Męczą mnie słowa poupychane w słoikach, które eksplodują w najmniej oczekiwanych momentach.
I tańczę na schodach w tramwaju i chcę się uśmiechać aż po koniuszki rzęs.
Uśmiechowyzwalacz skonstruuj mi.
Jeszcze chwila i rzucę się na jakaś niewinną ofiarę i przysięgam.! tętnice będą fruwać aż po księżyc.
Myśli, które rozpruwają żyły.
Wbij mi się pod skórę i bądź częścią mnie.