NAJGORSZE numery wykręcone przez kelnerów, kucharzy, barmanów - przeżyte i zasłyszane

[201803290936]

Dla tych, którzy swoje ciężko zarobione pieniądze () postanowili zostawić w restauracji, fast-foodzie, przydrożnej budce z hamburgerami, studenckiej stołówce, czy barze... i się mocno zawiedli. Co dziwnego/śmiesznie-strasznego, czy irytującego spotkało Was w miejscach, gdzie można zjeść i napić się?

Oczywiście obsługa barów i restauracji również może dorzucać swoje "trzy grosze" z drugiej strony barykady .

Wątek dedykuję Elliannie.

[nenowka152900]

pracowałam kiedyś w restauracji... droga restauracja litrowy dzbanek wody - 30 zł. fajnie gdyby ta woda była jakaś super a to była woda ARO za 6 zł 5 litrów...

[sugar_kitty]

Mój TŻ kilka lat temu pracował w pizzerii. Opowiadał, jak raz na kuchni wylało z rur na podłogę, zasyfiona prawie cała kuchnia, kucharz w takich warunkach robił pizzę. Akurat tego dnia do pizzerii wpadł Sanepid Odpowiedniej grubości koperta, którą właściciel pizzerii dał Sanepidowi sprawiła, że żadnego wylewu z kanalizacji nie było

[kiniaczeq]

Przekupienie sanepidu to standart.
Nie chce uogólniać ale ja się też z tym spotkałam.

[KawaMarcepanowa]

Kiedyś w pizzerii w Gdańsku lub Gdyni, nie pamiętam już, dostaliśmy pizzę która leżała na ścierce Dopiero jak się odkroiło kawałek to zobaczyliśmy że pod pizzą leży ścierka, dostaliśmy na przeprosiny sok

[Elliannia]

Doris

Może ja w takim razie zacznę, mniej więcej opisałam historię na innym wątku, ale ten jest bardziej odpowiedni

Jeff's w krakowskiej Galerii Kazimierz:

Podejście 1: Przychodzimy, siadamy przy stoliku, po 10 minutach karty menu rzucone na stól... i 20 minut nie zwracania uwagi, pomimo kilkukrotnego przechodzenia kelnerki obok stolika (fakt, był ruch - ale co to za problem powiedzieć 'Przepraszam Państwa, mamy duży ruch, za moment się Państwem zajmę'?). Odpuściliśmy.

Podejście 2: Przychodzimy, siadamy przy stoliku, karty rzucone na stół (o dziwo od razu). Po 15 minutach podchodzi kelnerka po zamówienie, pytam co to jest ten burger - w karcie Pani pisze. No dobra, zamawiamy, na napoje czekamy 10 minut, na jedzenie kolejne 20. I teraz moment zapłaty - można kartą? Można. Tylko kredytowymi, innych nie przyjmujemy - i patrzy na nas z wyższością, że niby widzi że kredytowych nie mamy - jej błąd Tż wyjmuje karte, dziewczyna robi stary myk pt. karta nie chce przejść (pracowałam kiedyś na recepcji i rozpoznaję te triki), więc po krótkim instruktażu z mojej strony karta przeszła Tż potwierdził, ona dalej stoi z czytnikiem, patrzy na nas, my na nią - i pytanie : A napiwek? My: Nie będzie
Im się naprawdę wydaje, że jak wystawią tyłek w mini szortach, to ludzie za sam ubiór im napiwek zostawią (przypuszczam że w przypadku nalanej grupy facetów to działa, ale niestety mojego tż wkurza jak mu ktoś gołą dupką macha nad talerzem, a do tego wykazuje się brakiem kultury). Cóż - jedzenie jest przepyszne, i chyba tylko dlatego mogę zdecydować się jeszcze raz na tą restaurację, ale obsługa dramatyczna. Przy czym jak znowu będzie miała miejsce taka sytuacja jak w scenice pierwszej, podejdę do menadżera


Kebab, moja rodzinna miejscowość:
Stoję sobie w kolejce, już prawie przy okienku - i widzę jak Pan kebabowy grzebie sobie w zębach plastikowym nożem, którym za chwilę kroił mięso Odpuściłam sobie to miejsce

[ankasz]

Coś do tego wątku

http://www.youtube.com/watch?v=rfuumbe1XKQ
http://www.youtube.com/watch?v=7SC3gtASN_8
http://www.youtube.com/watch?v=qLm7dgXLPFY

