[lightofmorning]

Witam, to może teraz ja bo mam też problem i.. Może zacznę od początku. Współżyję z moim chłopakiem już od 2 lat, wszystko fajnie, pięknie, ale jako, że teraz nie za bardzo mamy czas [zbliża się matura] , a ja nie chciałam się denerwować [jak zwykle nic z tego nie wyszło ;p] to hm.. Ostatnio kochaliśmy się pod koniec listopada, oczywiście w gumce + nie kończył we mnie, było to jakoś 10 dni przed okresem, okres dostałam normalnie, wszystko fajnie. W grudniu się trochę kłóciliśmy więc nie było żadnych sytuacji, w styczniu już było ok, ale styczeń i luty pozostawał na zasadzie peetingu (3-4 dni po okresie), ale nigdy tak, że jedna strona na drugiej coś... [jestem strasznie ostrożna, raz jedna raz druga strona, tzn najpierw on mi, potem ja jemu żeby właśnie nie było takich sytuacji, mycie rąk inne bajery ..] Wiem, że plemniki nie fruwają to raz, poza tym mój chłopak przeszedł chorobę i teoretycznie powinien być przez 2 lata bezpłodny.. Ciężko zajść w ciążę bez seksu, trzeba mieć naprawdę brudne łapska, więc co mi jest jeśli powinnam dostać okres 6-7 marca najpozniej a już mamy 22 i nic? Przekładałam to na stres [miesiac temu spoznil mi sie 6 dni], bo duzo sie u mnie dzieje, ale to chyba za duzo? Cykle mam regularne, dlugie bo dlugie 31-33 dni, ale regularne. Domyslam sie ze prawdopodobienstwo ze jestem w ciazy jest znikome [nie zaobserwowalam u siebie zadnych zmian]. Dodam ze przed spodziewanym okresem bolaly mnie piersi normalnie jak w czasie PMS a potem minelo.. tak jakby dostala okres ktory byl niewidoczny? Teraz mam wrazenie jakbym przechodzila owulacje [by sie zgadzalo!?], wiadomo, śluz, bolało mnie przedwczoraj w boku o.O, itd. Jak juz pisalam- matura, i chcialabym zaczac studia, lubie dzieci ale... no jeszcze z 2-3 lata A moze jestem na cos chora?

Umowilam sie do lekarza ale kolejki wiec dopiero przed samymi swietami...