Dot.: Małe dzieci w hipermarketach
Ja pracuje w restauracji wczoraj miałam stolik piekielnej rodzinki z 4 dzieci 
Najmniejsza z nich ciągle marudziła ale mamy tych dzieci po prostu rozmawiały ze sobą tyle że głośniej niż mała płakała i nikt sie nie przejmował , oczywiście poza innymi klientami którzy sobie przyszli na sobotnie randki czy co tam jeszcze, a dodam że była chyba już 21 wiec dziecko powinno już raczej spać o tej porze.
Potem ta mama wsadziła ja do wózka i dalej płakała, a dziewczynka no niewiem może niecałe 2 latka miała ale nikt sie nia nie przejmował.
Wstyd mi tylko bylo przed innymi klientami bo sie nasluchali ze szok ;/
|