[myk myk]

2 lata temu pracowalam w restauracji nad morzem (tak uwazajcie z jedzeniem nad morzem blee). Byl tam mlody kucharz - nie wiem nawet czy juz skonczyl szkole czy jeszcze sie uczyl z 19-20lat mial. I ten "kucharz" byl jakis taki brudny i niedomyty - oczyszczal rybe z lusek i po tym oczyszczaniu chodzil z 3 dni z brudnymi paznokciami - ogolnie pewnie od czegos innego tez byly brudne
Takze boje sie myslec ile bakterii bylo w jedzeniu przygotowanym przez niego no i jak wygladala sama higiena przygotowania - bylam kelerka - nie widzialam jak przygotowuje te potrawy. Wiem tylko ze raz widzialam obrane ziemniaki w garnku, jeszcze nieugotowane - pelno oczek i jakies niedomyte. Takze pewnemu milemu panstwu polecilam kuleczki ziemniaczane zamiast ziemniakow w ten dzien.
Ogolnie szef byl strasznym cwaniakiem i szedl na tanioche. Powinien wyparzac naczynia a tego nie robil...
Nie wiem ile jeszcze innych przekretow tam sie dzialo, bo pracowalam tam jedynie albo az ... 5 dni i jak najszybciej ulotnilam sie do domu

[201803290936]

Napisane przez ankasz

Coś do tego wątku

http://www.youtube.com/watch?v=rfuumbe1XKQ
http://www.youtube.com/watch?v=7SC3gtASN_8
http://www.youtube.com/watch?v=qLm7dgXLPFY

Znam to , fajna seria, chociaż w sumie zbyt wielu drastycznych historii tam nie opowiedzieli. Tutaj mamy okazję pokazać spojrzenie klientów.


Kebab (Ellianno chyba mamy sporo wspólnego ) w moim mieście. Zamówiliśmy: ja w cieście, TŻ w bułce, na wynos. Obługa średnia: niezbyt miła (pani burkała coś pod nosem), ale też nie chamska. Bywa: każdy ma prawo mieć zły dzień. Dało mi do myślenia, że przygotowanie zajęło paniom (nie wiem czemu, ale nie ufam połączeniu kobieta + kebab, najlepsze kebaby robią mi zawsze faceci) 4-5 minut. Dla porównania: w moim ulubionym kebab-place - jedyny w sumie do którego regularnie chodzę, mam dosyć szukania lepszego, bo po prostu lepszego nie ma - zrobienie kebaba w cieście + zapakowanie go odpowiednie zajmuje obsłudze jakieś średnio 15 minut (muszę następnym razem policzyć czas).

Przyjeżdżamy do domu, odpakowujemy. Kebab zimnawy, a jechaliśmy tyle, co zwykle. Mój kebab w cieście to był naleśnik, przymały do ilości jedzenia, rozwalający się, w dodatku nie chrupki, ale nasiąknięty sosem i gumiasty. Mięso bardzooo tłuste, aż się tłuszcz lał z tego wszystkiego, sos pikantny - nie stwierdziłam. Ogólnie poskubałam środek i na tym się skończyło. Bułka w kebabie mojego TŻ to było coś na kształt dużej frytki - ta mocno przypieczona, a atrakcją główną był kawałek blachy - długo się zastanawialiśmy czego częścią to mogło być wcześniej.

Proszę o wyrozumiałość: uwielbiam kebaby, dlatego z takim opisuję tą historię. A ceny mieli jak w niejednej restauracji. Nie lubię nieprofesjonalizmu, w żadnej dziedzinie. Stracili klienta.

[SLAWEK_TM]

Pracuje w restauracji i tak jak wspomniała nenowka wszystko jest o wiele droższe np cala butelka wina (0,7L) w sklepie kosztuje około 12 zł w restauracji 150 ml tego winka kosztuje 8 zł i tak można wymieniać.

