Burberry, Body Intense EDP

Perfumy Body Intense dostałam w prezencie i jest to moja premiera z nimi.

Bardzo podoba mi się buteleczka jest podłużna wysoka smukła.

Bardzo estetyczna.

Na początku jak się nimi spryskalam miałam mieszane uczucia bo zapach jest intensywny.

Na trochę je odstawiłam i po pewnym czasie znów do nich wróciłam.

I powiem Wam że naprawdę mi się podobają.

Najważniejsze że są bardzo trwałe, czuję je przez cały dzień.

Zapach jest intensywny także jak ktoś lubi mocne zapachy to nie wiem...
Ich woń to połączenie kwiatowo owocowe. Czuć taki pudrowy zapach, no i drzewo sandałowe, wszędzie je wyczuje i bardzo lubię ten aromat.

Nie są to moje ulubione perfumy ale są na wysokiej liście których używam regularnie.

Stosuje i do pracy i na wyjścia prywatne.

Zamienić nazwę koniecznie

Kilka lat temu, kupiłam próbkę Burberry Body.Najpierw mnie odrzuciło , nie chciałam ich czuć. Po czasie zaczęły intrygować. Chciałam kupić...Ale powstrzymalam się. Miesiąc temu jednak,kupiłam Burberry Body intense- podobno mocniejszy. Niestety ale nie jest mocniejszy. Jest to ten sam zapach ,ale taki jaki jest po noszeniu całodziennym " zwyklego" Body. Czyli lekko znoszony. Przez co ma nieadekwatna nazwę. Body intense powinno być Body , a Body powinno być intense. Intense może być łatwiejsze w odbiorze, ponieważ nie ma tyle tego " pudru " - zapachu starego pudru w kamieniu:) .Jest to zapach średnio projekcyjny. Nie ma ogona - przynajmniej ja tak go nie czuję. W końcu to Body :) .Co nie znaczy ,że nie jest trwały. Jest bardzo trwaly na ciele i ubraniu. Acz kolwiek ,wiele zależy od materiału.Inaczej pachnie na bawelnie inaczej na velvecie- pluszu.Jeszcze inaczej na " włoskach " przy kapturze od kurtki zimowej. Zapach trenczu , beżowych kozaków i apaszki. Zapach nie zmienia się .Do końca pozostaje taki sam.Ma piękne opakowanie. Sam flakon, woreczek i pudełeczko bardzo luksusowe. Bardzo mi się podoba. Na pierwszy raz polecam Body intense, a potem Body ( nie wszystkim może się podobać) . Polecam jako zapach na dzień, jako zapach całoroczny. Latem, jednak w te chłodniejsze dni.Zapach bardzo bezpieczny do pracy.Pudrowy , lekko drzewny minimalnie dymny , ale nie kadzidlany.Jest prosty , a jednocześnie bardzo inny,mało spotykany. Nie jest słodki czy typowo kwiatowy. Jest naprawdę inny.:)

O ile z Body Eau de Parfum nie polubiłam się, to wersja Intense bardzo przypadła mi do gustu. Kompozycja jest kwiatowo-drzewna, lekko pudrowa, w której zdecydowanie czuć frezję, różę i słodką brzoskwinię. Głębi nadają jej drzewo sandałowe, piżmo i drzewo kaszmirowe. Zapach jest przytulny, w sam raz na jesienne, szare dni. Flakon śliczny, smukły, elegancki z ciężkim korkiem. Dodatkowo zapakowany w elegancki, welurowy woreczek. Trwałość bez zarzutu, na mnie pachnie cały dzień.

Wiem, ze Body na forach nie ma dobrej opinii, jednak mi się podoba. Czuć irysy, a zapach w ogólnym odbiorze jest pudrowo-drzewny, suchy, poważny, ale dostępny. Dla mnie to dobra odskocznia od słodziaków, gourmandów, wanilii, które na co dzień noszę, ale potrzebuję czasem odmiany. Dobrze się w nich czuję w takie dni.

Dla mnie Body EdP Intense to odkrycie! Jak klasycznego Body nie znoszę, bo przypomina rozwodnione nie wiadomo co, tak wersja Intense to dopiero strzał w 10! Drzewo kaszmirowe, róża i dużo brzoskwini... Brzmi dość banalnie jednak na mojej skórze nabiera niesamowitej głębi. Zbiera wiele komplementów, na równi z Alienem edp, choć to zupełnie odmienne zapachy. Idealny na wiosenne i jesienne dni. Skończyłam właśnie 80 ml flakon i już czaję się na następny.

Tak jak Body bardzo cenię i coraz bardziej się do niego przekonuję tak Tender zawiódł mnie po całości. Dlatego do testów Intense podchodziłam już z ogromną rezerwą i raczej chłodnym dystansem.
Mój osąd miałam wydać dopiero po globalnych testach i bez zbędnych emocji. Testowanie zaczęłam delikatnie od nadgarstków, potem powoli przechodząc do aplikacji globalnej. I cóż mogę rzec... Dla mnie bomba.
Jest moc, jest głębia i trwałość, jest wszystko to co być powinno.
Każda z nut zapachowych jest wyraźna i na swoim miejscu, zapach jest mocarny ale mnie nie uśmierca trzydniową migreną. Mogę go aplikować mniej lub więcej i pięknie przestrzennie się układa na moim ciele.
Nie ma żadnych rozmywających się akordów jak w Tender. Wszystko bardziej suche i głębokie niż w Body. I o to właśnie chodziło. Najbardziej cieszę się z wyczuwanej frezji, którą uwielbiam. Pięknie komponuje się tutaj irys i drzewo sandałowe z wyraźną nuta róży. Baza taka jak w Body to już bezpieczny klasyk.
Jestem zauroczona tym zapachem.

Perfumki są bardzo trwałe, na włosach czuje zapach przez 2 dni. Butelka ładna,zapakowana dodatkowo w materialowy woreczek. Sam zapach nie jest oczywisty, nie czuje ani wyraznej woni owoców, ani typowej waniliowej słodyczy, dla mnie głównie wyczuwalna jest pudrowo gorzka nuta. Myślę że spodoba się milosniczkom klasycznych burberry czy chloe. Ja na pewno do nich wrócę