Dot.: Moherowe dinozaury, konserwy i dewotki-wspólne dzierganie beretów. - część II
Miałam nie pisac tego bo mam lenia i nie che mi sie drukowac...ale moje wzburzenie siegnelo poziomo gdzie zapala sie czerwony alert
Mianowicie:
wczoraj kuzynka poprosiła mnie żebym dzisiaj zaopiekowała sie jej dzieckiem ( 2miesieczne) na okolo 2 godz. bo umowila sie do fryzjera...zgodzilam sie.
wiec rano o 10 poszlam do niej i wszystko bylo w porzadku maly byl grzeczny...pogaworzylismy ...napilismy sie herbatki ..poszlismy spac. ..
i taki minelo 1.5 godz i pojawila sie moja druga kuzynka ( wpadla na kawe do tej pierwszej) dzidzia spala...zrobilam jej kawe..podalam ciasto pod nos...maly zaczal sie krecic a ta jak wystartowala do niego od razu na rece go pyk i telepie nim. .wiec mowie jej ze niepotrzebnie go tak szybko wybudzila..spalby sobie jeszcze...no i jak sie dzieciak rozwrzeszczał to larmo na cala chate...dobrze ze przyszla mamunia ...zaczela go karmic i dziekowac mi ze sie nim zajelam a ta co wybudzila malego mowi " UWAGA" ale ania sobie sama z nim nie radzi ...jak moglas zostawic ja z dzieckiem sama na 2.5 godziny...dobrze ze przyszlam bo ryczal jakby go zarzynali powiedzia lam jej tylko ze gada bzdury ( mialam ochote jej dowalic ale cieżarna to rozdrazniona) i odpuscilam
__________________
...noszę twe serce z sobą (noszę je w moim sercu).
|