[marmutita]

cześć

jak zwykle z pytaniem:

też zauważam jakąś przemianę w częstotliwości jedzenia, ale wydaje mi się, że moja córka to już bije rekord, a mianowicie: ssie po 3-4 minuty ) różnie, co godzinę, co dwie, jak dłuższa przerwa to possie 5-7 minut) to jej średnia długość posiłkowa. Zdarza jej się possać i 10 min ale to zdecydowana rzadkość.
I to nie jest tak, że przerywa jedzenie i ryczy czy coś. Jest spokojna - przestaje ssać, wypuszcza pierś i odwraca główkę.
Odbijam ją i proponuję pierś ponownie, ale bez efektu, panna chyba się najadła albo napiła
Aktualnie mamy miszmasz jedzeniowy to znaczy nie ma jakiejś konkretnej regularności, bo ja zapobiegawczo proponuję jej pierś dość cżęsto, i często kończy się na małej napitce więc chyba nie daję jej porządnie zgłodnieć...

A gdzieś kiedyś czytałam, że dziecko najedzone ssie ok 15-20 minut. U nas to nierealne.

Moje pytanie brzmi: czy mamy piersiowe mierzą mniej więcej czas ssania (jedzenia) swoich dzieciątek?
Jeśli tak to jak długo mniej więcej to trwa, bo mi się wydaje, że moja mała je krótko.
Nie panikuję jeszcze bo wydaje się być zadowolona z życia, ale jak to mama wolałabym aby jadła więcej i była rozkosznym grubaskiem

Żaneta88 - zauważyłam, że często piszesz, że Twoja mała "pije" - czy to znaczy właśnie takie krótki jedzonko z piersi czy masz na myśli herbatki?

ps. na katar Twój - polecam też inhalacje z majerankiem - duży gar wody, wsypać majeranek i pogotować. A potem głowa pod ręczni k i wiadomo. Na noc pomoże herbatka z lipy, chociaż widzę, że już się wypociłaś. Ja tak robiłam a miałam paskudną infekcję i małą też niestety wtedy zaraziłam.
A na katar niemowlaczka - zakraplanie wodą morską, chwilę niech poleży, potem na brzuszek żeby wydzielina ściekła do noska i dopiero odciąganie - tak mi przynajmniej radziła pediatra, przestrzegając przed wyciąganiem gilów na siłę, mimo że charczy a nic w nosie nie widać.