Widzę, że dyskusja ciekawie się rozwija. To ja dodam od siebie, że narzekając na ludzi, którzy nie chodza na wykłady i potem żerują na notatkach nie chodzi mi np. o ludzi, którzy wybierają to świadomie, dokształcają się we własnym zakresie, radzą sobie sami. Bo każdy ma prawo wyboru co robić, ale jeśli akceptuje konsekwencje. Tzn. nie chodze na wykład, bo jest nudny/głupi/nic nie daje - ale w takim razie sam też szukam literatury na ten temat, sam sie dokształcam a nie korzystam z gotowców, nad którymi się tu ktoś namęczył zawsze przychodząc, będąc skupionym etc.
Bo ci wszyscy ludzie, którzy nie chodza bo po co, bo ktoś zanotuje, ja potem to wezmę i się nauczę, nie sięgaja po dodatkową literature tak naprawdę nie sa samodzielni, bez innych osób by sobie nie poradzili na tych studiach.
Normalnie 20-letni człowiek powinien być w jakimś stopniu samodzielny. Jest już po obowiązkowym etapie edukacji i teraz albo powinien szukac pracy, albo dokształcać się jeszcze do zawodu, albo brnąć świadomie dalej w edukacje poprzez studia, albo bez tego rozwijać karierę, zakładac rodzinę itp. Tylko teraz mamy dziwne czasy, że każdy po liceum uważa, że powinien iść na studia i czesto ludzie nie robią tego, żeby zdobyć nową wiedzę, tylko dlatego, że wszyscy tak robią, że to przedłużenie liceum. A o to chyba nie chodzi w wyższym wykształceniu. Takie moje zdanie
