Clinique Chubby Stick, Moisturizing Lip Colour Balm Błyszczyk w kredce

W swojej kosmetyczce miałam trzy kolory tego produktu: 1. Super Strawberry (07) 2. Fuller Fig (03) (na zdjęciu) 3. Chunky Cherry (05) (na zdjęciu) Najlepiej wspominam 07, za przepiękny kolor. Usta nabierały cudownej, sexownej soczystości. Wargi wyglądały na ładnie nawilżone,bardziej pełne i w dobrej kondycji. Odcień pasował niemal do wszystkich stylizacji. 03 to miłe zaskoczenie, wygląda bardzo niepozornie, ale nadaje wyważonego czerwono-brązowego koloru. Z mniejszym błyskiem, ale elegancką prezentacją. Mam wrażenie, że szybciej się "zjada" od innych kolorów. 05 mnie rozczarowało, na wielu stronach ten kolor sprawia wrażenie jakby miał w sobie delikatne iskrzące drobinki - a ich w rzeczywistości nie ma. Nadaje jednaka ustom delikatnego różowego koloru i błysku. Chubby sticki to wygodne błyszczyki w kredce, które nadają ładnego, nieprzekombinowanego blasku. Nie lepią warg,są neutralne smakowo i zapachowo. Nie ślimaczą się z temperaturą. Błyszczyk znajduje się w wygodnym opakowaniu, wykręca się na sztyfcie. Nie potrzebuję lusterka, by użyć produktu. Trwałość w porządku, nie obciąża ust (nie ma się wrażenia ciężkości) Chubby Sticki nadają o wiele bardziej nasycony kolor niż Almost Lipstick tej samej marki, choć cena jest podobna. Jak Almost Lipstick według mnie nie jest wart swojej ceny, to Chubby Sticki już tak.

Liczyłam na lepszy efekt, a dostałam trochę lepsza wersję kolorowych pomadek-balsamów do ust Nivea. Mam kolor 06 woppin watermelon - w opakowaniu to soczyście różowy kolor, a na ustach - mocno transparentny delikatny róż - to akurat bardzo mi się podoba, usta wyglądają zdrowo, apetycznie, supernawilżone i do tego mają ładny blask bez brokatowych czy mikowych (od miki) drobinek.

W końcu i ja postanowiłam przetestować tego klasyka ;) Skusiła mnie ilość kolorów do wyboru (choć powiedziałabym nawet że jest przytłaczająca) Zdecydowałam się na kolor 07 super strawberry, czyli bardzo twarzową, malinową czerwień Balsam na pierwszy rzut oka ma dość tępą, woskową konsystencję co od razu mnie trochę rozczarowało Mimo tego nakłada się przyjemnie i równo, z aplikacją nie ma żadnych problemów Dzięki formule w kredce balsam można nakładać nawet bez lusterka, co jest bardzo na plus Kolor jest lekko transparentny, ale mimo wszystko wyraźny Nie podoba mi się jedynie to jak się zjada - niestety dość nierówno, zostaje w "zmarszczkach" ust, co wygląda nieestetycznie Generalnie za tą cenę nie jestem pewna, czy jeszcze go kupię Myślę że jego formuła jest niestety już troszkę "przestarzała" i w dzisiejszych czasach można znaleźć na rynku lepsze produkty, w tej samej lub nawet dużo niższej cenie Nie jest to zły produkt, ale nie zachwycił mnie aż tak :)

Produkt otrzymałam jako prezent. Na początku kupił mnie kolorem oraz tym, ze ma funkcje nawilżające. Posiadam kolor 13 mighty mimosa i jest to różowiutki, delikatny "lepszy kolor ust". Produkt świetnie rozprowadza się na ustach, co prawda mógłby trzymać nawilżenie dłużej ale chociaż kolor utrzymuje się dłużej niż nawilżenie. Dodatkowo, produktu nie jest w sztyfcie dużo - jest to ok. połowy sztyftu, I teraz przechodzimy do meritum - czy produkt wart jest tej ceny? Szczerze mówiąc jak dla mnie nie. Wszystko się tu zgadza natomiast produkt kosztuje ok 75zł i jestem przekonana, że za mniej niz połowe znajdziemy bardzo podobny, jak i nie identyczny zamiennik. Plusem tego produktu na pewno jest mnogość kolorów do wyboru, czego w tańszych zamiennikach może nie być.