Osobiście mogę zapewnić, ze jeśli jest sie miłym dla kelnera to jedzenie będzie pyszne, i szybko podane. Jesli jest sie aroganckim klientem , który myśli ze jesteśmy jego sługusami to wtedy rożnych cudów możne się spodziewać, np tak gorącego talerza, ze dotknięciu go słychać jak skóra się topi na opuszkach... podpity sok, cytrynka z podłogi, małe apsik w stronę jedzących, zimne frytki, stare zwietrzałe piwo wymieszane z mała ilością swierzego ojjj miliony sposobów... i to Tylko przez to, ze jest się nie kulturalnym, nam (kelnerom i barmanom) zostaje tylko dokuczac przy slodkiej niewiedzy spozywajacych

[201803290936]

Napisane przez SLAWEK_TM

Pracuje w restauracji i tak jak wspomniała nenowka wszystko jest o wiele droższe np cala butelka wina (0,7L) w sklepie kosztuje około 12 zł w restauracji 150 ml tego winka kosztuje 8 zł i tak można wymieniać.

Osobiście mogę zapewnić, ze jeśli jest sie miłym dla kelnera to jedzenie będzie pyszne, i szybko podane. Jesli jest sie aroganckim klientem , który myśli ze jesteśmy jego sługusami to wtedy rożnych cudów możne się spodziewać, np tak gorącego talerza, ze dotknięciu go słychać jak skóra się topi na opuszkach... podpity sok, cytrynka z podłogi, małe apsik w stronę jedzących, zimne frytki, stare zwietrzałe piwo wymieszane z mała ilością swierzego ojjj miliony sposobów... i to Tylko przez to, ze jest się nie kulturalnym, nam (kelnerom i barmanom) zostaje tylko dokuczac przy slodkiej niewiedzy spozywajacych

Oj, nie zgodzę się. Oczywiście, brak kultury klienta może go kosztować zaliczenie takich kwiatków, jak opisujesz, ale normalny, miły klient nie dostanie nic dobrego, jeśli cała knajpa jest do kitu lub kucharz nie umie zrobić niektórych potraw. Piwo wymieszane ze zwietrzałym to praktyka wielu pubów (dlatego piję tylko butelkowe), niedobre, niestarannie przygotowane jedzenie za duże pieniądze - tu nic nie pomoże, czy klient jest milusi, czy taki sobie. Poza tym: kelner olewający klienta po jego wejściu przez ileś tam minut na jakiej podstawie stwierdza, że jest on niekulturalny? (zakładając, że ten klient nie macha na kelnera, nie gwiżdże i wygląda jak normalny człowiek)

[SLAWEK_TM]

Napisane przez Doris1981

Oj, nie zgodzę się. Oczywiście, brak kultury klienta może go kosztować zaliczenie takich kwiatków, jak opisujesz, ale normalny, miły klient nie dostanie nic dobrego, jeśli cała knajpa jest do kitu lub kucharz nie umie zrobić niektórych potraw. Piwo wymieszane ze zwietrzałym to praktyka wielu pubów (dlatego piję tylko butelkowe), niedobre, niestarannie przygotowane jedzenie za duże pieniądze - tu nic nie pomoże, czy klient jest milusi, czy taki sobie. Poza tym: kelner olewający klienta po jego wejściu przez ileś tam minut na jakiej podstawie stwierdza, że jest on niekulturalny? (zakładając, że ten klient nie macha na kelnera, nie gwiżdże i wygląda jak normalny człowiek)

Pracuje w restauracji nie w knajpie, jest kilku kucharzy i każdy z nich potrafi doskonale przygotować jedzenie. stare piwo, u nas ta praktyka jest zakazana surowo. owszem pomoże... jesli klient wchodzi mam 15 sek. na przywitanie go w drzwiach i zorietowanie sie czego sobie zyczy. karty dostaje po max 3 minutach, zamówienie odbieram po 5 minutach jesli jest ruch max po 7. a co do machania i gwiadania... podchodze do takiego delikweta i mówie ze jest to dla mnie obrazliwe, jesli przeprosi i zasloni sie niewiedza ok przelkne to ale jesli odpowie cos w stylu "czekamy za dlugo" ma przekićkane, nie jest sam, oczy ma, powinien zobaczyc ze nie jest vipem. Jesli jest mily, t ja tez jestem i dbam o to zeby byl zadowolony, bo potem odbija sie to na napiwkach, i na renomie restauracji, bo ja i koledzy jestesmy jej wizytówka.

