Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 4 349
|
Dot.: Chodzenie po górach - cz.II
Witaaajcie. 
Wklejam, już dawno obiecane, zdjęcia z sierpniowego i dwudniowego wrześniowego pobytu w Tatrach. 
Zdjęcia jakością ani urodą nie grzeszą, dodatkowo część z nich jest zamglona, bo nie mam filtrów.
(2.08)
Pierwszego dnia zrobiliśmy dłuuugą trasę – Ścieżkę nad Reglami – z Doliny Kościeliskiej aż do Kuźnic. Trasa prawie cały czas wiedzie przez las. Przez spory odcinek byliśmy tylko sami na szlaku. Natomiast, w miejscach, gdzie szlak dochodził np. do szlaku na Giewont, czy też w okolicy Doliny Białego było bardzo tłoczno.
Tak szczerze mówiąc trasa niezbyt mnie zachwyciła, a to głównie dlatego, że była bardzo monotonna. O tyle dobrze, że wtedy był straszny upał, a w lesie panował przyjemny chłodek. 
Fotek mam niewiele, bo drzewa są niezbyt urokliwym obiektem do fotografowania. 
Jeśli mnie pamięć nie myli, to obydwa zdjęcia pochodzą z Przysłopu Miętusiego.
(Zdjęcia 1 i 2)
(3.08)
Następnego dnia pojechaliśmy do Toporowej Cyrhli i stamtąd wyruszyliśmy w kierunku Kopieńca.
Początkowo szlak wiedzie przez polanę, na której odbywa się kulturowy wypas owiec. Później, idzie się przez las – najpierw jest dość płasko, a później (za kasą ) szlak bardziej podrywa się do góry. Po wyjściu z lasu, w nagrodę , można ujrzeć taki widok (zdjęcie nr 3). Następnie szlak ostro zakręca w prawo i po niezbyt długim odcinku, po kamiennych schodkach, wdrapujemy się na Kopieniec. Na samym szycie było bardzo tłoczno, ale na szczęście udało się znaleźć kawałek trawy, żeby trochę posiedzieć i popatrzeć na Tatry, Zakopane i spółkę. 
Z Kopieńca udaliśmy się prosto na Nosal. Szlak jest dość przyjemny – przeważającą część idzie się lasem, ale można również podziwiać widoki. Ostatnia część trasy jest dość stroma, ale bardzo krótka. Na samym Nosalu, jak pod Grunwaldem, trudno znaleźć miejsce. Za to widoki wspaniałe. 
(Zdjęcia 3, 4, 5, 6, 7)
(4.08)
Kolejnego dnia było bardzo pochmurno i trochę padało, więc wybraliśmy się do Starego Sącza, ale o tym pisać nie będę. 
(5.08)
Następnego dnia, mimo tego, że pogoda wciąż nie dopisywała, postanowiliśmy, że pójdziemy w góry, bo szkoda marnować czasu. Mgły były niemiłosierne. I pewnie dzięki temu udało nam się wjechać na Kasprowy bez stania w kolejce do kasy. Z Kasprowego poszliśmy w kierunku Przełęczy Świnickiej. Trasa dość przyjemna, zapewne wszystkim Wam znana. Na samej Przełęczy zaczęło padać, zrobiło się ślisko i nieprzyjemnie, w dodatku – nie było kompletnie nic widać, więc nie siedzieliśmy tam wcale, tylko zaczęliśmy schodzić do Murowańca. Szlak jest fajny, zrobiony typowo pod turystów – schodzi się po kamiennych schodkach. Mieliśmy w planach wejść na Karb, ale okropnie lało, więc nie było sensu tam wchodzić.
Trasa bardzo fajna, chętnie powtórzę przy dobrej pogodzie i na pewno zahaczę o Świnicę. 
Zdjęć mam malutko, bo nie było co fotografować. 
(Zdjęcia 8, 9, 10)
__________________
żartowałam!
Edytowane przez Westalka
Czas edycji: 2009-10-08 o 14:30
|