Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Egzamin na prawo jazdy - pytania, relacje, trzymanie kciuków ;) cz. VII
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2009-09-25, 21:05   #565
aga3304
Zadomowienie
 
Avatar aga3304
 
Zarejestrowany: 2008-03
Wiadomości: 1 117
Dot.: Egzamin na prawo jazdy - pytania, relacje, trzymanie kciuków ;) cz. VII

Cytat:
Napisane przez confused women Pokaż wiadomość
Znowu nie zdałam
Jak jechałam na egzamin to już wiedziałam, że nic z tego nie będzie, po prostu miałam zły dzień.. Na plac weszłam tak jak przewidywałam ok. 15:00. Egzaminator na początku wydał się baaardzo sympatyczny, zażartował nawet, uśmiechał się. Do sprawdzenia wylosowałam światła przeciwmgłowe tylnie i poziom płynu chłodniczego. Już przy światłach nie wiedziałam za bardzo co robić, bo w samochodzie, na którym się uczyłam przycisk był inaczej usytuowany. Nacisnęłam więc dwa które wyły do siebie podobne i które podejrzewałam, że mogą być światłami przeciwmgłowymi i jakoś wybrnęłam. No to teraz łuk. Egzaminator ustawił mi samochód na łuku, ja się przygotowałam do jazdy i wykonuję manewr. Do przodu ok. Jadę do tyłu i mam wrażenie że zaraz zakoszę słupek, pieprzą mi się linie i kręce na głupa tą kierownicą co chwilę w inną stronę i nie wiem jakim cudem udało mi się ten łuk wykonać. No to teraz górka. Pierwsza próba nieudana-zdechł mi samochód. Cholera o co chodzi-myślę. Przecież z ruszaniem zręcznego nie miałam NIGDY problemów! Druga próba-wzięłam głęboki oddech, zastanowiłam się co i jak i wykonałam. Jedziemy na miasto. Ruch jak cholera. Przy pasach czaili się jacyś chłopcy z plecakami-przepuszczam więc. Kiedy przeszli przez ulicę jeden z nich odwrócił się patrzy i krzyczy ,,O! Egzamin! Nie zdasz!!!'' Buuu-w myślach ale pie*** to Jedziemy jakąś jednokierunkową i skręcam z prawego pasa. Błąd-mówi egzaminator. Jedziemy dalej i szczerze przyznaję że dużej części egzaminu po prostu nie zarejestrowałam bo co chwilę słyszałam tylko ,,błąd, błąd, błąd" Egzaminator wypowiadał to słowo w taki sposób, że chciałam to mieć jak najszybciej za sobą. Potem parkowanie. Wyszło. Jedziemy na jakąś mniej ruchliwą ulicę i każe mi się rozpędzić do 50km/h i zatrzymać się przy lewym drzewie a ja zatrzymuję się przy prawym a na dodatek stosuję hamowanie awaryjne On do mnie, że go nie słucham, nie rozróżniam kierunków itd.. Mówi, że mam jeszcze raz wykonać to samo zadanie i zatrzymać się koło granatowego samochodu. Rozpędzam się i przejeżdżam koło grupki ludzi dosłownie 0,5m koło nich a ten do mnie z rykiem, że chcę ich zabić. Wtedy już wiedziałam, że to definitywny koniec, już nawet nie zatrzymywałam się koło granatowego samochodu. On znowu do mnie, że jakaś głucha jestem i każe mi zawrócić, zawracam a on do mnie że ,,błąd" i jeszcze raz a ja w myślach ,, chce mieć to już za sobą". Wykonuję to samo drugi raz a ten znowu błąd i że wynik negatywny- wracamy do ośrodka. Powiedział ,,Oblała Pani na sam koniec przez głupotę, bardzo pani gratuluję". A mój błąd polegał na tym, że nie włączałam po raz trzeci kierunkowskazu(zawracanie na trzy). I kazał mi prowadzić w drodze powrotnej. Ogólnie stwierdził, że momentami za dynamicznie i bezmyślnie wykonywałam polecenia.

Dla mnie ten cały egzamin był jedną wielką porażką Robiłam głupie błędy, to była moja najgorsza godzina jazdy w życiu.. Niczego nie byłam pewna, nie wiedziałam co i jak.. I naprawdę dziwię się, że dojechałam do tego momentu. Całą drogę do domu przeryczałam. Chyba po prostu miałam fatalny dzień.. A i egzaminator swoim zachowaniem nie pomógł nie wspominając o tych chłopakach na pasach..

Przykro mi.... Doskonale wiem, jak jedna sytuacja może wyprowadzic z rownowagi, tamta grupka na pasach nie potrzebuje chyba komentarza -.-
Z egzaminatorem-gburem tez mialam do czynienia, mozna calkiem starcic orientacje i myslec "byle do konca"
Po prostu nie Twoj dzien, dużo zbędnych emocji, następnym razem na pewno sobie poradzisz
Zapisuj się szybciutko na kolejny egzamin i trzymam kciuki
__________________



aga3304 jest offline Zgłoś do moderatora