Dziewczyny ja mam podobną sytuację albo raczej będę miała...
Kiedyś pisałam Wam o moim ojcu alkoholiku - jak pił nabral kredytów (na picie). Zaczął od 2 tys. ale potem nie spłacał i dług narastał, więc bral kolejny większy żeby spłacić ten pierwszy plus dobierał jeszcze jakąś kwotę na chlanie i tym sposobem ostatni kredyt jaki wziął wynosił 30tys zł. Wpadł w tzw. "pułapkę kredytową". Mało i dużo zarazem.
Jak zmarł, to poszłam do adwokata dowiedzieć sie co należy zrobić (po poradę prawną). Jako, że ojciec nie miał żadnego majątku, jedynym spadkiem jaki nam zostawiał były długi, to miałyśmy zrobić w sądzie sprawę o odrzucenie spadku (koniecznie w ciągu 6msc od dnia śmierci ojca). Zapytałam ile się czeka na sprawę a adwokat powiedział, że to już nas nie powinno interesować ile się akta kurzą na półce w sądzie, bo ważne żeby to pismo w tym czasie złożyć. Zapłaciłam 150zł i wyszlam zadowolona.
Poszlam do sądu dowiedzieć sie jak napisać takie pismo, opowiedziałam Pani całą sprawę, dostałam wzór podania.
Napisałyśmy z mamą i siostrą pismo wg wzoru, dołączyłysmy wszystkie niezbędne dokumenty i zlożyłysmy w sądzie.
Na sprawę czekałyśmy kilka miesięcy, wyznaczono ją na 9 msc po śmierci ojca. Zadowolone poszłysmy na sprawę, z nadzieją że to wszystko się skończy ... a tu nam sędzia mówi, że już po ptokach, bo sprawa powinna się odbyć w ciągu 6 msc. Dodatkowo powiedział, że nie musiałyśmy zakładać sprawy tylko najzwyczajniej u notariusza spisać akt! Powiedział, że pozostaje nam dogadać się z bankiem i splacać lub czekać na to aż bank zaloży nam jako spadkobiercom (bo po 6msc oficjalnie przejęłyśmy spadek w postaci długów)sprawę w sądzie, po sprawie oczywiście trafi to do komornika i z nim będziemy musiały załatwiać dalsze formalności...
Bank zlozył po roku w sądzie wniosek i wyobraźcie sobie, że oni na sprawę czekali tylko 1miesiąc!!! Mama była na sprawie, wszystko sędzinie opowiedziala ale nadzieji raczej nie ma, bo nasze sądy są wykonawcze, co znaczy że muszą egzekwować prawo, w tym wypadku będziemy musiały to spłacać. Sędzina zakończyła sprawę i powiedziała mamie, że na wynik sprawy zostanie znów wezwana. Minęły 2 lata.
Możemy się cieszyć że na razie nie musimy tego spłacać ale to wisi jak bomba zegarowa, bo przecież bank na pewno nalicza dalej odsetki i kwota pozostała do spłaty rośnie!
A wystarczyło udzielić adwokatowi kompetentnej informacji, zaplaciłam za poradę która wprowadziła mnie w błąd...
Ja dziś do ginka lecę na 18 i już się nie mogę doczekać - ciekawa jestem ile maluch już waży

Pewnie
Na obiad mam dziś gołąbki - zostały z wczoraj, tylko musze ziemniaczki obrać.