Wróciliśmy... cała trójka,na szczęście...

obadali mnie gruntownie,łacznie ze scanem. powodem tych bóli jest łożysko które sie gwaltownie obnizyło (a gdzieś czytalam,że takie obniżenie jest bezbolesne,dziwne,prawda? ?;/)... Mam uważać na siebie, nic nie dźwigać ani zbyt energicznie się podnosić itp... mam tez mierzyć ciśnienie regularnie (całe szczęście w domu jest przyszywana babcia która ma ciśnieniomierz,więc będę jechać na pożyczonym). no i jutro mam do skutku dzwonić do mojej midwife żeby mnie umówiła na wizytę na przyszły tydzień. Jestem zaskoczona,bo potraktowali mnie bardzo serio,nie tak jak za pierwszym razem.Szczęka mi opadla normalnie.Więc muszę zwrócic honor angielskiemu nhs. Potrafią zajać się ciężarną tak jak potrzeba. badala mnie taka starsza lekarka i co chwilę nazywała mnie "my little one".dziwnie zabrzmi,ale to bylo bardzo miłe. może dlatego,że mi mamy teraz brakuje,a ta pani mnie potraktowała jak małą córeczkę. Nie śmiejcię sie ze mnie,proszę... Ja czasem naprawde czuje sie zagubiona jak 5-latka we mgle... Tymbardziej dziś,kiedy tak się bałam.. Zaskoczyła mnie bardzo reakcja mojego Tż,bo on zawsze był taki twardziel (czasami aż mnie to złości),nie okazuje zbytnio emocji. a tam na korytarzu się popłakał,bo bał sie że cos mi i dziecku sie stanie i umrzemy. przyznał mi sie potem,że kiedyś miał taki sen własnie i przeraził sie,że on mógł być proroczy...
ale wszystko w miarę dobrze się skończyło,prócz tego łożyska oczywiście. teraz trzeba liczyć na to że ono wróci na swoje miejsce. a możecie mi powiedzieć co mogło to "opadnięcie" spowodować? i czym grozi takie niskie jego położenie??
dziękuję Wam,kochane moje za wsparcie

jak zwykle jesteście niezawodne!
widze,że
karolca ma ten sam problem co i ja... co Ci lekarz dokładnie na ten temat powiedział? ja szczerze mówiąc nie zapytałam,bo za duzo info na raz bylo i w nerwach zapomniałam...