[nenowka152900]

praca kelnerów pomocy na kuchni jest przekichana i niestety osoby o nieco niskiej kulturze osobistej wyżywają się na klientach za swą ciężką dolę. dla mnie to nie do pomyślenia... ale tak jest. natomiast z drugiej strony od kelnerów niewiele zależy a to im najbardziej się obrywa. kucharz gotuje a kelnerowi się obrywa, że za słone. kelner ma w cholerę stolików i nie ma siły, żeby wszystko było ciepłe i stoi na wydawce a kucharz się drze na niego czemu nie przychodzi po jedzenie... no i to tak w kółko. jak dla mnie to kucharze to zdecydowanie najbardziej wstrętni, niemili i nie szanujący czystości ludzie. pracowałam miesiąc jako pomoc w kuchni i NIGDY więcej. choćbym miała głodować...

[201803290936]

Napisane przez SLAWEK_TM

Pracuje w restauracji nie w knajpie, jest kilku kucharzy i każdy z nich potrafi doskonale przygotować jedzenie. stare piwo, u nas ta praktyka jest zakazana surowo. owszem pomoże... jesli klient wchodzi mam 15 sek. na przywitanie go w drzwiach i zorietowanie sie czego sobie zyczy. karty dostaje po max 3 minutach, zamówienie odbieram po 5 minutach jesli jest ruch max po 7. a co do machania i gwiadania... podchodze do takiego delikweta i mówie ze jest to dla mnie obrazliwe, jesli przeprosi i zasloni sie niewiedza ok przelkne to ale jesli odpowie cos w stylu "czekamy za dlugo" ma przekićkane, nie jest sam, oczy ma, powinien zobaczyc ze nie jest vipem. Jesli jest mily, t ja tez jestem i dbam o to zeby byl zadowolony, bo potem odbija sie to na napiwkach, i na renomie restauracji, bo ja i koledzy jestesmy wizytówka.

Właśnie, czyli pisałeś na podstawie swojego miejsca pracy i doświadczenia (niby oczywiste, ale dosyć uogólniłeś - zabrzmiało to tak, jakby zawsze zła obługa, jedzenia i napoje to był wynik tego, że klient niekulturalny, a tak nie jest).

Neonówko, zgadzam się z Tobą. Dlatego zawsze staram się pamiętać, że to nie kelner jest winien czegoś tam (poza ewidentnymi przypadkami), ale kucharz (lub raczej "kucharz").

[Elliannia]

Napisane przez SLAWEK_TM

Pracuje w restauracji i tak jak wspomniała nenowka wszystko jest o wiele droższe np cala butelka wina (0,7L) w sklepie kosztuje około 12 zł w restauracji 150 ml tego winka kosztuje 8 zł i tak można wymieniać.

Osobiście mogę zapewnić, ze jeśli jest sie miłym dla kelnera to jedzenie będzie pyszne, i szybko podane. Jesli jest sie aroganckim klientem , który myśli ze jesteśmy jego sługusami to wtedy rożnych cudów możne się spodziewać, np tak gorącego talerza, ze dotknięciu go słychać jak skóra się topi na opuszkach... podpity sok, cytrynka z podłogi, małe apsik w stronę jedzących, zimne frytki, stare zwietrzałe piwo wymieszane z mała ilością swierzego ojjj miliony sposobów... i to Tylko przez to, ze jest się nie kulturalnym, nam (kelnerom i barmanom) zostaje tylko dokuczac przy slodkiej niewiedzy spozywajacych

Powiem tak - nigdy nikogo nie traktuję z góry, ale te dziewczyny w Jeff's bym zastrzeliła z miłą chęcia - ja zawsze staram się podchodzić z uśmiechem, dziękować, bo sama pracowałam w branży gastronomiczno-hotelarskiej, i wiem jak jest ciężko. Ale ZAWSZE byłam miła dla klientów, nawet jak dla mnie nie byli mili - czym potrafiłam ich przysłowiowo rozbroić. Czy to były praktyki kierunkowe czy praca u mamy w hotelu.

I jeszcze jedna sytuacja :
Restauracja (tak, restauracja) w rodzinnej miejscowości - rekord czekania na jedzenie, 50 minut na zupę i kolejne 30 na schabowego z frytkami. Kelnerka oburzona tym, że ktoś jej przeszkadza. Herbata w szklance z odciskiem szminki I na samym koncu przeprosiny kelnerki (dopiero jak się zorientowała, kim mama jest).

