Rozeznanie
Zarejestrowany: 2008-05
Lokalizacja: Lubin
Wiadomości: 623
|
Dot.: Poród w pryatnej klinice - Femina / Lubin
A ja rodziłam w Feminie i ogólnie jestem zadowolona. Oczywiście czytałam gdzie sie dało o nich zanim tam poszłam i jedyna rzecz, która mi chodziła po głowie to żeby nie było komplikacji żadnych. Komplikacji nie było tak więc ogólnie jest ok. Charakterystyczne rzeczy poniżej; dla jendych mogą być wadami, a dla innych zaletami, a więc:
1. Nie wiem czy Femina ma sprzęt do ratowania noworodków czy nie, ale wydaje mi się, że nie, bo 70% porodów w Feminie to cesarki. Chyba chcą uniknąć komplikacji związanych z porodami naturalnymi i rach ciach ciach - kroimy. Tak więc jak jakaś kobieta pragnie cesarki to niech z powodzeniem idzie tam rodzić, prawdopodobnie w ten sposób urodzi bez wielkich kosztów związanych z cesarką na życzenie (myślę o tych 2-3 tys które ma w Femina w cenniku, bo w takich cesarkach, o których decyduje lekarz to są one w ramach tego 1000 zł za poród, jaki tam się płaci). Być może to dla jednych zaleta szpitalika, dla innych wada. Ja przygotowałam się na poród drogą naturalną a miałam cc, bo dzecku tętno rosło na KTG. Myślałam że będzie oksytocyna czy inny diabeł na wywołanie, ale nie. Od razu cc.
2. Szpitalik nie ma miejsc na hospitalizowanie, więc jesli któraś myśli, że w wyznaczonym terminie zjawi się na porodówce i będą przez 2-3 dni wywoływać (co jest normalne w szpitalu) to się grubo myli. Dlatego większość dziewczyn rodzi tam grubo po terminach. Niby 2 tygodnie po terminie to też termin okołoporodowy, ale jak dla mnie to ryzykowne. Ja też byłam oczywiście po terminie, odesłał mnie mój ulubiony lekarz do domu zarówno w terminie porodu jak i wówczas gdy mi się skurcze zaczęły. Stwierdził że to przepowiadające bo szyjka jeszcze nie ruszyła do ataku. Przesiedziałam w domu cały dzień ze skurczami jak w zegarku regularnymi, których częstotliwość się zwiększała i czytałam w necie o przepowiadających. To nie były takie! Dopiero jak mój lekarz zszedł z dyżuru, przyjął mnie inny, bo już nie wytrzymywałam, a za 2 godziny była cc bo to tętno. A co z tętnem dziecka jak bym tak siedziała w domu? I to jest jedyny zarzut taki poważny, jaki mam do szpitalika. Taką mają logistykę, żadnych zapasowych łóżek, babki wchodzą na łóżko dokładnie w momencie porodu i schodzą z niego za 4 dni i następna. Jeśli w terminie porodu nie będzie żadnej akcji to siedzi w domu i na nią czeka. Jak doczeka do 2 tyg to dopiero wtedy wywoływanie.
3. Plusem jest to, że są tam najlepsi lekarze z okolic, większość z dr z przodu (no zakładam, że dziobactwo przekłada się na fachowość ), neonatolodzy też są, choć słyszałam że jest deficyt na tych lekarzy i nie wszystkie oddziały położnicze w szpitalach mają takich na stanie. Wykonują w Feminie też dużo badań dziecku na starcie, wiem, że za niektórymi po szpitalu trzeba by było samemu chodzić, a to jak wiadomo sprawa utrudniona zaraz po porodzie.
4. Obsługa fajna, miła, jedzenie pyszne, przyjemny wygląd sal sprawia że miło się leży, łóżka sosnowe (ale full wypas z automatycznym podnoszeniem do siedzenia, po porodzie przez cc trudno inaczej przejść do pozycji siedzącej z leżenia niż naciskając guzik na pilocie... ), pościel zielona w białe kwiatuszki sprawia, że człowiek czuje się trochę jak w domu. Pokoje 1 i 2 osobowe z pięknymi łazienkami .
Co tam jeszcze...
5. Dziecko jest pod bezpłatną opieką neonatologa przez miesiąc od dnia narodzin.
6. Nie mają znieczulenia zewnątrzoponowego, więc nie ma co liczyć na znieczulany poród naturalny. Jedynie do cc robią podpajęczynówkowe, czy jak tam się ono nazywa - w kręgosłup w każdym razie.
W sumie to poszłam tam za lekarzem, do którego chodzę, gdyby pracował w szpitalu to bym rodziła w szpitalu.
|