Błyszczyk w kredce super strawberry 07 otrzymałam w prezencie świątecznym i był on jednym z 24 elementów kalendarza adwentowego Clinique. Produkt ma kształt grubej kredki zakończonej plastikową nakładką i posiada funkcję regulowania . Nasadka jest stabilna i do końca używania zachowuje swoją funkcję i chroni produkt przed uszkodzeniami . Właściwy produkt to błyszczyk połączony z funkcją balsamu i szminki . Naniesiony na usta nawilża je i dogłębnie odżywia , a jednocześnie nadaje kolor ale bez uczucia lepkości i nadmiernego połysku . Usta wyglądają ładnie , nawet spierzchnięte odzyskują zdrowy wygląd i koloryt . To rewelacyjny produkt do pielęgnacji i koloryzacji ust , odpowiedni na każdą porę dnia i roku , który łączy w sobie funkcje pielęgnacji i makijażu .

Odkąd pierwszy raz zakupiłam ten balsam w 2015 roku, praktycznie nie rozstaję się z nim. Używam koloru Super Strawberry - jest to delikatny róż, który przepięknie podkreśla usta. Balsam zostawia taką lekką poświatę koloru, świetnie nawilża i odżywia usta. Jest mega komfortowy w noszeniu - nie posiada ani "smaku", ani zapachu. Jest takim idealnym wyjściem pomiędzy balsamem a błyszczykiem. Nie skleja ust i ładnie się zjada. Idealnie sprawdza mi się zarówno w lecie, jak i w zimie. Opakowanie jest trwałe, porządne. Napisy się nie ścierają, skuwka ma solidny plastik i nie pęka przy noszeniu w torebce. Jest całkiem wydajny - jedno opakowanie przy codziennym używaniu starcza mi na około 8 miesięcy.

Dla mnie ona bardziej przypomina szminkę niż błyszczyk, ale niech już bedzie. Pierwsze opakowanie dostałam od koleżanki z pracy, odcień nie do końca mi przypasował bo jak dla mnie zbyt pomarańczowy (Mega Melon), ale już w Super Stawerberry się zakochałam ! Jest to balsam z pigmentem, ładnie nawilża. Nawet jak mam lekko spierzchnięte usta, stają sie wygladzone i miękkie. Aczkolwiek po jakimś czasie zostaje już sam pigment na ustach. Nie jest on trwały, określiłabym że do pierwszego posiłku. Co do wydajności, jak każda inna. Wygodne opakowanie, tylko cena dość wysoka a i z dostępnością dość ciężko. Szybciej dostać ją online niż w sklepie stacjonarnym. Plus za to, że nie potrzebuje lusterka żeby się nią pomalować.

+ lekka konsystencja + kremowa konstystencja + łatwa aplikacja + wydajność + opakowanie + ładne kolory + efekt nawilżenia +komfort noszenia - brak trwałości - cena

Clinique do makijażu zawsze się u mnie sprawdza (w przeciwieństwie do kosmetyków pielęgnacyjnych). Chubby Stick (pucułowaty patyk - OK, nazwa jak nazwa) nie jest ani typowym błyszczykiem ani szminką. Najbliżej mu do lekkiej transparentnej szminki. Nie ma lepkości błyszczyków, przesadnego błyszczenia, ale nie ma też tępości wielu szminek. Zapach taki sobie, ale po chwili już go nie czujemy. Mam Two Ton Tomato (ładna, pomidorowa czerwień) To super produkt dla osób, które lubią usta odżywione, ładnie wyglądające, bez przesadnego koloru. Dla mnie świetny na wakacje i podróże. Nie jest najtańszy, ale wydaje mi się wydajny (nie używam codziennie, bo mam tony innych kolorów do ust).

Pomimo tego ze sam błyszczyk jest jednak drogi to jest wart swojej ceny ,forma kredki nie jest raczej standardowa forma do błyszczyków ale w tym wypadku ta specyfika sprawdza się fenomenalnie ,kolor jest wyrazisty a mam soczysta czerwień ,jedna warstwa błyszczyki nadaje już ten blask i kolor ,co najważniejsze nie klei ust ale ma się naprawdę wrażenie zw cudownie nawilża usta ,usta są miękkie i nawilżone. Dla mnie bardzo ważne jest również to ze błyszczyk na ustach utrzymuje się do kilu godzin nawet gdy coś pijemy czy pijemy ,rewelacja ! Forma kredki pomimo małej gramatury sprawdza się idealnie jeśli chodzi o wydajność ,mi jedna kredka starczyła na miesiąc :) uważam ze warto zainwestować

