Hej Mamusie
Gratulacje dla wszystkich nowych mam 

: jupi:
Wreszcie sie zebralam żeby do Was napisać, ale codzien zagladam żeby śledzić kolejne rozpakowania
Napisze Wam jak to było:
Tak wiec w wiczorem w niedziele jak położyłam się spać ale musiałam co 5 min biegać siusiu, pobolewał mnie też troche brzuch..później wreszcie przysnełam na troche i o 3 obudziły mnie bóle skurczowe ( wtedy jeszcze nie wiedziałam że to TE bóle) - były nieregularne i przypominały mi troche takie bóle w jelitach więc myślałam że może coś mi zaszkodzilo..

Zasnąć już nie mogłam, bolało coraz bardziej to poszłam się wykapać.. jakisczas były regularne co 7-8 min a potem znow nieregularne dlatego nie byłam pewna czy to skurcze porodowe. Po 5tej zrobiły się regularne co 5-6 min wiec obudziłam Tż-ta już całkiem i mówie ze jedziemy na IP.. jeszcze myślałam że może się okazać że to fałszywy alarm

Byliśmy w szpitalu przed 6 caly szpital spali wiec czekalam na lekarke i ok. wpol do 7 mnie zbadała i okazalo się rozwarcie na 4cm.. Podłaczyli mnie pod ktg.. i troche tak leżałam..potem zrobili lewatywe..mierzyły z 10 razy bo bały się że za wąska miednica.. Skurcze się nasilały i coraz bardziej były nie do wytrzymania.. Pomiomo że bardzo bolalo czas szybko mi leciał i rozwarcie postępowało. Jakoś nastawiona byłam że będzie to dłużej trwało. Ok.11 mieli przekuwać wody, ale najpierw wzięłam kąpiel aby złagodzić bole i rzeczywiśce troche pomogło,a jak wyszłam to niedługo potem wody same odeszły..Po 12 zaczeły się parte, ból starszny ale do przeżycia i najgorsze to wrażenie że chce do wc, najbardziej jednak zabolało naciecie.. Nacięcie było bo główka małego się cofnęła czy jakoś za nisko zeszła i mój maluszek niestety przy wychodzeniu uderzył się o miednice i ma guza na główce który ma zejść po 3 tyg.. W ogóle miałam troche problemy z odpowiednim oddychaniem, bo ja już tak mam ze długo nie potrafie powietrza przetrzymac – mała pojemność w płucach chyba – bo tak pewnie by szybciej poszło.. Jak usłyszałam że jeszcze raz mam przeć i wyjdzie główka a tu już sekunda i moje kochanie maleństwo wyladowało u mnie..

Taki szok że to już i że taka kruszynka przepiękna jest już ze mną..

Łożysko to już sekuna i poszło nawet niezabolało.. Dopiero do szycia przyszedł lekarz, nie było to przyjemne ale dopiero dwa ostatnie kłucia zabolały i w tym miejscu wlasnie jeszcze troche boli..

W ogóle byłam mile zaskoczona położnymi, lekarzami w szpitalu, wszyscy mili i bardzo fajni i pomocni

Tak samo porodówke wyobrażałam sobie inaczej, a było to przyjemne pomieszczenie, duży nowoczesny fotel porodowy na ścianach zdjęcia dzieciaczków.. Także pozytywnie. Ciesze się że Tż był tam ze mna bo to zawsze razniej, szybciej czas leciał i w ogóle fajne że razem to przeżyliśmy

Filipek jest już 8 dni z nami Nie wyobrażam sobie życia bez niego.. Tez nie wyobrażałam sobie nawet że można tak być zakochanym we własnym dziecku.. Teraz już to wiem..W ogóle wszysko Się zmienia o 180 stopni

Postaram się teraz częściej zaglądać do Was, bo żeby nadrobic zaległości to jest niestety niemożliwe. Tz wrocil juz dzis do pracy po ojcowskim i dzis pierwsza noc jestesmy sami z Filipkiem
Trzymam kciuki za kolejne porody aby szły gładko
A to moj skarbuniek
