Dot.: kieszonkowe dla już-nie-nastolatki
Masz rację, to akurat nie autorka pisała o sukience na studniówkę z lumpeksu, pisała inna dziewczyna.
Tak czy siak, chyba dobrze by było, żeby rodzice mysleli także o dziecku, o tym, żeby da.c mu coś wiecej niż na podstawowe potrzeby typu jedzenie i mydło. I tu chodzi o zwykłą sprawiedliwość. Pamiętajmy, że to nie dziecko prosiło się na swiat i rodzic łaski nie robi, ze jeść daje. I nie powinien też myśleć w ten sposób, ze najpierw nowa plazma, potem nowy laptop za 8 tys., potem zegar na za 3 tys., a dziecko niech chodzi w gaciach z lumpa, niech się rówieśnicy nabijają, ono czuje się jak ufoludek, bo ciuchami odstaje od reszty. Jak kogoś stać na zegar za 3 tys., to stać i na spodnie za 120 złotych, które nie rozlecą się przy 5 praniu. Of course można by kupić w lumpeksie za 10 zl, ale szybko się mogą rozlecieć, poza tym dziecko może się dziwnie czuć, chodząc w czymś co niemodne. Chyba nie ma nic złego w tym, że ludzie chcą mieć rzeczy, które w miarę pasują do obecnej epoki. I rodzice powinni też o tym pomyśleć, a nie tylko myśleć o własnych zachciankach, każdy chce spełniać własne raz na jakiś czas, a że dziecko sie powołało na świat, to się jest za nie odpowiedzialnym i wypadałoby spełnić potrzeby wyższego rzędu, nie tylko fizjologiczne.
---------- Dopisano o 01:22 ---------- Poprzedni post napisano o 01:19 ----------
Swoją drogą podziwiam umiejętność, a może szczęscie do znajdywania takich trwałych butów. Mi nawet te z Kemera czy Kazara potrafią się rozklekotać w tym samym sezonie, na szczęście można je jeszcze odnieść w ramach reklamacji. Przynajmniej przyjmą i albo naprawią, albo dadzą nowe. Natomiast butów kupionych za 30 zł na bazarku, nie da się tak łatwo oddać. Jedni je przyjmą, drudzy nie.
|