Doris - u nas kebaby przygotowują na Twoich oczach - zawsze

[SLAWEK_TM]

Napisane przez Doris1981

Właśnie, czyli pisałeś na podstawie swojego miejsca pracy i doświadczenia (niby oczywiste, ale dosyć uogólniłeś - zabrzmiało to tak, jakby zawsze zła obługa, jedzenia i napoje to był wynik tego, że klient niekulturalny, a tak nie jest).

no niby tak ale watek dotyczy numerów wykręconych wiec napisałem jak jest

uwielbiam moja prace, i kontakt z ludzmni do kazdego podchodze z usmiecham bez wzgledu na to jaki mam humor, oni nie zawinili, wiec nie widze zadnego powodu zeby to sie na nich odbijało. zdaza sie duzo nikulturalnych klijetów, tylko z tym ze ja w przeciwienstwie do chama jestem mily zawsze. Napoje moze nie sa złe ale strasznie tanie, głównym dochodem restauracji jest wlasnie bardzo wysokie zawyżanie cen napojów.

[Elliannia]

Napisane przez SLAWEK_TM

no niby tak ale watek dotyczy numerów wykręconych wiec napisałem jak jest

uwielbiam moja prace, i kontakt z ludzmni do kazdego podchodze z usmiecham bez wzgledu na to jaki mam humor, oni nie zawinili, wiec nie widze zadnego powodu zeby to sie na nich odbijało. zdaza sie duzo nikulturalnych klijetów, tylko z tym ze ja w przeciwienstwie do chama jestem mily zawsze. Napoje moze nie sa złe ale strasznie tanie, głuwnym dochodem restauracji jest wlasnie bardzo wysokie zawyrzanie cen napojów.

Mnie rozwalają ceny coca-coli - zakup buteleczki jaka jest w większości restauracji, to koszt ok. 1zł, a w Krakowskich restauracjach potrafią nawet 6-7 zł kosztować

[sine.ira]

Napisane przez Elliannia

ale niestety mojego tż wkurza jak mu ktoś gołą dupką macha nad talerzem

Dlaczego ? Zawsze to o jedną szyneczkę więcej

Napisane przez SLAWEK_TM

oczy ma, powinien zobaczyc ze nie jest vipem.

Czyli co? VIP może Ci ubliżać, gwizdać i obrażać Cię, a mimo to w piwko mu nie naplujesz ?
Klient to klient, nie ? Powinno się wszystkich traktować tak samo czy się mylę ? I co z tego, że chamskiemu klientowi kelner czy kucharz nasmarka do sosu? Zmniejszy to u delikwenta poziom chamstwa ? Na moje oko, to wszyscy jesteście siebie warci w takich sytuacjach.

A z moich śmiesznych przypadków. Kiedyś chciałam na deser zamówić mega czekoladowe ciacho. Pokazuję więc kelnerowi w karcie o co mi chodzi, a ten: "ale to ma dużo kalorii" Czujecie ? Myślałam, że padnę ze śmiechu.
Dodam, że nie mam problemów z tuszą.

[SLAWEK_TM]

Napisane przez Elliannia

Mnie rozwalają ceny coca-coli - zakup buteleczki jaka jest w większości restauracji, to koszt ok. 1zł, a w Krakowskich restauracjach potrafią nawet 6-7 zł kosztować

no właśnie , dlatego w kartach ceny są bardzo niewidoczne ( mała czcionka itp)

[Elliannia]

Napisane przez sine.ira

Dlaczego ? Zawsze to o jedną szyneczkę więcej


A z moich śmiesznych przypadków. Kiedyś chciałam na deser zamówić mega czekoladowe ciacho. Pokazuję więc kelnerowi w karcie o co mi chodzi, a ten: "ale to ma dużo kalorii" Czujecie ? Myślałam, że padnę ze śmiechu.
Dodam, że nie mam problemów z tuszą.

No wiesz... zawsze później może mu grozić zrobienie dźwięku tfu tfu, czyli spadającego włosa

Może on Cię chciał poderwać, skomplementować?

