Witajcie dziewczyny

chętnie dołączę, jeśli nie macie nic przeciwko. Ostatni rok był dla mnie wyjątkowo stresujący (obrona, przeprowadzka, nowa praca etc) co poskutkowało strasznym zaniedbaniem się. Kompletnie przestałam zwracać uwagę na to co jem, nałogowo piłam pepsi, po powrocie z pracy rzucałam się na lodówkę i szafkę ze słodyczami. Istny dramat! Mam też ten sam problem co jedna z was - złe nawyki z dzieciństwa. Żeby dogodzić niejadkowi, mama karmiła mnie makaronami, naleśnikami, kluskami, słodyczami, pierogami. Warzyw i owoców nie jadłam w ogóle. W chwili obecnej, jedyne warzywa jakie jem to te w pizzy i sałatce jarzynowej

.
Tydzień temu jednak było bardzo ciepło i założyłam sukienkę. Ku mojej rozpaczy, wyglądałam w niej dużo gorzej niż w zeszłe lato. Mam boczki!!!

I fatalny brzuch!

Mało tego, pojawił się cellulit!!!

Pogrążona w otchłani rozpaczy, wypiłam 2 piwa i wyjąc do księżyca postanowiłam coś z tym zrobić. Gorączkowo usiłowałam znaleźć jakieś dobre nawyki w mojej diecie. Lubię pić wodę i zieloną herbatę, zawsze to coś, ale niestety na tym się kończy. Reszta do wymiany.
Jedna z was,
ista89 chyba napisała że jedzenie serka wiejskiego jest niewskazane - NAPRAWDĘ? Serek wiejski to jedna z nielicznych rzeczy które lubię!
Okej, po tym przydługim wstępie przejdę do rzeczy. Mam 170 cm, waga ok 60 kg. Po wizycie u rodziców napiszę Wam ile dokładnie, bo sama nie mam wagi. Nie zależy mi na zjechaniu z tych 6 dych, tak naprawdę. Chciałabym za to:
1. Zlikwidować to paskudztwo - cellulit.
2. Pozbyć się boczków i opony na brzuchu.
3. Ogólnie wysmuklić ciało, żeby nie wstydzić się przejść po plaży na wakacjach (jadę z dziewczynami które są chudsze, chlip).
4. Popracować nad formą, żeby nie dostawać zadyszki po wejściu na 4te piętro.
5. Nauczyć się jeść zdrowo.
Jak zamierzam działać:
- jeść regularnie, o stałych porach: 7, 10, 13, 16, 19
wstępny plan odżywiania:
- o 7, na dobry początek będę jeść banana, kiwi lub świeży sok z cytrusów
- o 10 owsianka albo sałatka
- o 13 jakieś węglowodany, nie wiem, orzechy? o tej porze jeszcze jestem w pracy gdzie nie mam możliwości przygotowania jakiegoś sensownego jedzenia, dysponuję tylko mikrofalówką i opiekaczem (tooostyyy

)
- o 16 obiad w klimacie filet z kurczka, ryba na parze, kalafior, brokuły, popite obficie kefirem
- o 19 planowałam serek wiejski, ale jeśli nie to to jakiś chudy twaróg z rzodkiewką i szczypiorkiem
Dodatkowo 2 l wody dziennie plus zielona i czerwona herbata.
Jeśli chodzi o ruch:
- w poniedziałek ATC albo Taniec brzucha
- we wtorek zajęcia Płaski Brzuch
- w środę ABT
- w piątek Płaski Brzuch
- w sobotę TBC albo ABT
Wszystkie zajęcia które wybrałam mają małą intensywność i są polecane dla początkujących.
Oprócz tego , jako że jakieś 2 miesiące temu skasowali mój tramwaj, a na autobus zastępczy nie mam co liczyć, codziennie pokonuję pieszo ok 3 km (idę szybkim marszem i tak jak początkowo się męczyłam, tak teraz przychodzi mi to z łatwością).
Myślę też o Weiderze.
W ramach zwalczania cellulitu planuję robić 2 razy w tygodniu peeling kawowy i kontynuować wcieranie serum do pośladków z Eveline, zwiększyć jednak dawkę do 2 masaży dziennie.
Podsumowując, nie chcę wyglądać jak kloc, jak Grycanka która codziennie je mięsnego jeża

Daję sobie czas do czerwca! (włącznie)