[margo80]

ależ mi Was brakuje...

znów mam do nadrobienia 13 stron, ale na razie to się nie uda.

w poniedziałek powiedzieli nam, że w ciągu 5 dni roboczych będziemy mieli internet. do tego korekta faktur za czas bez netu i 2 miechy po złotówce za net. tyle wywalczyliśmy.

na razie znów mam modem od taty, ale chodzi to jak ruski czołg...

u nas ok. Ewcia po kolejnym szczepieniu, 6800g i 65 cm (moim zdaniem 68, a baba mierzyła na szybko i niedokładnie).
jemy kaszkę łyżeczką raz dziennie, mamy pozwolenie na rozszerzanie diety, więc się wkrótce za to zabierzemy.
w poniedziałek Ewcia wzięła stópkę do buzi po raz pierwszy. od kilku dni pluje śliną, robi 'prrrr...", karmienie łyżeczką to jakiś armagedon teraz musze zakupić dla siebie odzież ochronną i zaczęła robić minę "bezzębnej staruszki", zakłada dolną wargę na górną, śmiesznie to wygląda. mam fotę, ale to kiedyś przy okazji.


może do czasu aż podłączą mi net, któraś z Was by mnie oświeciła:
1. czym różnią się słoiczki pt. "zupka" od tych "obiadek"? (jak rozumiem w porze obiadowej tylko jeden z nich podajecie?)
2. czym różnią się "owoce" od "deseru"? które lepsze?
3. po jakim czasie przechodziłyście od słoiczków 1-składnikowych, do wielo?
4. czy 5-6miesięczniakom podajecie słoiczki z "4" czy już tylko te, które odpowiadają ich wiekowi?
5. jaką wodę podajecie do picia? jeśli mineralna to czy przegotowana?
6. czy istnieją słoiczki pt. "warzywa"? bo przebiegłam przez sklep i nie wpadło mi nic takiego w oko (to a propos tego, że pisałyście, żeby najpierw wprowadzać warzywa, a dopiero później owoce).
7. co lepsze - herbatki czy nektary/soki/napoje/?

zielona w temacie jestem, czytałam wasze wypowiedzi, ale nie kodowałam, bo mnie wtedy nie dotyczyły...

pozdrawiamy
ps. tatuś ma już ponad 70 stron magisterki, zbliża się ku końcowi, ale jest duże ryzyko, że nie zdaży się w grudniu obronić, niestety....