Napisane przez SLAWEK_TM

no właśnie , dlatego w kartach ceny są bardzo niewidoczne ( mała czcionka itp)

U nas karty w obcych językach miały ceny w €, co jest napisane wielkim drukiem na 1 stronie karty (zresztą chyba się nie spodziewają, że danie główne będzie 4 czy 5 zł kosztować, w restauracji a nie w barze szybkiej obsługi?). W każdym razie jeden gość mnie omal nie pobił, jak mu przyniosłam rachunek, bo stwierdził że go oszukałam (jakby nie widział napisu na 1 stronie - naprawde duzego, cen w nawiasach w złotówkach), myślałam że zaraz wyląduję na kolumnie Od tego czasu uważam, że moja antypatia do niemców ma pełne prawo bytu

[SLAWEK_TM]

Napisane przez sine.ira

Czyli co? VIP może Ci ubliżać, gwizdać i obrażać Cię, a mimo to w piwko mu nie naplujesz ?
Klient to klient, nie ? Powinno się wszystkich traktować tak samo czy się mylę ? I co z tego, że chamskiemu klientowi kelner czy kucharz nasmarka do sosu? Zmniejszy to u delikwenta poziom chamstwa ? Na moje oko, to wszyscy jesteście siebie warci w takich sytuacjach.

nie zle zrozumiałaś, nie ma prawa mnie obrazac, z reszta to sie jeszcze nie zdazylo, ma pierszenstwo tylko dlatego ze jest wplywowy i majetny. jest obslugiwany na takim samym poziomie co 70 letnia babcia czy para 20 latków, za wyjatkiem pierszenstwa. Nie zdazylo mi sie jeszcze napluc do czegos choc słyszalem i widzialem takie sytuacje.


Elliannia o tak niemcy sa okropni z reszta podobnie jak anglicy

[Klarissa]

Napisane przez SLAWEK_TM

Pracuje w restauracji i tak jak wspomniała nenowka wszystko jest o wiele droższe np cala butelka wina (0,7L) w sklepie kosztuje około 12 zł w restauracji 150 ml tego winka kosztuje 8 zł i tak można wymieniać.

Osobiście mogę zapewnić, ze jeśli jest sie miłym dla kelnera to jedzenie będzie pyszne, i szybko podane. Jesli jest sie aroganckim klientem , który myśli ze jesteśmy jego sługusami to wtedy rożnych cudów możne się spodziewać, np tak gorącego talerza, ze dotknięciu go słychać jak skóra się topi na opuszkach... podpity sok, cytrynka z podłogi, małe apsik w stronę jedzących, zimne frytki, stare zwietrzałe piwo wymieszane z mała ilością swierzego ojjj miliony sposobów... i to Tylko przez to, ze jest się nie kulturalnym, nam (kelnerom i barmanom) zostaje tylko dokuczac przy slodkiej niewiedzy spozywajacych

Ja akurat nie mam jakichś szczególnie negatywnych doświadczeń z restauracjami, ale to co napisałeś jest okropne. Nie rozumiem jak można tak postępować. Zapewniam, że w mojej pracy też miewam niemiłych klientów i nie jest to dla mnie podstawą do robienia cichych złośliwości. Nie zależnie od tego czy kogoś lubię czy nie jestem w swojej dziedzinie fachowcem i robię wszystko co tylko potrafię by klient był obsłużony jak najlepiej. Nie wyobrażam sobie czegoś specjalnie partaczyć bo ktoś był niezbyt miły czy nawet zupełnie nie miły. Klient nie ma obowiązku być miłym dla mnie, nie oczekuję tego od niego. Jam mam wykonać dobrze usługę, a ktoś ma mi za nią zapłacić. To wszystko. Twoje podejście do pracy jest katastroficzne, u mnie taki pracownik wyleciałby po pierwszym razie, o którym bym się dowiedziała.

[Ponura]

Napisane przez SLAWEK_TM

nie zle zrozumiałaś, nie ma prawa mnie obrazac, z reszta to sie jeszcze nie zdazylo, ma pierszenstwo tylko dlatego ze jest wplywowy i majetny. jest obslugiwany na takim samym poziomie co 70 letnia babcia czy para 20 latków, za wyjatkiem pierszenstwa. Nie zdazylo mi sie jeszcze napluc do czegos choc słyszalem i widzialem takie sytuacje.


Elliannia o tak niemcy sa okropni z reszta podobnie jak anglicy

Jeśli dobrze Cię zrozumiałam: najpierw obsługujesz VIPa (jako najpierw rozumiem poza kolejnością, tak?) a potem przysłowiową "resztę świata"?

Żałosne

Ja uwielbiam bardzo widoczną niestety tendencję do taksowania klientów i oceniania ich na podstawie tego, w jak markowe ciuchy są ubrani. Oczywiście za tym idzie czasem (nie zawsze, jest dużo fajnych i normalnych miejsc) jakość obsługi.

