Ojojoj dziewczyny hormony mi buzują

Już myślałam, że dzisiaj nie wytrzymam. Zaprosiłam exa (już z resztą nie exa

) jutro do siebie, bo rodzice wyjeżdżają.
Nie wiem czy dobrze robię, czy nie za szybko i w ogóle, ale już nie mogę wytrzymać. Ale daję sobie na wstrzymanie. Postaram się żyć chwilą, nie zadręczać się jak to będzie- uda się to się uda, nie uda to nie uda.
Muszę tylko sporo nad sobą pracować, bo jak się widzę z nim dłużej, to zaczynają mi wracać fazy na kontrolowanie go i niepotrzebne wkurzanie

Np dzisiaj wyszedł ode mnie chyba z pół godziny temu, a ja już się zastanawiam co robi i czy się do mnie jeszcze dzisiaj odezwie- to są dwie główne moje schizy, które muszę wybić sobie z głowy
Da się tak samemu czy to już do specjalisty trzeba iść?

Aha i dowiedziałam się dzisiaj, że przecież my już miesiąc temu do siebie wróciliśmy

Dobrze wiedzieć
