam ich, i uważam że ich formuła jest rewelacyjna, są dobrze napigmentowane, kremowe, ale dość zbite, przez co są wydajne. Nakładam je maziając sztyftem po gąbce, i z gąbki na policzek. Ładnie się blendują, też nie zauważyłam problemów z trwałością. Opakowania super, eleganckie, sprawiają wrażenie ,,drogich". Apel do Golden Rose - dajcie na swojej stronie zamiast kiepskich grafik ,realne zdjęcia swatchy tych róży, w internecie są zdjęcia tylko tych odcieni, które nie są już dostępne.

Kupiłam róż w odcieniu 103 i to bardzo ładny "brudny" róż z drobinkami. Dobrze się rozprowadza i bez problemu blenduje na policzkach. Starcza na długo, jest bardzo wydajny. Cena też jest ok, więc polecam

Róż jest idealnie napigmentowany, dobrze się go blenduje. Kolor jest przepiękny i trwały. Jestem zachwycona! Duże opakowanie pozwoli mi go stosować na długo.

Dopiero niedawno zostałam fanką róży w kremie, i tak szukając produktu odpowiedniego na co dzień, wybór padł na Golden Rose, z racji tego, że ich punkty są praktycznie w każdym centrum handlowym. Nie ukryję, że skusiła mnie również cena, ponieważ w porównaniu do polskiej konkurencji, ten produkt jest kilka razy tańszy.
Róż sprawdza się zarówno na co dzień, jak i na jakieś wyjście. Formuła jest przyjemna, pod wpływem ciepła zachowuje się lekko, miękko, dobrze się rozprowadza, stapia - zarówno na podkład (ja używam BB, mineralnych), jak i po przypudrowaniu cery.
Daje przepiękny, delikatny rumieniec, wyglądający naturalnie i lekko. Sprawdził mi się podczas upałów, całodniowych wycieczek, jak również do szybkiego, codziennego makijażu - tutaj jest dla mnie bombą.
Nie wiem, czego chcieć więcej w tego typu kosmetykach? Być może poszerzenia gamy kolorystycznej.

To był mój pierwszy zakup kremowego produktu do twarzy i nie zawiodłam się. Zawsze nakładam go za pomocą palców i delikatnie doklepuje gąbeczką - moim zdaniem wygląda wtedy najlepiej. Posiadam kolor 104 i na twarzy wygląda on pięknie, idealnie stapia się z podkładem i swoim kolorem sprawia, że skóra wygląda zdrowo i świeżo. Co do opakowania to jest w porządku, mogłoby być lepsze, ale nie jest to jakiś wielki minus.

Delikatny róż

Bardzo lubię kosmetyki marki Golden Rose dlatego też skusiłam się na kremowy róż. Produkt mam w kolorze 104 i jest delikatny na skórze. Pozwala uzyskać naturalne zaróżowienie policzków. Niestety kosmetyk nie jest trwały i w ciągu dnia poprawiam go małym dołożeniem produktu.

Dotychczas preferowałam róże prasowane, ewentualnie sypkie. Sztyfty nigdy mnie nie przekonywały, jednak gdy zobaczyłam kolory, jakie oferuje Golden Rose, wzięłam bez zastanowienia dwie sztuki.
105 to zgaszony, matowy odcień brudnego różu - genialny, nieco zbliżony do mojego ukochanego Rosewood od EL. Wygląda fenomenalnie na każdym typie urody (sprawdzone) - u mnie na oliwkowej karnacji, ciemnej oprawie oczu i czarnych włosach daje efekt naturalnego rumieńca. Przepiękny kolor i polecam go każdej z Was!
106 to brzoskwiniowy róż opalizujący na złoto - fajnie sprawdzał się latem i ładnie prezentuje się na zdjęciach.