Posiadam taki czerwonawy odcień, dosyć soczysty, niestety nie wiem, który to numer ponieważ opakowanie mam już dosyć wymęczone. Nie używam intensywnych kolorów na co dzień, z racji zawodu nie mogę malować się zbyt mocno, ale zdarza mi się używac po pracy, albo na wieczór, i w weekendy. Ten błyszczyk jak dla mnie jest bardziej szminką w kredce, albo przynajmniej czymś pomiędzy. Nie daje efektu blasku jak takie typowe błyszczyki, ale też nie jest matowa, taki naturalny glow. Radzi sobie też z nawilżaniem, co prawda nie zastąpi pomadki, ale też można używać cały dzień, noc i w ogóle a nie wysuszy ust, więc fajna alternatywa, którą można używać często. Pigmentacja jest zależna od ilości aplikacji, jest średnio mocna ale jak nakładam cienką warstwę to ma delikatnie kryjący kolor, naturalnie wyglądający. A jak nałożę dwie warstwy, to już daje średnie krycie, ale wciąż to nigdy nie będzie pełne krycie, według mnie, opakowania które mam, to nie jest kredka dająca pełne krycie. Nie sposób kredkę wykończyć, mam ją bardzo długo a niewiele ubyło, także mega wydajna. Lubię też w tej kredce to, że nie skleja ust i zjada się równomiernie, ale nie za szybko, jest trwała i długo się utrzymuje. Wygodna jest na imprezy, gdzie się coś je, pije, ponieważ nie zawiedzie i nie sprawi jakiś niespodzianek niepożądanych.

Produkt kupiony jako kolejny z tej serii. Skradł moje serce dzięki super formule - kredki w wyrazistym kolorze dobrze nawilżającej usta. Używam jej na co dzień.

Clinique chubby stick, to produkt który odkryłam jeszcze na studiach. Była to jedna z drozszych pomadek jakie kupilam. Ale poniewaz uwielbiam firmę Clinique pomyslalam, ze i w to warto zainwestowac. Moim ulubionym kolorem jest malina (nie pamietam nazy ani nr). Wyglada przeslicznie na ustach zarówno zimą jak i latem. Kolor moze nie nalezy do tych co utrzymuja sie 12h na ustach, ale mnie zadowala, bo nie mam problemu z tym zeby dołożyc produkt w ciagu dnia. Błyszczyk dodatkowo pieknie nawilza i odzywia usta. Opakowanie bardzo poreczne i ciezko je zniszczyc . Zmiesci sie w kazdej torebce

Pomadka nie rozmazuje się, ma fajną trwałość, nie wysusza i daje pół mat, przez co wygląda bardzo naturalnie. Daje pełne krycie i nie trzeba pilnować jej by się nie rozlewała. Super!

Tak jak w tytule. Jest to bardzo fajna szminka (raczej nie nazwalabym tego blyszczykiem). Calkiem dobrze nawilza, jednak przy bardzo suchych ustach moze dawac kiepski efekt (male luszczace sie kawalki staja sie bardzo widoczne). Moj ulubiony kolor to Bountiful Blush- stonowany, elegancki, dobry do ciemnych wlosow, idealny do pracy biurowej. Dlugo utrzymuje sie na ustach.

Mój kolor- Budding blossom nadaje się na codzień; jest delikatny i skromny, podkresla usta bardzo subtelnie. Podoba mi się solidne opakowanie i duży wybór kolorów. Gdy chcę mocniejszego efektu używam do kompletu konturówki albo szminki.

Moim zdaniem jest to przeciętny produkt, szczególnie za taka cenę. W założeniu nawilżająca pomadka, ale tak naprawdę ani dobrze nie nawilża, ani nie daje tak do końca koloru (posiadam odcień Super Strawberry i trzeba się nieźle natrudzić, żeby otrzymać odcień zbliżony do tego, który ma kredka). Przez formułę i pół-przezroczysty kolor mam wrażenie, że powinnam stosować tę kredkę razem z kredką do ust, bo wychodzi poza ich obrys. Polecam wydać 20 zł więcej i kupić z tej samej firmy szminkę Pop - moim zdaniem nawilża nawet lepiej, niż ta kredka i daje piękny kolor na ustach.

Pomadki kupiłam w zestawie świątecznym - 6 minipomadek (w tym 2 intensive). Wydanie urocze - rozowe metalowe pudelko, a w nim 6 pomadek po 1g. Kolorki są bardzo fajne. Trwałość raczej bez szału, ale z drugiej strony jest to balsam, więc nie oczekiwałam tutaj czegoś więcej. 1 gwiazdkę odejmuję za opakowanie - jest bardzo wygodne ale niestety otwiera się w kosmetyczce czy torebce :( a w małej wersji nie można pomadki "wkręcić" do środka, co skutkuje umazaną torebką i zmarnowaniem produktu. Nawilżanie jest zdecydowanie lepsze w wersji intensive.