[Szarada]

Kilka dni temu udałam się na pocztę celem wysłania paczki, wiadomo - z kosmetykami
Przede mną stał młody facet, dwudziestoparoletni z awizo w ręku i bił się z myślami, czy brać paczkę czy nie brać. Pobranie wynosiło 700 zł. Poprosił o pokazanie paczki chociaż z wierzchu - była duża, masywna, o kształcie deski do prasowania, o jej wymiarach, tylko grubsza. W końcu się zdecydował i zapłacił te siedemset złotych. Odszedł na bok, żeby ją otworzyć. Nadeszła moja kolej i w trakcie nadawania mojej paczki przyszedł ten facet. Wyciągał ze swojej otwartej kawałki dykty, jakieś żelastwa, mówiąc: "widzi pani ?" do pani w okienku. Zawołano kierowniczkę zmiany. Ta popatrzyła ze współczuciem na faceta i spytała
- Zamówienie pewnie z internetu, prawda ?
- Tak - odpowiedział nieszczęśnik
- To się zdarza niestety ostatnio nagminnie - powiedziała kierowniczka, po czym poszli spisywać protokół na policję.
Facet pytał się już bez nadziei czy może odzyskać te pieniądze, co okazało się oczywiście niemożliwe. Kierowniczka była jednak na tyle miła, że obiecała facetowi, że zatrzymają pieniądze na jakiś czas w depozycie.