Ja muszę mojego uczyć zostawiać napiwki

Bo często w tych samych restauracjach jemy, a wiem że obsługa ma niesamowite zdolności do zapamiętywania gości, którzy napiwku nie zostawili

A moje słońce nie nabrało takiego zwyczaju, ja zawsze staram się zostawić ok. 10%
No chyba że jesteśmy niezadowoleni z obsługi - w Krakowie jest taka restauracja hamerykańska, Jeff's, kelnerki poubierane w szorty wielkości majtek

I już któryś raz z kolei nas obsłużyły tak, że miałach ochotę wstać i wyjść, jak Boga kocham niech się to powtórzy raz jeszcze to pogadam z menadżerem - im się wydaje że napiwek się należy za pokazanie kawałka tyłka, a nie za obsługę

Przez 20 minut ignore, pozniej obsluga z mina 'musicie mi przeszkadzac?', praktycznie rzucenie jedzenia na stół... Jestem przeczulona na tym punkcie
