2010-05-14, 10:46
|
#3899
|
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: Ślunsk :)
Wiadomości: 27 468
|
Dot.: Mamusie MAJOWO- CZERWCOWE 2010. cz. IV :-)
[1=38c1d5d45cddcf54e3786f1 c4160e951215d24cd_5ff1091 60b8e8;19291910]dzwoniłaś do swojego lekarza lub na oddział spytać czy to "to"?
A może podjedź, podepną Cię pod ktg... [/QUOTE]
Wrrr... zła jestem.
Zadzwoniłam na porodówkę. Kobita stwierdziła, że jeśli nie mam absolutnej pewności, że nie sączą mi się wody (co pół godz. chodzę siku) to powinnam podjechać do szpitala (z torbą) albo choć do gina upewnić się, że to tylko plamienie z rozwieranej szyjki...
Moje to wczorajsze stwierdziła, że czop. Plamienie też jej się zgadza. Tylko nie jest pewna, czy przy okazji mi wody nie uciekają, skoro tak sikam...
Ja to mam szczęście. Nawet nie dane mi spokojnie czekać w domu.
A nie mam jak jechać... Mąż w pracy - mogę go ściągać na poród, ale nie na badanie, potem drugi raz się nie zamieni jak mnie dziś wypuszczą.
Sąsiadka, którą miałam pod tel. jakby co, wyjechała na kilka dni na staż. Koleżanka, która była w zapasie rano wybyła na weekend do rodziców. No jak nie urok...
Przyjdzie mi wsiąść w busa i jechać do swojego gina... Tylko jakoś się boję busa plamiąc... bo jakby faktycznie wody odeszły, albo jakby krwawienie się zaczęło...
__________________
"Masz świra to go hoduj."
|
|
|