Hej dziewczyny

siedzę w pracy więc mam chwilkę na pisanie na forum

Wczoraj razem z moim TŻ zrobiliśmy rachunek sumienia - co już mamy, a czego jeszcze nie, no i chyba tak najgorzej nie jest.
mamy już skompletowane i odebrane nasze stroje - ja już wszystko mam, z bielizną włącznie i ostatnio kupiłam przez internet koszulkę nocną na noc poślubną (mam nadzieję, że przyjdzie w przyszłym tygodniu)

wczoraj dokupiliśmy pasek dla mojego TŻ i On też już wszystko ma. Ostatnio zaczęłam rozchadzać moje buty - na szczęście na razie nie uciskają, ale są strasznie śliskie - tu mam lekką obawę o pierwszy taniec, który trochę zmieniliśmy i będzie też wersja szybka. Gdzieś wyczytałam, ze dobrze jest przetrzeć podeszwę papierem ściernym, no i chyba spróbuję.
Wczoraj też cały wieczór spędziłam na przygotowywaniu podziękowań dla Gości, tzn. przez internet zamówiłam czekoladki (pyszne

) i kartoniki. No i jak zwykle nie doczytałam, że kartoniki są w wersji "zrób to sam", tzn. wycięty szablon, który trzeba złożyć, dołączyć kokardkę i karteczkę z podziękowaniem. Siedziałam prawie do północy ale mam zrobione

W poniedziałek mam spotkanie z DJ-em no i muszę mu podać listę zabaw, któe wybraliśmy. Coś wybrać muszę, ale poza karetą wszystkie wydają mi się koszmarne. Sama nie znoszę takich zabaw i nie chcę żeby goscie byli do nich przymuszani. Ostatnio znalazłam zabawę 'jaka to melodia ?" i chyba na nią się zdecydujemy, chociaż przekonana nie jestem. No i musimy przygotwać płytkę z piosenką na pierwszy taniec, tyle że nie bardzo wiem jak to zrobić, ponieważ wyszło, ze będziemy tańczć dwa tańce i trzeba połączyć dwie piosenki... no cóż, lubię sobie trochę podokładać problemów

A reszta... powoli do przodu
No i zaskoczyłyście mnie dekorowaniem domu... prawdę mówiąc zupełnie o tym nie myślałam. Teraz to już nie wiem, ale problem się chyba sam rozwiąże, bo nasze fundusze sięgnęły dna...
Co do gości i potwierdzeń, to ja już nie mam siły. A to ktoś zgłasza, że jednak będzie sam, a to że jednak z osobą towarzyszącą. Tak się ostatnio zakręciłam, że już nie wiem ile osób u nas będzie. Do ślubu równe 3 tyg. a wszystko zmienia się z prędkością światła
My dla odmiany mieszkamy razem z moją Mamą i tak zostanie po ślubie. Na szczęście mamy oddzielne mieszkanie w domku, bo inaczej chyba byśmy się pozabijały. Ku mojemu wielkiem zdziwieniu mój TŻ dogaduje się z mamą super (chociaż p0czątki nie wróżyły niczego dobrego). Z czasem wszystko się jakoś układa, chociaż wiem, ze łatwo nie jest
