[invisible_01]

Napisane przez zupa_grochowa

Półtora miesiąca temu kupiłam na allegro komplet bielizny. Oczywiście tego samego dnia zapłaciłam, podałam adres na który ma dojść przesyłka i rozpoczęłam okres oczekiwania na parę gaci, który trwa do dziś.
Po 4 tygodniach udało mi się wreszcie skontaktować ze sprzedającym, który stwierdził, że reklamacja została już złożona na poczcie i po południu prześle mi zeskanowane potwierdzenie.
Potwierdzenie nie dotarło, więc po kilku dniach poprosiłam o nie kolejny raz. Prośba została zignorowana, tak jak i kolejne 5 maili, które napisałam.
Wreszcie dostałam odpowiedź, w której sprzedawca obrażał mnie, straszył negatywem i żądał zwrotu pieniędzy za przesyłkę. Okazało się, że paczka wróciła do niego ponieważ "nie ma takiego adresata pod takim adresem" i przesłał skany na potwierdzenie.
Co się okazuje: sprzedawca pomylił adres zamieszkania, na potwierdzenie czego wysłałam mu kopię maila, w którym podałam adres. Brak odpowiedzi. Po kilku dniach napisałam maila z prośbą by sprzedający ustosunkował się do poprzednich wiadomości.
Od tamtej pory mija tydzień i cisza.

Jestem zielona w allegrowych sprawach i nie mam bladego pojęcia co dalej. Niby nie zapłaciłam mu jakiejś zawrotniej sumy, ale wkurzył mnie mail z obelgami pod moim adresem i chciałabym jednak wyciągnąć konsekwencje z tego chamstwa i złodziejstwa.

Napisałabym temu panu, że czekam jeszcze tydzień na przesyłkę (bo pieniądze zapłaciłaś, a wróciła ona do niego z jego winy), inaczej kierujesz sprawę na allegro i na policję, a dodatkowo zakładasz sprawę o zniesławienie z powodu obraźliwych maili.