Dobrze pamiętam jak razem z koleżanką spotkałyśmy się na mieście mniej więcej w porze luchu. Byłyśmy ubrane normalnie: casualowo, oczywiście schludnie itd. ale żaden szał w stylu obcasiki, torebeczki. Ot studentka, oficerki miałam spódnicę trenczyk, moja koleżanka to w ogóle subkultura. Wlazłyśmy do knajpy w centrum miasta - drogo jak pierun, knajpa trendy. Kelnerka wręcz groteskowo nas obrzuciła wzrokiem od góry do dołu i z trudem powstrzymała grymas rezygnacji. A tak się złożyło, że akurat obie z koleżanką byłyśmy przy kasie i baaaaardzo głodne Nie opisywałabym tego, gdyby nie rosnące oczy wspomnianej kelnerki jak przyszło do składania zamówienia

[pani ćma]

Napisane przez Klarissa

Ja akurat nie mam jakichś szczególnie negatywnych doświadczeń z restauracjami, ale to co napisałeś jest okropne. Nie rozumiem jak można tak postępować. Zapewniam, że w mojej pracy też miewam niemiłych klientów i nie jest to dla mnie podstawą do robienia cichych złośliwości. Nie zależnie od tego czy kogoś lubię czy nie jestem w swojej dziedzinie fachowcem i robię wszystko co tylko potrafię by klient był obsłużony jak najlepiej. Nie wyobrażam sobie czegoś specjalnie partaczyć bo ktoś był niezbyt miły czy nawet zupełnie nie miły. Klient nie ma obowiązku być miłym dla mnie, nie oczekuję tego od niego. Jam mam wykonać dobrze usługę, a ktoś ma mi za nią zapłacić. To wszystko. Twoje podejście do pracy jest katastroficzne, u mnie taki pracownik wyleciałby po pierwszym razie, o którym bym się dowiedziała.

100% racji. idac do restauracji nie masz obowiazku sie usmiechac od ucha do ucha i byc super milym, podlizywac sie kelnerowi, zeby bron boze nie naplul ci do jedzenia. za to masz prawo oczekiwac fachowej obslugi i dobrego posilku, za ktory placisz. koniec kropka.

kelnerze - jestes w pracy, to jest twoja praca, a nie przyjemnosc. za cos ci chyba placa. to samo kucharzom. wiec nastepnym razem zastanow sie zanim cokolwiek zrobisz nieprzyjemnego klientowi. a jesli masz zwyczaj [to nie do tego, co sie tu udziela, tylko ogolnie] plucia do jedzenie itp. to zycze ci, zeby ciebie spotkalo to samo.

nie wyobrazam sobie sytuacji, w ktorej np. ide do urzedu, nie jestem jakas wylewna czy slodka, a urzedniczka mi nie pomaga lub cos partaczy, bo wg niej jestem niemila. to samo dotyczy kazdej dziedziny zycia.

edit:
ponura, masz racje. to tak samo jak w drozszych butikach i drogeriach. jak ide na zakupy to raczej sie nie stroje, tylko wskakuje w adidasy, dzinsy i t-shirt, bo ma mi byc wygodnie. a ze mam bardzo mloda wygladajaca twarz, spotkalam sie z tym, ze w drozszych sklepach mnie po prostu sprzedawczynie ignorowaly lub niechetnie pomagaly, a w drogeriach ochroniarze pilnowali jak zlodzieja. sytuacja nie powtarzala sie [w tych samych miejscach] gdy przyszlam ubrana elegancko i na obcasach, to jakas paranoja. :/ to samo ma miejsce czesto w knajpach - im lepiej jestes zrobiona i ubrana, to tym lepiej cie obsluza [jakby to byla gwarancja wyzszego napiwku]. nie daj Boże przyjdz do knajpy prosto z zajec na uczelni - masakra...

