Dzięki,
Mal ale ja już tracę powoli cierpliwość, boję się że to znowu Pan H., ale nie pozwolę żeby przez faceta przestać być "jedną z najbardziej radosnych osób jaką znasz". To by było na tyle. I to już chyba będzie koniec z facetami w moim życiu w ogóle, bo już drugiego takiego jak Marcin nie poznam. Bo drugiego takiego nie ma.
"sercem nie mógłbym, bo serce miałem kiedyś jedno i mi się potrzaskało straszliwie i doszczętnie, i nie udało się pokleić skorupek tego dzbanka, ani łzami – tym klejem białym, ani krwią – tym klejem czerwonym, i tak nie mam serca, nie mam, więc sercem nie mógłbym, ale mógłbym taką istotę pokochać SIŁĄ WOLI. SIŁĄ WOLI pokochać istotę taką mógłbym."
Nie ma za co przepraszać. Nie, normalnie to się kontaktowaliśmy codziennie, tzn. codziennie rano pisał mi "dzień dobry" i codziennie po pracy dzwonił i gadaliśmy godzinę, chyba że kończył wcześniej pracę to przyjeżdżał. Na weekendy albo ja jeździłam tam, albo on tu i szliśmy w nocy na imprezę bo u mnie to raczej nie mógł nocować, bo mam konserwatywnych rodziców, a poza tym to śpię z siostrą.
I tak wyglądał nasz związek do teraz. Pomijając jeden dziwny incydent jakiś czas temu, który przeżyłam z pomocą
Mal i
Plexi, który powinien mi był może dać do myślenia...
I to była chyba "jedna szansa" którą mu dałam. I nie wiem czy dać mu jeszcze jedną w myśl zasady "do trzech razy sztuka", czy dać sobie spokój.
Co do planów, to ja miałam plany żeby skończyć studia podyplomowe i jeżeli do tej pory bylibyśmy ciągle razem to wtedy razem zamieszkać i mieć dziecko.
Ja jestem też chętna, imprezy to mój żywioł
