2011-11-15, 01:17
|
#738
|
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2011-11
Wiadomości: 19
|
Dot.: Sens pomocy ubogim (na własne życzenie?) - "Szlachetna Paczka"
Cytat:
Napisane przez Sophie86
Jestem wolontariuszką i zajmuję się zatwierdzaniem opisów, zanim trafią na stronę. Albo też odrzucaniem, czy odsyłaniem z prośbą o poprawę. Rozumiem wszystkie kontrowersje wokół tych opisów - głównie chodzi o alkoholizm i zjawisko dorosłych, niepracujących dzieci, które latami ( sic!) nie mogą znaleźć pracy, choć bardzo usilnie się starają. Ale uważam, że nie powinno się tak piętnować rodzin wielodzietnych ( to już za bardzo wkraczanie w prywatność takiej rodziny). Każdy ma wybór, czy chce się włączyć w tę akcję, czy chce pomóc takiej rodzinie; czy też woli zupełnie inny rodzaj wolontariatu. Nie ma przymusu. Wśród moich znajomych jest bardzo dużo wolontariuszy paczki, którzy już któryś z kolei rok angażują się w akcję. No i jeden z nich stwierdził, że połowa osób, która jest ankietowana, nie kwalifikuje się do objęcia pomocą ( chodzi o ukrywanie dochodów, udawanie osób bardzo pokrzywdzonych przez los). Myślę, że ma sporo racji. Sprawdzając opisy i ankiety mam czasami dużo wątpliwości, czy dana rodzina naprawdę potrzebuje pomocy - miałam przypadek, że ankietowani skarżą się na biedę, bo kredyty na wyprawki dla dzieci na parę tysięcy zaciągnięte, ale okazuje się, że przydałyby się ubranka dla dzieci i przybory szkolne... Nie byłam u takiej rodziny z wizytą, a mimo to dane w ankietach mówią dużo, aż za dużo. Z roku na rok widzę, jak cały czas osoby odpowiedzialne za akcję i dobór rodzin udoskonalają metody, ankiety żeby można było zweryfikować prawdomówność rodzin i uniknąć tych negatywnych pomyłek. Mimo wszystko jest sporo rodzin, czy osób samotnych które naprawdę na taką pomoc zasługują i dla takich osób warto angażować się w akcję.
|
Witam bardzo serdecznie.
Jestem tu nowa 
Czytam te posty bardzo uważnie i zastanawiam się czy naprawdę wszystkie samotne matki oraz rodziny wielodzietne zasługują na miano patologii?
Ja przez długi czas byłam samotną matką z trójką dzieci i niestety najmłodszy wówczas syn był od innego ojca aniżeli dwoje starszych dzieci.
Moje życie tak się poukładało iż w 2004 roku trafiłam do Domu Samotnych Matek. Ale zacznę od początku otóż bardzo szybko wyszłam za mąż chociaż wcale nie musiałam,chciałam uciec od ojca który codziennie pił.Po 4 latach na świat przyszła córka potem po roku syn i wszystko by było dobrze gdyby nie to iż mąż zaczął pić,przez alkohol wyrzucili go z pracy,potem podniósł na mnie rękę i gdy dzieci miały 5 i 6 lat postanowiłam odejść od męża aby stworzyć dzieciom dom bez przemocy i alkoholu.Po roku poznałam ojca mojego młodszego syna i przez dwa lata wiedliśmy spokojne bez problemów finansowych życie,gdy syn miał rok jego ojciec zachorował na nowotwór i niestety w ciągu roku od diagnozy zmarł.W rok po jego śmierci trafiłam z dziećmi do domu samotnych matek.Tam po roku poznałam obecnego partnera i po dwóch latach pobytu w tym domu na świat przyszła nasza córeczka,wzięliśmy kredyt na mieszkanie i wyprowadziliśmy się na swoje,niestety gdy córeczka miała pół roku mój partner dostał zawału serca,potem po półtora roku dostał silnego zapalenia trzustki a teraz niestety doszło wrzodzejące zapalenie jelit. Ja też jestem chora gdyż mam WzW typu B i nie do każdej pracy mogę iść.Niestety OPS nam nie pomaga gdyż na dokumentach dochody nam przekraczają i jak my mamy żyć? Raty trzeba płacić aby komornik nie zabrał mieszkania.Troje dzieci chodzi do szkoły.Weszłam na stronę SZLACHETNEJ PACZKI i tam piszę prośby o pomoc a to na leki ,odzież środki czystości i żywność.Niestety tu gdzie mieszkam nie ma wolontariuszy.Chciałabym zapytać gdzie mają udać się takie rodziny jak moja o pomoc.mogę zaznaczyć iż oboje z partnerem wogule nie pijemy alkoholu.Czy to że jesteśmy rodziną wielodzietną jest czymś złym?Dzieci mają marzenia-które puki co im się nie spełnią.Pozdrawiam wszystkich serdecznie.
|
|
|