[SLAWEK_TM]

Napisane przez Klarissa

Ja akurat nie mam jakichś szczególnie negatywnych doświadczeń z restauracjami, ale to co napisałeś jest okropne. Nie rozumiem jak można tak postępować. Zapewniam, że w mojej pracy też miewam niemiłych klientów i nie jest to dla mnie podstawą do robienia cichych złośliwości. Nie zależnie od tego czy kogoś lubię czy nie jestem w swojej dziedzinie fachowcem i robię wszystko co tylko potrafię by klient był obsłużony jak najlepiej. Nie wyobrażam sobie czegoś specjalnie partaczyć bo ktoś był niezbyt miły czy nawet zupełnie nie miły. Klient nie ma obowiązku być miłym dla mnie, nie oczekuję tego od niego. Jam mam wykonać dobrze usługę, a ktoś ma mi za nią zapłacić. To wszystko. Twoje podejście do pracy jest katastroficzne, u mnie taki pracownik wyleciałby po pierwszym razie, o którym bym się dowiedziała.

hmmm nie napisałem ze jestem niekulturalny, i taki klient jest obsługiwany z taka sama kultura jak inni, nie ma obowiązku fakt ale tez jego obowiązkiem nie jest bycie niemiłym, z kultura na salony a nie ze słoma w butach, jesli jestes kulturalny i mily wszystko załatwisz. Tez mam wykonać dobrze zamówienie i tak robie.


Ponura tak 1 Vip ale jesli nie ma vipa jest inna hierarchia: ludzie z dziećmi ( dzieci sa niecierpliwe) seniorzy i potem młodsi

[201803290936]

Napisane przez sine.ira

(...)

Czyli co? VIP może Ci ubliżać, gwizdać i obrażać Cię, a mimo to w piwko mu nie naplujesz ?
Klient to klient, nie ? Powinno się wszystkich traktować tak samo czy się mylę ? I co z tego, że chamskiemu klientowi kelner czy kucharz nasmarka do sosu? Zmniejszy to u delikwenta poziom chamstwa ? Na moje oko, to wszyscy jesteście siebie warci w takich sytuacjach.

A z moich śmiesznych przypadków. Kiedyś chciałam na deser zamówić mega czekoladowe ciacho. Pokazuję więc kelnerowi w karcie o co mi chodzi, a ten: "ale to ma dużo kalorii" Czujecie ? Myślałam, że padnę ze śmiechu.
Dodam, że nie mam problemów z tuszą.

Co do pogrubionego: Sine.ira co Ty do masonerii należysz? Jakieś dyrdymały o równości w restauracji nam tu imputujesz?

Kelner miał dobre chęci, myślał o przyszłości Twojej wspaniałej figury, a Ty psioczysz (pardon: kocisz ).

A ogólnie to się zgadzam.

[Ponura]

Napisane przez SLAWEK_TM

Ponura tak 1 Vip ale jesli nie ma vipa jest inna hierarchia: ludzie z dziećmi ( dzieci sa niecierpliwe) seniorzy i potem młodsi

Nie bierz tego personalnie, bo rozumiem, że nie Ty to wymyśliłeś. Dla mnie to totalny idiotyzm. Nie prościej byłoby obsługiwać gości w kolejności tego, jak przyszli?

[kiniaczeq]

Napisane przez SLAWEK_TM

Osobiście mogę zapewnić, ze jeśli jest sie miłym dla kelnera to jedzenie będzie pyszne, i szybko podane. Jesli jest sie aroganckim klientem , który myśli ze jesteśmy jego sługusami to wtedy rożnych cudów możne się spodziewać

NIESTETY.
Nie wyobrażam sobie jak można napluć komuś do jedzenia. Brak profesjonalizmu zupełnie. Jak napisała sine.ira <=- wtedy takie osoby są siebie warte.

[SLAWEK_TM]

Napisane przez kiniaczeq

NIESTETY.
Nie wyobrażam sobie jak można napluć komuś do jedzenia. Brak profesjonalizmu zupełnie. Jak napisała sine.ira <=- wtedy takie osoby są siebie warte.

czytaj dalej, a dowiesz sie, ze nikomu jeszcze nie naplułem do jedzenia czy picia, i nie mam takiego zamiaru

[pani ćma]

Napisane przez SLAWEK_TM

czytaj dalej, a dowiesz sie, ze nikomu jeszcze nie naplułem do jedzenia czy picia

ale napisales tez, ze widziales takie sytuacje [jak cytryna z podlogi] i z tego wynika, ze nic z tym nie zrobiles.
jak mozna w ogole pozwalas komus na takie chamstwo? i jeszcze pisac o tym w taki sposob podsmiewujac sie ze "slodkiej niewiedzy" klientow.