2012-09-11, 09:45
|
#4951
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 5 459
|
Dot.: Tu Podkarpackie PMki się jednoczą, dalej ślubne boje toczą- długo oczekiwana cz
Cytat:
Napisane przez paula54
A to niefajnie. Ale boleriozę wbrew pozorom nie tak łatwo złapać... Ja mam rocznie średnio po kilka kleszczy (jakiś magnes kleszczowy chyba mam w sobie) i jeszcze nigdy nic mi się nie stało. Nie wiem, czy to dlatego, że moja mama już stała się ekspertem w wyciąganiu kleszczy (jest nas 4, a licząc z TŻ 5 takich kleszczołapaczy co roku).
Nawiasem mówiąc już jest trochę zimno na kleszcze.
|
a robiłaś badania za każdym razem na boleriozę? Bo ona to może wyjść dopiero po kilkunastu latach, wiem bo mój tata ją ma (a lekarze sądzili że to rak) tylko że on ma to ostatnie stadium więc antybiotyki co pół roku. I w tym też czasie brat sobie zrobił badania, też miał ale pierwsze stadium więc tylko jedna seria antybiotyków i po sprawie- a kleszcza miał z 7 lat wcześniej. Więc wątpię żeby Ci wykryli tak od razu po tym jak miałaś kleszcza bo to się trochę czasu rozwija.
Malgos o o dzidziusia zaczęliśmy się starać jeszcze przed ślubem, wyszło za 4 razem
Agniecha ja się pracą przestałam przejmować, jestem zatrudniona na umowę na zastępstwo więc jak tylko wróci ta dziewczyna to mnie wywalą. Pracowałam 2 lata a niby po 3 m-cach miałam dostać normalną umowę. Przyjmowali inne osoby ale dyrektorka stwierdziła że nie mogą mi zmienić umowy i dać mi normalnej a nowej osobie na zastępstwo ale później żeby mi zmienić na zastępstwo na inną osobę to problemu nie było. Zresztą ta praca wykańczała mnie psychicznie, nie raz wracałam do domu i ryczałam. A ja naiwna myślałam że w banku to jest świetna praca. W sumie to coraz częściej myślałam żeby się zwolnić, nawet do biedronki bym wolała iść - mniejsza odpowiedzialność i co śmieszniejsze większa kasa. I te moje problemy pewnie przez stres w pracy (zwłaszcza w piątek), wczoraj jak zadzwoniłam do dyrektorki że idę na zwolnienie to jedyne co mi powiedziała to to że "przyjmuje to do wiadomości". Stwierdziliśmy że czekając na normalną umowę to nigdy nie będziemy mieć dziecka, takie czasy;/ Więc jak masz umowę do grudnia to śmiało możecie się starać.
Z pracodawcą to nigdy nie wiadomo, moja siostra chodziła w ciązy do pracy dotąd aż to było możliwe (aż nie musiała leżeć) a nawet wtedy robiła różne projekty itd nie dość że nigdy nie dostała za to premii (stwierdzili że jak jest na wolnym to jej się nie należy mimo że to ona wykonała robotę) i tylko jak chciała wrócić do pracy- a chciała szybko bo jej zależało na pracy to ją na wstępie zwolnili.
Pomijając fakt że w Polsce jest takie chore prawo że pracodawca może Cię zwolnić w dniu porodu.
|
|
|