Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 2 546
|
Dot.: Lato mamy już za pasem, wakacje spędzimy z bobasem. Marzec-kwiecień 2011
hej, wróciłam , ochłonęłam nikogo nie przejechałam ale babkę zwyzywałam bo głupia wymusiła pierwszeństwo i ją strąbiłam i po tym odrazu się lepiej poczułam ulżyło mi w mig
dobrze że się nawinęła w sumie odrazu mi się lepiej zrobiło jak mogłam swoją złość wyładować na kimś innym a nie na biednym TZcie
dzięki kobiety za słowa otuchy, dobrze że nie tylko ja mam takie nastroje.kochane jesteście!!!!!! 
Cytat:
Napisane przez Eirene1987
DOSKONALE cię rozumiem mam dokłądnie to samo staram się nie wyzywać na małym ale nie da się nieraz się złoszczę na niego - myślę że o to chodziło tej mojej fryzjerce jak mi mówiła że jak dziecko się urodzi to tyle samo milości co nienawiści... chyba rozumiem... nie to że nienawidze ale sie złoszczę wyżywam się na tżcie on na mnie się złości ale jak zostaje z małym sam na sam i mał tka maruda to też w końcu wysiada i pyta : co ci jest??? o co ci chodzi... to chyba normalne... staramy się jak możemy dziewczyny ale to normalne że mamy dni załamania i w ogóle także Castia jedź i odpocznij ja niedługo chyba też tak zrobię. już tż zapowiedział że weźmie małego do swoich rodziców na cały dzień i ja odpocznę ale ja chyba wolę jak on zostamie w domu a ja pojadę gdzieś 
|
też tak mam właśnie, a potem mi głupio że się złoszczę na TZ i to biedne dzieciątko
Cytat:
Napisane przez ego_ego
Castia mój też wrzeszczy i to jeszcze jak z takim nerwem, nie przejmuj się, ja nie dalej jak dziś o 4:45 mialam nerwa na małego bo nie chciał iść spać i mnie męczył, a poźniej okazało się, że mimo iż zjadł cycka, potem butle, trochę herbatki uspokajającej to był glodny i dostal drugiego cyca i dopiero zasnął,
każda z nas ma takie nerwy i nie masz co sobie wyrzucać, najlepiej chociaż na godzine się odciąć, ja jak chcę odpocząć to biorę małego wsiadam w samochód i jeżdżę bez celu albo np do hipermarketu lub do jakiejś galerii, bo on wtedy spi a ja odpoczywam
a ja jeżdże z malym wszędzie bo inaczej bym chyba zwariowała w domu, a maly niech się hartuje 
|
też tak mam czasami że mała płacze ja myślę że nie ma prawa w sumie bo najedzona, przebrana po drzemce a tu okazuje się że jej na brzuszku niedobrze i chciała beknąć jeszcze albo właśnie niedojadła.
i potem mi głupio że nie rozumiem jej sygnałów. przecież ona taka malutka nie ma jak mi powiedzieć że jej coś jest inaczej niż płaczem i marudzeniem
Cytat:
Napisane przez Harrods
Widzę, że dzisiaj wiele z Was jest poddenerwowanych. Maluchy są czasami męczące, mimo, że najukochańsze na świecie.
Mój mały jest bardzo absorbujący - w dzień praktycznie nie śpi. Tylko na spacerze troszkę się zdrzemnie. Na szczęście w nocy śpi i dobry humor mi dopisuje tylko dzięki temu, że się wysypiam. Ja całe dnie jestem z małym sama. Mąż wychodzi do pracy ok. 5:00 i wraca o 19:30, i siłą rzeczy jest bardzo zmęczony. Ale codziennie kąpie młodego. Także ja z małym śpimy do 10:00 i później Mateusz właściwie bez przerwy wymaga moje uwagi. Są krótkie chwile kiedy leży sam (pod karuzelką, na macie lub na leżaczku). Ale każdą z tych rzeczy interesuje się max. 20 minut. I w tych krótkich chwilach wystarcza mi czasu na prysznic, wysuszenie włosów, wstawienie prania i wywieszenie, posprzątanie czegoś w domu i zrobienie kolacji i jedzenia dla męża na następny dzień. W ciągu dnia jeśli siedzę, to karmię młodego. I mam krótkie chwile na wizaż czy sprawdzenie poczty.
Ani razu od porodu nie miałam książki w ręku. Nie miałam też wolnego popołudnia, tzn. bez młodego. Ale karmię piersią, a w tym akurat nikt mnie nie zastąpi.
Ale daję radę (ale ja generalnie nie uznaję, że nie dam rady czegoś zrobić). Jestem uparta  . Bałam się, że dopadnie mnie depresja poporodowa, ale jakoś na szczęście mnie ominęła. Nawet baby-blues mnie nie dopadł. Jak już przyszedł dzień, kiedy zaczęły mnie łapać smutki, to wylądowaliśmy w szpitalu i nie miałam czasu na smucenie się.
Na szczęście moja przyjaciółka ma małego synka (7 miesięcy) i na dodatek mieszkamy blisko siebie. I do tego mieszkamy w centrum miasta (czasami jest to fajne). Także spotykamy się prawie codziennie i dużo chodzimy, a jak jest kiepska pogoda, to spotykamy się domku lub buszujemy w jakimś centrum handlowym. Często chodzimy do parku, lub jedziemy gdzieś w plener z maluchami. Ale często też wychodzimy na miasto i siadamy sobie w kawiarni czy jakiejś restauracji.
|
ale ci zazdroszczę!!!! ja miałam tu swoją przyjaciółke i akurat ma też córeczkę z grudnia więc 2mc różnicy ale ostatnio wyprowadziła się już stąd i mieszka 30km dalej. jak była było nam łatwiej obu. chodziłyśmy na spacery,plotkowałyśmy było tak inaczej. teraz zostałam sama na tej mojej wsi i jest bez sensu. a w tym tyg sprzedaliśmy moje auto i w ogóle jestem uziemiona już, tak to też brałam małą i jechałam do kogoś na kawkę lub na zakupy a teraz jedynie mogę sie gdzieś ruszyć jak TZ wróci z pracy.
u mnie problemem jest też karmienie. moja mała nie chce pić z butelki. no i ja mogę wybyć bez niej na max 2,5h.
nie wiem jak mam ją nauczyć pić z butelki . nie chce w ogóle ciągnąć. nawet jak jest bardzo głodna i daje jej mleko to się złości a pić nie chce
mamy w sierpniu wesele i muszę ją nauczyć tej butelki bo jej na pewno nie weźmieny a zjeść przecież musi.
Edytowane przez Castia
Czas edycji: 2011-06-10 o 17:50
|