Opakowanie jest małe, zgrabne, w odcieniu matowej czerni. Zamyka się na ten charakterystyczny klik. Sam sztyft jest porządnie osadzony i płynnie się wysuwa. Całość dodatkowo znajduje się w czarnym kartoniku ze złoceniami.
Sztyft jest bezzapachowy i ma dość osobliwą konsystencję - niby jest kremowy, ale przy tym zachowuje pewną pudrowość. Niemniej jednak, łatwo go zblendować i bez problemu rozprowadzimy go na skórze.
Ja najczęściej stosuję go na twarz przyprószoną pudrem sypkim - jest to możliwe właśnie dzięki tej lekko pudrowej konsystencji.

Na twarzy wygląda naturalnie i jest niewidoczny - pamiętam jak nałożyłam go na krem BB, koleżanki pytały, co się stało, że wyglądam tak promiennie i uroczo ;) A całą robotę robił właśnie odcień 105. Nadaje promienny i młodzieńczy wygląd, rumieniec jest taki, jak mój własny, bez grama sztuczności.
Trzyma się na skórze około 7 h w niezmienionym stanie, później zaczyna blednąć - a szkoda, bo życzyłabym sobie mieć go na buzi aż do wieczora. Jednakże biorąc pod uwagę jego cenę (20 zł), można mu to wybaczyć.
Lubię go, bo nie zapycha i nie uczula, ponadto jest niezwykle wydajny - mam swoje dwie sztuki od czerwca, a końca nie widać, tak więc śmiało mogę powiedzieć, że ubiłam bardzo dobry interes.

Niesamowicie uwiódł mnie nr 105 i jestem pewna, że kupię go po raz kolejny - gdyby jeszcze był ze mną dłużej, to miałabym godnego następcę Rosewood. A tak, muszę się zadowolić tym, co znalazłam, a zamiennika swojego ulubieńca szukać nadal ;) 106 jest w porządku, jednakże nie nadaje się do codziennego makijażu, jedynie na wiosnę-lato lub na wieczór.

Mimo wszystko, polecam, bo kolory są przepiękne, a efekt jest naprawdę bardzo, bardzo fajny!

100 procent zadowolenia

Jestem ostrożna w dawaniu hitów, więc nie jestem pewna czy to hit. Ale nie widzę w tym produkcie nic co by mi przeszkadzało.
Jego atutem jest na pewno łatwość aplikacji. Używam podkładu i pudru mineralnego, więc aplikowanie go bezpośrednio, spowodowałoby plamy. Na szczęście omiecenie nim pędzla i nałożenie w konkretnym miejscu nie stanowi problemu. Wybrałam nieco zgaszony, zbalansowany róż, który ładnie podkreśla cerę. Kiedy moja skóra akurat zachowuje się dobrze, to nakładam go samodzielnie i wygląda to naturalnie i zjawiskowo. Jestem bardzo zadowolona. Rownież trwałość na plus ;)

Dzięki temu różowi przekonałam się do kremowej formuły takiego kosmetyku - świetnie się prezentuje nałożony palcami, daje bardzo naturalny efekt. W dodatku jest dosyć trwały, a sztyft mega wydajny. Wszystko byłoby pięknie, gdyby nie te drobiny brokatu, które psują całą tą bajkę.
Największym plusem było zapoznanie się z taką postacią różu - teraz będę szukać godnego zamiennika Golden Rose, jednak o wykończeniu bardziej wpadającym w moje upodobania.

Uwielbiam produkty kremowe ponieważ nadają makijażowi naturalny wygląd w porównaniu do produktów pudrowych.

Kolor który mam to 103 czyli delikatny, naturalny odcień ciepłego różu. Idealny dla ciepłych typów urody, zimne raczej się z nim nie polubią.

Bardzo kremowa konsystencja, łatwa do nakładania, nie ściąga podkładu. Nakładam na gąbeczkę, odciskam delikatnie na dłoni i nakładam bez żadnych problemów.

To jest mój hit. Od tego różu zaczęłam przygodę moją ''różową'' przygodę
Bardzo ciekawą ma gamę kolorów. Można go aplikować na dwa sposoby : tak jak proponuje producent, czyli przyłożyć paluszek do sztyftu który delikatnie się rozpusci pod wpływem ciepła i stworzy taka kremową konsystencje , bądź od razu sztyft na policzek ;)

Jest trwały, ślicznie nadaje świeżości lookowi.

brak wad