Napisane przez szarri
Ja jestem w posiadaniu jednych butów sportowych, które w dodatku nie nadają się do uprawiania sportu (patologia dla mnie) - dostałam je w prezencie i niby czasem chodzę, ale w praktyce rzadko mi się to zdarza. Ostatnio chyba miałam je na wyjeździe w góry w zeszłe wakacje, dobrze, że głównie zwiedzaliśmy i spacerowaliśmy, bo na szlaku bym się w nich zabiła bankowo.
Generalnie nie lubię dużych, widocznych znaków towarowych na odzieży, bo nie podobają mi się żadne naszywki ani nadruki (niezależnie od tego, czy to nazwa firmy, czy "śmieszny" napis, czy nadruk pszczółki Mai), ale nigdy nie przyszłoby mi do głowy, że ktoś może się lansować metką... Bez przesady, Nike (Adidas, Zara, *wstawcie sobie dowolny sklep sieciowy*) to nie Hermes, żeby ciuchy/buty/dodatki były niedostępne dla plebejuszy - wala się to-to po szmatlandach, można kupić za grosze na Allegro...
Śmieszy mnie i bawi dorabianie jakiejkolwiek ideologii do metek ubrań na poziomie takim właśnie codziennym. Jeśli szukam ubrań codziennych, to idę do sklepu odzieżowego, jeśli chcę kupić buty do biegania, to przecież nie pójdę do CCC, tylko do Sizeera albo jakiegoś Decathlonu, planując zakup stanika nie pójdę do H&M, tylko do sklepu z bielizną, jeśli muszę kupić porządny plecak, to wybiorę się do sklepu turystycznego itd., itp. Szukanie tutaj jakiegokolwiek głębszego dna i dorabiane sobie ideologii do zakupu szmat codziennego użytku uważam za żenujące.
|