Napisane przez thx
Witam,
Niedawno zostawił mnie chłopak. Jednak nie mogę się zupełnie pozbierać po tej sytuacji, bo wiązałam z nim duże nadzieje, on twierdził, że też. Znajomi twierdzą, że on sam nie wie czego chce i jest niedojrzały, ale chciałabym znać opinię osób postronnych. Może krótko opisze moja sytuację.
Byliśmy z chłopakiem pół roku. Na początku zupełnie nie podobał mi się z wyglądu, ale ujął mnie charakterem. Mieliśmy te same zainteresowania, znajomych, poczucie humoru i wrażliwość. Zaczęliśmy się spotykać. On był strasznie we mnie zakochany, ja znów bałam się zaangażowania (był to mój pierwszy chłopak) i po gówniarsku zrywałam. Rozstania nie trwały dłużej niż kilka dni. Jednak nadeszło to "definitywne". On się załamał bardzo, uciekł po miesiącu w ramiona swojej przyjaciółki, jednak związek szybko się rozpadł (myślę, że była to swego rodzaju projekcja uczuć). Do mnie po jakimś czasie dotarło, jak bardzo go kocham. Napisałam mu to, ale nie chciał o powrocie słyszeć. Mieliśmy cały czas kontakt koleżeński. W końcu nie wytrzymałam i wyznałam mu swoje uczucia osobiście.
Powiedział, że już sam nie wie co czuje i potrzebuje czasu. Dałam mu go. Pewnego razu spotkaliśmy się na tej samej imprezie (była tam też jego przyjaciółka, z którą był po rozstaniu ze mną). On zaczął mi wyznawać, że się przekonuje do mnie, opiekował się mną, tulił, całował i obiecywał, że nigdy nie mógłby mnie skrzywdzić.
Myślałam, że już będziemy razem. Następnego dnia do niego zadzwoniłam. On nie odpowiadał. Napisał, że chcę być sam, że nie może być z nikim, po czym po trzech dniach napisał, że jest ze swoją przyjaciółką (tą samą). Chciał mieć ze mną kontakt przyjacielski, ale odmówiłam.
Po miesiącu braku kontaktu napisał mi (nadal będąc w związku), że tej dziewczyny nie kocha i jest pewny, że to ja jestem tą jedyną a swoje wejście w ten związek tłumaczył alkoholem i tym, że bał się jeszcze być ze mną, bo to wszystko wymknęło się spod kontroli.
Po jakimś czasie zdecydowałam się z nim być. (Było to około rok od naszego pierwszego rozstania), chociaż zastrzegłam, że tamto zachowanue spowodowało, że ciężko będzie mi zaufać. Na początku było cudownie, ale po około 2 miesiącach wyszły ze mnie obawy, że i mnie może tak zostawić i często się kłóciliśmy (byłam czepliwa i często w rozmowach wspominałam, że jego była byłaby lepsza ode mnie, wyszła ze mnie zazdrość). Powiedział, że potrzebuje miesiąca przerwy. Byłam w szoku, nie chciał dojść do porozumienia, nic wyjaśniać, nie odbierał telefonów. Po miesiącu ze mną zerwał twierdząc, że mnie już nie kocha. Wszystko trwało 4 miesiące. Wiem, że nie zerwał kontaktu z tamtą dziewczyną, bo twierdził, że zna ją 5 lat i muszę to zaakceptować.
Po rozstaniu chciałam wyjaśniać tą sytuację, pytałam dlaczego i jak to możliwe a on na to, że uczucie się wypaliło i że pod koniec związku mnie nienawidził.
Wiem, że miał wtedy poważne problemy rodzinne, ale powiedział mi o nich dopiero po rozstaniu.
Jego przyjaciel twierdzi, ze zle zrobił i że wazniejsi byli dla niego koledzy. Byłam jego trzecią dziewczyną, drugą na poważnie. Wyznał mi, że zawsze marzył o kobiecie która będzie podzielała jego zainteresowania, z którą będzie mógł porozmawiać o uczuciach a nie tylko o bzdetach, bo taka była jego eks (był z nią związany przed przyjaciółką i mną).
Dodam, że on jest bardzo wrażliwym facetem i nie jest typowym podrywaczem, dlatego te zachowania są dla mnie zupełnie nielogiczne.
Moze ktoś podzielić się ze mna swoja opinią? Z góry dziękuję.
---------- Dopisano o 09:27 ---------- Poprzedni post napisano o 09:20 ----------
Dodam, że ja mam 21 lat a on 24. Nie jest więc już nastolatkiem.
|