|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2006-02
Lokalizacja: Katowice
Wiadomości: 1 348
|
Dot.: Plociuchy i gaduły na diecie: nothing can stop us now!
Hej Kochane! Trochę mnie nie było, ale nie miałam nawet kiedy usiąść do kompa, więc musicie mi wybaczyć 
Cytat:
Napisane przez Limonka1987
Dzień dobrrrrrry
Joyce- nasza dzielna pani tłumacz  Powiem Ci, że sama się kiedyś troszeczkę bawiłam w tłumaczenia i wiem, że to ciężki kawałek chleba, zwłaszcza przy tłumaczeniu tekstów strict specjalistycznych. Chociaż teraz sobie przypominam,że jednak sprawiało mi to dużo frajdy 
Z ciekawości... Jaką miałaś specjalizację na studiach?
|
Mi też w sumie sprawia to dużo frajdy i jest to satysfakcjonująca praca. No może byłaby bardziej satysfakcjonująca, gdyby więcej kasy się na tym zarabiało. Ale nie jest najgorzej, więc nie narzekam.
Co do specjalizacji, to ja byłam na 5letnich mgr filologia angielska, a specjalizacją był program tłumaczeniowy z j. niemieckim. Nie mieliśmy szczegółowej specjalizacji np. tłumaczenia medyczne, ekonomiczne, ekonomiczno-prawne, techniczne. Z jednej strony to dół, bo mogliśmy prze 5 lat się uczyć jednej dziedziny i teraz być z niej super, ale ja patrząc na realia rynku mimo wszystko cieszę się, że u mnie było tak, że np. rok mieliśmy medycznych (bo akurat taki wykładowca nam się trafił), najwięcej miałam ekonomiczno-prawnych i z tego czuję się najsilniejsza, a najmniej technicznych. Potem, jak człowiek się ogłasza, to mimo wszystko łatwiej znaleźć zlecenie jak się po trochę na każdej dziedzinie.
Cytat:
Napisane przez virginia
Dziś podpisuję umowę o współpracę z pewną szkołą językową. Ale może zacznę od początku. W zeszłym tyg. (bodajże w czwartek) miałam najpierw tel., a potem rozmowę kwalifikacyjną. Rozmowa odbyła się w eleganckiej restauracji, pan, który ją przeprowadzał był chyba bardziej zestresowany niż ja  . W zasadzie to nie pan, bo wygląda na to, że jest w moim wieku. Wszystko wyglądało trochę nietypowo, bo on mówił mało, wyciągał tylko z teczki po kolei różne papiery do wypełnienia: kwestionariusz, test komepetencji językowych itd. Właściwie to ja go ciągnęłam za język  . Przedwczoraj oddzwonił, i właśnie wczoraj o 13 miałam z nim spotkanie, na którym już miałam podpisywać umowę, ale nie spodobał mi się w niej jeden punkt i wynegocjowałam jego usunięcie  . A punkt dotyczył zakazu konkurencji - seriously, jak mogę takie coś podpisać, skoro sama prowadzę taką działalność? Właściwie to oni dają wolną rękę lektorowi, który sam decyduje, jak i kiedy (oczywiście w porozumieniu z klientem) będzie prowadził zajęcia, z jakich książek i metod będzie korzystał itd. Zresztą generalnie wygląda to tak, że przekazują lektorom namiary na klienta, lektor do niego oddzwania i na początku umawia się na spotk. organizacyjne, na którym również podpisuje z nim umowę, a potem na lekcje. Lekcje odbywają się w domu klienta. Wczoraj dostałam pierwszego klienta, i każdy następny, który się do nich zgłosi ma być oddawany dla mnie.
Ponieważ gościu musiał zmienić tą umowę, spotykamy się jeszcze raz dziś, znowu o 13. Co o tym wszystkim myślicie? Zwłaszcza ty, blokerko, bo pracujesz/pracowałaś już chyba w różnych szkołach językowych?
Lecę ogranąć trochę domek. Od 14 mam korki, a potem muszę się wybrać na pocztę, przydałoby się też na basen, ale ponieważ na basen dojeżdżam trochę ponad 30kilosów w jedną stronę, nie wiem, czy w taką pogodę będzie mi się chciało  .
Trzymajcie się,

|
Yay! Cieszę się, że już coś zaczyna się rozkręcac! I super, że wymogłaś na nich zmianę umowy. Brawo! 
Cytat:
Napisane przez Limonka1987
Ines- też zawsze myślałam, że obrona to tylko formalność, ale ostatnio przestałam być tego do końca pewna. Moja uczelnia jak zwykle stanęła na wysokości zadania i odwróciła porządek świata. Tydzień temu broniła się pierwsza część mojej grupy i... WSZYSCY, powtarzam WSZYSCY obronili się na 3! Dziwny zbieg okoliczności... Podobno mojego szanownego promotora i dziekana coś w d...ę ugryzło ![:]](//static.wizaz.pl/forum/images/smilies/krzywy.gif)
No nic... Nie będę się tym przejmować więcej niż to jest tego warte. Nawet jeśli obronię się na marną 3-kę (tudzież nie obronię wcale) świat się przecież nie zawali. Chociaż jakoś nie chce mi się wierzyć w taki c)zarny scenariusz  Z Waszymi kciukami nie może być źle 
|
Ty mnie, kobito, nie strasz! Do mojej obrony został równo tydzień, a ja jeszcze nic nie umiem 
No i oczywiście będę trzymała kciuki za Twoją obronę!
A ja dzisiaj jadę na Tori Amos! Yuppi! Jedyny dół to to, że wczoraj wieczorem dostałam @ i dzisiaj mnie brzuch boli Ale na koncercie pewnie o tym zapomnę kompletnie! Już nie mogę się doczekac, na pewno założę koszulkę, którą kupiłam na poprzednim koncercie, ale dzisiaj zamierzam upolowac jedną z tej trasy 
Przedwczoraj cały dzień spędziłam z Tżtem i było super słodko, a wczoraj przyjechała z rana kumpela, która obroniła się w czerwcu, a tak w ogóle jest z Kielc, więc się nie widziałyśmy już parę miesięcy. Aż mnie język bolał od gadania No i niestety zjadłyśmy pizzę Kumpela pojechała dzisiaj z rana do domu, a ja dalej siedzę w piżamie.
Aha! I dostałam od babki kolejne teksty do tłumaczenia, dzisiaj już mi kaskę przekaże, więc będzie na fryzjera i jakieś ciuszki z jesiennej kolekcji 
---------- Dopisano o 15:12 ---------- Poprzedni post napisano o 13:55 ----------
Aha, zapomniałam dodać, że mi poniedziałek jak najbardziej pasuje na spotkanie
|